cytaty z książek autora "Freida McFadden"
Tata zawsze mówi, że jeśli chcesz zrobić coś złego, przynajmniej bądź sprytny na tyle, aby nikt cię nie przyłapał.
Czy to ze mną jest coś nie tak, że boję się, iż ta dziewięlcioletnia dziewczynka mnie zabije? Stawiam, że jest jakieś dwadzieścia pięć procent szans na to, że zamorduje mnie we śnie, jeśli dostanę tę pracę.
...Wiedziałam, że to było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe...
Mój ojciec jest niezwykle niebezpiecznym mężczyzną, który uczyni rzeczy niewyobrażalne. Popełnił najgorsze, najstraszniejsze zło, bez najmniejszych nawet wyrzutów sumienia. To ten typ człowieka, na którego nie chciałbyś wpaść w ciemnej alejce. Ani na ulicy. Ani nigdzie indziej.
I, jak mawiają, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
To musi być przypadek. Mam nadzieję. Choć tak naprawdę nigdy nie wierzyłam w przypadki.
Wreszcie zaczynam rozumieć. Wcale nie zapomniał zamknąć drzwi do piwnicy. Chciał, żebym tu zeszła. Chce, żebym to zobaczyła.
Kiedy wczoraj spojrzałam w oczy mojego ojca, tego samego koloru co moje, poczułam przepaść między nami. To zimnokrwisty morderca. Nawet po tych wszystkich latach w więzieniu on się nie zmienił. Ja nie jestem taka jak on. Mimo tego, co mi powiedział.
To nie moja wina, że nie jestem taka jak wszyscy. Ale to nie znaczy, że jestem taka jak on.
Nie wydaje się podejrzliwa w stosunku do mnie. I nie powinna być. Ona nie ma takiego życia, w którym martwe ciała materializują się w jej piwnicy. Ma dobre życie. Życie, którego chcę. Życie, które będę starała się od teraz wieść.
...Jest narcyzem i psychopatą, który bez śladów wyrzutów sumienia zabił co najmniej trzydzieści kobiet...
To nie jej wina, że została ubrana w ten upiorny strój jak duch dziecka z epoki wiktoriańskiej.
Jest wyjątkowo charyzmatyczny i czarujący - przynajmniej gdy chce taki być. Jest narcyzem i psychopatą, który bez śladów wyrzutów sumienia prawdopodobnie zabił co najmniej trzydzieści kobiet. Jest niepoczytalny. Jest potworem.
Jest również moim ojcem.
Gdy wychodziła za mojego tatę, była szczupła – niemalże koścista – ale już nie jest. Wolę ją taką jak teraz. Kto chciałby się tulić do kości?
Ktoś mnie obserwuje.
Czuję to. To bez sensu, że człowiek jest w stanie czuć czyjeś spojrzenie na swej potylicy, ale w jakiś sposób ja właśnie to czuję.
Lubię być sama - zawsze lubiłam. Gdy tylko miałam wybór. Zawsze stawiałam na własne towarzystwo. Nawet gdy idę do restauracji, nawet gdy jestem otoczona gwarem ludzi rozmawiających ze sobą, wolę siedzieć sama.