– Tylko sobie nie myśl, że się w tobie zakocham czy coś – mruknęłam, a on się wyszczerzył i podniósł z miejsca. Stanął naprzeciwko mnie, a potem kucnął i ujął moje policzki w dłonie.
Przez moment po prostu patrzył w moje oczy, uśmiechając się przy tym zadziornie. Następnie pochylił się nade mną i przycisnął usta do moich, a ja automatycznie rozchyliłam je, by nasze języki się połączyły i na nowo rozpaliły ogień w moim ciele. Kiedy oderwał się ode mnie, oparł swoje czoło o moje i cicho westchnął.
– Nie martw się, nigdy tak nie pomyślę – odparł spokojnie.
– Tylko sobie nie myśl, że się w tobie zakocham czy coś – mruknęłam, a on się wyszczerzył i podniósł z miejsca. Stanął naprzeciwko mnie, a p...
Rozwiń
Zwiń