rozwińzwiń

Overlord #1

Okładka książki Overlord #1 Maruyama Kugane, Fugin Miyama
Okładka książki Overlord #1
Maruyama KuganeFugin Miyama Wydawnictwo: Studio JG Cykl: Overlord (manga) (tom 1) komiksy
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Overlord (manga) (tom 1)
Tytuł oryginału:
Overlord (オーバーロード )
Wydawnictwo:
Studio JG
Data wydania:
2018-05-18
Data 1. wyd. pol.:
2018-05-18
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380013124
Tłumacz:
Dariusz Latoś
Tagi:
akcja fantasy przygoda seinen manga
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
546
542

Na półkach: ,

Mangowi twórcy, czyli popualrnie zwani ,,mangakami" potrafią działać i pracować niczym wizjonerzy, i to całkiem porównywalnie w stosunku do komiksowych geniuszy. Dlatego tak specyficzny, tak rewelacyjnie przyjmowany i odbierany geekowskim serduchem okazuje się świat mangi. Japoński komiks pod względem technicznym momentami jest bliski ideałowi. Zdaje się być tak przepełniony oryginalnymi dla siebie dziwnościami, takimi ekspresjami szczególnie w rysunku, że próżno dzisiaj jest szukać czegoś w medium komiksowym bardzo do mangi zbliżonego - być może nic, co człowiek jeszcze w kwestii narracji graficznej wymyśli, mandze nie dorówna, a jeśli tak, to jedynie dogoni do wyrównania stawki, jednakże nie prześcignie.

Na elementy ,,magiczne i fantastyczne" w serii mangi czy danego komiksu np. sensacyjnego z elementami fantasy lub sci-fi albo z czymś wprost z szerokiego nurtu horroru i thrilleru zmiksowanego z innymi podgatunkami, składa się całkiem spora ilość - jeśli tak to można nazwać - składników budujących takowy Świat, jego narrację, postaci i całą, całą resztę. Najważniejsza, jak na moje popkulturowe doświadczenie i instynkt z tego tytułu, w uznanym wśród fanów rodzaju fantasy zmiksowanym z współczesnym podejściem do sci-fi, jest drobiazgowość i różnorodność w kreacji Świata Przedstawionego, który koniec końców musi być bogaty, urozmaicony, wręcz stworzony do eksploracji i eksploatacji przez naszych protagonistów i antagonistów. W mandze i anime istnieje jeden szczególny podtyp - choć ciężko tak naprawdę to dokładnie podręcznikowo nazwać i ,,zakategoryzować" - gatunek lub nurt zwany ,,Isekai". Należą do niego niezliczone japońskie komiksy oraz filmy i cykle anime, jednak chyba największą robotę w przyciąganiu kolejnych fanów oddanych Isekai właśnie, sądzę, robią seriale stworzone w konwencji anime (najczęściej są to serie; filmów na streaming czy ,,kinówek" w materii Isekai jest niestety mało),takie jak: Sword Art Online, No Game No Life i najważniejszy bohater niniejszych deliberacji... Overlord!

