Tajemnicza rana
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2014-08-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-08-13
- Liczba stron:
- 224
- Czas czytania
- 3 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328009974
Jeden z najbardziej tragicznych i kontrowersyjnych momentów Powstania Warszawskiego.
13 sierpnia 1944 roku podczas powstania warszawskiego doszło do jednego z najbardziej dramatycznych wydarzeń – wybuchu niemieckiego pojazdu bojowego, w wyniku którego śmierć poniosło kilkaset osób. Przez dekady masakra urosła do rangi mitu. Po siedemdziesięciu latach autor zbiera relacje, dokumenty i artykuły na temat wybuchu. Z ich konfrontacji wynika, że tragedii prawdopodobnie można było uniknąć. Kto więc ponosi za nią odpowiedzialność?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Tragedia, której można było uniknąć…
13 sierpnia 1944 roku w Warszawie, parę minut po godzinie szóstej po południu, na rogu dwóch staromiejskich uliczek nastąpił wybuch. Był, nawet jak na standardy materiałowych bitew drugiej wojny światowej, potężny. Ponad dwa razy większy niż te powodowane przez najcięższe bomby lotnicze, najsilniejszy ze wszystkich, jakich od początku trwającego już trzynaście dni powstania doznało miasto. Eksplodował ładunek trotylu – kruszącego materiału wybuchowego o wadze blisko pół tony. Co straszniejsze, wydarzyło się to w samym środku gęstego, radosnego tłumu.
Krótki akapit z pierwszych stron książki „Tajemnicza rana” jest szczególnym podkreśleniem tematu, którego niniejsza publikacja dotyka. I choć miałem już pewien szkic spojrzenia na tę książkę zacznę jednak od zupełnie innego miejsca.
Obejrzany wczoraj film „Miasto 44” Jana Komasy dotyka również tego ważnego epizodu w działaniach powstańczych miasta, ale Starego Miasta w szczególności. I przyznać trzeba, że twórcom filmu udało się w wyjątkowy sposób oddać ten dramat w spojrzeniu zagubionej Biedronki, która wśród ruin Starego Miasta szukała swojego „brata”. Na szersze spojrzenie na film będzie zupełnie inne miejsce, jednak nie można nie nawiązać do sceny, o której czytałem zaledwie kilka godzin wcześniej.
Wśród znaczącej liczby publikacji, które w kontekście siedemdziesiątej rocznicy wybuchu powstania warszawskiego pojawiły się na rynku wydawniczym ta jedna przeszła bez większego echa. Tym większa satysfakcja, że udało się dostrzec ją wśród wielu innych nowości, pozyskać do lektury, a w konsekwencji podzielić się odczuciami po lekturze tej mądrej i zaskakującej pod względem merytorycznym książki.
Łukasz Mieszkowski konsekwentnie, krok po kroku burzy mit czołgu-pułapki, oddzielając zafałszowane przez lata relacje, które powielane osiadły w społecznej świadomości, od faktów, które dla historyka są najważniejszą zasadą zgłębiania przyczyn każdego zdarzenia.
A takim jest wybuch pojazdu gąsienicowego na Starym Mieście 13 sierpnia 1944 roku. Celowo nie używam stwierdzenia, „czołgu-pułapki”, gdyż jak okazuje się w trakcie lektury w żaden sposób nie mógł być to czołg, ani nie była to też misternie zaplanowana przez Niemców pułapka.
Ta niewielka w swych rozmiarach publikacja zaczyna się od tego, co przytoczyłem w powyższym cytacie, czyli od eksplozji w bardzo opisowy sposób pokazując przebieg zdarzenia, które trwało krócej niż sekundę. Choć zanim do niego doszło pojazd gąsienicowy borgward w glorii i chwale przez kilka godzin przemieszczał się wąskimi uliczkami Starego Miasta.
