Zbiorowa tricksteria

Okładka książki Zbiorowa tricksteria Jakub Ćwiek
Okładka książki Zbiorowa tricksteria
Jakub Ćwiek Wydawnictwo: Sine Qua Non Cykl: Kłamca (tom 5) fantasy, science fiction
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kłamca (tom 5)
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Data wydania:
2024-04-24
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-24
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383304250
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
765
48

Na półkach:

Z wielką przyjemnością wróciłam do jednego z moich ulubionych światów. Smaczki popkulturowe na najwyższym poziomie.

Z wielką przyjemnością wróciłam do jednego z moich ulubionych światów. Smaczki popkulturowe na najwyższym poziomie.

Pokaż mimo to

avatar
1462
992

Na półkach: , , ,

Przed tą podróżą nie muszę pytać, czy leci z nami pilot. Ale zapnijcie pasy, bo to będzie jazda bez trzymanki. Zostawcie w domu mędrca szkiełko i oko, poluzujcie gumę w... wiecie, gdzie, i nie zapomnijcie zabrać poczucia humoru. A potem... enjoy the ride!

Tworzenie alternatywnego zakończenia do serii, która miała już swoje zakończenie, tak bardzo pasuje do wizerunku Lokiego - trickstera i kłamcy - że ani przez moment nie pomyślałam, że autor odcina kupony od cyklu, który przyniósł mu rozgłos i popularność wśród czytelników. Dla mnie to był impuls do kolejnego rereadingu całej serii, ale też do sprawdzenia, czy nowa część nadal bawi jak te sprzed lat. Spoiler - bawi nadal. I to bardzo.

Gdybym miała obrazowo opisać, czym jest ta książka, powiedziałabym, że autor zanurzył ręce w popkulturowym tyglu, zaczerpnął pełne garście motywów, a potem wykręcił je po swojemu i wycisnął z nich soki, tworząc własną, oryginalną i szalenie atrakcyjną kompozycję. Z jednej strony autorowi udało się odtworzyć ten przewrotny charakter swojej serii, tak że nowa część doskonale się z nią komponuje, nawet jeśli nieco miesza w linii fabularnej, z drugiej jest mocno osadzona we współczesnych popkulturowych tropach, których nie było w czasie, gdy powstawały poprzednie części.

Jej zaletą jest to, że nie trzeba być specjalnym popkulturowym wyjadaczem, by rozpoznać nawiązania fabularne, z drugiej - im więcej o popkulturze wiemy i im bardziej jesteśmy świadomi pewnych mód i trendów, tym więcej smaczków możemy wyłapać i bardziej się nimi cieszyć. Bo autor gra z czytelnikiem nie tylko na poziomie fabuły tomu, w której Loki wplątuje się w trzy kolejne intrygi innych tricksterów, a jednocześnie próbuje realizować swoje plany, ale też właśnie bawiąc się tymi nawiązaniami i przekształceniami. Płakałam ze śmiechu już przy pojawieniu się pewnego nadzwyczaj sprawnego zabójcy, który prowadził swoistą wendettę po śmierci ukochanego zwierzaka, a to był dopiero porządek zabawy, bo przed nami było jeszcze polsko-celebryckie wesele i niezwykła sekta. A w finale pojawił się jeszcze jeden z moich ulubionych "mitycznych" antybohaterów, czego nie mogę zdradzić i w pełni się pozachwycać.

Ta książka to czysty, skondensowany "fun" dla fanów serii i tej postaci, którzy nie mają skłonności do dzielenia włosa na czworo i potrafią poddać się wartkiej akcji, pulpowemu humorowi i nieustannej zabawie konwencją. Tu nie ma czasu snuć rozważań o kompozycji, kreacji postaci czy związkach przyczynowo-skutkowych, bo cały czas dzieje się wiele i na wielu płaszczyznach. A jednocześnie finalnie widać, że autor miał bardzo konkretny pomysł na tę szkatułkową opowieść spiętą klamrą intrygi i fantastycznie wykorzystał w niej zarówno naturą głównego bohatera (czy też antybohatera, jeśli się uprzeć),jak i wszystkich drugoplanowych i pobocznych postaci.