Jedną z najbardziej nieoczywistych - choć zależy kto na taką zagwozdkę patrzy i jak to rozumie - kwestii wśród fanów wspominanego Isekai, jest uznanie "SAO", czyli Sword Art Online za ojca współczesnego stylu i rytmu kreacji rzeczywistości w Isekai, a także za prowodyra i krzewiciela tejże odmiany wśród morza popkulturowych gatunków. Jednak najbardziej popularnym ostatnimi czasy wśród ,,isekajowców" jest "Uniwersum Overlord" - pierwszy czy drugi sezon... a może komiks lub light novel, nieistotne, gdyż ten Świat zdaje się mieć lekką przewagę nad całym dobytkiem (a jest on całkiem spory) i popularnością "SAO", głównie z powodu bycia bardziej wiernym tworem dla założeń i cech nurtu Isekai, a także z racji posiadania zarówno genialnej animacji z cyklu oraz mangi, czego szczególnie w SAO według mnie ciężko jest szukać. I całościowo "Overlord" to rzecz pierońsko mocna na tle nielichej konkurencji w tworach anime z gatunku ,,Fantasy/Sci-Fi Isekai" i temu podobnych nurtach/podgatunkach. I nie chcę niczego mówić, tzn. porównywać dwóch seriali ze sobą w celu wiadomej ,,faworyzacji" jednego z nich, ale powiem tylko tak: na tyle na ile pozwala mi moja wiedza i doświadczenie z japońską animacją (nie aż tak wielkie z mangą) - i mam tu na myśl całe spektrum licznych produkcji, śmiało stwierdzam, że "Overlord", to dla mnie wzór Isekai; i nie chciałbym oglądać teraz "Sword Art Online" czy cokolwiek z tego Uniwersum czytać, jeśli light novelka lub manga byłaby gdziekolwiek dostępna do kupna (choć o to było by obecnie ciężko),by powiedzieć: ,,dla mnie i tak przygody Ainza to i tak najlepsza rzecz w tym względzie". Po doświadczeniu 4 sezonów tego anime, Ja po prostu wiem, że to Uniwersum jest tak ,,mięsiście dobre" w konsekwentnym tworzeniu opowieści w stylu Isekai, że... aż szkoda zacząć oglądać cokolwiek z tego nurtu.

Nadszedł ten moment, w końcu zabrałem się za mangowe realia dość złożonego Wymiaru rozrywki stworzonego na potrzeby cyklu "Overlord". ,,Złożonego", gdyż jak dobrze wiemy całość logicznej egzystencji tego Świata opiera się o motyw rozległej wirtualnej rzeczywistości, którą mówiąc w skrócie skrótów tworzy Meta-Świat gry sieciowej "Yggdrasil", w której gracze logując się do niej wkraczają w arkana wirtualnej rzeczywistości ograniczonej tylko i wyłącznie tempem i sposobem modelowania świata/struktury tej gry przez algorytmy, a raczej przez coś większego, jak ultra zaawansowana Sztuczna Inteligencja ucząca się w sposób przez ludzki umysł nie do przewidzenia. Na pewno ciężko określić jak ostatecznie rozległy jest świat "Yggdrasil" (jak dotąd samo anime w pełni nam tego nie ukazało),czy stwierdzić to, co, gdzie i jak taki Ainz Ooal Gown - główny protagonista/postać neutralna serii - wyciągnie sobie to coś ,,z powietrza", czyli po raz kolejny w niewytłumaczalny dla tej rzeczywistości sposób zaburzy jej strukturę, ukrywając np. jakiś magiczny artefakt, ot tak w przestrzeni przed sobą. Tak, to w tym Uniwersum przewodzi nie kto inny, jak właśnie ów ,,Pan Ainz". To w jego ,,wirtualnym ciele” znajduje się świadomość ludzkiego gracza, młodego mężczyzny o prawdopodobnym pseudonimie ,,Momonga”. Ów człowiek staje się tą legendarną, najlepiej znaną entuzjastom anime, którzy najpierw oglądali serię z tego Uniwersum, a potem ochoczo i z werwą jak ja zabierają się za jego mangowe pierwociny, szkieleto-podobną sylwetką, odzianą majestatycznym wręcz płaszczem, zaopatrzoną w rozmaite ozdoby i przedmioty magiczne, tylko i wyłącznie z powodu, jak to się mówi, ,,własnej głupoty”. Momonga popełnił jeden zasadniczy błąd: zapomniał się w tej meta-grze tak bardzo, że z głowy wyleciało mu ,,wylogowanie się!" z serwerów Yggdrasil, gdy przecież już za niedługo miała być ona na stałe wyłączana! I tak, niezmierzona, niezbadana do końca przez graczy rzeczywistość Yggdrasill po prostu ,,ożywa” – sztuczne, wirtualne istoty i postaci, jak NPC, zaczynają egzystować zgodnie z własną świadomością, jakby zamieszkiwały te wielkie przestrzenie i liczne krainy tak jak ludzie zamieszkują Ziemię, będąc świadomi, że są jej obywatelami... jakby robili to od zawsze. W ten bardzo niefartowny - ale tylko z początku - dla młodego gracza sposób nie tylko w medium serialowym, ale i komiksowym również, bo w tym przypadku jest to najistotniejsze: zaczyna się cała ta nader dobrze nakreślona scenariuszowo i dostatecznie dobrze graficznie w stosunku do genialnie wizualizowanego serialu anime z Uniwersum, uwydatniona, a raczej z pasją narysowana, niemająca końca mangowa przygoda, ot narodziny prawdziwej legendy, ,,Sir” Ainz Oawl Gowna, jak mówi opis pierwszego tomu recenzowanej niniejszym opowieści Overlord: ,,potężnego, mrocznego maga, który adaptuje ten potworny świat na swój nowy dom.”

