Morze piasków

Kiedyś czytałem wiele powieści z uniwersum Forgotten Realms, ale po latach ponownie wróciłem do tej serii i muszę przyznać, że ta książka nie spełniła moich niewygórowanych oczekiwań. "Morze Piasków" opowiada historię walki Beduinów z Zhentarimami, którzy dążą do przejęcia kontroli nad pustynią Anauroch. Cała akcja zaczyna się od napaści na jeden z z klanów Beduinów, do którego należy Ruha - świeżo poślubiona kobieta będąca skrycie czarodziejką, lecz zmuszona do ukrywania swoich zdolności. Beduini nie ufają magii i wypędzają wszystkie osoby praktykujące czary. Również na pustynię zostaje wysłany Lander - sembijczyk należący do tajnej organizacji Harfiarzy. Po kilku perypetiach obydwoje muszą przekonać szejków innych klanów, aby wspólnie powstrzymać inwazję Zhentarimów. Jednak ci złoczyńcy są wspierani przez najemników z dziwnej rasy jaszczurów, żywiących się ludzkim mięsem. Tak rozpoczyna się walka pomiędzy ludem pustyni nienawidzącym magie i dążącym do zachowania niepodległości, a okrutnymi Zhentarimami.
W mojej ocenie książka jest słaba. Brakuje w niej akcji, a postacie są przedstawione zbyt płytko. Trudno poczuć klimat świata Forgotten Realms. Chociaż wydarzenia toczą się na pustyni, nie ma w niej typowego dla fantasy klimatu. Choć pojawi się odrobina magii to w mojej ocenie, podczas lektury czułem się jakbym czytał książkę o plemionach pustynnych na Saharze. Autor wprowadza też wiele słownictwa totalnie nigdzie nie wyjaśnionego a związanego z pustynnym ludem koczowniczym. Książka może być atrakcyjna głównie dla najbardziej zagorzałych fanów tego uniwersum.

Kiedyś czytałem wiele powieści z uniwersum Forgotten Realms, ale po latach ponownie wróciłem do tej serii i muszę przyznać, że ta książka nie spełniła moich niewygórowanych oczekiwań. "Morze Piasków" opowiada historię walki Beduinów z Zhentarimami, którzy dążą do przejęcia kontroli nad pustynią Anauroch. Cała akcja zaczyna się od napaści na jeden z z klanów Beduinów, do...

W tej powieści ze świata Forgotten Realms Troy Denning zabiera nas na pustynie Anauroch.

Ruha, beduińska kobieta, przeżywa właśnie swój "miesiąc miodowy", kiedy całe plemię jej męża zostaje wymordowane. Wraca więc ostrzec własnego ojca, który jest szejkiem innego plemienia o napaści Zhentarimów, poznając przy tym Harfiarza - Landera, który na Anauroch wyruszył z misją zjednoczenia beduińskich plemion, celem stawienia oporu Zhentarimom.

Ruha jest jednak kimś więcej niż córką szejka i kimś więcej niż tylko beduińską kobietą. Czy jej zdolności wystarczą, żeby do spółki z agentem Harfiarzy zaprowadzić pokój pomiędzy wszystkimi plemionami beduinów? Czy zostanie ona zaakceptowana za to kim jest w innych plemionach pustyni?

Całkiem ciekawa książka i całkiem przyjemnie się ją czytało. Wątek główny może nie poraża zwrotami akcji i zaskakującymi wydarzeniami, ale jak na jeszcze jesienne wieczory książka wydaje mi się odpowiednia. Na tyle, że sięgam po drugi tom :)

W tej powieści ze świata Forgotten Realms Troy Denning zabiera nas na pustynie Anauroch.

Ruha, beduińska kobieta, przeżywa właśnie swój "miesiąc miodowy", kiedy całe plemię jej męża zostaje wymordowane. Wraca więc ostrzec własnego ojca, który jest szejkiem innego plemienia o napaści Zhentarimów, poznając przy tym Harfiarza - Landera, który na Anauroch wyruszył z misją...

Chyba nawet do 50 strony nie doczytałam. Jak raz zamknęłam książkę, to nie mogłam przekonać się, żeby choćby ją otworzyć.

Chyba nawet do 50 strony nie doczytałam. Jak raz zamknęłam książkę, to nie mogłam przekonać się, żeby choćby ją otworzyć.

To pierwsza książka ze świata "Zapomnianych Krain" którą przeczytałem wieki temu i nadal ją lubię, podobnie jak prawie wszystkie z tego uniwersum. Najsłabszy jej element, podobnie jak kilku innych "Forgotten Realms" to polski przekład. Mam wrażenie, że ISA brało tłumaczy z łapanki, albo z losowania, kto w wydawnictwie najbardziej "fersztejen" język angielski :)
Nie wszyscy fani fantasy muszą czytać "Zapomniane Krainy", ale miłośnicy sesji RPG powinni obowiązkowo.

To pierwsza książka ze świata "Zapomnianych Krain" którą przeczytałem wieki temu i nadal ją lubię, podobnie jak prawie wszystkie z tego uniwersum. Najsłabszy jej element, podobnie jak kilku innych "Forgotten Realms" to polski przekład. Mam wrażenie, że ISA brało tłumaczy z łapanki, albo z losowania, kto w wydawnictwie najbardziej "fersztejen" język angielski :)
Nie wszyscy...

Zaczyna się ciekawie i ambitnie. Autor wstawia słówka mające pokazać odmienność kultury, historia się klei... mniej więcej do połowy. Potem mamy tendencję spadkową. Aż do finałowej bitwy... która wcale taka finałowa nie jest. Podobnie jak nie sprawia wrażenia ambitnej i przemyślanej.
Nie mniej, czytadło na dwa dni dobre.

Zaczyna się ciekawie i ambitnie. Autor wstawia słówka mające pokazać odmienność kultury, historia się klei... mniej więcej do połowy. Potem mamy tendencję spadkową. Aż do finałowej bitwy... która wcale taka finałowa nie jest. Podobnie jak nie sprawia wrażenia ambitnej i przemyślanej.
Nie mniej, czytadło na dwa dni dobre.

Przeciętna, choć mająca zadatki na niezłą.

Przeciętna, choć mająca zadatki na niezłą.

Początek i opisy pustynnych obyczajów ciekawe. Niestety wraz z rozwojem fabuły staje się ona zbyt monotonna, a zapowiedziane w początkowej wizji bohaterki wydarzenie wcale nie jest przełomowe...

Początek i opisy pustynnych obyczajów ciekawe. Niestety wraz z rozwojem fabuły staje się ona zbyt monotonna, a zapowiedziane w początkowej wizji bohaterki wydarzenie wcale nie jest przełomowe...

Byłoby 5 gdyby nie tłumaczenie. Ogólnie raczej słaba, mimo że uniwersum jest ciekawe ta powieść nie przyciąga.

Byłoby 5 gdyby nie tłumaczenie. Ogólnie raczej słaba, mimo że uniwersum jest ciekawe ta powieść nie przyciąga.