Mickey7

Okładka książki Mickey7 Edward Ashton
Okładka książki Mickey7
Edward Ashton Wydawnictwo: Zysk i S-ka fantasy, science fiction
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Mickey7
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2024-04-03
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-03
Data 1. wydania:
2022-02-15
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383351773
Tłumacz:
Paweł Dembowski
Tagi:
sci-fi
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
42 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
370
74

Na półkach:

Świetna rozrywka! Zdecydowanie mój typ humoru, trochę sarkastyczny, trochę "głupkowaty".. kilka razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem. Widzę pewne podobieństwo do serii Bobiverse, więc fanom może się spodobać. Są małe niedociągnięcia i nie do końca byłam usatysfakcjonowana zakończeniem, ale i tak bardzo dobrze się bawiłam. Z pewnością sięgnę po kolejny tom(o ile będzie wydany).

Świetna rozrywka! Zdecydowanie mój typ humoru, trochę sarkastyczny, trochę "głupkowaty".. kilka razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem. Widzę pewne podobieństwo do serii Bobiverse, więc fanom może się spodobać. Są małe niedociągnięcia i nie do końca byłam usatysfakcjonowana zakończeniem, ale i tak bardzo dobrze się bawiłam. Z pewnością sięgnę po kolejny tom(o ile będzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
534
14

Na półkach:

Thriller sf, w sumie typowo taki amerykański, ciekawy motyw przewodni i fajna pierwsza część , potem jest o wiele słabiej, sporo nielogiczności, jakiś bezsensownych decyzji, ogólnie nie jest źle, ale mogło być dobrze.

Thriller sf, w sumie typowo taki amerykański, ciekawy motyw przewodni i fajna pierwsza część , potem jest o wiele słabiej, sporo nielogiczności, jakiś bezsensownych decyzji, ogólnie nie jest źle, ale mogło być dobrze.

Pokaż mimo to

avatar
2451
2403

Na półkach:

Sięgając po powieść Edwarda Ashtona nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Akcja rozgrywana w przestrzeni kosmicznej zawsze była moją słabą stroną i uciekałam od podobnych historii. A jednak coś przyciągało mnie do "Mickey7" i w ten sposób trafiłam na historię, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

Zacznijmy od tego, że to fabuła, która ma wiele ukrytych znaczeń. To nie jest prosta opowieść na jedno leniwe popołudnie a w pełni angażująca lektura, która mocno daje do myślenia. Oczywiście jeśli lubicie czytać między wierszami to wyłapiecie wszystkie te dodatkowe smaczki, ale jeśli skupicie się na samej powierzchownej treści – tutaj również czekać będzie Was wielka przygoda. Autor bowiem porusza ponadczasowe wartości i pokazuje jak zmienia się świat pod wpływem napływu oczekiwań ludzkości. Skolonizowanie innych planet nagle stało się możliwe i poniosło ze sobą szereg konsekwencji, które dla jednostki być może nie mają większego znaczenia, ale już dla ogółu są wstępem do nieodwracalnych zmian.

Tytułowy Mickey7 jest wymienialny. Umiera raz za razem na potrzeby nauki i przyszłości świata. Narażony na wielokrotność śmierć pracownik ekspedycji zrobi wszystko, by pomóc w skolonizowaniu planety Niflheim. Mickey7 został stworzony, by pomagać zwykłym ludziom i maszyno,. Każda jego nowa wersja odradzała się z wszczepioną tą samą kopią mózgu, jednak kolejna śmierć z kolei zaczyna się mężczyźnie dawać mocno we znaki. W dodatku pewnego dnia nowa misja nie idzie zgodnie z planem i Mickey7 zostaje uznany za zmarłego. Na jego miejscu pojawia się kopia, która ma wypełniać jego obowiązki. Nie może być dwóch takich samych wymienianych w jednym czasie a nikt nie wie, że Mickey7 wyszedł cało z opresji.

