I boję się snów

Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki I była miłość w getcie Marek Edelman, Paula Sawicka
Ocena 7,0
I była miłość ... Marek Edelman, Paul...
Okładka książki Ocalona aby mówić Steve Erwin, Immaculée Ilibagiza
Ocena 7,8
Ocalona aby mówić Steve Erwin, Immacu...
Okładka książki Noszę jego nazwisko.Rozmowy z dziećmi przywódców III Rzeszy Norbert Lebert, Stephan Lebert
Ocena 7,3
Noszę jego naz... Norbert Lebert, Ste...
Okładka książki Dziewczynka w zielonym sweterku Krystyna Chiger, Daniel Paisner
Ocena 7,8
Dziewczynka w ... Krystyna Chiger, Da...

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
1250 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
40
40

Na półkach: ,

Cóż mogę napisać? Wstrząsające przeżycia Pani Wandy Półtawskiej od schwytania, przesłuchiwania i więzienia w zamku w Lublinie po życie w 2 obozach koncentracyjnych aż do powrotu do domu. [Życie w obozach w Ravensbrück i Neustadt-Gleve nie są jedynymi tematami książki!] Mam wrażenie, że wiele osób pomija opis życia w więzieniu na zamku jak i podróży do Polski do Lublina, ale także i wydarzenia późniejsze, jak czynienie przez stronę niemiecką masy problemów, aby wmurować tablicę upamiętniającą polskie ofiary czy obchodzenie uroczystości wyzwolenia obozu bez jakiegokolwiek polskiego akcentu, przemówienia czy modlitwy. To także były traumatyczne przeżycia! Sama autorka stwierdza, że "Dlaczego, DLACZEGO nikt z Polski oficjalnie tu nie wystąpił? DLACZEGO???!!!" i dodaje nieco później "[...] i wtedy te trzy dni w Ravensbrück w kwietniu 1995 r. musiałabym doliczyć do tamtych 1530 dni, które tam spędziłam!" str. 198
Poza tym jeśli ktoś po przeczytaniu tej książki i zobaczeniu co Pani Wanda [ale i inne więźniarki] widziała, robiła, jak pomagała cierpiącym kobietom, będzie twierdził, że Pani Półtawska i jej działania jakkolwiek przyczyniły się do ich wyimaginowanego nieszczęścia kobiet, to radziłbym takiemu komuś zamilczeć na zawsze, bo nie wie co mówi. (nawiązanie do pewnego artykułu na portalu Onet. Z racji, że nie mam zamiaru tego dziadostwa promować nie podam żadnych innych szczegółów)

Nie rozumiem ludzi, którzy piszą, że to co Pani Wanda pisała jest relacją "po latach". "W jakiś słoneczny poranek lipca czy może sierpnia 1945 roku skończyłam, schowałam do szuflady i ... istotnie zasnęłam po raz pierwszy od powrotu bez snów." str. 8
Albo, że autorka chciała coś czytelnikowi przekazać, kiedy pierwotnym jej zamiarem było pisanie wspomnień dla siebie jako forma psychologicznej terapii po traumatycznych przeżyciach obozowych i jest to odnotowane WYRAŹNIE przez samą autorkę! Wspomnienia były dla niej i tylko dla niej. Sama mówi, że skreślała wiele fragmentów "zbyt intymnych i zbyt makabrycznych". str. 9
Zastanawia mnie tylko po co tak bredzić jak użytkownik ilo99?
Widzę, albo ktoś tu perfidnie kłamie, albo nie potrafi czytać ze zrozumieniem.

Mała uwaga na koniec
Użytkownik emmak 2 odpowiedzi na jego zarzuty
1. Nie daje wiary temu, co autorka przeszła i podważa jej relacje, bo są dla niego zbyt irracjonalne. Dla mnie są to rzeczy niezwykłe i wręcz niemożliwe, aby miały miejsce, A JEDNAK miały miejsce. Jest to zwyczajnie to, co ludzie wierzący określiliby jako Opaczność Boża. W każdym razie, to że się komuś coś wydaje niemożliwe etc. etc. to nie znaczy, że się nie wydarzyło. Sama niemożność zrozumienia nie neguje prawdziwości wydarzenia. Sama Pani Wanda pisze, że "Nie wierzyłam własnym oczom. Strasznie, ale to strasznie się bałam tego psa." str. 145 jakoś tych zdań użytkownik emmak nie podał, że autorka sama w to nie wierzyła.
2. Pani Wanda wyraźnie mówi, że po tym jak leżały, władze obozowe wezwały, aby zwabić je zachętą wolności. A chowanie się było po to by, np. ich władze obozowe nie złapały i nie poddały kolejnym operacjom. Był to podstęp władz obozu. Myślałem, że to dość oczywiste dla każdego, ale jak widać jednak nie.