Dla mnie finał tej historii jest ze wszech miar satysfakcjonujący, bo doskonale rezonuje z naturą bohatera i pasuje do jego planów. Poza tym naprawdę podoba mi się, jak Ćwiek wykorzystuje przewrotną naturę Lokiego, który wymyka się klasycznej binarnej wizji bohatera opartej na opozycji dobra lub zła. Kłamca doskonale odnajduje się w szarej strefie pomiędzy i jest w nim ten lucyferyczny pierwiastek, który tak kapitalnie wybrzmiewa w słowach Goethego - "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro". Chaos, którego gwarantem jest Loki także u Ćwieka, sprawia, że staje się szalenie atrakcyjną postacią, której nie sposób nie pokochać. Nawet jeśli wolelibyśmy, żeby jednak trzymał się od nas z daleka.

Co tu dużo mówić - jestem szalenie szczęśliwa, że ta książka powstała i że miałam przyjemność ją przeczytać. To książka garściami czerpiąca z popkultury i przekształcająca jej motywy na własną modłę, napisana z luzem i ogromną dawką humoru. Z wartką akcją i rewelacyjnym niejednoznacznym bohaterem. I z zaskakującym zakończeniem, spinającym klamrą trzy opowieści, składające się na ten tom. Może nie wszyscy będą zadowoleni, ale ja zdecydowanie jestem entuzjastką tego finału.

Przed tą podróżą nie muszę pytać, czy leci z nami pilot. Ale zapnijcie pasy, bo to będzie jazda bez trzymanki. Zostawcie w domu mędrca szkiełko i oko, poluzujcie gumę w... wiecie, gdzie, i nie zapomnijcie zabrać poczucia humoru. A potem... enjoy the ride!

Tworzenie alternatywnego zakończenia do serii, która miała już swoje zakończenie, tak bardzo pasuje do wizerunku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
182

Na półkach: , ,

"Kłamca" to seria, które te prawie dwadzieścia lat temu na dobre zabetonowała moją miłość do fantastyki. Pierwszy tom wciągnąłem wtedy w jeden wieczór.

Podobnie dobrze wszedł mi ten ostatni tom - jedna z sześciu książek, które zabrałem do nadrobienia na urlopie - przeczytałem go jeszcze zanim zdążyłem się porządnie rozpakować. To razem z liczbą gwiazdek w zasadzie wystarczy do TL;DR: Fantastyczny tom, Ćwiek jest w szczytowej formie. Lekkie pióro, dopracowane przez te dwadzieścia lat, cięty dowcip i świetne granie popkulturą - w tym internetowymi dramami.

Nie zabrałem za to swoich kopii "Stróży", których nie miałem jeszcze okazji przeczytać (wybacz Kuba, wiń wujka Sandersona!),dlatego też część wątków musiałem poskładać z fragmentów informacji porozrzucanych przez autora tu i tam właśnie dla takich jak ja.

Nie byłem co prawda w obozie, któremu jakoś szczególnie nie podobało się 'Kill 'em All', ale mimo to cieszę się na te alternatywne zakończenie - faktycznie spina się to lepiej z Lokim, jakiego znamy i kochamy. Powrót do tego uniwersum był dla mnie trochę jak powrót do domu, przypominając mi dlaczego tak lubię fantastykę.

Dzięki, Kuba.

"Kłamca" to seria, które te prawie dwadzieścia lat temu na dobre zabetonowała moją miłość do fantastyki. Pierwszy tom wciągnąłem wtedy w jeden wieczór.

Podobnie dobrze wszedł mi ten ostatni tom - jedna z sześciu książek, które zabrałem do nadrobienia na urlopie - przeczytałem go jeszcze zanim zdążyłem się porządnie rozpakować. To razem z liczbą gwiazdek w zasadzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
573
137

Na półkach:

Bardzo udany powrót do cyklu o Lokim. Satysfakcjonujące zamknięcie cyklu.