I jest to punkt wyjścia do dogłębnej analizy przyczynowo-skutkowej całego zdarzenia. Jednak wnioski nie napawają dumą. Stopniowo i powoli w trakcie lektury uświadamiamy sobie, co działo się i wydarzyło tego dnia wcześniej, jaki był, a może raczej, jaki nie był przebieg informacji pomiędzy najwyższymi stopniem dowodzącymi na Starym Mieście, wreszcie, kto pośrednio, a może bezpośrednio mógł odpowiadać za tragedię, która nastąpiła jakiś czas później. Tragedia, której można było uniknąć, gdyby… no właśnie, gdyby…
Na to „gdyby” było przecież kilka godzin podróżowania w radosnym pochodzie, (ciężkiego transportera ładunków wybuchowych Sd. Kfz 301 B IV, potocznie zwanego borgwardem),wciąż był czas, aby przeciwdziałać temu, aby zapobiec temu, co nieuchronnie miało się wydarzyć. Obszerna bibliografia świadczy o dociekliwości autora, o docieraniu do wszelkich, możliwych źródeł. Od tych najstarszych spisanych przez osoby mające ścisły związek ze zdarzeniem, po kolejne, które coraz bardziej obrastały mitami, gdzie autorzy nie starali się weryfikować zasłyszanych informacji bez względu na to, jak niewiarygodne mogły być wszystko biorąc na wiarę, co jak okazało się po latach nie było słuszne.
„Konfabulacja”, „Rekonstrukcja” i „Interpretacja” to trzy rozdziały stanowiące trzon tej książki, jej najważniejsze przesłanie. Tu mit zostaje rozbity na atomy i jednoznacznie obalony. Tutaj fakty mówią same za siebie, czasem odkryte wcześniej i nieświadomie zbagatelizowane.
Borgward, jeden z wynalazków myśli technicznej wojsk okupanta nie miał większego zastosowania na licznych frontach II wojny światowej. W oblężeniu Sewastopola poniosły klęskę i tak naprawdę walcząca Warszawa była jedynym miejscem, gdzie na szerszą skalą był wykorzystywany. I odnosząc to do pamiętnego 13 sierpnia 1944 roku dla wielu tamtego dnia był to po prostu kolejny, zdobyty „czołg”, choć z czołgiem, jako takim miał jakże niewiele wspólnego.
„Tajemnicza rana” jest ważną i cenną lekturą dla tych wszystkich, którym świadomość powstania warszawskiego była i jest bliska. Jednocześnie jest to książka, która po siedemdziesięciu latach od jego wybuchu wnosi istotny aspekt do powstańczego kalendarza walczącej Warszawy.
Książka na półkach
- 84
- 55
- 26
- 5
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
37/2023
Łukasz Mieszkowski w swojej publikacji pochylił się nad jednym z najtragiczniejszych epizodów Powstania Warszawskiego. Chodzi mianowicie o wybuch „czołgu-pułapki”, który czołgiem nie był. Akurat ukończyłem pozycję w rocznicę tych tragicznych wydarzeń, więc fajnie się złożyło. W jakimś stopniu oddało to cześć ofiarom tych strasznych wydarzeń.
W pierwszym rozdziale autor niezwykle plastycznie opisuje te makabryczne wydarzenia. Można poczuć grozę tej chwili gdy pół tony trotylu wybuchło wśród setek Warszawiaków na Starówce. Niezwykle dosadny i mocny opis. Bardzo mocne wprowadzenie do lektury.
W dalszych rozdziałach autor najpierw poświęca się warstwie mitologicznej, która narosła przez te wszystkie lata, aż w końcu na podstawie niezliczonych źródeł kompleksowo rekonstruuje tragiczne wydarzenia z 13 sierpnia.
Na sam koniec poznajemy interesującą historię pojazdu, który tak naprawdę w skali wojny był niewypałem. Niestety, jak to zwykle w życiu, Borgward zaistniał w skali makro akurat 13 sierpnia zabijając co najmniej 220 osób...
Wydarzenia te są tak szczególnie tragiczne ponieważ do tej tragedii doszło z powodu lekkomyślności żołnierzy oraz oficerów, którzy zdecydowali się triumfalnie wprowadzić na swoje pozycje pojazd wypełniony ładunkami wybuchowymi.
Książka idealnie pokazuje jak żmudna jest praca historyka i jak ciężko jest odsiać prawdę od fikcji. Jak bardzo trzeba być uważnym, żeby nie przyczyniać się do jeszcze większego zakłamywania wydarzeń. Taka praca u podstaw jest sensem pracy historyka. Niestety coraz częściej można zauważyć, że autorzy stawiają na coraz głośniejsze tytuły swoich publikacji i coraz bardziej kontrowersyjne tezy, żeby książki się dobrze sprzedawały i było o nich głośno.