Oto przyszłość oczami inteligentnego autora. Błyskotliwe postrzeganie świata przelane na karty powieści zmieniło się w fabułę która ma wiele znaczeń. Historia porusza ważne motywy, nawiązuje do współczesnych wartości i wydaje się ponadczasową opowieścią pełną ukrytych znaczeń. Skupiając się jednak na samej treści w prowadzonej fabule muszę przyznać, że wszystko było na swoim miejscu a odpowiedni klimat prowadzi nas od pierwszej do ostatniej strony, idealnie dopełniając dzieła. Okazało się bowiem, że nie tylko świat stoi przed nami otworem, ale i przestrzeń kosmiczna, w której wciąż są nieodkryte planety. To luźna wariacja na temat tego co może czekać nas w kosmicznej przestrzeni, ale przyznaję, że pomysł autora i jego wykonanie bardzo przypadły mi do gustu. Szczególnie mrok sugestywnie dający się we znaki a także potencjalna wizja tubylców, którzy nie są tacy źli jak ich malują.

"Mickey7" to lektura zdecydowanie warta uwagi. Dobrze napisana, plastycznie przedstawiona i skupiająca się na intensywnej przygodzie, podczas której wszystko może się wydarzyć. Decydując się na historię nie spodziewałam się, że aż tak mocno przypadnie mi do gustu a jednak muszę pochwalić autora za zamysł i wykonanie, ponieważ nie mogłam oderwać myśli od tego co rozgrywa się na kartach jego powieści. Nie jestem wielką fanką tego gatunku, więc to już powinno stanowić rekomendację samą w sobie, dlatego książkę polecam każdemu, bez względu na upodobania literackie, ponieważ jest tak dobrze napisana i tak błyskotliwie analizuje świat, że warto poświęcić jej całą swoją uwagę.

Sięgając po powieść Edwarda Ashtona nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Akcja rozgrywana w przestrzeni kosmicznej zawsze była moją słabą stroną i uciekałam od podobnych historii. A jednak coś przyciągało mnie do "Mickey7" i w ten sposób trafiłam na historię, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

Zacznijmy od tego, że to fabuła, która ma wiele ukrytych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
17

Na półkach:

Nie bardzo wiem co napisac o tej ksiazce. Czyta sie ja lekko i szybko, oraz nawet troche wciaga. Jednak jest to ksiazka bardzo plytka. Glowny bohater jest skonczonym kretynem, w sumie wszystkie postacie sa kretynami, w dodatku mocno papierowymi i do ktorych ciezko sie przywiazac. Jakichs spekulacji czy przemyslen na temat przyszlosci w tej ksiazce zupelnie brakuje, chociaz autor jak najbardziej mial okazje, zeby takie przemyslenia wplesc. Jak na science fiction to nawet sama science sie tam specjalnie kupy nie trzyma.
Jednym slowem taka typowa przygodowka w kosmosie, ktora sie czyta latwo i przyjemnie... ale w sumie nie ma po co.
Na podstawie ksiazki powstaje film oraz podobno pisza sie kolejne czesci, ktorych napewno nie przeczytam.

Nie bardzo wiem co napisac o tej ksiazce. Czyta sie ja lekko i szybko, oraz nawet troche wciaga. Jednak jest to ksiazka bardzo plytka. Glowny bohater jest skonczonym kretynem, w sumie wszystkie postacie sa kretynami, w dodatku mocno papierowymi i do ktorych ciezko sie przywiazac. Jakichs spekulacji czy przemyslen na temat przyszlosci w tej ksiazce zupelnie brakuje, chociaz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
902
254

Na półkach: , ,

W trakcie czytania niektórych książek pojawia mi się taka myśl: to dobry materiał film. Tak jakby Autor pisząc daną historię, już widział ruchome obrazy układające się w sensowny ciąg. W te "klocki" całkiem niezły jest Stephen King i aż dziw bierze, że większość ekranizacji Jego twórczości jest kompletnie sknoconych. Ale nie o Kingu dziś chciałem pogadać, a o Edwardzie Ashtonie i Jego powieści "Mickey7", która niedawno ukazała się w Polsce nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka i która faktycznie została już zekranizowana, choć na premierę będziemy musieli poczekać do 2025 roku. Nie jest to pierwsza książka Ashtona, choć pierwsza wydana w naszym kraju. Debiutował w 2015 roku cyberpunkową opowieścią "Three Days in April", "Mickey7" to również cyberpunk rozgrywający się na planecie Niflheim w czasie początków jej kolonizacji.

