Tyrania merytokracji. Co się stało z dobrem wspólnym?
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Tytuł oryginału:
- The Tyranny of Merit: What's Become of the Common Good?
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Naukowe PWN
- Data wydania:
- 2020-09-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-09-25
- Liczba stron:
- 362
- Czas czytania
- 6 godz. 2 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788301213831
- Tłumacz:
- Bartosz Sałbut
- Tagi:
- dobro wspólne globalizacja merytokracja demokracja
Tyrania merytokracji. Co się stało z dobrem wspólnym? to najnowsza książka Michaela J. Sandela, w której autor wyjaśnia, dlaczego mamy teraz tak bardzo niebezpieczny czas dla demokracji. Jego zdaniem nasila się bunt przeciw partiom i politykom i tę walkę widać na całym świecie. Triumf Brexitu w Wielkiej Brytanii czy wybór Donalda Trumpa był gniewnym sprzeciwem wobec rosnących od dziesięcioleci nierówności czy globalizacji, która przynosi korzyści tym, którzy są na szczycie, a zwykłych obywateli pozostawia samym sobie.
Zdaniem Michaela J. Sandela niepokojący jest fakt, że partie i politycy głównego nurtu zdają się nie rozumieć niezadowolenia, które ogarnia politykę i ekonomię na całym świecie. Zanim wiele partii będzie mogło odzyskać poparcie publiczne, muszą przemyśleć wiele aspektów ekonomicznych oraz swoją misję i cel. Aby odnaleźć właściwą drogę do demokracji, trzeba przywrócić więzi społeczne, które tworzą nasze wspólne życie. Tyrania merytokracji pokazuje, że oddzielenie protestów populistycznych od uzasadnionych skarg nie jest łatwe. Ale ważne jest, aby spróbować. Zrozumienie tych skarg, zrozumienie prostych mechanizmów rządzących ekonomią i stworzenie polityki, która może je rozwikłać, jest najpilniejszym wyzwaniem zarówno politycznym, jak i ekonomicznym naszych czasów.
"W dzisiejszej polityce mnóstwo debatuje się nad tym, kto na co zasługuje. Na pierwszy rzut oka debaty te poruszają kwestię sprawiedliwości: czy wszyscy mają naprawdę równe szanse w rywalizacji o najbardziej pożądane dobra i pozycję społeczną?
Nasze spory o to, kto na co zasługuje, nie sprowadzają się jednak tylko do słuszności. Dotyczą one również definicji sukcesu i porażki oraz stosunku szczęśliwców do tych, którym powiodło się gorzej. Ponieważ są to naprawdę trudne pytania, staramy się unikać ich tak długo, aż same nam się narzucą.
Jeśli mamy znaleźć właściwą drogę w dzisiejszych realiach spolaryzowanej polityki, musimy się zastanowić nad kwestią zasług. W jaki sposób w ostatnich dekadach zmieniało się znaczenie zasług? Etos pracy uległ istotnemu osłabieniu i zostawił wiele osób z poczuciem, że elity patrzą na nie z góry. Czy ci, którzy na globalizacji wygrali, słusznie wychodzą z założenia, że zapracowali sobie na swój sukces, więc na niego zasługują? A może to po prostu merytokratyczna pycha?
W momencie, w którym gniew wymierzony w elity doprowadził demokrację na skraj urwiska, kwestia podejścia do zasług nabiera szczególnego znaczenia i pilności. Musimy się zastanowić, czy rozwiązaniem problemów naszej podzielonej rzeczywistości politycznej jest wzmacnianie przywiązania do koncepcji życia zgodnie z systemem zasług, czy też raczej powinniśmy szukać wspólnego dobra ponad podziałami i ambicjami."
Ze wstępu Autora
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 130
- 32
- 4
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Michael Sandel, wybitny przedstawiciel współczesnego liberalizmu (krytyczny jednak wobec pewnych jego wątków) dowodzi w "Tyranii merytokracji", że tworzy ona system dziedziczenia przywilejów związanych z urodzeniem. Upodobnia to pewnym sensie merytokrację do arystokracji - tyle, że opartej na innych przywilejach. Autor, wykładowca filozofii politycznej Uniwersytetu Harvarda, przedstawia genezę merytokratycznego projektu oraz jego klęskę z pozycji amerykańskiego obywatela. Świadczyć ma o niej upadek myślenia o wspólnym dobru, społeczna polaryzacja oraz dominujące w relacjach międzyludzkich – gniew i wzajemna niechęć.
W miarę narastania nierówności i powiększania się luki dochodowej między osobami z wyższym wykształceniem a ludźmi bez niego, coraz istotniejsze stają się zarówno studia, jak i wybór uczelni. Zmienia się również styl sprawowania rodzicielstwa - zwłaszcza w środowisku profesjonalistów. Wraz z powiększaniem się luki dochodowej rośnie też strach przed upadkiem. Chcąc uniknąć ryzyka, rodzicie coraz mocniej angażują się w życie swoich dzieci - kontrolują ich czas, pilnują ocen, kierują ich aktywnościami, dbają o gromadzenie przez nie właściwych kwalifikacji z myślą o studiach. Wysyp nadopiekuńczych, nadaktywnych rodziców nie wziął się znikąd. To zrozumiała reakcja na narastanie nierówności: zamożni rodzice chcą oszczędzić dzieciom braku ekonomicznej stabilności, z którym zmaga się dziś klasa średnia. Dyplom z prestiżowej uczelni zaczął być postrzegany jako podstawowe narzędzie ułatwiające wspinaczkę po drabinie hierarchii społecznej, a jednocześnie najlepsze zabezpieczenie przed osuwaniem się w tej hierarchii.