Bardzo istotny dla mangowej strony całego gatunku Isekai i temu podobnych w sci-fi treściach o koncepcji ,,wirtualnych rzeczywistości” i wymiarach, pierwszy tom opowieści z cyklu "Overlord" jak i wiele, wiele następnych w Uniwersum, to wynik ciężkiej pracy ,,mangaków” Kugane Maruyamy i Fugina Miyamy. Dla mnie, a może i wielu z Was, są to artyści znani nie na tyle na ile powinni. Cykl tej mangi nie jest tak popularny jak jej adaptacja. Poza tym artyści z kraju kwitnącej wiśni, cóż, nie są w Europie aż tak popularni jak scenarzyści i rysownicy amerykańskiego komiksu czy twórcy filmowo-serialowi. Jednak… za to co potrafili (już w tym, omawianym, pierwszym tomie, a dopiero to początek ich pracy nad serią Overlordu!) w pilotowym dla tej historii tomie zarysować i odpowiednio przedstawić, powinno im się bardzo solidnie podziękować. Nie jest to praca ,,najwyższej słodyczy”, ale ma ona swoją wysoką wartość dla ,,Isekai” i ogólnie dla geeków fantasy, zwłaszcza gier RPG, czy słynnych gier fabularnych planszowych z tego gatunku. Jest to intensywna, ale co dość zaskakujące objętościowo krótka historia: około 170 stron wygląda tu na 200 – prawdopodobnie to rezultat specyfiki rysowania i pisania twórców oraz samego papieru, który jest dość twardy i jakościowo wystarczająco dobry.

Trudna sprawa - a momentami lektury aż ,,sprawa się rypła" - z mangą "Overlord", z tym jej ,,pierwszotomowym" otwarciem. Sęk w tym, że chciałoby się o niej pisać w samych superlatywach, jednakże nie do końca będzie to w tym specyficznym przypadku możliwe. Tak jak strasznie szybko chciałem zapoznać z treścią tomu, tak też uczyniłem. I nie żałuję z celowym ,,pospieszaniem samego siebie", gdyż generalnie rzecz biorąc, to była dość udana manga: jak na początek tego rodzaju przygód ,,Momongi" i jego świty z Wielkiego Grobowca Nazaricka, te pierwsze zawarte w wydaniu kilka rozdziałów wyszło obronną ręką, niekiedy nawet aż nadto dobrze, ba!, blisko poziomu ekscytacji godnej powiedzenia: ,,zachwycająco!". Sęk w tym, że tom pierwszy "Overlord" nie był do końca stabilny i ,,jednomierny" w tempie narracji i ogólnej dynamice kreowanej tu historii. Wszystko zaczęło się na dobre rozkręcać, wrzucać te wyższe biegi fabularnej realizacji w okolicy połowy tomu - wtedy gdy nasz protagonista (tak naprawdę człowiek w cyfrowym awatarze swej growej postaci) po lekkim szoku, który musiał przetrawić, dowiedział się, że jego ukochana gra... po prostu żyje. Nagle zadziałała ,,czysta psychologia" - gracz/Ainz zdał sobie sprawę z potęgi absolutnej, którą w tym skomplikowanym Świecie, którego wychodzenia swą rozległością poza rzekomo wymiar Yggdrasilu sam nie rozumie, tylko on (jak na pierwszy tom przystało) posiada i absolutnie nic nie jest w stanie mu jej odebrać. No i się zaczęło...

