cytaty z książki "Najlepszy powód, by żyć"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bo tak jest, gdy kogoś kochasz , to po całości. Nie w częściach.
Nie można stracić czegoś, czego się nigdy nie miało.
- Nie sposób skąpić kolejnych szans, gdy kogoś kochasz. I choć rozsądek podpowiada, że to głupie, że będziesz cierpieć, że znów spotka cie rozczarowanie, póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować – wyznaje łagodnie.
Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo do wybaczenia i szansy naprawienia szkód. (str 351).
Gdy dajesz komuś szansę, prawdopodobieństwo powodzenia jest większe, niż gdybyś tej szansy nie dała. (str 220).
Czasami potrzebujemy samotności, żeby przetrawić pewne sprawy, przegryźć je w sobie, przemielić i przeżuć, nieraz aż do mdłości. Ale kiedyś nadchodzi właściwy czas i trzeba wyjść z mrocznej jaskini, z tego cholernego gówna, w którym tkwiliśmy, i poszukać kogoś kto nas pokocha, trzeba być z kimś, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi, nie mamy siły Boga, żeby radzić sobie samemu. Wszyscy kogoś potrzebujemy.
Jakakolwiek wiadomość i tak jest lepsza od niepewności, bo masz kontrolę, możesz coś zaplanować, przemyśleć, przygotować się do walki. (str 36).
Każdy popełnia błędy, każdy ma prawo do wybaczenia i szansy naprawienia szkód. Gdy kogoś kochasz, kochasz również mu wybaczać...
Nie kocha się za to, czego brakuje, tylko za to, co jest.
Póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować.
Musisz przetrwać, żebym uwierzył,że ja też dam radę.
Ludzie niepotrzebnie boją się śmierci. Jeśli Bóg istnieje, pójdziemy do nieba, chyba że byliśmy naprawdę wstrętni i źli, wtedy do piekła, ale przecież jest czyściec! A jeśli Bóg nie istnieje, to jeszcze lepiej. Po prostu nas nie ma, a jak nas nie ma, to nie wiemy, że kiedyś byliśmy. Czyż to nie piękne? Zawsze jest jakieś dobre wyjście.
Czasami potrzebujemy samotności, żeby przetrawić pewne sprawy, przegryźć je w sobie, przenieść i przeżuć, nieraz aż do mdłości.
- Swoją drogą, nie wyobrażam sobie ciebie takiej tłustej - wypalam bez zastanowienia i nagle czuję, jak Dominika tężeje w moich ramionach,
Od razu się domyślam o co biega. O babskiej urodzie jak o nieboszczyku: albo dobrze, albo wcale.
Coś sie zmienia. Moje zycie sie zmienia. Coraz mniej "przedtem", coraz więcej "teraz".
- Naprawdę nie mogę z nim porozmawiać? -upewniam się.
-Na ten moment nie. przykro mi.-Sięga po słuchawki, montuje je do swojej komórki i przykłada ostrożnie do mojego ucha,uprzednio odsunąwszy brzeg bandaża.- Słyszysz dobrze?-pyta, ale nie odpowiadam,zasłuchana w głos taty.
"Posłuchaj mnie uważnie.Masz się o mnie nie martwić. Rozumiesz?"-pyta drżącym głosem, a ja chce kiwnąć głowa, ale nie potrafię, więc słucham i myślę, że tato wie,że każde jego słóweczko zostawia ślad w mojej głowie i w moim sercu." Tu nie jest aż tak źle, pewnie szybko stad wyjdę,ale ty masz wyjść pierwsza.Sama i na własnych siłach. Słyszysz Domisiu? Musisz przetrwać, żebym uwierzył, że ja też dam rade. Masz żyć, nie poddawaj się. Moja księżniczko,walcz! Ja też będę walczył, przysięgam, ale gdy ciebie zabraknie, przegram.
- To jakieś wyzwanie? – Mruży oczy.
- Nie. To moje życie – odpowiadam.
- Było mi jak w raju – stwierdza, zauważwszy, że na niego patrzę. – Czy w raju są syrenki? – Marszczy czoło w udawanej zadumie.
- Nie wiem. Pewnie są. Przecież to raj.
-Nie można wiecznie siedzieć nad książkami.
-Serio? Czym to grozi? - kpię z niego. Przypuszczam, że przez ostatnie pół roku nie zajrzał do żadnej.
-Staropanieństwem - wypala i mruga do mnie porozumiewawczo.
Nie ma mnie dla nikogo, bo nikt na to nie zasługuje.