-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Cytaty z tagiem "absolut" [36]
[ + Dodaj cytat]Co to jest absolut? - to są chwile gry coś osiąga maksimum swoich wymiarów, swojej głębokości, swojego zasięgu, swojego sensu i staje się kompletnie nieinteresujące
Czysta moralność jest jedyna i uniwersalna. Nie ulega zmianie w miarę upływu czasu, nie podlega też żadnym uzupełnieniom. Nie zależy od żadnych czynników historycznych, ekonomicznych, socjologicznych czy kulturowych; nie zależy absolutnie od niczego. Niczym niezdeterminowana, to ona determinuje. Nieuwarunkowana, to ona warunkuje. Mówiąc inaczej, jest absolutem.
Jeśli interpretuję otwarte drzwi namalowane w stylu iluzjonistycznym jako prawdziwe i idę naprzód, by przez nie przejść, fakt w postaci nieprzenikalnej ściany unieważni moją interpretację. Musi istnieć sposób, w jaki rzeczy się mają - i dowodem tego jest nie tylko to, że wszyscy ludzie są śmiertelni, lecz także to, że jeśli próbuję przejść przez ścianę, łamię sobie przegrodę nosową. Śmierć i owa ściana są jedyną formą absolutu, o której istnieniu nie możemy wątpić. Oczywistość tej ściany, która mówi nam "nie", gdy chcemy ją interpretować, jakby jej nie było, być może będzie kryterium prawdy niezmiernie skromnym dla strażników absolutu, ale, by sparafrazować Keatsa, "tyle wiedzieć wam dane i nie trzeba więcej".
Czy absolut w miłości nie oznacza tego, że jedno drugie potrafi zrozumieć i kochać ze wszystkim, co
jest w nim i na nim, nawet z jego cieniami?
W człowieku zdusić można wszystko poza potrzebą absolutu, która przetrwa zniszczenie świątyń, a nawet zanik religii na ziemi.
Działam zawsze – upieram się, by działać, cokolwiek mi się powie i wbrew własnemu zniechęceniu, tak jakby miłość mogła któregoś dnia wszystko we mnie spełnić, jakby Najwyższe Dobro było możliwe. Stąd ta szczególna dialektyka, która bez kłopotu po jednej miłości absolutnej wprowadza nową miłość absolutną, tak jakbym miłością dostępował innej logiki (gdzie absolut nie musi już być bytem jedynym), innego czasu (z miłości na miłość przeżywam chwile pionowe), innej muzyki (ten dźwięk, bez pamięci, odcięty od wszelkiej konstrukcji, bez pamięci o tym, co go poprzedza i co po nim następuje, ten dźwięk jest sam w sobie muzyczny). Poszukuję, zaczynam, próbuję, idę dalej, biegnę, lecz nigdy nie wiem, że kończę: o Feniksie nie powiada się, że umiera, lecz tylko że się odradza (mogę zatem odrodzić się, nie umierając?). Od chwili, gdy nie jestem spełniony, lecz mimo wszystko się nie zabijam, miłosna tułaczka staje się moim przeznaczeniem.
Właśnie matematyka, której Dürer poświęcił połowę swego życia, przyniosła mu gorzkie doświadczenia, ponieważ nie mogła go zaspokoić tak, jak zaspakaja człowieka objawienie metafizyczne. Nawet matematyka – a może właśnie ona – nie prowadziła do odkrycia Absolutu; Absolutu, który Dürer ze zrozumiałych względów rozumiał przede wszystkim jako absolutne piękno. Jako trzydziestolatek upajał się wglądem w „nowe królestwo” teorii sztuki, które otworzył przed nim Jacopo de'Barbari, i wierzył, że uda mu się określić to jedyne, wielkie piękno za pomocą cyrkla i kątomierza. Jako czterdziestolatek musiał przyznać, że owe nadzieje okazały się płonne. Właśnie w latach poprzedzających powstanie „Melencolia I” świadomość dojrzała w nim do pełnej jasności - „Czym jest piękno, nie wiem” - pisał - „Nie ma na ziemi człowieka, który mógłby powiedzieć lub pokazać najpiękniejszą postać ludzką. Bowiem jest kłamstwo w naszym poznaniu, a ciemność tkwi w nas tak mocno, że błądzimy po omacku.
Połączone ze sobą błędy, do jakich prowadzi żądza absolutu i relatywizm, nie mogą ostać się wobec wiedzy, jaką zyskujemy, patrząc na fakty ludzkie. Historyk, socjolog, prawnik odkrywają znaczenia – w liczbie mnogiej – czynów, instytucji, ustaw. Nie potrafiliby ukazać sensu, jaki ma wszystko. Historia nie jest absurdalna, ale nikt z żyjących nie może twierdzić, że uchwycił jej ostateczny sens.
...jest absolutem, absolutem bez skazy, którego jedynie ślad po szczepieniu odróżnia od wielkiej próżni.
Bóg jest albo Go nie ma. Nie istnieje coś pośrodku, jakaś zastępcza forma półbogów, które świat współczesny nieustannie sobie produkuje. Albo jest On bytem absolutnym, albo nie ma Go wcale (Wiesław Banach).