Bardzo udany powrót do cyklu o Lokim. Satysfakcjonujące zamknięcie cyklu.

Pokaż mimo to

avatar
469
118

Na półkach:

[współpraca recenzencka z wyd. SQN]

Najnowszy tom Kłamcy, czyli Zbiorowa tricksteria to zbiór trzech opowiadań o dobrze znanym nam bohaterze, czyli Lokim, bogu kłamstwa. Jak tylko doszły do mnie zapowiedzi, czekałam na tę książkę i wciągnęłam ją dość szybko, jak na niesprzyjające warunki.
Zacznę od tego, co może was najbardziej trapić. Czy trzeba przypominać sobie poprzednie tomy? Czyli wszystkich Kłamców i Stróży. Nie, ale jeśli to zrobicie, to złapiecie różne fajne smaczki. W każdym razie ten tom jest tak poprowadzony, że bohaterowie sami opowiadają, co się działo. Gabriel wprowadza Michała w to, co się stało, więc naprawdę można ogarnąć, o co chodzi. Czy czytać bez znajomości serii? Nie polecam.
Poszczególne opowiadania nawiązują do dość aktualnych hitów popkulturowych jak John Wick czy Squid Game, ale nawet Przyjaciół. Pojawiają się bohaterowie, których na pewno będziecie kojarzyć z poprzednich części, nawet jeśli nie pamiętacie, jaka konkretnie była ich rola. No i co ciekawe, opowiadania są właśnie opowieściami bohaterów, którzy są przesłuchiwani przez archaniołów, bo jak się możecie domyślić, Loki znów coś wymyślił.
Zbiorowa tricksteria może być w pewnym sensie odpowiedzią dla niezadowolonych czytelników po tym, jak Loki spadł z klifu i rozwalił sobie łeb o skałę…. Nie no, chyba się nie nabraliście, co? Po Kill’em All było mnóstwo głosów niezadowolenia, co z jednej strony rozumiem, a z drugiej uważam, że choć Loki, tak by skończyć nie chciał, to może jednak by docenił. Jednak nie o tym zakończeniu dziś miałam mówić. Skoro Kłamca mógł wybrać swoją drogę, wybrał taką, jaka mu bardziej pasowała. Jest to zdecydowanie happy end dla bohatera, który doceniam. Każdy z nas może sobie teraz wybrać taką ścieżkę Lokiego, jaką chce.
Książka jak najbardziej trzyma poziom. Historie o Kłamcy naprawdę uwielbiam i ogromnie cieszę się, że mogłam powrócić do świata Lokiego i przeżyć z nim jeszcze trochę przygód.

[współpraca recenzencka z wyd. SQN]

Najnowszy tom Kłamcy, czyli Zbiorowa tricksteria to zbiór trzech opowiadań o dobrze znanym nam bohaterze, czyli Lokim, bogu kłamstwa. Jak tylko doszły do mnie zapowiedzi, czekałam na tę książkę i wciągnęłam ją dość szybko, jak na niesprzyjające warunki.
Zacznę od tego, co może was najbardziej trapić. Czy trzeba przypominać sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
114
112