Dlatego cieszę się, że Łukasz Mieszkowski poruszył ten tragiczny epizod Powstania Warszawskiego, ale marginalny w skali II wojny światowej. To dobitnie pokazuje jak nawet takie wydarzenie o stosunkowo małej skali przez lata narosło o setki wzajemnie wykluczających się przeinaczeń i zakłamań. Daje to mocno do myślenia, że szukając prawdy nie można jej szukać na wierzchu, ale czasami trzeba mocno i głęboko „grzebać”.
37/2023
więcej Pokaż mimo toŁukasz Mieszkowski w swojej publikacji pochylił się nad jednym z najtragiczniejszych epizodów Powstania Warszawskiego. Chodzi mianowicie o wybuch „czołgu-pułapki”, który czołgiem nie był. Akurat ukończyłem pozycję w rocznicę tych tragicznych wydarzeń, więc fajnie się złożyło. W jakimś stopniu oddało to cześć ofiarom tych strasznych wydarzeń.
W pierwszym rozdziale...
Bardzo dobra monografia z 2014 roku rozstrzygająca moment gdy niemiecki, bezzałogowy czołg przejęty przez powstańców, z reguły służący do zostawiania ładunku wybuchowego wybucha zabijając ponad trzystu powstańców. Kontrowersje, przekłamania, narracja niejakiego Rymkiewicza przez lata pozwalały twierdzić, że winę ponoszą Niemcy. Nie, winę ponoszą sami powstańcy, chciwość dowódców chcących mieć "swój czołg" tak bardzo, że rezygnują z podstawowych reguł zapewnienia bezpieczeństwa i po prostu bez sprawdzenia sprowadzają go za barykadę. Mnóstwo źródeł, interesujący rozdział o czołgach produkowanych przez Niemców w fabryce najpierw produkującej limuzyny. Ciekawy smaczek, że te czołgi były wadliwe, często łączność radiowa się zawieszała a same wybuchały, a jako jeden z pierwszych testował je sam Adolf Hitler. Niestety przeżył, próba zostawienia ładunku i odjechania się udała, za to niemieccy oficerowie mieli duszę na ramieniu. Kawał porządnej roboty. No i książka z 2014, Polska była jeszcze nieskażona polityczną propagandą.. Polecam.
Bardzo dobra monografia z 2014 roku rozstrzygająca moment gdy niemiecki, bezzałogowy czołg przejęty przez powstańców, z reguły służący do zostawiania ładunku wybuchowego wybucha zabijając ponad trzystu powstańców. Kontrowersje, przekłamania, narracja niejakiego Rymkiewicza przez lata pozwalały twierdzić, że winę ponoszą Niemcy. Nie, winę ponoszą sami powstańcy, chciwość...
więcej Pokaż mimo toMamy do czynienia z odważną próbą zdemitologizowania jednego z pomniejszych mitów powstania warszawskiego. To właśnie mniejsze i większe tego typu zmitologizowane zdarzenia historyczne tworzą współczesny wielki „chochoł narodowej pamięci” jakim jest aktualny ale i też z minionych okresów mit powstania warszawskiego. Współcześnie temat tego najtragiczniejszego epizodu historii naszego narodu jest tak pokrętnie przedstawiany na bieżące potrzeby przeróżnych paskarzy handlujących pamięcią narodową jak jeszcze nigdy dotąd. Naprawdę zdumiewa mnie, że współcześnie opiewa się tylko w samych superlatywach tą największą operację wojskową AK po przez wypowiadane przez politykierów andronów, po przez odgrywanie inscenizacji rekonstrukcyjnych w atmosferze rodzinnego pikniku bez choćby minimalnej refleksji i zadumy nad bezmiarem ofiar. Dzisiaj ten temat jest jednoczenie narodową pompą i świętością, a z drugiej strony emblematy powstańcze czy imitacje białoczerwonych opasek noszą na koszulkach osiedlowe zakapiory, które następnie „wymajeni” w te narodowe symbole szczają pod śmietnikiem czy rzygają na przestanku. Temat powstania jest na tyle „tani” że bez żenady może po niego sięgnąć każdy „rympał”. To samo tyczy się „półświatka politycznego”. W tegorocznych obchodach wyróżnił się Mejza – skompromitowany poseł z obozu PIS-u, który w mediach społecznościowych eksplodował temat rocznicy powstańczego zrywu dla przypomnienia o swoim istnieniu. To wszystko działa na zasadzie przysłowia: „Przykleiło się gówno do okrętu i krzyczy płyniemy”.
