Mity i zgrzyty
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Państwowy Instytut Wydawniczy
- Data wydania:
- 2016-06-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-06-30
- Liczba stron:
- 816
- Czas czytania
- 13 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364822490
- Tagi:
- Boy Boy-Żeleński Tadeusz Boy Żeleński PIW Słówka Obrachunki Fredrowskie Jan Gondowicz Państwowy Instytut Wydawniczy
Mity i zgrzyty - najciekawsze polemiki, recenzje i wspomnienia Tadeusza Boya-Żeleńskiego w wyborze Jana Gondowicza.
Boy – to prawdziwa kariera. W trzy czwarte wieku po śmierci być nadal w centrum rzeczy polskich, budzić najżywsze kontrowersje, jednoczyć i dzielić, być zarazem osobą i sztandarem – czego publicysta może chcieć więcej? Ale Tadeusz Żeleński to przede wszystkim pisarz i jako taki powinien być czytany. Jego różnorodne teksty, zebrane w tomie Mity i zgrzyty pod kątem stosunku do przeszłości i współczesności, wykazać mają klasę pisarską, konsekwencję i styl myślenia Boya: świadka i krytyka swojej, a zwierciadła naszej epoki.
Książka ilustrowana karykaturami Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wszystko się zmieniło, nic się nie zmieniło
Wniosek, że świat się wciąż zmienia i nie zmienia się wcale, w tej właśnie nielogicznej składni i absurdalnym kolorycie nie jest oczywiście specjalnie odkrywczy. Choćby dlatego, że czasem nasuwa się każdemu. Zazwyczaj doświadczany siłą inercji, naprzemiennych deja vu i zadziwień, tym razem wraca do nas w literaturze, w okazałym, 800-stronicowym tomie felietonów Tadeusza Żeleńskiego Boya. „Mity i zgrzyty” sprezentował czytelnikowi Państwowy Instytut Wydawniczy w ramach cyklu publikacji na swoje 70. Pochodzące sprzed trzech ćwierci wieku teksty są gratką podwójną: znakomitą literaturą lecz także dokumentem historycznym, arcyciekawym materiałem badawczym. Jest to zbiór bardzo zróżnicowany tematycznie, od humoresek (na „Psychologii” popłakałam się ze śmiechu) i recenzji teatralnych (i nie jest to wcale nudna część, recenzje nie dość, że są obrazem życia codziennego epoki, to cały ten wachlarz nazwisk, takich co przeminęły bezpowrotnie i tych co błyszczą jakby czas się zatrzymał, jest też refleksją o sztuce i tym, co w niej trwałe),do budzących w swym czasie (a że nic się nie zmienia także naszym),szerokie kontrowersje tekstów społecznych. Wyłania się z „Mitów i zgrzytów” panorama Polski 20-lecia międzywojennego i portret ich autora, niezłomnego prześmiewcy, wspaniałego obserwatora, dla wielu, w tym dla mnie, autorytetu moralnego, w końcu, człowieka który podarował Polakom połowę literatury francuskiej. Tadeusz Żeleński Boy pisarskie credo sformułował tak: Igrać z najbardziej uświeconymi pojęciami, z najbardziej czcigodnymi uczuciami, próbować ich siły i szczerości, rozkładać je odczynnikiem śmiechu, prowokować obłudne oburzenia, demaskujące dyskusje, wpuszczać powietrze, ośmielać do myślenia(...) Nie zmieniło się to, że nadal Boy jest pisarzem dla otwartych umysłów, świętoszek i mizantrop nie znajdą przyjemności w tej obrazoburczej twórczości. Bo przecież w ogóle trzeba się z tym pogodzić, że jednym z integralnych zadań literatury jest obrażać poczucie moralne współobywateli.
I chociaż felietony były pisane w różnych latach i do różnych czasopism, zaś humor i dowcip Boya są stworzone do powolnego smakowania, rozkoszowania się poszczególnymi fragmentami, są ogrodem cytatów, sadzę, że znakomity wybór dokonany przez Jana Gondowicza stworzył z nich pewien monolit, zwartą całość, więc rozsmakowywać się można i ze wszech miar warto, ale warto też skorzystać z zaproponowanej drogi, czytać po kolei i do końca. Dzięki temu felietony staną się książką.
Dostajemy w „Mitach i zgrzytach” garść tekstów autobiograficznych (w tym bardzo ciekawe wspomnienia z praktyki lekarskiej Boya),obraz dekadenckiego Krakowa i atmosfery szaleństwa wokół Przybyszewskiego, kilka felietonów o Weselu - (i Wyspiańskim - człowieku który potrafił wszystko),wspomniane recenzje teatralne przewijające się przez cały tom, spajające go w całość, polemikę wokół kurkiewów - cudowną, groteskową i przedziwnie aktualną; poczytamy o paraliżu postępowym, o literaturze francuskiej, kodeksie Boziewicza, katolickiej liście ksiąg moralnych (i zdumiewającej definicji moralności, która się z niej wyłania); jest tu też lektura prawie obowiązkowa dla każdego, kto jeszcze nie zna, czyli kilka bardzo głośnych felietonów odbrązawiających Mickiewicza, podobnych w typie tekstów wokół Fredry - (mój prywatny rezultat zaczytania się w Boyu to sprawdzenie warszawskich repertuarów teatralnych, w lutym dwa razy Molier - bilety kupione, trzech Fredrów trzeba było odłożyć). Przeczytamy analizę "Cierpień młodego Wertera" (podobnie jak Boy gdy sięgnęłam po "Cierpienia" w dorosłym życiu zostałam zaskoczona przez wybiórczość mej pamięci, albo raczej jej podatność na memy),wyruszymy z Boyem w Polskę na cykl odczytów o Villonie, zagłębimy się w rozważania o przekładach teatralnych.
