Dzieci kapitana Granta. Wydanie zbiorcze Juliusz Verne 8,4
Komiksowe adaptacje literatury to nie jest łatwy kawałek chleba - przekonuje się o tym Egmont ze swoją nową serią, która co tu dużo mówić - czterech liter nie urywa, a i rzadko nawet porywa, najczęściej po prostu zwyczajnie mierzi poprawnością rzemieślniczą oraz w jakimś stopniu irytuje marnowanymi szansami. "Dzieci" pokazują jak należy to robić. Egmoncie, idź tą drogą!
LiT dostarcza nam piękne wydanie w twardej oprawie i zapewniającym odpowiednią wizualizację przecudnych panoram formacie 24x32. Jedyne czego mi tu brakuje to nieco bardziej błyszczącego papieru, który jeszcze lepiej oddałby odbijające się od luster wody czy liści słońce - ale to już kwestia gustu. Tak czy owak - jest znakomicie.
Lecz nie samą formą człowiek żyje, prawda? Oryginalne "Dzieci" to nie jest dzieło wybitne, ale nadal mimo upływu lat świetnie się to czyta, o ile ktoś lubi tego typu beletrystykę i jest w stanie użyć nieco zawieszenia niewiary. Ot, stara dobra klasyka przygody. I co się z tym dzieje w komiksie? Dobrze się siostry i bracia dzieje, bardzo dobrze. Teksty są treściwe, tam gdzie trzeba opisowe, tam gdzie trzeba wyjaśniające, dialogi są soczyste i mięsiste, Verne nie musi się w grobie przewracać. Całość historii nie jest ordynarnie skrócona i wiernie oddaje ducha oryginałowi. 150 stron robi swoje - to główny problem adaptacji egmontowych, które w większości są mocno okrojonym średnio poskładanym streszczeniem. Tutaj tego nie ma i chwała twórcom za to. This is the way!
Osobną kwestią jest antropomorfizacja postaci - na początku mnie to raziło, potem się przyzwyczaiłem, a na koniec uznałem, że był to świetny zabieg. Do wydania dołączone są szkice postaci ludzkich - doprawdy nie wiem czy sprawdziłyby się lepiej niż odzwierzęce, które świetnie nadały ton i charakter postaciom. Przypomina to nieco animację dla dzieci z lat '90 - "Willy Fog - w 80 dni dookoła świata", niemniej tutaj zrobiono to jeszcze lepiej.
Nie można dać 8,5, więc daję mocne solidne 8.