Pojęcia civic society, civic life, civic virtue to ważne zagadnienia dla przedstawicieli nurtu komunitarian, do których autor książki należy. Można znaleźć w nich szeroką diagnozę problemów toczących zachodnie demokracje od długiego czasu - w tym analizowany od lat populizm i społeczną polaryzację, o których pisali Joseph Weiler, Yascha Mounk, Matthew Goodwin i Roger Eatwell. Nie oszczędzają też merytokracji, która miała stanowić przeciwieństwo władzy budowanej w oparciu o członków rodziny (nepotyzm),klasy (oligarchia) czy narodowość (nacjonalizm).
Jednak proces zawłaszczania dostępu do edukacji postępujący wraz z neoliberalizmem sprawił, że pogłębia się na naszych oczach przepaść między uprzywilejowanymi członkami społeczeństwa, których stać na zdobycie dyplomu (nie zawsze w toku uczciwej rywalizacji),a tymi, którzy nawet mając dyplom - pozostaną na zawsze w szeregach prekariatu. Książka Sandela, jak i sama postawa autora, wpisują się w nurt dyskusji o zagadnieniach, które nierzadko świadomie pomijamy w ocenach dzisiejszych systemów politycznych i społecznych – dotyczy tak moralności w polityce, jak i etycznych granic rynku.
Merytokracja miała gwarantować mobilność społeczną i ukrócić przywileje klasowe, tymczasem jej patologie spowodowały obniżenie mobilności i wytworzenie nowej klasy społecznej. O ironio, ziścił się tym samym dystopijny sen Michaela Younga, autora książki "The Rise of Meritocracy" (1958),która jest futurystyczną wizją procesu tworzenia się merytokracji w Wielkiej Brytanii - kraju rządzonego przez doskonale wykształconych specjalistów, stawiających inteligencję i przygotowanie merytoryczne ponad inne wartości. Ta wizja w wielu aspektach przypomina "Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxleya i "Rok 1984" George'a Orwella.
Poprzez swój pozornie demokratyczny charakter awansu społecznego, eksploatowany ponad miarę w przemówieniach przywódców politycznych (w tym cytowanego przez autora Baracka Obamę, w słowach „Dasz radę, jeśli spróbujesz”) merytokracja organizowała społeczną motywację okresu neoliberalnych przemian II połowy XX wieku (Thatcher w Wielkiej Brytanii, Reagan w Stanach Zjednoczonych). Jednak kontekst amerykański wnosi niepokojący wgląd do smutnej rzeczywistości procesów rekrutacji na wyższe uczelnie, które naznaczone są oszustwami i mętnymi zasadami sponsoringu rodzicielskiego, w efekcie których szanse na dostanie się na prestiżowy Uniwersytet z czołówki Ivy League mają jedynie studenci pochodzący z najzamożniejszych rodzin.
Sandell nie poprzestaje jednak na fotografii amerykańskiej współczesności: w jednym z najciekawszych rozdziałów wskazuje na najgłębsze korzenie współczesnej, XX-wiecznej wersji merytokracji, których poszukuje w protestanckiej etyce pracy, prowidencjalizmie, Bożej łasce i drodze prowadzącej do zbawienia poprzez ciężką pracę i życiowe powodzenie. Przywołuje także charakterystyczny dla amerykańskiej teologii sukcesu sen „od pucybuta do milionera”, który ochoczo czerpał z religijnych źródeł ("America is great because America is good") i który utożsamił indywidualny sukces i zasługi z ciężką pracą oraz zawdzięczaniem wszystkiego sobie samemu. Sandel szeroko czerpie także z rozważań Platona, Arystotelesa, Kanta czy Hegla.
Jednak w ujęciu komunitarian, to kim jesteśmy, to nie tylko kwestia indywidualnego wyboru, ale także pochodna kontekstu znaczeniowego wspólnot, w których wychowywaliśmy się, dorastaliśmy i funkcjonujemy. W zamierzeniu autora to tło pozwala w pełni dostrzec, że fundamentalne dla społeczeństwa obywatelskiego zagadnienia sprawiedliwości i dobra wspólnego są naruszane przez imperatywy merytokracji i przyczyniają się do głębokich rozwarstwień, które nie służą autentycznemu rozwojowi.
