Tropizmy

Okładka książki Tropizmy Nathalie Sarraute
Okładka książki Tropizmy
Nathalie Sarraute Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: Klasyka z Europy klasyka
56 str. 56 min.
Kategoria:
klasyka
Seria:
Klasyka z Europy
Tytuł oryginału:
Tropismes
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2016-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-01
Liczba stron:
56
Czas czytania
56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365125408
Tłumacz:
Szymon Żuchowski
Tagi:
tropizmy literatura francuska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dialog, nr 3 / marzec 1987 Henri Michaux, Maria Nurowska, Manuel Puig, Redakcja miesięcznika Dialog, Nathalie Sarraute
Ocena 0,0
Dialog, nr 3 /... Henri Michaux, Mari...
Okładka książki Dialog, nr 5 / maj 1976 Samuel Beckett, Stanisław Grochowiak, David Hare, Redakcja miesięcznika Dialog, Nathalie Sarraute
Ocena 0,0
Dialog, nr 5 /... Samuel Beckett, Sta...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
412
78

Na półkach: ,

Pora przyznać się do pewnej czytelniczej perwersji: nie podobają mi się książki z tzw. akcją, natomiast powieści awangardowe jak najbardziej. Nie jest to może zasada bezwyjątkowa, bo np. czytana na studiach "Żaluzja" Robbe-Grilleta nieco mnie uśpiła, ale jednak statystycznie prawdziwa. Być może dlatego, że nie myślę linearnie ani narracyjnie, a moją książką wszech czasów jest totalnie imersyjny i wszechogarniający zapis doświadczania świata w postaci "Fal" Woolf. Z Nathalie Sarraute miałam już do czynienia wcześniej ("Czy słyszy pan te śmiechy?"),z dużą satysfakcją, którą "Tropizmy" potwierdziły. To jak dla mnie książka o tym, czego na pozór nie słychać i nie widać, bo są to raczej stany niż czynności, długoterminowe a nie jednorazowe, uwierające choć będące wynikiem przystosowania się do otoczenia. Jak to niezwykle sugestywnie ujął tłumacz książki, Szymon Żuchowski: "Nie da się wpatrywać w roślinę tak długo, a jednocześnie tak uważnie, żeby dostrzec jej ruch. Sarraute przezwycięża to ograniczenie, pokazując nam coś na kształt cyklu filmów poklatkowych. Skojarzenie z klatką idzie zresztą w dwie strony -- bo trudno nie oprzeć się wrażeniu, że bohaterowie Sarraute zdają się w czymś uwięzieni. W bezczasie, w bezruchu, w bezsilności. Wzrok tępieje od wpatrywania się w te obrazy, a w odrętwieniu rodzi się jakiś skurcz. Może właśnie tropizm?"

Pora przyznać się do pewnej czytelniczej perwersji: nie podobają mi się książki z tzw. akcją, natomiast powieści awangardowe jak najbardziej. Nie jest to może zasada bezwyjątkowa, bo np. czytana na studiach "Żaluzja" Robbe-Grilleta nieco mnie uśpiła, ale jednak statystycznie prawdziwa. Być może dlatego, że nie myślę linearnie ani narracyjnie, a moją książką wszech czasów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
711
686

Na półkach: ,

Śmiem twierdzić, że właśnie w takiej formie - winiet czy miniatur - koncepcje "nouveau roman" sprawdzają się najlepiej.

Śmiem twierdzić, że właśnie w takiej formie - winiet czy miniatur - koncepcje "nouveau roman" sprawdzają się najlepiej.

Pokaż mimo to

avatar
2792
315

Na półkach:

Strumień nieświadomości. A raczej fragmentaryczne miniatury egzystencji. Uwielbiam taką literaturę!

Strumień nieświadomości. A raczej fragmentaryczne miniatury egzystencji. Uwielbiam taką literaturę!

Pokaż mimo to

avatar
348
70

Na półkach: ,

Zaskoczyło dopiero za drugim podejściem.

Jest to przedziwna książeczka (50 stron!),na którą składa się dwadzieścia stanów emocjonalnych. To nie są opowiadania, w tych tekstach praktycznie nie ma fabuły. Ich się nie czyta, je się czuje. Albo i nie, bo nie wszystkie potrafiłam zrozumieć - niektóre uciekały i pozostawały ciągiem słów bez emocji.