Mickey umierał już sześć razy. To w sumie nic niezwykłego, przynajmniej dla niego, bowiem umieranie to część jego pracy jako wymienialnego. Samo stanowisko jest raczej z tych mało atrakcyjnych, bo i wynagrodzenie w postaci racji żywnościowych nie powala, warunki mieszkaniowe też raczej czterech liter nie urywają, no i od czasu do czasu trzeba umrzeć. Zdarza się, że w sposób bardzo bolesny, na przykład wystawiając się na silne promieniowanie, albo wirusa. Potem Mickey powraca jako kolejny klon z idealnie skopiowaną osobowością i pamięcią. A wszystko to dla dobra ekspedycji kolonizacyjnej, która upatrzyła sobie Niflheim na nowy dom. Z tym, że ten dom ni cholery nie jest przyjazny. Począwszy od atmosfery, poprzez wieczne śniegi, a skończywszy na rdzennych mieszkańcach planety, zwanych pełzaczami, które przypominają skrzyżowanie stonóg z tymi robalami z filmu ''Żołnierze kosmosu''. Zamknięta pod kopułą kolonia liczy niespełna 200 mieszkańców, ale dowódca planuje rozszerzyć terytorium, więc wysyła na rekonesans Mickeya. Ten przez nieuwagę wpada do jednej z licznych jaskiń i niemal od razu zostaje uznany za zmarłego. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi mu jeden z pełzaczy, a gdy nad ranem Mickey wraca do swojego pokoju, okazuje się, że w jego łóżku śpi Mickey8. Zwielokrotnienie jest surowo zakazane, a Mickeye w obawie przed konsekwencjami, postanawiają zataić ten fakt, co w dłuższej perspektywie nie może skończyć się dobrze...

Wiecie, pierwsze co rzuca się w oczy, to lekki, humorystyczny, a nawet ironiczny styl w jakim Ashton napisał tę powieść. Tu zdecydowanie pomaga narracja pierwszoosobowa, która po prostu daje więcej swobody. I ta swoboda jest tu wyczuwalna, przez co od razu wiesz, że masz do czynienia z lekturą czysto rozrywkową. Ashton to taki dzisiejszy William Gibson po spaleniu skręta: wyluzowany, swobodny, momentami nawet nonszalancki, ale bez przesady. To sprawia, że „Mickeya7” czyta się bardzo szybko i przyjemnie. No dobra, ale pewnie niejeden z Was powie, że na samym luzie, to daleko nie zajedziesz. To prawda, no chyba, że ma się cały czas z górki. 😉 Na szczęście powieść Edwarda Ashtona ma do zaoferowania znacznie więcej niż luz. Ta opowieść to coś zupełnie nowego, świeżego i oryginalnego. To zupełnie inne spojrzenie na problem klonowania ludzi, bo oto Mickey jest w tej książce niczym innym jak facetem od umierania i jakby na tej płaszczyźnie, na tym polu żaden z bohaterów nie ma większego kłopotu, ani etycznego, ani moralnego i właśnie to daje nam domyślenia. U mnie zrodziło się pytanie: czy chciałbym dożyć takich czasów? Nie, nie chciałbym. Nie chciałbym, aby produkowano ludzi tylko po to, aby przetestowali kolejną szczepionkę, wirus, czy wzięli udział w samobójczej misji, ale nie chciałbym też świata, w którym kolonizowane są planety, które do zamieszkania zwyczajnie się nie nadają. A to mamy również w „Mickeyu7”. Edward Ashton przy całej swojej narracyjnej swobodzie, porusza tematy całkiem poważne, w tym te charakterystyczne dla powieści cyberpunkowej. A jak cyberpunk, to i nowe technologie. Te odgrywają tu szalenie ważną rolę, właściwie kolejne futurystyczne gadżety znajdziecie tu na każdym kroku i to jest też fajne.

W ogóle, pierwotnie „Mickey7” był opowiadaniem. Myślę jednak, że dobrze się stało, że Autor dał się namówić i przerobił je na powieść. Według mnie mogłaby być nawet nieco dłuższa, bowiem część wątków została potraktowana zbyt pobieżnie. Ot, jak choćby konflikt Mickeya7 i Mickeya8, kontakt z obcą cywilizacją czy wątek niejakiej Chen, która pod koniec powieści odgrywa bardzo ważną rolę, po czym jej historia nagle zostaje urwana. Być może to zostanie pociągnięte w drugim tomie, który już powstał i mam nadzieję, że Zysk i S-ka zdecyduje się na jego wydanie. Trzymam za to kciuki, bowiem „Mickey7” to książka, która przypadła mi do gustu.