Na półkach: ,

Walczą we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony wszystko krzyczy "Tak! Kłamca powrócił! Wiedziałem, że Króla Kłamstw nie sposób okłamać!" Z drugiej niestety z każdą kolejną kartką uderza we mnie myśl, która towarzyszyła mi przy sporej części dopisanych tomów "już-niby-zamkniętych" serii, mówiąca że raz zamkniętych drzwi nie powinno się już otwierać, chyba, że hucznie i z pomysłem. Tutaj niestety jedynie je uchylono. Nie zrozumcie mnie źle, bo to naprawdę udane opowiadania, tyle że, no właśnie - osobne opowiadania, które jedynie połączono krótkimi przerywnikami w stylu drugiego tomu "Stróży". Jak na kontynuacje apokaliptycznej powieści, to ciut słabo... Może i wielu narzekało na zakończenie serii, ale i oni muszą przyznać, że wywołało naprawdę silne uczucia. Tutaj mamy wszystko nijakie. Opowiadania są dobrze i nie ustępują poziomem poprzednikom, ale nawiązanie do cofniętego końca świata jest bardzo naciągane i w sumie powierzchowne. Spodziewałem się faktycznie dalszego ciągu, bo mimo wszystko Loki miał jakiegoś asa w rękawie (tzn. kopertę). Mieliśmy też opętanego anioła, który mógł być zalążkiem naprawdę dobrej intrygi. Zamiast tego przeczytaliśmy tylko, że Loki coś tak robił, nadziałał i tyle. Niestety bardzo rozczarowujące i nie kupuję tłumaczenia autora o alternatywnych światach i możliwości wybrania sobie, w które zakończenie się wierzy. No po prostu nie. Jedyny plus, to koniec z udawaniem, że "Stróże" są osobną serią i teraz oficjalnie zostają włączeni do "Kłamcy".

Walczą we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony wszystko krzyczy "Tak! Kłamca powrócił! Wiedziałem, że Króla Kłamstw nie sposób okłamać!" Z drugiej niestety z każdą kolejną kartką uderza we mnie myśl, która towarzyszyła mi przy sporej części dopisanych tomów "już-niby-zamkniętych" serii, mówiąca że raz zamkniętych drzwi nie powinno się już otwierać, chyba, że hucznie i z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2771
807

Na półkach: , , ,

Pierwsza część Kłamcy jest już pełnoletnia i to właśnie ona była jedną z pierwszych książek, która sprawiła, że pokochałam sarkastycznych i niekryształowych bohaterów. Arogancki, złośliwy, tajemniczy, ale przede wszystkim ani dobry ani zły. Choć jego czyny różnie są oceniane i naraził się niezliczonej ilości osób to jedno jest pewne: zawsze gra do własnej bramki. Właśnie ta kreacja Lokiego jest dla mnie tą idealnie trafioną i Marvel tego nie przebije 😉
Ciężko napisać cokolwiek o fabułe nie spojlerując, więc powiem tylko tyle, że Kłamca jak zawsze jest w formie! Tym razem archanioł Michał jest zapoznawany z elementami planu Lokiego, który ma udaremnić apokalipsę. Trzy różne historie, które łączy jedno: Loki zawsze ma genialny plan i cało wychodzi z każdej opresji.

Kłamca Zbiorowa tricksteria jest ukłonem autora w stronę tych czytelników, którzy nie byli zadowoleni z zakończenia serii. Może to bardziej do nich trafi??
Mnie podobały się obie wersje i bardzo żałuję, że autor zapowiada definitywny koniec. Tylko czy to, że on powiedział "Koniec" znaczy, że Kłamca również? 😉
Dla tych, którzy jeszcze nie znają tej serii powiem tylko jedno: Najwyższy czas moi drodzy!

Pierwsza część Kłamcy jest już pełnoletnia i to właśnie ona była jedną z pierwszych książek, która sprawiła, że pokochałam sarkastycznych i niekryształowych bohaterów. Arogancki, złośliwy, tajemniczy, ale przede wszystkim ani dobry ani zły. Choć jego czyny różnie są oceniane i naraził się niezliczonej ilości osób to jedno jest pewne: zawsze gra do własnej bramki. Właśnie ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
255
255

Na półkach:

Czasami w życiu tak jest, że coś się kończy. Zdążyliście to zaakceptować i się z tym pogodzić. Po latach zostaje w głowie obraz wielkiej przygody. Mimo, że wiecie doskonale, że wcale tak idealnie nie było ale te rysy się zasklepiają a wszelkie wady odchodzą w niebyt zostawiając tylko to co dobre. Tak właśnie mam z serią Kłamca. Autor postanowił wskrzesić bohatera i dać nam po raz kolejny (tak, po raz kolejny!) zakończenie całej historii. Jak wypadło?

