Widmontologia jako teoria filozoficzna i praktyka artystyczna ponowoczesności

Okładka książki Widmontologia jako teoria filozoficzna i praktyka artystyczna ponowoczesności Andrzej Marzec
Okładka książki Widmontologia jako teoria filozoficzna i praktyka artystyczna ponowoczesności
Andrzej Marzec Wydawnictwo: Fundacja Bęc Zmiana filozofia, etyka
305 str. 5 godz. 5 min.
Kategoria:
filozofia, etyka
Wydawnictwo:
Fundacja Bęc Zmiana
Data wydania:
2015-07-13
Data 1. wyd. pol.:
2015-07-13
Liczba stron:
305
Czas czytania
5 godz. 5 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362418497
Tagi:
Filozofia metafizyka widmontologia lewica utopia popkultura sztuka
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
547
61

Na półkach: ,

Książka do najłatwiejszych nie należy. Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ autor omawia w niej jedno z naczelnych pojęć postmodernistycznego filozofa Jacquesa Derridy, który lubował się w zawiłych koncepcjach. Niemniej Andrzej Marzec w sposób kompleksowy podszedł do zadania i postarał się omówić każdy z elementów składowych tytułowej widmontologii. Niekiedy można mieć wrażenie powtarzania jakiegoś tematu, ale w tym przypadku jest to atut owej publikacji.

Książka do najłatwiejszych nie należy. Nie ma się jednak czemu dziwić, ponieważ autor omawia w niej jedno z naczelnych pojęć postmodernistycznego filozofa Jacquesa Derridy, który lubował się w zawiłych koncepcjach. Niemniej Andrzej Marzec w sposób kompleksowy podszedł do zadania i postarał się omówić każdy z elementów składowych tytułowej widmontologii. Niekiedy można mieć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
649
575

Na półkach: ,

Książka napisana rzeczowo i przystępnie. Pozwala zaznajomić się z wycinkiem współczesnych trendów w filozofii i sztuce. Ewentualnie, sposób myślenia odwracającego się od Pustki nihilisty.

Sama widmontologia jest ciekawą perspektywą. Podoba mi się ta cmentarna atmosfera i turpistyczne interpretacje, ale na przykładzie „Dialogów” Platona i „Hamleta” Szekspira ewidentnie widać, jakie to wszystko, nie tyle naciągnięte do granic możliwości jak skóra na boomerze (postać z gry o zombie),ale zwyczajnie sztuczne i zakłamane.

Miejscami jest nużąco. Już nie chciałem liczyć, ale miałem wrażenie, że dwa wersy Hamleta opisywane są przez 10 stron, przedstawiane we wszystkich możliwych tłumaczeniach, interpretowane przez wszystkie przypadki, obracane, wykręcane, rozciągane… widać ile pracy trzeba wykonać, aby dopasować rzeczywistość do widmontologicznej perspektywy.

Co do samej widmontologii i praktycznego użycia, jej intencje zostały wyraźnie zaprezentowane w poniższych fragmentach:

s 172-173
„Nawiedzać, nie oznacza być obecnym, a wprowadzenie nawiedzenia do samej konstrukcji pojęcia jest niezbędne. Każdego pojęcia, począwszy od kategorii bycia i czasu. To właśnie będziemy nazywać widmontologią. Ontologia przeciwstawia się temu jedynie poprzez czynność egzorcyzmu. Ontologia jest wywoływaniem”. Derrida „Widma Marksa”
[potocznie mówi się o „wpływologi Marksa”, obecnie powszechnie nazywanym to „nowym marksizmem antykulturowym”]
+
„Zjawisko nawiedzania oraz quasi-pojęcie widma są ze sobą ściśle związane, natomiast ich głównym celem jest rozproszenie dominującej w filozoficznych rozważaniach kategorii obecności, uprzywilejowanej przez obowiązującą do tej pory metafizykę. (…) Nawiedzenie to jedno z imion dekonstrukcji, jest przede wszystkim ruchem oraz procesem, jakiego wystrzegają się stabilne pojęcia, gdyż oznacza ich destabilizację oraz naruszenie wrażenia silnej i narzucającej się obecności. Każda z filozoficznych idei była dotychczas pełna, czyli zamieszkiwana przez sens, który najlepiej funkcjonował w jej ściśle wyznaczonych granicach. Nihilizm z kolei, marząc o czystej nieobecności, zajmował się opróżnianiem kategorii z sensownej zawartości, plądrował wnętrze teorii, zostawiając je puste, wydrążone i niezamieszkałe. Nawiedzenie [tytułowa widmontologia] będzie zatem naruszeniem granic, zamieszkaniem i przeniknięciem pojęcia przez trudnego do uchwycenia i zidentyfikowania lokatora, intruza, który w ten sposób je przechwytuje.
Z nihilistycznej perspektywy nie-obecności puste, martwe, porzucone, nie używane przez nas i pozbawione znaczenia idee poprzez nawiedzenie zostają przywrócone do życia, ponownie ożywione. Chociaż wciąż noszą te same, bardzo dobrze znane nazwy, w ich kolejnym, drugim życiu stają się czymś zupełnie innym, nawiedzona kategoria funkcjonuje jako niestabilna, nieobliczalna i charakteryzuje się wielością znaczeń. Trzeba jednak podkreślić, że nigdy już nie będzie tym, czym była przed swoją śmiercią, gdyż tym razem niesie ze sobą jedynie iluzję głębokiego sensu, którego nie sposób wskrzesić. Natomiast jeżeli zdecydujemy się wbrew nihilizmowi postrzegać idee tradycyjne jako pełne, wówczas nawiedzenie będzie nie tylko osłabieniem ich pierwotnej mocy, lecz przede wszystkim zanieczyszczeniem klarownej treści i namnażaniem możliwych znaczeń”.

Voila, oto wyłożona strategia współczesnej lewicy. Wartości, pojęcia i definicje: deformować, wywracać do góry nogami, „dekonstruować”, demontować, rozmiękczać, rozwalcowywać, podmieniać, zatruwać, nawiedzać.

Śmiechłem gdy przeczytałem, że "idealizm powstał ze strachu przed przemijaniem i śmiercią". Nie ma to jak rzucać na innych własne projekcje, o! „Nawiedzać” :). Próby „wyjaśniania” czegokolwiek metafizycznego przez naturalistów i ateistów często kończą się takim wulgarnym „zaciemnianiem”, a nieświadomego tego człowieka pozostawia się wewnętrznie rozerwanego, bo jak można opróżniać życie z sensu z takim uśmiechem i zadowoleniem? Trzeba przyjąć do serca raz na zawsze to, że ateista i naturalista pozbawiony jest odpowiedniego „zmysłu” do oglądania rzeczywistości nadprzyrodzonej, więc szukanie u niego wyjaśnień ma tyle sensu, co proszenie ślepego od urodzenia, by wyjaśnił czym jest widzenie.

Obrzydzenie mnie bierze, gdy czytam cokolwiek o „sztuce współczesnej”, która stroi się w piórka czegoś „wyższego”, a w rzeczywistości nastawiona jest na próżność, zarabianie szokowaniem i walkę z tradycją i kulturą jako taką. Współczesny główny ściek wydarzeń (anty!)„kulturowych” nie ma nic wspólnego ze sztuką, tak jak współczesny główny ściek filozofii nie ma nic wspólnego z dążeniem do mądrości i prowadzeniem dobrego życia.

Mowa była też o tęsknocie za tym co było i desperackim powrocie do przeszłości, pocieszaniu się jej "śladami" - widmami. Autor zupełnie nie pochylił się nad tym, że współczesne, zlewaczałe trendy i poprawność polityczna zwyczajnie wzbudza wymioty (na siłę wciskanie wszędzie murzynów, gejów i lesbijek, robienie z kobiet brutalnych mięśniaków, "ekologizm" - nie mylić z ekologią, "zawsze negatywni bogacze" itp itd),więc ludzie wracają do sztuki i kultury, kiedy jeszcze miały cokolwiek z własnymi definicjami wspólnego, a nie z powodu czystej nostalgii. Oczywiście takie spojrzenie nie pasuje do widmontologii, ale nie mogłem tego przemilczeć.