Wydawnictwo Zysk i S-ka postawiło na twardą obwolutę, która zawsze jest przeze mnie mile widziana, plusem jest też świetna okładka Szymona Wójciaka, a zatem całość prezentuje się bardzo dobrze. Jak wspomniałem na początku, na przyszły rok (2025) jest zaplanowana premiera ekranizacji. Z tym, że wyjdzie pod nieco innym tytułem, bo „Mickey17”. Najwyraźniej sześć zgonów to za mało i Hollywood dorzuciło bohaterowi kolejnych dziesięć. 😁 Tak czy inaczej, film na pewno obejrzę, a książkę gorąco Wam polecam.

mroczne-strony.blogspot.com

W trakcie czytania niektórych książek pojawia mi się taka myśl: to dobry materiał film. Tak jakby Autor pisząc daną historię, już widział ruchome obrazy układające się w sensowny ciąg. W te "klocki" całkiem niezły jest Stephen King i aż dziw bierze, że większość ekranizacji Jego twórczości jest kompletnie sknoconych. Ale nie o Kingu dziś chciałem pogadać, a o Edwardzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1485
1011

Na półkach: , ,

Muszę przyznać, że zapowiedź książki Edwarda Ashtona, która dotyczyła całego pojęcia wymienialności, bardzo mnie zaintrygowała. Dlatego z ogromną ciekawością sięgnęłam po Mickey7 i o zgrozo, moja ekscytacja postawiła temu tytułowi chyba odrobinę za wysoko poprzeczkę.

Umieranie to żadna frajda… ale pozwala zarobić na życie.
Mickey7 jest wymienialnym: narażonym na wielokrotną śmierć pracownikiem ekspedycji mającej na celu skolonizować planetę Niflheim. Gdy tylko zadanie okazuje się zbyt niebezpieczne dla zwykłych ludzi czy nawet maszyn, otrzymuje je Mickey. Po śmierci danej wersji ciała wytwarza się nowe z wszczepioną tą samą kopią mózgu. Po sześciu zgonach Mickey7 rozumie już, dlaczego był jedynym kandydatem, który zgłosił się na to stanowisko.
Podczas rutynowego zwiadu zaginiony w akcji Mickey7 zostaje uznany za martwego. Kiedy dzięki pomocy miejscowych form życia wraca do kolonii, okazuje się, że spisano go już na straty, a do pracy zgłasza się nowy klon, Mickey8. Zwielokrotnianie wymienialnego jest zabronione i w razie wykrycia obaj zapewne trafią do odzyskiwacza białka. Mickey7 musi więc utrzymać swego sobowtóra w tajemnicy przed resztą kolonii. Ostateczny los zarówno tubylców, jak i kolonizatorów zależy od Mickeya7. Oczywiście, jeśli uda mu się nie umrzeć na dobre…

Mickey jest głodny.
Po wstępniaku strasznie się nakręciłam na tę historię i niestety trochę się zawiodłam.

Styl pisania autora jest lekki, więc jako sam twór, czytało się w sumie lekko, szybko i przyjemnie.

Niestety nie doczekałam się rozwinięcia całego konceptu. Bo w zasadzie po wpadce z zadaniem, kiedy to wszyscy myślą, że Mickey7 nie żyje i automatycznie tworzą Mickey8, rozpoczyna się książka o cięciu kalorii i o tym, jak Mickey7 i 8 są głodni.

Obaj panowanie też w tym całym zamieszaniu, nie do końca potrafią się dogadać, w kwestiach życia i pracy, więc to, jak w sumie próbują ukrywać, że jest ich dwóch, jest odrobinę grubymi nićmi szyte. Ponadto wszystko, co robią Mickey7-8 jest bez jakiejkolwiek emocji. Normalnie, jakbym miała do czynienia z wydmuszkami, które są głodne.

Jeżeli chodzi o resztę fabuły, to kręci się wokół dygresji o tym, jak Mickey dostał pracę wymienialnego, jak przebiegały jego wcześniejsze reinkarnacje i jak inne kolonie radziły sobie na różnych światach.

W sumie pomysł fajny, ale miałam wrażenie, że autorowi zabrakło koncepcji, jak to wszystko zgrabnie połączyć i sprzedać, żeby czytelnik, odkładając książkę, powiedział po prostu WOW.

https://unserious.pl/2024/04/mickey7-edward-ashton/

Muszę przyznać, że zapowiedź książki Edwarda Ashtona, która dotyczyła całego pojęcia wymienialności, bardzo mnie zaintrygowała. Dlatego z ogromną ciekawością sięgnęłam po Mickey7 i o zgrozo, moja ekscytacja postawiła temu tytułowi chyba odrobinę za wysoko poprzeczkę.