###################################

str. 41
"Tylko czasem wieczorem przed zaśnięciem chwytał nas żal: przecież mnie tak strasznie bolą kości, czy możliwe, że było się kiedyś człowiekiem, że było inaczej?"

str. 81
"Z powrotem założyli nam skorupę gipsową i zabandażowali. Zdjęli ją dopiero po tygodniu pierwszym numerom, a mnie i Zielonkowej po 2 tygodniach.

Potem były dni podobne do siebie. Temperatura trzymała się w okolicy 39° do 40°. Spod gipsowej „sztylpy" przy poruszaniu nogą sączyła się żółtobrązowa, cuchnąca ciecz. U Zielonkowej na łóżku ciągle stała kałuża, do której zlatywały się brzęczące roje much.

Teraz już nie trzeba było pochylać się, aby wąchać nasze nogi. Teraz dr Oberheuser, wchodząc, krzywiła nos: - Es stinkt hier. - O tak, śmierdziało! Słodkomdlący odór ropy i gnijącego mięsa.

Zielonkowej wygniła w nodze dróżka, po której spływała ropa. Oprócz cięcia miała jeszcze ubytek w mięśniach na skutek wygnicia. Nogi bolały, głowy bolały, morfina - dawana nam najpierw trzy, a potem dwa razy dziennie - prawie nie skutkowała.

Czasem przybiegła pod okno któraś z naszych dziewczynek. Krysia stawała chuda, blada i usiłowała mieć wesołą minę. Władka przybiegała z jabłkiem albo z garścią porzeczek - zupełnie nie mogłam zrozumieć, jakim cudem je zdobyła. Zjadałyśmy natychmiast i na moment pachnące jabłko tłumiło ropny odór."

str. 182
"Ja też się odwróciłam. Pod stopami taki sam czarny węglowy miał, nic się nie zmieniło. Kiedyś, pod koniec już, szłyśmy z Krysią tą uliczką, niosąc kocioł zupy. Napadły nas Goldstücki, wyrwały nam kocioł, zupa rozlała się na ten czarny miał. Rzuciły się na ziemię i lizały zupę wprost z czarnego pyłu, razem z nim. Przyskoczyła aufzejerka, waliła pejczem po głowach, rękach, plecach. Lizały do końca. Pozostała wilgotna plama."

Cóż mogę napisać? Wstrząsające przeżycia Pani Wandy Półtawskiej od schwytania, przesłuchiwania i więzienia w zamku w Lublinie po życie w 2 obozach koncentracyjnych aż do powrotu do domu. [Życie w obozach w Ravensbrück i Neustadt-Gleve nie są jedynymi tematami książki!] Mam wrażenie, że wiele osób pomija opis życia w więzieniu na zamku jak i podróży do Polski do Lublina,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
63

Na półkach:

Ważne są wspomnienia o molestowaniu przez lesbijki i to z tego powodu środowisko ateistyczno lewicowe nienawidzi tej autorki. Pokazuje prawdę.

Pilecki pisał za to jak mężczyźni prześladowali małych chłopców.

Ważne są wspomnienia o molestowaniu przez lesbijki i to z tego powodu środowisko ateistyczno lewicowe nienawidzi tej autorki. Pokazuje prawdę.

Pilecki pisał za to jak mężczyźni prześladowali małych chłopców.

Pokaż mimo to

avatar
146
146

Na półkach:

Świetna książka, czuć autentyczność. Polecam

Świetna książka, czuć autentyczność. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
596
588

Na półkach: ,

"I boję się snów" to wspomnienia spisane w lipcu 1945 roku, a opublikowane kilkanaście lat później. To ciąg wydarzeń od 1939 roku do końca maja 1945 roku, gdy narratorka dociera do swojego rodzinnego miasta (Lublin). Jest ofiarą bolesnych doświadczeń medycznych przeprowadzanych przez nazistowski personel lekarski – wśród więźniarek zyskuje miano "królika (doświadczalnego)". Książka zawiera bardzo wstrząsające obrazy, które mają w sobie bardzo duży ładunek emocjonalny bolesnej tragedii losów więźniarek obozów koncentracyjnych. W ogóle przerażający jest tragizm wojny: wtedy następuje proces odhumanizowania. Wanda Półtawska – przeznaczona na śmierć – żyje wiele lat po wojnie, zdobywa tytuł naukowy profesora, dochodząc do 102 lat życia, umiera w Krakowie 25 października 2023 roku.

