-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "dekadencja" [14]
[ + Dodaj cytat]Po pierwsze, krótkie jak u insektów życie chroni nas, ludzi, przed dekadencją, skłania do tego, by szanując życie, żyć intensywnie i twórczo, by wykorzystywać każdą chwilę życia i cieszyć się nią.
Poszliśmy najpierw do knajpy, gdzie wypiliśmy dużo alkoholu, żeby zapomnieć o wielu nieprzyjemnych zaszłościach i o tym, jak bardzo się zdążyliśmy znienawidzić. Szła kolejka za kolejką i w końcu widziałem ten jej uśmiech, w którym się zakochałem, potem rozmowa kleiła się coraz bardziej, no a na koniec wylądowaliśmy oczywiście w łóżku.
Doświadczenie mi mówi, że najgorszym wrogiem i deprawatorem człowieka jest związany z lenistwem i potrzebą spokoju pęd do życia zbiorowego, do wspólnot, które wypracowały absolutnie trwałą dogmatykę - religijną, lub polityczną.
Zaprawdę, nie moglibyście, teraźniejsi, w ogóle nosić lepszych masek, niż wasze własne twarze. Któż zdoła was - rozpoznać!
Możesz się upić piwem, możesz wódką, możesz likierem. Możesz się upić kobietą, możesz się wstawić wstrzemięźliwością, możesz się nawet naćpać idealnie skoszoną trawą, Bogiem, poezją. Ale w gruncie rzeczy chodzi o to, żeby być ciągle pijanym, w stanie ciągłego uniesienia.
Filozofia kultury może o tyle tylko przewidzieć przyszłość, o ile ją stworzy.
I tak, nie umiejąc wierzyć w Boga ani w zwierzęcą zbiorowość, nabrałem - jak wszyscy inni ludzie na skraju - tego dystansu wobec wszystkiego, który nazywa się powszechnie Dekadencją. Dekadencja to całkowita utrata nieświadomości, a nieświadomość to fundament życia.
Tego rodzaju pomysły zawsze robiły na mnie kolosalne wrażenie. Kojarzyły mi się z życiem pełnym zamierzonej, starannie przemyślanej dekadencji, a to przyciągało mnie jak magnes.
Klimat panował bardzo krakowski, w powietrzu unosił się zapach papierosów, jedni słuchali muzyki, drudzy zasypiali, inni podrywali się energicznie do tańca, by za chwilę bezsilnie okupować krawężnik; nieliczni mieli jeszcze nadzieję na oszukanie nocy, która odeszła i bezwstydnie obnażała tragizm nicnieznaczących trupich bohaterów tego martwego spektaklu.
Desperatów są dwa rodzaje: jedni czytają poezje dekadenckie, drudzy jadają w restauracjach. I jednych i drugich dni są policzone.