Z ,,Overlordem" jest tak jak z do połowy pełną szklanką: satysfakcja z początku mojej przygody z tą mangą jest olbrzymia, jednakże zdałem sobie po części sprawę, że czegoś mi tu zabrakło, że faktycznie... uogólniając całość zawartości tomu pierwsze: było zbyt jednorodnie - zarówno pod względem dynamiki i ,,montażu" rysunku jak i samego scenariusza, który pierwszym odcinkom tego anime nie miał szans dorównać. Na ten moment to serial ,,zjada swój pierwowzór"; podejrzewam, że dopiero kolejne tomy będą odgrywały znaczącą rolę w tym, co w szerokim nurcie Isekai jak i w Uniwersum Overlord jest najlepsze.

Mangowi twórcy, czyli popualrnie zwani ,,mangakami" potrafią działać i pracować niczym wizjonerzy, i to całkiem porównywalnie w stosunku do komiksowych geniuszy. Dlatego tak specyficzny, tak rewelacyjnie przyjmowany i odbierany geekowskim serduchem okazuje się świat mangi. Japoński komiks pod względem technicznym momentami jest bliski ideałowi. Zdaje się być tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
9

Na półkach:

Po pierwszym tomie porzuciłam tę serię. Zdecydowanie wolę serię książek, na podstawie których ta manga powstała, zresztą wydawaną u nas. Tam jakoś to wszystko jest składniej opisane, dialogi fajniejsze i bardziej błyskotliwe, a w mandze same popłuczyny. Naprawdę lepiej obejrzeć anime albo książki z tej serii poczytać, bo komiks wypada baaardzo słabiutko.

Po pierwszym tomie porzuciłam tę serię. Zdecydowanie wolę serię książek, na podstawie których ta manga powstała, zresztą wydawaną u nas. Tam jakoś to wszystko jest składniej opisane, dialogi fajniejsze i bardziej błyskotliwe, a w mandze same popłuczyny. Naprawdę lepiej obejrzeć anime albo książki z tej serii poczytać, bo komiks wypada baaardzo słabiutko.

Pokaż mimo to

avatar
2218
2042

Na półkach:

W świecie gier MMO wykorzystujących rozszerzoną rzeczywistość nie ma dzieła bardziej znanego niż Yggdrasil. Tytuł przez lata zapewniła graczom masę wyzwań i dobrej zabawy. W tym cyfrowym świecie narodziło się wiele znajomości, które z czasem ewoluowały w wielką przyjaźń. Wszystko jednak kiedyś się kończy i serwery gry po 12 latach jej funkcjonowania mają zostać wyłączone. Koniec okazuje się jednak początkiem czegoś nowego, czego kompletnie nikt się nie spodziewał.

Na temat fabuły Overlord #1 raczej nie trzeba zbyt wiele pisać, szczególnie biorąc pod uwagę duża popularność anime i light novelki, na podstawie której powstała recenzowana adaptacja komiksowa. Mamy tutaj do czynienia z klasycznym motywem „isekaia”, gdzie bohater w wyniku niewyjaśnionych wydarzeń zostaje przeniesiony do odmiennego dla siebie świata. W tym konkretnym przypadku chodzi o Momonge, wielkiego fana Yggdrasil, który nagle staje się częścią świata gry. Nie jest to jednak już cyfrowa kraina, z której w każdym momencie można się wylogować. Nowa rzeczywistość niesie ze sobą wiele problemów, z którymi bohater będzie musiał sobie jakoś poradzić. Nie powinno to być dla niego wielkim problemem, biorąc pod uwagę jego potężne zdolności i podległych mu równie groźnych NPC-ów.