Umieranie to żadna frajda… ale pozwala zarobić na życie.
Mickey7 jest wymienialnym: narażonym na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6145
3446

Na półkach:

Ludzkość niszczy Ziemię. Prędzej czy później będziemy zmuszeni do wyruszenia z naszej planety gdzieś w przestworza. Na razie jeszcze da się tu żyć i nie mamy odpowiedniej technologii, aby się ewakuować. I to nie dlatego, że nie jesteśmy zdolni tylko z powodu rozpraszania naszego potencjału na sprawy mało istotne, toczenie wojenek w imię ideologii, w których przemoc odgrywa ważną rolę i jest narzędziem zarządzania ludźmi. Mimo tych niedogodności robimy postępy. Często przy okazji zbrojenia się. I to wyrabia w nas złe nawyki. Jesteśmy przekonani, że powodzenie możliwe jest tylko wtedy, kiedy jest się tyranem, a zmiany napędza poczucie krzywdy. A co jeśli wcale nie potrzebujemy walczyć, żeby coś osiągnąć? Co jeśli przemoc odciąga nas od osiągnięcia celu? Te pytania pojawiają się jako tło w książce Edwarda Ashtona „Mickey 7”.
Opowieść otwiera niebezpieczna misja. Ludzie starają się skolonizować Nifheim i z tego powodu od czasu do czasu wyruszają poza bazę główną. Poznawanie terenu w towarzystwie Berto kończy się wypadkiem. Mickey wpada do rozpadliny, która okazuje się gigantycznym tunelem w śniegu. Ranny bohater zostaje porzucony przez towarzysza ekspedycji. Brak pomocy to pewna śmierć dziesiątki metrów pod powierzchnią lodu. Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja. Mickey podobnych doświadczeń ma na swoim koncie już sześć. Większości nie pamięta z powodu wypadków, których przebieg zna z wersji swojego towarzysza i przyjaciela z dzieciństwa, Berta. Dlaczego mimo tego bohater ciągle żyje? Wszystko dzięki nowym technologiom możliwości drukowania człowieka oraz wbudowywania mu zgranej pamięci. Czy to rozwiązuje problem i czyni taką osobę nieśmiertelną? Można by stwierdzić, że tak. W końcu ma dokładnie te same doświadczenia i pamięć. A co jeśli to nie wystarcza? Takie pytania postawi sobie Mickey 7 po cudownym uwolnieniu ze śnieżnej pułapki, kiedy w swojej kwaterze zastanie Mickey 8, czyli kolejną wersję siebie… Tylko czy na pewno siebie? Czy to jest takie proste?
Wypadek staje się pretekstem do dokładniejszego przyjrzenia się życiu bohatera, poznaniu jego błędów. Zobaczymy, że należy on do tych osób, które mają predyspozycje humanistyczne. W świecie, w którym każdy ma dostęp do wiedzy o przeszłości, sztuczna inteligencja może wytworzyć rozrywkę nie jest to ceniona umiejętność. Fizycy, chemicy i wszelkiej maści ścisłowcy mający konkretny zawód z umiejętnościami mogą liczyć na dobre zatrudnienie i zapewnić sobie lepsze życie. Zatrudnienie dostają najlepsi z najlepszych. Pozostali ludzie dostają minimum, a wszystko przez to, że większość pracy wykonują maszyny. Ludzie jako tania siła robocza nie są już potrzebni. Jednak są obszary, w których i takie osoby jak Mickey są zatrudniane: nieśmiertelni. Nikt się nie pali na to, aby w ten sposób pracować, bo jest to zadanie trudne: trzeba być przygotowanym na wielokrotne umieranie. Pozostają też wspomniane pytania etyczne o to, kim jest owa wydrukowana osoba. Temat „duszy” ważny w wielu religiach pojawia się jako coś zadziwiającego. Człowiek jest tu postrzegany jako ciało połączone ze świadomością, pamięcią, doświadczeniami. Ale samo to okazuje się nie wystarczać, aby być dokładnie takim samym jak wcześniejsza wersja. Jak bardzo Mickey 7 różni się od poprzedników? Dlaczego uświadamia sobie tę różnicę w kontakcie z Mickey 8.
