Czarny koń zabija nocą

Okładka książki Czarny koń zabija nocą Jacek Roy
Okładka książki Czarny koń zabija nocą
Jacek Roy Wydawnictwo: Wydawnictwo CM Seria: Najlepsze kryminały PRL kryminał, sensacja, thriller
220 str. 3 godz. 40 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
Najlepsze kryminały PRL
Wydawnictwo:
Wydawnictwo CM
Data wydania:
2017-04-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-04-01
Liczba stron:
220
Czas czytania
3 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365499608
Tagi:
CM Czarny koń zabija nocą Jacek Roy kryminał Najlepsze kryminały PRL
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
294
278

Na półkach:

KIEDY LICEALISTA SIĘ STARZEJE…
Pamiętam, że gdy czytałam tę książkę w liceum, zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Chyba nawet przeczytałam ją dwa razy. Gdy odnalazłam „Czarnego konia…” w mojej aplikacji czytelniczej, postanowiłam zaktualizować wspomnienia. Lepiej było tego nie robić.

To, co kiedyś wydawało się tak świetne, ledwo się mieści w moich dzisiejszych standardach. Chyba niepotrzebnie tak dużo czytam, doświadczenie życiowe też przeszkadza. Teraz widzę wszystkie błędy i absurdy, które kiedyś zupełnie mi umykały. Nie dlatego, że ich nie było, nie miałam po prostu pojęcia, że jakieś są.

Akcja toczy się w Świnoujściu, w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Prywatny detektyw Arystoteles Bax wyręcza milicję obywatelską w prowadzeniu śledztwa w sprawie morderstwa, które w tym samym pensjonacie przydarza się drugi raz. W przypadku pierwszego zabójstwa sprzed roku, milicjanci w ogóle do niczego nie doszli, za drugim razem, odpuścili sprawę (nawet nie zebrali śladów),żeby nasz detektyw, niczym Herkules Poirot, mógł sobie działać sam. W realiach socjalistycznych – rzecz kompletnie nie do pomyślenia. Po pierwsze, nie było wtedy w Polsce prywatnych detektywów, po drugie, milicja nigdy by nie zezwoliła na takie praktyki, zwłaszcza, że w sprawę zamieszani byli cudzoziemcy.

Detektyw kiedyś wydał mi się sprytny, a dzisiaj widzę, że do bystrości mu daleko. Zupełnie go nie dziwi, że to dokładnie samo towarzystwo z różnych zakątków świata spotyka się znów w tym samym pensjonacie, w którym przed rokiem, w ich obecności popełniono morderstwo. To oczywiste, że mają w tym jakiś cel, bo kto by chciał spędzać urlop w miejscu, które wiąże się z tak przykrymi wspomnieniami. Dojście do tej prawdy zajmuje detektywowi dużo więcej czasu niż doświadczonemu czytelnikowi (licealiście to nie przeszkadzało).

Prowadzący śledztwo, właśnie jak gdyby był licealistą, a nie słynnym detektywem, ujawnia swoje teorie na prawo i lewo, przez co naraża życie swoje i mieszkańców pensjonatu oraz pakuje się w kłopoty. Licealista, rzecz jasna, wczuwa się w rolę detektywa i na jego głupkowate paplanie nie zwraca uwagi. I tak dalej, i tak dalej… Dowodów indolencji pana Baxa jest znacznie więcej, nie warto nawet tego przytaczać.

Treść treścią, można machnąć ręką na dziurawą intrygę, ale jedna kontestacja, zupełnie z innej bajki, która pojawiła się dzięki tej lekturze, dużo bardziej mnie zmartwiła. Kiedyś, zindoktrynowana przez władzę ludową (nie migajcie się, każdy jakoś tam był) byłam usatysfakcjonowana z tego, że „skarb” w końcu przeszedł na własność państwa. Dziś szczerze się oburzam, że nie trafił, zgodnie z ostatnią wolą spisaną w testamencie, do rąk prawowitych spadkobiorców.

Wniosek? Polskie kryminały powinni czytać wyłącznie licealiści. Wtedy wszystko wszystkim będzie się podobało.

Przy okazji próbowałam rozwiązać jeszcze jedną zagadkę: kto jest prawdziwym autorem tej książki, bo Jacek Roy to oczywiście pseudonim, podobnie jak Joe Alex (Słomczyński) czy Umberto Pesco (Iredyński). Śledztwo nie przyniosło jednak żadnych rezultatów. Gdybyście przypadkiem wpadli na trop – dajcie znać.
www.czytacz.pl

KIEDY LICEALISTA SIĘ STARZEJE…
Pamiętam, że gdy czytałam tę książkę w liceum, zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Chyba nawet przeczytałam ją dwa razy. Gdy odnalazłam „Czarnego konia…” w mojej aplikacji czytelniczej, postanowiłam zaktualizować wspomnienia. Lepiej było tego nie robić.