Dostajemy trzy historie, które łączą w sobie bohaterów zarówno z głównej serii jak i podserii. Trzeba przyznać, że Jakub Ćwiek potrafi przelać całe wariactwo, które kłębi mu się w głowie na karty powieści. Poziom absurdu w pewnym momencie przekracza wszelkie dostępne granice, wszelkie oprócz dobrego smaku, bo ten pozostaje na swoim miejscu co uważam za duży sukces. Czy te opowiadania są dobre? Tak, zdecydowanie. Czy były potrzebne? Nie sądzę.

Nie zrozumcie mnie źle, książka bardzo mi się podobała, jednak uważam, że Kłamca powinien skończyć się właśnie tam gdzie było to planowane czyli na Kill'em all. Czy powstanie zbioru z numerem “ostatni” była konieczna żeby domknąć temat Lokiego? Wydaje mi się, że Kuba jako autor tego potrzebował, ja chyba wolałem pamiętać Kłamcę takiego jakiego zostawił nam te lata temu.

Jeżeli jesteście fanami to i tak już czytacie, jeżeli chcielibyście zacząć przygodę z serią to oczywiście zróbcie to od pozycji z numerem jeden. Tym z Was, którzy to uczynią dopiero teraz szczerze zazdroszczę bo przed Wami kawał wspaniałej przygody.

#312#25#2024

Czasami w życiu tak jest, że coś się kończy. Zdążyliście to zaakceptować i się z tym pogodzić. Po latach zostaje w głowie obraz wielkiej przygody. Mimo, że wiecie doskonale, że wcale tak idealnie nie było ale te rysy się zasklepiają a wszelkie wady odchodzą w niebyt zostawiając tylko to co dobre. Tak właśnie mam z serią Kłamca. Autor postanowił wskrzesić bohatera i dać nam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
514
343

Na półkach:

Jesteście zdolnymi organizatorami? Wolicie mieć szczegółowo opracowany jeden scenariusz wydarzeń, czy może raczej przygotowujecie kilka podobnych, nieco bardziej ogólnikowych wersji?

Odkrywszy Brudnopis Boga mężczyzna szybko zdaje sobie sprawę, że obecna rzeczywistość jest jedną z wielu napisanych kiedyś opcji, tą najlepszą. Czytając kolejne kartki z Brudnopisu dochodzi do wniosku, że zaplanowana Apokalipsa i to co po niej nastąpi wcale mu się nie podoba.

Loki ma własny plan.

Ściągnięty wprost z pola bitwy Michał żąda odpowiedzi. Najchętniej tych udzielonych mu bezpośrednio przez przetrzymywanego w lochu Kłamcę. Niestety musi zadowolić się opowieścią Gabriela i Zadry, Stróża który ostatnio nawiązał bliską relację z nordyckim bogiem. A oboje mają mu co opowiadać.

Po zniknięciu Metatrona powstawanie nowych skrzydlatych stało się niemożliwe; coraz bardziej pogłębiające się braki kadrowe są tego żywym dowodem. Co jednak, jeśli ktoś zdołałby skopiować pieśń Głosu Boga? Gdy tajemniczy mocodawca zleca firmie Bocor & Wanga przygotowanie za pomocą AI nagrania, w którym konkretny głos będzie wypowiadał przygotowane wcześniej słowa, wcale nie brzmi to podejrzanie, prawda?

Oskarżona o wymyślenie sobie kariery Joanna Paluszek ma zamiar dowieść wszystkim, że każde z tych oskarżeń jest nieprawdziwe. Jej ślub ze znanym koreańskim celebrytą i wielki szum, który utworzył się wokół niego przyciąga wzrok wielu ludzi- tych od samego początku wspierających kobietę w jej drodze po sukces i wszelkiej maści hejterów. Kiedy okazuje się, że znaczną część gości stanowić będą przypadkowo wybrane pary Loki zręcznie wkręca się na imprezę. Jednak to, co miało być tradycyjnym polskim weselem przypomina je jedynie z nazwy. Para młodych dla swoich gości przygotowała atrakcje, które gwarantują prawdziwy wystrzał adrenaliny.