Czytając "Mity i zgrzyty" będziemy się dużo śmiać. Ale humor tej książki ma rys wyraźnie tragikomiczny. Sprawił, że wróciłam pamięcią do znakomitego (może już nawet kultowego) spektaklu Grzegorza Jarzyny "Magnetyzmu serca" opartego na "Ślubach panieńskich" (notabene, Boy, który nie wierzył w uniwersalność komedii hrabiego Fredry, osadzenie w polskości uznając wręcz za kamień węgielny jego twórczości, zdziwiłby się bardzo na tym przedstawieniu) - wszystko jest tu nieodparcie zabawne, ale, gdy refleksja bierze górę, groza więzi nam śmiech w gardle. Bo choć Boy pisał: Trzeba by chyba być ślepym lub kłamcą, aby nie uznać, że porządek społeczny, że "moralność" to coś co zmienia się i musi zmieniać ciągle; coś co przechodzi ciągłą ewolucję, to w tej drugiej sferze cały czas pozostają te same ludzkie wady: skłonność do okrucieństwa, małostkowość, (nie)moralna łatwość fałszowania rzeczywistości - człowiek nie zmienia się wcale.
Sama jednak sfałszowałabym tę książkę, gdybym nie podkreśliła, że ona, sama w sobie, nie jest ponura, ma jedynie ponure obrazy i do ponurych może prowadzić wniosków. To wspaniała lektura (na dobre tekstom wyszła też aktualizacja ortografii i lekkie uwspółcześnienie składni). Ci, którzy Boya znają dostają tu bonus w postaci znakomitego, przemyślanego wyboru, ci co nie znają, powinni to nadrobić (stanowcze sformułowanie, które zapewne Boya by rozbawiło). Warto od czasu do czasu odejść od nowości, pamiętać, że cała literatura istnieje jednocześnie, w kobiercu w którym wątki przeplatają się niezależnie od czasu.
I zakończę tę recenzję Boyem, wiecznie aktualnym cytatem, najważniejszym przykazaniem: Światła, szacunku, chleba i mydła dla wszystkich. A z reszty można się uśmiać!
Agnieszka Ardanowska
Książka na półkach
- 175
- 27
- 19
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Czytam Żeleńskiego ze względów higienicznych i jako punkt odniesienia dla rzetelności w kwestiach sztuki i sprawach społecznych, która ma prawo wypływać ze źródła jakim jesteśmy my sami. Wystarczy być mądrym albo przynajmniej uczciwie tego chcieć.
Czytam Żeleńskiego ze względów higienicznych i jako punkt odniesienia dla rzetelności w kwestiach sztuki i sprawach społecznych, która ma prawo wypływać ze źródła jakim jesteśmy my sami. Wystarczy być mądrym albo przynajmniej uczciwie tego chcieć.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNareszcie zrozumiałem po tej lekturze fenomen Boya. Niesamowity jest racjonalizm autora, który potrafi "obrzydzić" Pana Tadeusza roztrząsając z chirurgiczną precyzją punkt po punkcie niecne sprawki Sopliców. Niewinny czytelnik zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, aż przyznaje autorowi rację, że Soplicowie to kanalie, targowiczanie i handlarze ludźmi. Jeszcze gorzej wypada "Zemsta", to dopiero dzieło przeżarte kultem pieniądza! Bo Boy'owi zawsze się przyznaje rację.
To jest niesamowite w jakim stopniu "ten typ" przerastał swoją epokę. Gdy nazywa studentów medycyny romantykami lewatywy, gdy pisze o niesprawiedliwym zwyczaju płacenia za dziewczynę (w restauracji czy w powozie) i konsekwencjach tego stanu, tytułuje felieton "Kompleks Hioba"...
Gdy apeluje o badania profesorów licealnych, argumentuje, że ich zdrowie psychiczne to kwestia publiczna. Zapytuje czy ludzie w tym zawodzie głupieją czy takich od początku przyciąga. I pisze to z troską! Gdy pisze wprost o wątkach homoseksualnych w dawnych męskich klasach, gdy pisze o przemyśle spędzania płodu w międzywojniu, gdy słusznie zauważa, że to moralność wydała prostytucję więc walką z nią w imię moralności jest absurdem etc. itd. Gdy zastanawia się nad mistyką rymu i wyśmiewa ją zarazem. Gdy wreszcie z typową dla siebie precyzją niszczy kolejne argumenty Boziewicza i wykazuje ich sprzeczność (Korwin by się zapłakał),puentując jego kodeks jako "mieszaninę przeżytków szlachetczyzny z galicyjskim kultem matury", ot co.
Czego Boy nie robi to i tak jest to sensowne i zadziwia, że ktoś mógł tak pisać, w taki sposób i całkiem bez ogródek tyle lat temu. Oto człowiek, który znacznie przerósł swoją epokę. On by nas nawet dzisiaj zadziwił, gdyby go ktoś przywrócił do żywych.
Nareszcie zrozumiałem po tej lekturze fenomen Boya. Niesamowity jest racjonalizm autora, który potrafi "obrzydzić" Pana Tadeusza roztrząsając z chirurgiczną precyzją punkt po punkcie niecne sprawki Sopliców. Niewinny czytelnik zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, aż przyznaje autorowi rację, że Soplicowie to kanalie, targowiczanie i handlarze ludźmi. Jeszcze gorzej...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to