Sama książka wyszła z pod pióra osoby, która jeszcze nie dysponuje dobrze wyrobionym warsztatem pisarskim. Dla przykucia uwagi lub innych powodów autor częstuje nas wielostronicowymi hiper naturalistycznymi opisami rozerwanych ciał, masakry itp. Kolejne kwestia to filozoficzne wykładnie autora. Zgadzałem się z nim co do tezy ale ich sposób argumentowania był nurzący a miejscami infantylny. Ale z drugiej strony jest to kompletne naukowe studium przypadku. Mamy przeanalizowane źródła do opisu eksplozji niemieckiego pojazdu opancerzonego, dotychczasowy stan historiografii na ten temat oraz odbicie tego nieszczęśliwego wypadku w kulturze. Zdecydowanie za mało jest takich książek jak ta. Potrzeba dziś wiele odwagi cywilnej i determinacji aby mówić o tej największej narodowej hekatombie inaczej niż podług oficjalnie wypracowanego mitu.
Mamy do czynienia z odważną próbą zdemitologizowania jednego z pomniejszych mitów powstania warszawskiego. To właśnie mniejsze i większe tego typu zmitologizowane zdarzenia historyczne tworzą współczesny wielki „chochoł narodowej pamięci” jakim jest aktualny ale i też z minionych okresów mit powstania warszawskiego. Współcześnie temat tego najtragiczniejszego epizodu...
więcej Pokaż mimo toMam ambiwalentny stosunek do tej książki. Sięgnąłem po nią by bliżej poznać epizod Powstania Warszawskiego z 13.08.1944 i wybuch tzw. "czołgu-pułapki". W pierwszej i ostatniej części opracowania dostałem wprawdzie to czego oczekiwałem, czyli faktograficznego ujęcia, jednak duża część książki była dla mnie ciężkostrawna. Autor ucieka bowiem w quasi filozoficzne podróże. To moja wina, że wpadłem w tę pułapkę: nie zwróciłem uwagi na podtytuł książki "Mit czołgu-pułapki w powstaniu warszawskim" (pisownia oryginalna). Rzeczywiście Autor pragnie rozprawić się z owym mitem, wskazać wcześniejsze błędy badawcze, chwilami wręcz jakby narzucać nowy rytm spojrzenia na dramat 13 sierpnia. Miał do tego prawo, ale chyba do końca nie mógł zdecydować się czy chce napisać jakiś moralizatorski esej, czy rzetelną obiektywną, pozbawioną emocji książkę historyczną. W porządku. Sięgnąłem, zmęczyłem się, ale dobrnąłem do końca.
Mam ambiwalentny stosunek do tej książki. Sięgnąłem po nią by bliżej poznać epizod Powstania Warszawskiego z 13.08.1944 i wybuch tzw. "czołgu-pułapki". W pierwszej i ostatniej części opracowania dostałem wprawdzie to czego oczekiwałem, czyli faktograficznego ujęcia, jednak duża część książki była dla mnie ciężkostrawna. Autor ucieka bowiem w quasi filozoficzne podróże. To...
więcej Pokaż mimo toSą tu opinie z którymi się zasadniczo zgadzam. Książka ma publicystyczny charakter, co mnie akurat pasuje.Sprawia, że jest to wciągająca lektura. Do mniej więcej 150 strony, praca ociera się o bycie rewelacyjną (poza jednym wyjątkiem - powtórzenia) ale potem staje się zwyczajnie zbędna i o niczym. Kłótnie historyka z Rymkiewiczem o nic są zupełnie zbędne. Zbędne bo jeden to historyk a drugi poeta i prozaik. To tak jakby teraz robić listę bredni w "Kodzie da Vinciego" - jest oczywiste, ze nie jest to praca historyczna a jedynie powieść przygodowo-kryminalna.