Myślę, że kluczem do Tropizmów jest własne doświadczenie. Czytane fragmenty dotykają emocji i przeżyć, które się ma w sobie, a te, które opowiadają o poznawczo obcej dla mnie sytuacji - trafiały w próżnię. Ciekawe, poetyckie, inne doświadczenie czytania.

Zaskoczyło dopiero za drugim podejściem.

Jest to przedziwna książeczka (50 stron!),na którą składa się dwadzieścia stanów emocjonalnych. To nie są opowiadania, w tych tekstach praktycznie nie ma fabuły. Ich się nie czyta, je się czuje. Albo i nie, bo nie wszystkie potrafiłam zrozumieć - niektóre uciekały i pozostawały ciągiem słów bez emocji.

Myślę, że kluczem do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , ,

Z „Tropizmami” mam niewątpliwie rachunek do wyrównania. Pamiętam, że podczas obrony mojej pracy magisterskiej w czerwcu 2012 roku, jedyne pytanie, na które nie znałem odpowiedzi dotyczyło właśnie terminu, który historia literatury zawdzięcza Nathalie Sarraute. Dlatego też teraz, po ukazaniu się „Tropizmów” w październiku 2016 roku, nakładem Biura Literackiego, tym skromnym wypracowaniem nadrabiam zaległości i luki w wiedzy.

Pojęcie tropizmu wywodzi się z nauk przyrodniczych i oznacza reakcję ruchową organizmu (zwłaszcza rośliny) na bodźce zewnętrzne, tendencję do obracania się w danym kierunku. Medycyna mówi z kolei o tropizmach serca, jako o działaniach wywieranych na serce i wpływających na jego pracę. Pojęcia tropizmu po raz pierwszy na gruncie literatury użył w 1914 roku André Gide (1869-1951),mówiąc o jakiejś ciemnej, podświadomej sile, która pcha człowieka do podjęcia określonych działań. Nathalie Sarraute (1900-1999) natomiast rozwinęła to pojęcie dla literatury, definiując je jako: „Wewnętrzne ruchy skryte pod nieszkodliwą pospolitością pozorów, które wypełniają każdą chwilę naszego życia, ruchy, których jesteśmy ledwie świadomi, prześlizgujące się po skraju naszego postrzegania w postaci nieokreślonych, błyskawicznych wrażeń, kryją się za naszymi gestami, pod wypowiadanymi przez nas słowami i okazywanymi uczuciami. Te ruchy stanowią tajemne źródło naszego istnienia, jego formę in statu nascendi, w chwili powstania”.

„Tropizmy” to w gruncie rzeczy dzieło bardziej filozoficzne, niż literackie - zbiór dwudziestu czterech skromnych objętościowo tekstów o niejasnej przynależności gatunkowej, z pogranicza poezji i prozy. W tekstach Sarraute obserwujemy swoiste „odwrócenie planów” - główni bohaterowie są zawsze wycofani, głęboko schowani, prawie wcale się nie odzywają niewiele o nich wiemy. Ale jest jedna rzecz, która ich łączy – każdy z nich przypomina taką właśnie, ulegającą tropizmowi, roślinę, wykonując mniej lub bardziej świadomy ruch – obracając się „do świata” lub też przeciwnie -„od świata”, czyli w kierunku samotności, izolacji. Jak małe wahadełka, jak kukiełki, kierowane nie wiadomo czyją ręką.