W książce mamy wiele ważnych wątków społecznych. Poznamy bardzo prawdopodobny sposób zarządzania ludźmi. Czy są to rozwiązania dobre? A gdzie w tym wszystkim przestrzeń na zaangażowanie społeczne, twórcze podejście? Jakie rozrywki oferuje się ludziom? Jak wygląda podział społeczny? Te wszystkie problemy poruszane są w kontekście wspomnień bohatera. Do tego dojdą takie aktualne tematy jak inteligentne życie na innej planecie, kolonizacja, wykorzystanie broni do zagrabiania przestrzeni oraz empatia. Poznamy zadziwiającą społeczność pełzaczy, inteligentnych tubylców funkcjonujących inaczej niż zwykli ludzie. Ich pojawienie się pozwala na pokazanie alternatywnych sposobów funkcjonowania życia inteligentnego. Mickey 7 pracujący jako nieśmiertelny będzie miał okazję poznać ich bliżej. Co przyniesie taki kontakt? W jaki sposób uda mu się uchronić jednostkę kolonizacyjną?
Mickey jest tu postacią od zadań specjalnych, czyli na jego barkach spoczywa testowanie wirusów, śmiertelnych dawek promieniowania, naprawianie zepsutych modułów stacji kosmicznej, czyszczenie zbiornika z antymaterią, badanie terenu zamieszkałego przez obce formy życia, detonacja bomb z antymaterią. Śmierć to nie problem, bo za każdym razem nasz bohater może być na nowo wydrukowany i w ten sposób być nieśmiertelny. Za każdym razem po zniknięciu jednej wersji pojawia się kolejna. Jednak tym razem Mickey 8 powstaje, kiedy Mickey 7 nadal żyje, czyli dochodzi do sytuacji, którą prawo zabrania. Zabicie jednej z wersji dla dowództwa to nie problem. W jaki sposób Mickey będzie próbował znaleźć rozwiązania tej nietypowej sytuacji? Jak jego przetrwanie wpływa na bezpieczeństwo stacji? W jaki sposób pełzacze zagrażają kolonii? Czy możliwe jest współistnienie dwóch inteligentnych gatunków na jednej planecie?
Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy. Wyzwania, które autor podsuwa bohaterom pozwalają na pokazanie różnorodnych problemów etycznych, uświadomienia jak niewiele jeszcze wiemy, jak złe postawy przyjmujemy. Podsuwana przez Edwarda Ashtona wizja świata zawiera błędne założenie, że humanistów łatwiej zastąpić nowymi technologiami. To jest złudne. Prawda jest taka, że zarówno osoby specjalizujące się w naukach ścisłych jak i humanistycznych będzie łatwo zastąpić. Im więcej stałych, większe oparcie na wzorach tym większa szansa wykluczenia czynnika ludzkiego i już od początków istnienia programów obliczeniowych to obserwujemy: nie potrzebujemy tłumów ludzi do zadań arytmetycznych. Wystarczy jeden sprawny komputer… Pomijając ten szczegół mamy tu ciekawą akcję, pokazanie społeczeństwa, w którym istnieje podział na klasy społeczne: specjalistów i całą masę żyjącą za minimum socjalne. Jednak owo minimum to zapewnienie lokum, jedzenia i ubrań. Dużą ilość czasu można bardzo różnorodnie zagospodarować. Często jednak ludzie marzą, o czymś więcej. Jeśli nie mogą uzyskać tego prze pracę szukają innych dróg, które powodują uzależnianie od przywódców gangów. I tak jest właśnie w przypadku Mickey’a, który przed napastnikami ucieka na stację kosmiczną, na której dostaje najgorszy rodzaj pracy, czyli bycie nieśmiertelnym. Myślę, że warto sięgnąć po książkę, aby zadać sobie pytanie o to, dokąd zmierzamy.