Jak jeden Stróż ma sprawować pieczę nad dwójką rodzeństwa, których życiowa ścieżka popchnęła do pracy w FBI? Oboje będący w ciągłym niebezpieczeństwie niemal proszą się o kłopoty. Za radą Kłamcy skrzydlaty postanawia się ujawnić i stać się najlepszym przyjacielem kobiety. Jako jej powiernik może doradzać równie sprawnie jak pełnoprawny Stróż. Sprawy mocno się komplikują, gdy jego podopieczna zostaje zesłana do innego stanu przez problemy, których narobiła sobie w pracy. Rewelacje, którymi częstuje go po przyjeździe poruszają w skrzydlatym pewną czułą strunę. Chwila poszukiwań w Internecie sprawia, że poważnie już zaniepokojony Stróż decyduje się udać w podróż. Nie zostawi podopiecznej na pastwę kolejnego żartu Lokiego.

Po poznaniu wszystkich historii Michałowi coś przestaje się zgadzać. Wymusza na Gabrielu spotkanie ze wszystkimi osobami zamieszanymi w ten ambaras. Mimo że wciąż nie widzi związku przedstawionych wydarzeń z Apokalipsą pewne szczegóły mocno mu nie grają. I to napawa go niepokojem. Czy archanioł ma się czego obawiać?

„Kłamca 5. Zbiorowa tricksteria” to ostatni tom przygód tego nordyckiego boga w wykonaniu Jakuba Ćwieka. Od razu muszę się Wam przyznać, że naprawdę dobrze spędziłam czas z tą książką!

Nawiązania do popkultury i tego co działo się w internetowym świecie w ostatnim czasie są tak oczywiste, że wcale nie trzeba było śledzić tych tematów, żeby teraz bez problemu wyłapać je w treści opowiadań. Mimo wszystko zostało to pokazane w taki sposób, że możemy się przy nich świetnie bawić jeszcze raz.

Najbardziej podobało mi się drugie opowiadanie, w którym Loki musiał ostatecznie zmierzyć się z innym tricksterem. Pozostałe dwa nie były wcale złe, ale jednak właśnie to z motywem wesela skradło moje serduszko. W każdym z nich tytułowy Kłamca pokazał się od swojej najlepszej strony, a jego żarty i intrygi doceniłam.

Zakończenie powieści zaskoczyło mnie- takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam, jednak po przeczytaniu ostatniej strony całej historii doceniam, jak Autor spiął wszystko ze sobą w zgrabną całość.

Jeśli szukacie cyklu z Lokim w roli głównej, pełnego nawiązań do otaczającego Was świata nie wahajcie się dać szansy tej serii! Kto wie, może razem ze mną zostaniecie fanami Kłamcy stworzonego przez Jakuba Ćwieka!

Jesteście zdolnymi organizatorami? Wolicie mieć szczegółowo opracowany jeden scenariusz wydarzeń, czy może raczej przygotowujecie kilka podobnych, nieco bardziej ogólnikowych wersji?

Odkrywszy Brudnopis Boga mężczyzna szybko zdaje sobie sprawę, że obecna rzeczywistość jest jedną z wielu napisanych kiedyś opcji, tą najlepszą. Czytając kolejne kartki z Brudnopisu dochodzi do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
3

Na półkach:

Cieszę się, że Jakub Ćwiek zaprezentował nam już ostatnią książkę o Kłamcy. Jednocześnie wierzę mu na słowo, że to jest naprawdę koniec. I nie, nie będę tutaj namawiał go do kolejnych powrotów. Dlaczego? O tym poniżej.