Powtórzenia z kolei sprawiają, że 150 wartościowych stron spokojnie dałoby się radę zmieścić na 90-100 stronach bez strat merytorycznych.
Co wnosi ta praca? Cóż niewiele. Tak naprawdę - o czym autor ostrzega to sprawę zasadniczo przesądziła praca R. Bieleckiego i kilka artykułów z lat 60tych (a w zasadzie posłowie do listu do redakcji). Wszystko jest znane a zasadniczo relacja autora z samego wydarzenia (czy szumnie nazwana rekonstrukcja) od tej Bieleckiego różni się jedynie ... ostrością opinii. Nota bene temu służy nieco publicystyczny charakter języka i stylu a z niego wynika wojenka z Rymkiewiczem czy wiceprezydentem Warszawy etc.
inna sprawa to odwoływanie się w przypisach do wikipedii - to nie uchodzi, zwyczajnie, zwłaszcza przy widocznym polemicznym zacięciu autora.
W czym tkwi więc wartość pracy? Ano w popularyzacji tematu który mimo wszystko zdecydowanie przegrywa z bardziej popularną wersją o pułapce i podstępie niemieckim. Generalnie dla pasjonatów Powstania Warszawskiego.
Są tu opinie z którymi się zasadniczo zgadzam. Książka ma publicystyczny charakter, co mnie akurat pasuje.Sprawia, że jest to wciągająca lektura. Do mniej więcej 150 strony, praca ociera się o bycie rewelacyjną (poza jednym wyjątkiem - powtórzenia) ale potem staje się zwyczajnie zbędna i o niczym. Kłótnie historyka z Rymkiewiczem o nic są zupełnie zbędne. Zbędne bo jeden to...
więcej Pokaż mimo toDla mnie książka mocno nierówna i spokojnie mogła by mieć o 100 stron mniej bez wpływu na siłę poznawczą tekstu. Sama książka wydana ekonomicznie, miękkie ale ładne kolorowe przetłaczane okładki, klejona, papier żółtawy. Liczy 223 strony, pięć rozdziałów, zawiera 19 bardzo ciekawych zdjęć w tekście + zdjęcie autora, nie ma map.
Najpierw minusy: Autor przyjął konwencje kryminału, a więc najpierw omawia wiele mało prawdopodobnych wersji aby na końcu powiedzieć "kto zabił" czyli przedstawić najbardziej przekonujący bieg wypadków.
W pracy historycznej powinno być na odwrót - najpierw najbardziej wiarygodne fakty a potem dopiero dzielimy włos na czworo, czyli jak ewentualnie mogło być , co nam nie pasuje i dlaczego itd. Dodatkowo autor wchodzi w polemikę "na trzeciego lub czwartego" z innymi autorami, którzy kłócą się między sobą i na dodatek nic z tego nie wynika. Do tego "dyskusja" z jakimś poetą i ocena działań władz Warszawy. Mówiąc inaczej - pierwsze 4 strony o wybuchu i jego skutkach /mocno merytoryczny wstęp/ potem tak do 75 strony nic się nie dzieje i potem do końca jest świetnie z wyjątkiem całego rozdziału "interpretacja" /28 str./ o którym mogę rzec tylko tyle, że nie wiem "co poeta chciał powiedzieć" za pomocą tego rozdziału...
Co na plus: przede wszystkim dogłębne zbadanie sprawy z wieloma relacjami świadków, dokładnie i co najważniejsze właściwe wnioski i ocena tego zdarzenia bez "bohaterskich czynów" i tym podobnych opowieści. Mówiąc krótko autor dotarł do sedna sprawy i opisał to tak , jak rzeczywiście było / nie mam co do tego żadnych wątpliwości/.
Dodatkowo wspaniały ostatni rozdział "Todesritt" omawiający istotny dla książki rozwój pewnych pojazdów opancerzonych, taktyki i użytych do tłumienia powstania sił panzerwaffe. Do tego właściwie nieznane w większości zdjęcia- duży plus.