Wychowana na kulcie owej ciężkiej pracy, rozwoju, postępu i rywalizacji mam poczucie, że ta książka jest jedną z najważniejszych jakie przeczytałam. Nie tylko obaliła moją wiarę w dogmat edukacji jako czynnika spójności społecznej, ale przede wszystkim wyraziście pokazała, jak merytokracja ugruntowała drogę poczuciu upodlenia i poniżenia, które stało się doświadczeniem codzienności tych, którym nie dane było nawet otrzeć się o tzw. dobre wykształcenie. Tym, którzy zasilili szeregi elektoratu populistów. Tych, których stworzyliśmy w swoim aroganckim przekonaniu o wyższości moralnej ludzi wykształconych. Moralność w polityce i etyczne granice rynku okazują się być zagadnieniami fundamentalnymi: to od nich zależy kształt rynków finansowych, postawa względem dóbr doczesnych, a w konsekwencji nasze codzienne relacje międzyludzkie. Ale wyższość moralna w żaden sposób nie jest skorelowana z wykształceniem.
Jednak "Tyrania merytokracji" to nie tylko lekcja pokory. Opisując otaczającą nas rzeczywistość, której kształt wyznaczają nierówności społeczne i majątkowe, erozja wspólnego dobra i kierunku, w jakim zmierzają projekty polityczne, autor formułuje wskazówki, co należy zrobić, aby ten stan rzeczy zmienić i kierować się ku dobru, do którego droga prowadzi przez poszerzenie spojrzenia na więcej niż indywidualny sukces.
Michael Sandel, wybitny przedstawiciel współczesnego liberalizmu (krytyczny jednak wobec pewnych jego wątków) dowodzi w "Tyranii merytokracji", że tworzy ona system dziedziczenia przywilejów związanych z urodzeniem. Upodobnia to pewnym sensie merytokrację do arystokracji - tyle, że opartej na innych przywilejach. Autor, wykładowca filozofii politycznej Uniwersytetu...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMerytokracja w swoich założeniach wydaje się teorią bez skazy, rozsądną i sprawiedliwą. To tyle w teorii, jak zwykle praktyka już nieco kuleje ale hardcore zaczyna się dopiero w prawdziwym życiu. Już nie wystarczy ciężka i sumienna praca, żeby wspiąć się po szczeblach kariery w dowolnej dziedzinie, wszystko zależy od punktu startu oraz wsparcia i odpowiedniego zaplecza w procesie kształcenia. A to, jak wiadomo, kosztuje i tu jest też pies pogrzebany.
Ta książka to bezkompromisowe rozliczenie z podwalinami amerykańskiego stylu życia i pracy, z mitem od pucybuta do milionera, z Ameryką pełną nieograniczonych możliwości - sky is the limit - z całym anglosaskim stylem życia, który z zapałem implementujemy na naszym gruncie. Wszystko jest dla ludzi, choć doprawdy jesteśmy zdolni wypaczyć i spie...ć absolutnie każdą ideę. Taki gatunek. Warto przeczytać, żeby zrozumieć jakie mechanizmy rządzą światem.
Merytokracja w swoich założeniach wydaje się teorią bez skazy, rozsądną i sprawiedliwą. To tyle w teorii, jak zwykle praktyka już nieco kuleje ale hardcore zaczyna się dopiero w prawdziwym życiu. Już nie wystarczy ciężka i sumienna praca, żeby wspiąć się po szczeblach kariery w dowolnej dziedzinie, wszystko zależy od punktu startu oraz wsparcia i odpowiedniego zaplecza w...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo ważna książka. Szczególy w filmie.
Bardzo ważna książka. Szczególy w filmie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka niechcący sprawiła, że doceniłem i przypomniałem sobie debatę mutazylitów na temat wolnej woli i debaty o determinizmie, którzy w tym czasie zasiali grunt pod powstanie filozofii arabskiej w Bagdadzie 8-10 n.e. teraz rozumiem praktyczność tej debaty!
"Nie ma ani determinizmu, ani wolnej woli, ale raczej porządek między dwiema rzeczami"
Uważam to za bardzo podobne do Mediocracy Alaina Deneaulta, ale tym razem w kontekście amerykańskim. rosnąca krytyka niebezpieczeństw neoliberalizmu w kręgu zachodnim powinna skłonić do zwrócenia uwagi na jego przenikanie do trzeciego świata albo przez przymus (nowy sposób kolonializmu za pomocą środków finansowych),albo przez wyobrażenie sobie jego modelu zapoczątkowanego przez McKinsey & Company, Boston Consulting Group i wielu innych, a następnie przyjęty przez niektórych lekkomyślnych urzędników z trzeciego świata. Wraz z ciągłym wdrażaniem tych programów czeka nas niepokojąca przyszłość!
Książkę można by przeczytać bardziej jako długi esej w NYT lub Washington post, podstawowa teza tego długiego eseju została w pełni rozwinięta w rozdziale drugim, reszta to tautologia.
Książka niechcący sprawiła, że doceniłem i przypomniałem sobie debatę mutazylitów na temat wolnej woli i debaty o determinizmie, którzy w tym czasie zasiali grunt pod powstanie filozofii arabskiej w Bagdadzie 8-10 n.e. teraz rozumiem praktyczność tej debaty!
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Nie ma ani determinizmu, ani wolnej woli, ale raczej porządek między dwiema rzeczami"
Uważam to za bardzo podobne...