Krytycy podkreślają często, że „Tropizmy” Sarraute można uznać za dzieło prekursorskie dla „nouveau roman” - awangardowego kierunku w powieści francuskiej, zakładającej odnowę gatunku, zerwanie z egzystencjalizmem i psychologizmem, ukierunkowanie na antypowieść, obiektywizm i fenomenologię. (Skąd wywodzili się tacy późniejsi giganci jak Alain Robbe-Grillet, Claude Simon, Michel Butor, Marguerite Duras, wczesny Jean-Marie Gustave Le Clézio, a pośrednio Samuel Beckett, Boris Vian, czy OuLiPo z Perekiem i Queneau na czele). Ja jednak skłaniałbym się ku wnioskom o wiele dalej idącym. W XX wieku dokonała się subiektywizacja narracji dzieła literackiego. Według mnie za prekursorów tego procesu należy uznać: Marcela Prousta (1871-1922) i reminiscencje towarzyszące bohaterowi „W poszukiwaniu straconego czasu” poprzez zewnętrzny bodziec – zamoczenie w herbacie ciastka, tzw. „magdalenki”, następnie Jamesa Joyce’a (1882-1941),za sprawą jego koncepcji epifanii (i zbioru jego młodzieńczych zapisków pod tym samym tytułem),a wreszcie nikogo innego, jak Nathalie Sarraute z jej „Tropizmami”. Myślę, że wspomniane trzy dzieła położyły podwaliny pod całą literaturę współczesną. Żaden pisarz nie zrobił tak wiele dla współczesnej literatury, jak trójca Proust-Joyce-Sarraute, która obdarzyła ją pierwiastkiem subiektywizmu, osobistych uczuć.

Z pewnością można też traktować „Tropizmy” jako swego rodzaju przepowiednię o współczesnej kondycji człowieka. Czyż nie przypominamy obecnie takich łodyg (już nawet nie Pascalowskiej trzciny),bez kwiatów, bez owoców, miotanych to tu, to tam przez wiatr uprzedzeń, kompleksów... Sterowani przez nie wiadomo kogo, prowokatorów, polityków, populistów... Poszukujący siebie, własnej tożsamości, jak powietrza. Jak słońca i chlorofilu.

Z „Tropizmami” mam niewątpliwie rachunek do wyrównania. Pamiętam, że podczas obrony mojej pracy magisterskiej w czerwcu 2012 roku, jedyne pytanie, na które nie znałem odpowiedzi dotyczyło właśnie terminu, który historia literatury zawdzięcza Nathalie Sarraute. Dlatego też teraz, po ukazaniu się „Tropizmów” w październiku 2016 roku, nakładem Biura Literackiego, tym skromnym...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1286
651

Na półkach: , , ,

Tropizm oznacza reakcję ruchową roślin i niższych zwierząt na bodźce zewnętrzne. W zależności od rodzaju tropizmu, ruch może być powodowany przez np.: światło słoneczne, temperaturę, obecność wody, grawitację czy zranienie. Ruch może się odbywać w kierunku bodźca lub też odwrotnym, w celu oddalenia od niebezpieczeństwa. Istnieje także tropizm tkankowy, polegającym na tym, że wirusy dokonują wyboru tkanki, którą mogą zaatakować.

Tropizmy Nathalie Sarraute stanowią jedno z kanonicznych dzieł dla zrozumienia nurtu nowej powieści, czyli nouveau roman, którego przedstawicielami byli choćby Simon, Beckett czy Le Clézio, a Sarraute była główną praktyczką i teoretyczką. Tropizmy znalazły się na liście 100 najważniejszych książek XX wieku wg dziennika „Le Monde”.

Rozmawiały, ciągle rozmawiały, powtarzając to samo, przewracając się z jednej strony na drugą, międląc i międląc, wałkując palcami tę jałową, niewdzięczną materię, którą czerpały ze swojego życia (z tego, co nazywały „życiem”, ze swojej działki),międląc, wałkując, aż pod ich palcami stawała się tylko okruchem, małą szarą kulką.

Na samym początku zmuszona jestem ostrzec, nie znajdziecie tu żadnej fabuły. Tropizmy reprezentują gatunek, o którym Sartre mówił „antypowieść”, i nie znajdziecie w nich wartkiej akcji ani wyraźnie zarysowanych postaci. Sarraute stworzyła dwadzieścia cztery krótkie teksty po trosze prozatorskie, a po trosze poetyckie, będące zapisem niezauważalnego gołym okiem życiodajnego ruchu, który my, ludzie, wykonujemy podobnie jak rośliny.