Brakuje mi jedynie listy imion i nazwisk zabitych w tej tragedii /lista istnieje/
Moja rekomendacja: Książka dobra, wyjaśniająca wszystko szczegółowo, niestety miejscami przegadana i wręcz momentami obok tematu. Te lepsze części książki czyta się wspaniale - autor pisze ciekawe, treść wciąga i zgrabnie od strony literackiej.
Jeżeli ktoś interesuje się tym tematem i szerzej powstaniem to książka jak najbardziej godna przeczytania. Dla innych może to być zbyt wąski wycinek naszej historii aby po nią sięgnąć.
Gdyby nie "dłużyzny" w tekście i przyjęta konwencja omawiania zdarzenia dałbym i dwie gwiazdki więcej.
Generalnie zainteresowanym polecam
Dla mnie książka mocno nierówna i spokojnie mogła by mieć o 100 stron mniej bez wpływu na siłę poznawczą tekstu. Sama książka wydana ekonomicznie, miękkie ale ładne kolorowe przetłaczane okładki, klejona, papier żółtawy. Liczy 223 strony, pięć rozdziałów, zawiera 19 bardzo ciekawych zdjęć w tekście + zdjęcie autora, nie ma map.
więcej Pokaż mimo toNajpierw minusy: Autor przyjął konwencje...
Książka w 4/5 zawiera autorskie dywagacje na treści zgoła filozoficzne (chociaż związane z tematem),historiozoficzne; powoływanie się na czyjeś dokumenty, wypowiedzi, wspomnienia. Rozpatrywane są służbowe zależności i podległości w trakcie Powstania Warszawskiego. Samej treści na interesujący mnie temat - może z 10 stron. Nie polecam.
Książka w 4/5 zawiera autorskie dywagacje na treści zgoła filozoficzne (chociaż związane z tematem),historiozoficzne; powoływanie się na czyjeś dokumenty, wypowiedzi, wspomnienia. Rozpatrywane są służbowe zależności i podległości w trakcie Powstania Warszawskiego. Samej treści na interesujący mnie temat - może z 10 stron. Nie polecam.
Pokaż mimo toOparta o zróżnicowany materiał źródłowy, solidna książka.
Oparta o zróżnicowany materiał źródłowy, solidna książka.
Pokaż mimo toJestem pod ogromnym wrażeniem po lekturze tej pozycji. Autor z niesłychanym wyczuciem wyjaśnił mit czołgu-pułapki, był obiektywny i skrupulatny. Chapeau bas.
Jestem pod ogromnym wrażeniem po lekturze tej pozycji. Autor z niesłychanym wyczuciem wyjaśnił mit czołgu-pułapki, był obiektywny i skrupulatny. Chapeau bas.
Pokaż mimo toOBLĘD 44 to był obraz całosci. TAJEMNICZA RANA to fragment. Tej samej całosci. Bardzo dobrze zdokumentowana i zupełnie nie nudna książka. Być może Powstanie nie jest już czymś tak ekscytującym jak kiedyś .Było. Ale ta skromna z pozoru praca pozwala uwierzyć, że wsród młodych ludzi, a historyków zwłaszcza fakty coraz rzadziej mieszaja sie z mitami. Jest w niej kilka odniesień do OBŁĘDU. Są to jednak raczej refleksje niż cytaty. Sam opis zdarzenia niesie jednak taki ładunek krytycyzmu, że wcale sie nie zdziwię jeśli nie spodoba się apologetom Powstania Warszawskiego. Tym bardziej, że z opisu, popartego olbrzymim ładunkiem dokumentalnym, wynika, że.....?????
A tego co wynika , drodzy czytalnicy, dowiecie sie w nastepnym.., no nie!! Przeczytajcie!!! Po prostu.
Pozdrawiam.Światecznie> (cokolwiek to .... itd.itp.)
OBLĘD 44 to był obraz całosci. TAJEMNICZA RANA to fragment. Tej samej całosci. Bardzo dobrze zdokumentowana i zupełnie nie nudna książka. Być może Powstanie nie jest już czymś tak ekscytującym jak kiedyś .Było. Ale ta skromna z pozoru praca pozwala uwierzyć, że wsród młodych ludzi, a historyków zwłaszcza fakty coraz rzadziej mieszaja sie z mitami. Jest w niej kilka...
więcej Pokaż mimo to