Początek, trochę celowo, miał być kontrowersyjny. Ale nie ma w tych słowach żadnej przesady. Bo oddaje szczerze moje odczucia po lekturze „Kłamcy. Zbiorowej tricksterii” Jakuba Ćwieka od Wydawnictwa SQN.

Szybki recap: Loki – wiadomo – nordycki bóg psot i oszustwa. W pewnym momencie zostaje zwerbowany przez Niebo na funkcję cyngla, speca od mokrej roboty, której aniołowie – ograniczeni słowem Pana – nie mogą wykonać. Za to on, za odpowiednią opłatą, już tak. Jednak trickster zawsze pozostanie tricksterem i zawsze będzie rozgrywał swoją grę. Nawet kiedy nad całym światem zawiśnie apokalipsa zgotowana przez samego Lucyfera, Loki będzie działał tak, jak on czuje. I efektem tego podejścia były oryginalne cztery książki, wydane pierwotnie między 2005 a 2012 rokiem. Potem, po jakimś czasie, Kuba powrócił do tej historii, dopisując dwa dodatkowe tomy, między częścią 2. a 3., a do tego rozbudowując uniwersum o cykl Stróży (tworząc kilka crossoverów po drodze). Jednak spora część fanów miała mu za złe oryginalne zakończenie 4. części. Dlatego z okazji 18-lecia debiutu wydawniczego (właśnie Lokim),stworzył alternatywne zakończenie całej serii. Zgrabnie wykorzystując delikatne zasygnalizowane gdzie indziej rozwiązania fabularne, pozwolił Lokiemu – niczym w grze paragrafowej – wrócić i wybrać inną ścieżkę. I tak powstała „Zbiorowa tricksteria”, która… naprawdę w inny sposób kończy cały cykl. Zbudowana została z trzech głównych opowieści, połączonych w całości większym przekrętem opracowanym przez Lokiego, który finalnie prowadzi… Ale tutaj już nie spoileruję 😉

Bawiłem się bardzo dobrze w tym powrocie, chyba najlepiej na środkowej historii (tej z weselem). Przede wszystkim przez absurd i totalne puszczenie hamulców, jakie zafundował Kuba. Bowiem już Wojciech Smarzowski… Oj tam Smarzowski, ktokolwiek był na polskim weselu, ten wie jedno – to jest wydarzenie z innego wymiaru, rządzące się własnymi prawami, mało kiedy pozostającymi w zgodzie z logiką, zdrowym rozsądkiem oraz rozumem i godnością człowieka. A jeśli wmieszamy w to Kłamcę… O, jakież to piękne! Plus, przynajmniej z obecnego punktu widzenia, uwiecznienie tym wątkiem pewnej pani, która jakiś czas temu przekonała całą Polskę, że jest gwiazdą Bollywood. Dodatkowy ta historia ma u mnie bonusowe punkty za bardzo realistyczne oddanie weselnej listy przebojów, włącznie z - tak, to się stało w twórczości Kuby! – nawiązaniem do „Ścierniska” braci Golec.

Środkowa historia, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Sherlocka od BBC, była tą luźniejszą, ale wciąż ważną w kontekście całej fabuły. Pierwsza i trzecia stanowiły mocne wprowadzenia oraz zamknięcie do wątku głównego. Jednak same w sobie były świetnymi opowieściami, ze zwartą, konkretną i wciągającą fabułą, pełną zwrotów akcji godnych trickstera z wykałaczką w ustach (a może klawiaturą w dłoniach?). Sam w kilku miejscach dałem mu się oszukać, chociaż prawdę miałem przed oczami. Skurczybyk, dał radę! Jeśli jesteś geekiem, to książka wręcz ocieka easter eggami (przy zachowaniu miejsca na rozwój postaci i prowadzenie historii). I oczywiście, bez znajomości innych pozycji Kuby (i nie tylko tych z serii o „Kłamcy” i „Stróżach”) nie polecam się zabierać. Zwłaszcza jeśli nie chcecie sobie psuć 3. i 4. części oryginalnego cyklu…