Podsumowując, blurb ubolewa nad tym, że widmontologia zbyt pośpiesznie została sprowadzona do jednego z wielu narzędzi interpretacji literatury. Mnie to nie dziwi; w sferze estetycznej, jasne, czemu nie?; ale czynienie filozofią życia skończy się melancholią i wieczną żałobą (o czym mówi sama książka). Jak więc można to świadomie proponować?

„Obecnym pokoleniem spod znaku no future jest prekariat, czyli wspólnota ludzi, których łączy ze sobą jedynie brak nadziei i niepokój związany z poczuciem braku ustalonej przyszłości oraz perspektywy rozwoju. Codzienność skazanych na nieustanną zmianę nomadów wiąże się ze wzrastającym z każdym dniem lękiem i niepewnością dotyczącą braku stabilnego zatrudnienia oraz miejsca zamieszkania”.
(Prekariat – Guy Standing; ang. precarious (niepewny) + proletariat).

-------------------------------

„Zanim jednak spróbuję odpowiedzieć na pytanie postawione przez Baudrillarda, warto się skoncentrować na jeszcze jednym filozofie funeralnym – Paulu Virilio. Punkt widzenia tego katastroficznego myśliciela doskonale obrazuje klimat, który towarzyszył europejskiej myśli w drugiej połowie XX wieku. Virilio jest szczególnie zainteresowany rozwijaną przez zachodnią kulturę prędkością życia oraz związanymi z nią zagrożeniami. Szybkość, z jaką żyjemy, dotychczas kojarzona z rozwojem cywilizacji, sprzyja zanieczyszczeniu rzeczywistości i powoduje efekt odrealnienia, unicestwia punkty odniesienia, tworząc linie ciągłe. Z drugiej strony efektem nieustannie wzrastającej prędkości jest wypadek, wcześniej będący czymś jedynie akcydentalnym, przypadkowym, dzisiaj zaś stanowiący esencjalny składnik codzienności, bez którego nie potrafimy jej sobie wyobrazić. Virilio uważa, że umiłowanie mądrości stało się współcześnie raczej umiłowaniem szaleństwa, czyli na tyle mocnym pragnieniem nieprawdopodobieństwa, że bezsensowny charakter naszych działań zamiast niepokoić, zaczął nas zachwycać”.

„Spróbujmy więc w takim razie przenieść diagnozę Zizka dotyczącą powrotu tego, co umarłe, na grunt świata koncepcji oraz teorii. Przez długi czas filozofowie utrzymywali, że idee są nieśmiertelne, dlatego nie mogą podlegać śmierci, rozkładowi, nie można ich niszczyć ani zmieniać. Jedyny możliwy sposób interakcji polegał w tym wypadku na kontemplacji, oglądaniu, wpatrywaniu się w ideę z nadzieją, że przynajmniej części ich nieśmiertelności przypadnie w udziale tym, którzy się do nich upodobnią. Okazało się jednak, że to raczej koncepcje upodobniły się do ludzi i tak jak ich twórcy podlegają zmianom, rodząc się i umierając…”
Doprawdy? Chyba tylko w naturalistycznym, materialistycznym umyśle. Więc okazało się najwyżej tyle, że wielu filozofów gada o rzeczach, których nie pojmuje. Idee są niezmienne – dopiero ich przejawienie (czy raczej nasz ogląd) w czasie i przestrzeni podlega przemianom. To nie idea się zmienia, tylko nasze na nią spojrzenie. Tak jak Bóg w Biblii nie zmienia się, tylko ludzie się zmieniają, a tym samym zmienia się ich pojmowanie. Ciąg dalszy potwierdza ten brak zrozumienia, że ludzie nie tworzą idei, lecz je odkrywają. To się nazywa „realizm pojęciowy”.
„… Prześledziliśmy losy obumierania pojęć w XX wieku, nie rozstrzygnęliśmy jednak jeszcze, dlaczego powyższy proces pozostaje wciąż niezakończony. Aby to wyjaśnić, trzeba powrócić do kwestii uroczystości pokutnych po śmierci Boga, o które pytał Nietzsche w „Wiedzy radosnej”. Brakuje nam odpowiednich rytuałów, obrzędów pogrzebowych, które pozwoliłby definitywnie pochować martwe idee. Słabe ontologie nie mają odpowiedniej mocy, by ostatecznie położyć im kres, pozwolić im bezpowrotnie odejść, całkowicie o nich zapomnieć. Nie mamy już odpowiednio ciężkiego kamienia nagrobnego, który dałby nam pewność i jednocześnie sprawił, że obumarłe pojęcia nie ujrzą nigdy światła dziennego. Możemy jedynie obwieścić śmierć idei, lecz brak nam sił, by twierdzenie to uprawomocnić. Słabość nie jest w stanie położyć niczemu kresu, stąd utrzymujący się niezakończony charakter tego, co powinno już dawno odejść. Pojęcia nie są pogrzebane, lecz stają się nieumarłe; straciliśmy nad nimi kontrolę, dlatego swobodnie się przemieszczają pomiędzy życiem i śmiercią. Zatem wszystkie przeszłe, skończone, zdezaktualizowane, wyczerpane i minione idee mogą się współcześnie znowu pojawić na filozoficznej scenie myśli, gdyż nic już nie powstrzymuje ich przed powrotem z martwych”.
Innymi słowy, okazuje się, że nominaliści się mylili, a rację mają realiści.