"I boję się snów" to wspomnienia spisane w lipcu 1945 roku, a opublikowane kilkanaście lat później. To ciąg wydarzeń od 1939 roku do końca maja 1945 roku, gdy narratorka dociera do swojego rodzinnego miasta (Lublin). Jest ofiarą bolesnych doświadczeń medycznych przeprowadzanych przez nazistowski personel lekarski – wśród więźniarek zyskuje miano "królika...

więcej Pokaż mimo to

avatar
795
92

Na półkach:

Pierwszy spotkałam książkę gdzie tak otwarcie napisano o okrucieństwie mężczyzn względem kobiet, kobiet które wyszły z obozu. Zamiast bezpieczeństwa otrzymują kolejne dawki strachu i potrzeby ucieczki.

Pierwszy spotkałam książkę gdzie tak otwarcie napisano o okrucieństwie mężczyzn względem kobiet, kobiet które wyszły z obozu. Zamiast bezpieczeństwa otrzymują kolejne dawki strachu i potrzeby ucieczki.

Pokaż mimo to

avatar
33
9

Na półkach:

Wstrząsające losy kobiet w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck.Opisana okrutna codzienność i silna wola przetrwania.Zycie w nieludzkich warunkach,eksperymenty medyczne.Te kobiety przeszły piekło na ziemi.Polecam lekturę,która przypomina jaka tragedia jest wojna,ile cierpienia ludzkiego przynosi .Książka ta powinna byc refleksja dla nas co wojny nie znają ,te makabryczne opisy zapadają w pamiec,rozbudzają wyobraźnię i niedowierzanie,że tak było naprawdę.

Wstrząsające losy kobiet w obozie koncentracyjnym w Ravensbruck.Opisana okrutna codzienność i silna wola przetrwania.Zycie w nieludzkich warunkach,eksperymenty medyczne.Te kobiety przeszły piekło na ziemi.Polecam lekturę,która przypomina jaka tragedia jest wojna,ile cierpienia ludzkiego przynosi .Książka ta powinna byc refleksja dla nas co wojny nie znają ,te makabryczne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
68

Na półkach: ,

Warto sięgnąć po tę książkę jest wstrząsająca ale jakże autentyczna.... Prawdziwy obraz tragedii jaka rozgrywała się podczas II Wojny Światowej. Bezcenne relacja naocznego świadka - polecam! :)

Warto sięgnąć po tę książkę jest wstrząsająca ale jakże autentyczna.... Prawdziwy obraz tragedii jaka rozgrywała się podczas II Wojny Światowej. Bezcenne relacja naocznego świadka - polecam! :)

Pokaż mimo to

avatar
736
128

Na półkach: , , , ,

Wstrząsająca relacja z obozu w Ravensbruck, spisana przez autorkę w lipcu 1945 roku. Zastanawiam się, skąd te kobiety miały siły, by żyć.

Wstrząsająca relacja z obozu w Ravensbruck, spisana przez autorkę w lipcu 1945 roku. Zastanawiam się, skąd te kobiety miały siły, by żyć.

Pokaż mimo to

avatar
197
197

Na półkach: ,

„– Czy wiesz, że wszystkie jesteście w mojej mocy? Że jeśli zechcę, postawię trzydziestu esesmanów z karabinami maszynowymi i z tego przeklętego 15 bloku nie zostanie ani jedno oko, ani jedno ucho?” To esencjonalne zdanie niemieckiego komendanta utkwiło w mojej głowie od chwili, gdy po raz pierwszy zapoznałam się z treścią tej książki. Po kilku latach powróciłam do najczarniejszych wspomnień pani Półtawskiej. Ravensbrückie wspomnienia, które nawiedzały jej sny. W ramach osobistej terapii i przepracowania swojej traumy zdecydowała się spisać te wydarzenia, które zostały też po latach opublikowane.

Autorka pisze bez jakiegoś pisarskiego skrępowania. Jej styl jest otwarty, niezależny i swobodny. Płynęła przez swoje wspomnienia jak śniący człowiek w swoich snach. Tak, historia ma sobie coś ze snu, albo raczej permanentnego koszmaru. Zaczyna się mgliście w chwili, gdy autorka zostaje aresztowana. Nie rozpisuje się zbytnio nad samym powodem swojego uwięzienia, a od razu skupia się nad tych licznych trudach, które ją spotkały w lubelskim więzieniu, a potem też w samym obozie kobiecym Ravensbrück.