Pod względem fabuły manga nie różni się niczym od tego, co działo się w książce czy adaptacji anime. Oczywiście ze względu na pewne ograniczenia miejsca, nie wszystkie jest równie mocno rozwinięta i nazbyt szczegółowo pokazane, jednak podstawa historii jest taka sama. W pierwszym tomie mamy okazję drobinę lepiej poznać głównego bohatera, zobaczyć jego rozterki związane z zamknięciem gry, której poświęcił wiele lat i w której poznał wielu przyjaciół, oraz jak radzi on sobie w nowej prawdziwej „rzeczywistości”. Scenariusz nie jest nadmiernie porywający i oferujący czytelnikowi nie wiadomo jaką głębię. Tytuł od samego początku miał być łatwy, prosty i przyjemny i dokładnie taki jest, zapewniając solidną porcję rozrywki. Obok klasycznych elementów „fantasy”, znalazło się tutaj również sporo miejsca dla całkiem dobrego humoru (często z podtekstem),który w głównie mierze opiera się na relacjach bohatera z NPC-ami.

Cała recenzja na:

https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-mangi-overlord-1/

W świecie gier MMO wykorzystujących rozszerzoną rzeczywistość nie ma dzieła bardziej znanego niż Yggdrasil. Tytuł przez lata zapewniła graczom masę wyzwań i dobrej zabawy. W tym cyfrowym świecie narodziło się wiele znajomości, które z czasem ewoluowały w wielką przyjaźń. Wszystko jednak kiedyś się kończy i serwery gry po 12 latach jej funkcjonowania mają zostać wyłączone....

więcej Pokaż mimo to

avatar
911
407

Na półkach: , , ,

,,Overlord" to manga powstała na bazie wydawanej także u nas light novel. Ze względu na dużą popularność seria doczekała się również anime. Momonga, gracz DMMO-RPG loguje się po raz ostatni do świata Yggdrasil. Serwery gry mają zostać wyłączone po dwunastu latach, gdyż o początkowo przełomowej grze mało kto już pamięta. Północ mija, gra dalej działa, a postacie NPC zaczynają z nim rozmawiać i dotykając piersi Albedo wyczuwa jej bicie serca... Jesteśmy świadkami dość już oklepanego motywu, gdy gracz zostaje wciągnięty w świat gry i nie może się wylogować. Do każdego rozdziału mamy dołączone informacje, ponieważ bez tego ciężko się połapać chociażby w klasach przedmiotów czy technikach walki. Na koniec jeszcze jako dodatek jakoby kawałek nowelki. Cóż tu więcej dodać, spodziewałam się duuużo więcej i jestem zawiedziona. Może jednak nowelka czy anime trzymają lepszy poziom i tylko komiks jest takim niewypałem :P

,,Overlord" to manga powstała na bazie wydawanej także u nas light novel. Ze względu na dużą popularność seria doczekała się również anime. Momonga, gracz DMMO-RPG loguje się po raz ostatni do świata Yggdrasil. Serwery gry mają zostać wyłączone po dwunastu latach, gdyż o początkowo przełomowej grze mało kto już pamięta. Północ mija, gra dalej działa, a postacie NPC...

więcej Pokaż mimo to

avatar
673
52

Na półkach:

Albedo <3

Albedo <3

Pokaż mimo to

avatar
18
17

Na półkach:

Manga na podstawie Anime xd
Anime i Książka lepsze

Manga na podstawie Anime xd
Anime i Książka lepsze

Pokaż mimo to

avatar
681
559

Na półkach:

Myślę, że zdecydowanie lepiej przeczytać książkę, manga nie ma w sobie takiej głębi historii. Przy książce wydaje się krótką opowiastką do przeczytania dla zabicia czasu.

Myślę, że zdecydowanie lepiej przeczytać książkę, manga nie ma w sobie takiej głębi historii. Przy książce wydaje się krótką opowiastką do przeczytania dla zabicia czasu.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    56
  • Posiadam
    20
  • Chcę przeczytać
    20
  • Manga
    16
  • Mangi
    6
  • Fantastyka
    2
  • Overlord
    2
  • 2018
    2
  • Komiks
    2
  • 2019
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Overlord #1


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Green Lantern: Szmaragdowy Zmierzch Darryl Banks, Fred Haynes, Ron Marz, Bill Willingham
Ocena 7,0
Green Lantern:... Darryl Banks, Fred ...
Okładka książki Morderca w mojej głowie #9 Hajime Inoryuu, Shouta Itou
Ocena 7,5
Morderca w moj... Hajime Inoryuu, Sho...

Przeczytaj także