Każda miniatura przedstawia innych bohaterów, których tak naprawdę nie poznajemy bliżej; za przedstawienie wystarcza „ona”, „on” albo „kucharka”. W pewnym sensie jednak widzimy te postaci wyraźniej, niż gdybyśmy znali szczegóły ich fizjonomii czy cechy charakteru. Zgłębiamy te najdrobniejsze zmiany i repetycje, które wyznaczają wewnętrzny rytm ich życia. Wszystkie historie opisane zostały w czasie niedokonanym; bohaterowie pozostają w ciągłym, powtarzającym się ruchu. Warto w tym momencie oddać głos autorowi nowego tłumaczenia Tropizmów, Szymonowi Żuchowskiemu:

Jak gdyby nie istniał żaden gest poza wyuczoną gestykulacją, jakby żadna czynność nie mogła wyłamać się ze zwyczaju, a żadne zdanie nie mogło paść tylko raz, lecz wszystko było skazane na syzyfowo-tantalową powtarzalność. Nie ma: „powiedział”, „zrobiła”, „wyszedł” – jest: „mówił”, „robiła”, „wychodził”. Nic nie może się stać, musi się wiecznie dziać.

Rzeczywiście, wahadłowość czynności wykonywanych przez postaci Sarraute oraz ich zachowań stanowi charakterystyczny element Tropizmów. Przenosząc te wiecznie dziejące się gesty, powtarzane ciągle od nowa, na bardziej współczesny nam grunt, moglibyśmy powiedzieć, że przypominają one zapętlające się animacje, filmiki. Dokonując pewnie kontekstowego nadużycia napiszę, że jest to dla mnie podobne do swego rodzaju literackich gifów. Jednakże, kiedy gify mają budzić zazwyczaj rozbawienie u odbiorcy, tak Tropizmy oddziałują na czytelnika zgoła inaczej. Przenoszą mianowicie niepokój, odczucia bohatera, który staje się w tekstach Sarraute „podpórką dla zaprezentowania tropizmu, czy dokładniej: zreprodukowania go w czytelniku”. Kolejne miniatury pozostawiają w umyśle odbiorcy obraz czynności, będących ludzkim odpowiednikiem roślinnych ruchów życia.

Kiedy był mały, zrywał się nocą z łóżka i wołał. Przybiegały, zapalały światło, brały białą pościel, ręczniki, ubrania i mu je pokazywały. Niczego tam nie było. W ich rękach materiał stawał się niegroźny, kurczył się, przy świetle zastygał i umierał.

Chyba nie ma drugiego takiego przypadku, by niewidoczne na pozór ruchy literackie były przyczyną tak dużych poruszeń w literackim świecie. Wydaje mi się jednak, że warto zapoznać się ze zbiorem tekstów Nathalie Sarraute nie tylko z powodu ich wpływu na literaturę europejską, a francuską w szczególności, ale przede wszystkim w celu sprawdzenia własnych reakcji na historie zawarte w Tropizmach. Dlatego zapraszam was wszystkich serdecznie do lektury tych poetyckich miniatur prozatorskich francuskiej autorki urodzonej w carskiej Rosji. Być może sami zauważycie własne tropizmy?

Tropizm oznacza reakcję ruchową roślin i niższych zwierząt na bodźce zewnętrzne. W zależności od rodzaju tropizmu, ruch może być powodowany przez np.: światło słoneczne, temperaturę, obecność wody, grawitację czy zranienie. Ruch może się odbywać w kierunku bodźca lub też odwrotnym, w celu oddalenia od niebezpieczeństwa. Istnieje także tropizm tkankowy, polegającym na tym,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
26

Na półkach:

Ta książka przeleciała przeze mnie jak przez sitko, nie pozostawiając po sobie nic, ale może jeszcze z biegiem czasu (albo z kolejnymi zajęciami z literatury) zrozumiem jej fenomen.

Ta książka przeleciała przeze mnie jak przez sitko, nie pozostawiając po sobie nic, ale może jeszcze z biegiem czasu (albo z kolejnymi zajęciami z literatury) zrozumiem jej fenomen.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    92
  • Przeczytane
    53
  • Posiadam
    23
  • Literatura francuska
    2
  • Francja
    2
  • W biblioteczce
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Moje, przeczytane
    1
  • Proza
    1
  • 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tropizmy


Podobne książki

Przeczytaj także