To, co wyłania się z tych „sennych” wspomnień na pierwszy plan, to narzekania, narzekania, patetyczne brzmiące narzekania. Nawet mleczowi się oberwało za gorzki smak. Bardzo możliwe, że przez te narzekania i wyrzucenie z siebie wszystkich żali, przepracowywała te straszne rzeczy. Nie lubię tego zabiegu, nie polubiłam przez to autorki, ale rozumiem.

Później mamy przerażające opisy z obozowego życia. Przypomina to drogę przez mękę, w stałym towarzystwie głodu, zmęczenia, zmuszenia do nieludzkich prac, terroryzowania i zastraszania w praktycznie wszystkich aspektach życia. Obóz koncentracyjny, ten dopieszczony przez Niemców haniebny wynalazek nie tylko zabijał na raty, ale z łatwością wymazywał z człowieka wszelką indywidualność i wyższe wartości. W takim złamanym duchu zostaje jedynie wegetatywne życie i stale wiszące gdzieś nad głową widmo śmierci. Oczywiście walczono z tym, by nie ulec najniższym instynktom, choć kto miałby tym ludziom za złe, gdyby się poddali?

Wiele miejsca poświęcono też współtowarzyszkom pani Wandy w niewoli, które bardzo wpłynęły na jej życie. Trafiały się wstrętne albo zdegenerowane osoby, ale większość autorka wspominała bardzo ciepło. Solidarność i nawiązane przyjaźnie, uratowały ją przed jeszcze większym nieszczęściem. Część z tych osób poznajemy po skrzętnie zapamiętanych nazwiskach. Autorka przywołała ich najwięcej, gdy poddano ją eksperymentom pseudomedycznym. Dziesiątki nazwisk pokrojonych, zainfekowanych i zeszpeconych Polek. Króliki, Versuchskaninchen, Króle, die Beinoperierten. Różnie określano kobiety, które posmakowały obozowe piekło z zupełnie innej strony. Ich status różnił się od innych więźniarek. Spoglądano na tę grupkę łagodniejszym okiem, podziwiano ich tak, jak się podziwia niezłomnych ludzi, którzy przetrwali tortury i pozostali przy swoich zmysłach. Może z tego powodu zaangażowano się w pomoc… by ocalić je od śmierci, by nie dopuścić do zatuszowania tych zbrodni. Króliki, ten zagrożony wyginięciem gatunek ludzki musiał zostać ocalony. Większość przetrwała, a autorka jest jedną z nich.

Jako jedyna z tego grona dożyła też do czasów obecnych. W książce wspomniano o jej rocznicowych powrotach do obozu i jej walce o tablicę upamiętniającą dla poszkodowanych Polek. Bo jak przedstawia się sprawa po latach? Okazuje się, że ta niewygodna pamięć szybko się zaciera i zniekształca, co można wychwycić ze sposobu, w jaki potraktowano Polaków w trakcie uroczystości upamiętniających. Ich głosy zostają zagłuszone przez domagające się całkowitej uwagi krzyki Żydów, zanikają, również z winy rządu. A później Niemcy się dziwią, gdy dowiadują się, że w obozie ginęli przedstawicielki różnej narodowości czy religii. Pani Półtawska i jej współtowarzyszki wywalczyły w końcu, by tablica została wyświęcona i trafiła w godne miejsce. Była to trudna batalia, najeżona niepotrzebnymi przykrościami i nerwami. Ale czy walki o pamięć tak dla nas Polaków nie wyglądają?

„– Czy wiesz, że wszystkie jesteście w mojej mocy? Że jeśli zechcę, postawię trzydziestu esesmanów z karabinami maszynowymi i z tego przeklętego 15 bloku nie zostanie ani jedno oko, ani jedno ucho?” To esencjonalne zdanie niemieckiego komendanta utkwiło w mojej głowie od chwili, gdy po raz pierwszy zapoznałam się z treścią tej książki. Po kilku latach powróciłam do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
327
153

Na półkach:

Wstrząsające wspomnienia z obozu Ravensbruck. Warto przeczytać. Wiele książek mam przeczytanych o tematyce obozowej, a każda wnosi coś nowego.

Wstrząsające wspomnienia z obozu Ravensbruck. Warto przeczytać. Wiele książek mam przeczytanych o tematyce obozowej, a każda wnosi coś nowego.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    2 633
  • Przeczytane
    1 686
  • Posiadam
    449
  • Ulubione
    54
  • Teraz czytam
    39
  • II wojna światowa
    27
  • Chcę w prezencie
    25
  • Wojenne
    22
  • Historia
    19
  • Z wojną w tle
    19

Cytaty

Więcej
Wanda Półtawska I boję się snów Zobacz więcej
Wanda Półtawska I boję się snów Zobacz więcej
Wanda Półtawska I boję się snów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także