Ludzkość niszczy Ziemię. Prędzej czy później będziemy zmuszeni do wyruszenia z naszej planety gdzieś w przestworza. Na razie jeszcze da się tu żyć i nie mamy odpowiedniej technologii, aby się ewakuować. I to nie dlatego, że nie jesteśmy zdolni tylko z powodu rozpraszania naszego potencjału na sprawy mało istotne, toczenie wojenek w imię ideologii, w których przemoc odgrywa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1135
1068

Na półkach: ,

Po dobrej passie ze świetnymi książkami wreszcie musiał przyjść czas na lekkie rozczarowanie. Mowa tutaj o „Mickey 7” autorstwa Edwarda Ashton’a.

Sam pomysł na fabułę był bardzo ciekawy, jednak z jego wykonaniem wyszło trochę gorzej. Książka składa się z głównego wątku i licznych retrospekcji, które dotyczą przede wszystkim prób nieudanej kolonizacji obcych światów, czy poprzednich wcieleń bohatera. Szczerze mówiąc to właśnie te wątki poboczne były dla mnie znacznie ciekawsze, a dodatkowo cała książka została mocno zaburzona poprzez szczegółowe opisy techniczne, które strasznie mnie wynudziły. Rozumiem budowanie otoczki historii, ale jednak można to zrobić w sposób bardziej przyjemny dla Czytelnika. Były także momenty, które można było lepiej rozbudować z korzyścią dla powieści, ale Autor tego nie zrobił, a wręcz uciął niektóre wątki w najlepszych momentach…

Sam bohater to tak naprawdę wielka niewiadoma. Jego „wizja” jest ledwo zarysowana, brakuje w jego kreacji emocji. Tak naprawdę przez różne wcielenia nie mamy okazji go dobrze poznać przez co najzwyczajniej odebrałam go jako nijaką postać.

Pod koniec książki zauważyłam jakby Autorowi zaczęło brakować pomysłu jak wszystko rozegrać przez co całość zaczęła mnie strasznie nużyć i z ledwością dotrwałam do końca. Czy sięgnę po kontynuację? Raczej nie. Czy obejrzę ekranizację? Sądzę, że tak i będę liczyć na to, że reżyser stworzy z tej historii coś znacznie lepszego bowiem fabuła ma potencjał, ale zdecydowanie nie został on przez Edwarda Ashton’a wykorzystany.

Po dobrej passie ze świetnymi książkami wreszcie musiał przyjść czas na lekkie rozczarowanie. Mowa tutaj o „Mickey 7” autorstwa Edwarda Ashton’a.

Sam pomysł na fabułę był bardzo ciekawy, jednak z jego wykonaniem wyszło trochę gorzej. Książka składa się z głównego wątku i licznych retrospekcji, które dotyczą przede wszystkim prób nieudanej kolonizacji obcych światów, czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
79

Na półkach:

Perfekcyjna literatura do komunikacji publicznej. Na tyle angażująca, żeby umilić czas w korkach. Ale przystanku nie przegapisz, bo świat za szybą zniknął.

Perfekcyjna literatura do komunikacji publicznej. Na tyle angażująca, żeby umilić czas w korkach. Ale przystanku nie przegapisz, bo świat za szybą zniknął.

Pokaż mimo to

avatar
502
331

Na półkach: , ,

Masz nudne życie,chcesz zostać częścią historii ,ale nie jesteś żadnym sławnym naukowcem czy pilotem ,zatrudnij się już dziś jako wymienialny ,nie tylko zostaniesz zapisany w historii,ale i też zostaniesz nieśmiertelny . Twoje ciało będzie odtwarzane po śmierci i będziesz wysyłany na kolejną niebezpieczną misję , koniec z nudą. Zadzwoń już dziś.
A tak poza tym fajna książka z humorem i ciekawymi problemami ,jak statek Tezeusza czy spotkanie z obcą rasą. Na początku miałem trochę zastrzeżeń po wątku miłosnym mickea ,ale po przemyśleniu tego głęboka 8letnia relacja i eksperymenty z nutką fetyszu nie wykluczają się ,a wręcz przeciwnie. Bardzo polubiłem mickea i mickea ,a Mickey też był super

Masz nudne życie,chcesz zostać częścią historii ,ale nie jesteś żadnym sławnym naukowcem czy pilotem ,zatrudnij się już dziś jako wymienialny ,nie tylko zostaniesz zapisany w historii,ale i też zostaniesz nieśmiertelny . Twoje ciało będzie odtwarzane po śmierci i będziesz wysyłany na kolejną niebezpieczną misję , koniec z nudą. Zadzwoń już dziś.
A tak poza tym fajna...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    84
  • Przeczytane
    46
  • Posiadam
    14
  • 2024
    5
  • Legimi
    2
  • Fantasy/Sci-fi
    1
  • W planach
    1
  • Czekają na spotkanie
    1
  • Sci-Fi
    1
  • Ebook
    1

Cytaty

Więcej
Edward Ashton Mickey7 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także