Ok, zatem przechodzimy do wyjaśnienia, czemu pomimo tego entuzjazmu cieszę się, że to już koniec Kłamcy. Jestem chyba z tych, którym pierwsze zakończenie spodobało się od razu (czytaj: nie miałem pretensji o to, co tam się stało). Nie zastanawiałem się też wtedy, dlaczego mi podeszło. To dopiero zrozumiałem po przeczytaniu „Zbiorowej tricksterii”. W oryginalnych czterech tomach Loki dostał swoją drogę, dzięki której przeszedł pewną zmianę. Jasne, w najnowszej książce też to się dzieje. Ale wyłapałem jedną, zasadniczą różnicę między tymi dwoma rozwiązaniami: w tej książce Loki stał się lepszym tricksterem. W oryginalnym zakończeniu zaś lepszym… bytem. I chyba ta przemiana przemówiła bardziej do mnie. Więc teraz idąc tym tokiem myślenia, trochę obawiam się, że trzecie zakończenie mogłoby sprawić, że Loki stałby się lepszy tylko… w żuciu wykałaczki. O, już mam tytuł nawet: „Kłamca. Drzazgą w dziąsło”.

Dobra, ten argument powyżej był trochę takim żartem. Wierzę, że Kuba, gdyby podjął się jeszcze jednego zakończenia, zrobiłby je znów dobrze. Bo świadczy o tym „Zbiorowa tricsteria”, czyli wciąż świetnie prowadzona fabuła, która skrzy się humorem, dialogi to perełki, a postacie pełnokrwiste i działające. Warsztatowo nic mu nie ubyło, ba, im starszy, tym lepszy. Tylko czytając tą opowieść poczułem, że z niej już… wyrosłem? Że patrzę na pewne sprawy, nawet te związane z pisaniem i czytaniem inaczej, niż 10-15 lat temu? I że może bardziej doceniam opowieści mniej wybuchowe, mniej efekciarskie, bardziej stawiające na poznanie bohatera, zrozumienia świata, jakąś formę zadumy? Myślę, że winne są temu… nowsze książki Kuby! Dlaczego? Bowiem wychodzących z fantastyki do kryminału, obyczajówki czy nawet… westernu, stał się bardziej egzystencjalny, zmuszający do przemyśleń i innego spojrzenia na otaczający nas świat (wciąż jednak serwujący ćwiekową dozę bezczelności, humoru, pomysłów). Tu mam na myśli chociażby „Drelicha”, „Świętego z Centralnego” czy „Topiel”. Tam nie ma magii, mitycznych czy ratowania całego świata jako stawki. Jednak te historie niosą taki ładunek emocji, są tak wciągające, że z perspektywy czasu… zostaną ze mną być może nawet na dłużej niż Kłamca.

Kuba, w tym miejscu dziękuję Ci i gratuluję cyklu o Lokim. To naprawdę solidny i piękny kawałek polskiej fantastyki, godny poznania przez nowe pokolenia. Jednak nie wracaj do niego już, tak jak zapewniasz. Bowiem pokazałeś, że to tylko była rozgrzewka. A prawdziwe dzieła spod Twojego pióra są jeszcze przed nami.

Cieszę się, że Jakub Ćwiek zaprezentował nam już ostatnią książkę o Kłamcy. Jednocześnie wierzę mu na słowo, że to jest naprawdę koniec. I nie, nie będę tutaj namawiał go do kolejnych powrotów. Dlaczego? O tym poniżej.

Początek, trochę celowo, miał być kontrowersyjny. Ale nie ma w tych słowach żadnej przesady. Bo oddaje szczerze moje odczucia po lekturze „Kłamcy. Zbiorowej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    68
  • Przeczytane
    45
  • Posiadam
    20
  • Teraz czytam
    10
  • 2024
    4
  • Audiobook
    3
  • Fantastyka
    2
  • Ulubione
    2
  • Muszę kupić
    2
  • Fantasy/Science Fiction
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zbiorowa tricksteria


Podobne książki

Przeczytaj także