To, co kiedyś wydawało się tak świetne, ledwo się mieści w moich dzisiejszych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
179
53

Na półkach: ,

Naprawde przyjemnie czyta sie takie książki :)

Naprawde przyjemnie czyta sie takie książki :)

Pokaż mimo to

avatar
851
353

Na półkach:

Książka z czasów mojej młodości. Teraz jej słuchełem i dalej jest ekstra

Książka z czasów mojej młodości. Teraz jej słuchełem i dalej jest ekstra

Pokaż mimo to

avatar
84
77

Na półkach:

starzeją się te książki, oj starzeją. dla osób pamiętających PRL mają trochę złowrogo-perwersyjnego (może dla niektórych melancholijnego?) wdzięku , ale jak odcisnąć tę warstwę - powiedzmy - historyczną, to się okazuje, że intryga skromniutka, a język archaiczny. dialogi i wewnętrzne monologi pisane "na bogato", rażące sztucznością; wszyscy bohaterowie praktycznie mówią tak samo i to hiperpoprawnymi zdaniami wielokrotnie złożonymi. warto się jednak było przemęczyć choćby dla przecudownych deklaracji składanych przez gości ze Skandynawii, odwiedzających Polskę lat 70., zachwyconych "dobrobytem" i "służbą zdrowia", a z tubylcami debatujących o stanie przemysłu stoczniowego.

starzeją się te książki, oj starzeją. dla osób pamiętających PRL mają trochę złowrogo-perwersyjnego (może dla niektórych melancholijnego?) wdzięku , ale jak odcisnąć tę warstwę - powiedzmy - historyczną, to się okazuje, że intryga skromniutka, a język archaiczny. dialogi i wewnętrzne monologi pisane "na bogato", rażące sztucznością; wszyscy bohaterowie praktycznie mówią tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1003
360

Na półkach: , ,

Interesująca historia, o tyle nietypowa, że niebagatelną rolę odgrywają w niej szachy - ale nie podoba mi się styl i sposób prowadzenia narracji ...

Interesująca historia, o tyle nietypowa, że niebagatelną rolę odgrywają w niej szachy - ale nie podoba mi się styl i sposób prowadzenia narracji ...

Pokaż mimo to

avatar
262
233

Na półkach:

W życiu bywa jak w szachach, strategia, dążenia niekiedy napotykają na mur. Wszystko to w realiach sielanki w pensjonacie w Świnoujściu w latach 70-tych. Komuna za oknem a pragnienie emigracji i marzenia o Szwecji będącej na wyciągnięcie ręki w sercu. Kryminalna intryga, niezwykle skomplikowana, a kluczem do jej rozwikłania jest właśnie ta królewska gra. Miło się czyta, choć troszkę "trąci myszką".

W życiu bywa jak w szachach, strategia, dążenia niekiedy napotykają na mur. Wszystko to w realiach sielanki w pensjonacie w Świnoujściu w latach 70-tych. Komuna za oknem a pragnienie emigracji i marzenia o Szwecji będącej na wyciągnięcie ręki w sercu. Kryminalna intryga, niezwykle skomplikowana, a kluczem do jej rozwikłania jest właśnie ta królewska gra. Miło się czyta,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
623
187

Na półkach:

Świetny kryminał mało znanego autora, lepszego niż nie jedno znane nazwisko w literaturze. Książka bardzo dobra pod względem językowym, literackim. Można ją stawiać wśród najlepszych kryminałów w historii Polski.

Świetny kryminał mało znanego autora, lepszego niż nie jedno znane nazwisko w literaturze. Książka bardzo dobra pod względem językowym, literackim. Można ją stawiać wśród najlepszych kryminałów w historii Polski.

Pokaż mimo to

avatar
567
519

Na półkach:

Wakacje 1975 r. Do prywatnego pensjonatu „Rybitwa” w Świnoujściu przybywa detektyw amator Arystoteles Bax. Celem jego wizyty nie jest jednak beztroski odpoczynek. Rok wcześniej w pensjonacie została zamordowana pewna kobieta. Sprawca zbrodni mimo upływu dwunastu miesięcy nadal pozostaje na wolności. Miejscowa milicja nie potrafi poradzić sobie z wyjaśnieniem skomplikowanej sprawy, której akta z wolna zaczyna pokrywać kurz...

Więcej na:
http://www.zapomnianabiblioteka.pl/2017/08/czarny-kon-zabija-noca.html

Wakacje 1975 r. Do prywatnego pensjonatu „Rybitwa” w Świnoujściu przybywa detektyw amator Arystoteles Bax. Celem jego wizyty nie jest jednak beztroski odpoczynek. Rok wcześniej w pensjonacie została zamordowana pewna kobieta. Sprawca zbrodni mimo upływu dwunastu miesięcy nadal pozostaje na wolności. Miejscowa milicja nie potrafi poradzić sobie z wyjaśnieniem skomplikowanej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    17
  • Chcę przeczytać
    16
  • Posiadam
    3
  • Wyzwanie LC 2022
    1
  • Legimi audio
    1
  • Proza
    1
  • Kryminał
    1
  • 2021
    1
  • Teraz czytam
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czarny koń zabija nocą


Podobne książki

Przeczytaj także