PS @fosia
"Desperacką potrzebą" mogę nazwać co najwyżej walkę z wartościami, tradycją i kulturą, toczoną przez nihilistów, wojujących ateistów, hedonistów i wszelkiej maści lewactwa. "Możemy jedynie obwieścić śmierć idei, lecz brak nam sił, by twierdzenie to uprawomocnić". Tyle możecie - zaklinać rzeczywistość XD

Książka napisana rzeczowo i przystępnie. Pozwala zaznajomić się z wycinkiem współczesnych trendów w filozofii i sztuce. Ewentualnie, sposób myślenia odwracającego się od Pustki nihilisty.

Sama widmontologia jest ciekawą perspektywą. Podoba mi się ta cmentarna atmosfera i turpistyczne interpretacje, ale na przykładzie „Dialogów” Platona i „Hamleta” Szekspira ewidentnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
531
43

Na półkach: , ,

Bardzo przystępne i przejrzyste wprowadzenie w dzieje zachodniej filozofii z perspektywy zmierzchu paradygmatów i stopniowego zastępowania ich przez widma. Wywód zawiera przy tym ciekawe dygresje na tematy współczesne i zupełnie życiowe, np. mini-analizę dyskursu "obrońców życia" jako wyrazu upartego trwania przy tradycyjnej, binarnej ontologii ("coś jest albo tego nie ma, a to co jest, jest uprzywilejowane"). W rzeczywistości, jak pisze Marzec, przywiązanie do tego rodzaju uproszczonej, dualistycznej kategoryzacji rzeczywistości ujawnia desperacką potrzebę samoobrony przed wszystkim, co będąc w stanie pomiędzy, ujawnia umowność kategorii "bycia" i "nie bycia", zmusza do wyjścia poza utarte schematy myślenia i podjęcia jakiegokolwiek wysiłku intelektu czy wrażliwości.

Bardzo przystępne i przejrzyste wprowadzenie w dzieje zachodniej filozofii z perspektywy zmierzchu paradygmatów i stopniowego zastępowania ich przez widma. Wywód zawiera przy tym ciekawe dygresje na tematy współczesne i zupełnie życiowe, np. mini-analizę dyskursu "obrońców życia" jako wyrazu upartego trwania przy tradycyjnej, binarnej ontologii ("coś jest albo tego nie ma,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
667
6

Na półkach:

Pierwsza polska pozycja, po którą powinni sięgnąć zainteresowani hauntologią. Plus za erudycyjny i swobodny - w granicach naukowości - styl autora.

Pierwsza polska pozycja, po którą powinni sięgnąć zainteresowani hauntologią. Plus za erudycyjny i swobodny - w granicach naukowości - styl autora.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    43
  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    5
  • Teraz czytam
    1
  • Kino, sztuka, kultura wizualna
    1
  • > sem. mgr
    1
  • Filozofia, Socjologia, Polityka, Psychologia
    1
  • 0 ☛ ๏̯̃๏ ✪ NIE ZAMIERZAM TEGO CZYTAĆ!!! 🔪
    1
  • Chcę kupić
    1
  • (o)Estetyka
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także