Wybór poezji
Wydawnictwo: Ossolineum Seria: Biblioteka Narodowa: Seria II poezja
332 str. 5 godz. 32 min.
- Kategoria:
- poezja
- Seria:
- Biblioteka Narodowa: Seria II
- Wydawnictwo:
- Ossolineum
- Data wydania:
- 1990-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1990-01-01
- Liczba stron:
- 332
- Czas czytania
- 5 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8304032058
- Tłumacz:
- Krzysztof Boczkowski
- Tagi:
- poezja modernizm literaturoznawstwo szkice literackie
Ta książka nie posiada jeszcze opisu.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 57
- 47
- 10
- 5
- 4
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Poematy Eliota to nie lada wyzwanie dla niewtajemniczonych.
Na wtajemniczonych czekają świetne przekłady (m.in. Miłosza) oraz oryginalne angielskie wersje.
Na wtajemniczonych czekają także Cztery Kwartety, których z uwagi na ich głębię, opuścić nie wolno.
Poematy Eliota to nie lada wyzwanie dla niewtajemniczonych.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa wtajemniczonych czekają świetne przekłady (m.in. Miłosza) oraz oryginalne angielskie wersje.
Na wtajemniczonych czekają także Cztery Kwartety, których z uwagi na ich głębię, opuścić nie wolno.
Żyjemy w podłych czasach. Nie są one oczywiście podlejsze, niż czasy Eliota (1888 – 1965: dwie wojny światowe i zimna wojna),któremu „wymknęło się”: „I tak się właśnie kończy świat, nie hukiem ale skomleniem”, ale u osób rzetelnych i słownych diagnozuje się dziś zespół Aspergera, bo normą jest – chyba jednak inaczej, niż w czasach Eliota – łamanie obietnic, wyjawianie tajemnic i niedotrzymywanie słowa.
Co mamy z sobą robić, jeśli nie mamy poczucia, że zawsze możemy się zwierzyć Komuś, Kto wysłucha, Kto widzi w ukryciu, Kto dotrzymuje słowa? Co mamy robić, kiedy nie czujemy Jego opieki, kiedy nie słyszymy Jego odpowiedzi, kiedy mamy poczucie, że jesteśmy ostatnimi z ostatnich, porzuconymi i przeoczonymi, przez tę jedną osobę, na której nam zależało? Czego (lub Kogo) się trzymać wiodąc życie ukryte (jak Emily Dickinson lub św. Teresa z Lisieux),jeśli w tym ukryciu spowija nas ciemność i cisza?
Zapraszam na herbatę, albo kawę, albo wino, czy też na co tylko masz ochotę z Eliotem i Prufrokiem.
Postaram się nie przeszkadzać.
Zdaniem Zimbardo osoby nieśmiałe nie są delikatnymi nadwrażliwcami, lecz przebiegłymi manipulatorami, którzy domagają się specjalnego traktowania i takie traktowanie wycofaniem, czy ucieczką wymuszają na innych. W odpowiedzi otrzymują od tych, którzy pozwalają sobą manipulować, zachęty, pochwały i pochlebstwa, bez których muszą się obyć „śmiali” (nie – nieśmiała część ludzkości).
Dlaczego tekst o Prufrocku zaczynam od najpewniej chybionej diagnozy Zimbardo dotyczącej nieśmiałości?
Od pierwszej lektury "Pieśni miłosnej Alfreda Prufrocka" uderzało mnie pytanie, które w tym poemacie wybrzmiewa kilkukrotnie: „Czy się ośmielę”?, „Czy się ośmielę wszechświat niepokoić”?
Eliot w tym zdaniu zawarł wątpliwości podmiotu lirycznego co do tego, czy jego spostrzeżenia są warte wypowiedzenia, czy jego „czy usłyszałeś”?, „czy zauważyłeś”? nie będzie odczytane, jako: „czy zauważyłeś, że JA usłyszałem”?, „czy zauważyłeś, że JA zauważyłem”?; czy nie będzie zawołaniem: „popatrz na mnie!”?
Wyczuwam w tym autentyczną (nienastawioną na wyłudzenie pochwał i zachęt) nieśmiałość, autentyczne wątpliwości co do własnej wartości, bardzo nieamerykańską chęć ucieczki gdzieś w cień, za kulisy, jak najdalej od fleszy i – przede wszystkim – oceniających, kpiących, szydzących spojrzeń.
Uderzające jest też to, że dwudziestoośmioletni (!) w momencie publikacji „Prufrocka” przyszły noblista (poemat został opublikowany w 1916 roku; Nagrodę Nobla otrzymał Eliot w 1948 roku, w wieku 60 lat) przez długą część poematu z tyleż aptekarską, co okrutną wobec siebie spostrzegawczością pastwi się nad faktem, że się starzeje i wymienia symptomy świadczące o tym, że młodość ma już za sobą… Zacytujcie te fragmenty poematu tym wszystkim pięćdziesięciolatkom, którzy (bo piję do pięćdziesięciolatków płci obojga) uważają, że 50 to nowe 25!
TS Eliot w wieku dwudziestuośmiu lat czuje, że się kurczy, że nic tu po nim, w tym tłumie proroków, geniuszy, ludzi pięknych. Panicznie boi się pokazać innym, wolałby być niewidzialny. Jakby się przebił gdyby przyszło mu debiutować w czasach instagrama i bywania na ściankach?
„Starzeję się… starzeję…
Niedługo mankiety u spodni podwinę (…)
Czy się ośmielę? Czy się ośmielę?
Czas aby zawrócić i zejść ze schodów
Z plamką łysiny na czubku głowy –
Powiedzą: „Jakże mu włosy zmarniały!”
Mój żakiet, kołnierzyk sztywno dopasowany pod brodą,
Mój drogi, a skromny krawat, zwykłą szpilką podpinany –
Powiedzą: „Jakże mu schudły ręce i nogi!”
Czy się ośmielę?
Wszechświat niepokoić?”
Podmiot liryczny czuje, że w swoim życiu, w swoim czasie, nie jest bohaterem pierwszoplanowym. Właściwie usuwa się sam na drugi plan. Rezygnuje z honorowego miejsca. Staje w tłumie, nie pozwala sobie spojrzeć w oczy.
„Nie! Nie jestem Księciem Hamletem, nikt mnie nie brał za niego;
Jestem członkiem orszaku, tym, który
Uroczystości dodaje powagi,
Zagra w dwóch lub trzech scenach.
Doradzi księciu, jest do usług,
Skwapliwie spełnia polecenia,
Jest polityczny, przezorny, dbały o każdy szczegół,
Czasem zaiste prawie śmieszny –
Prawie, czasem, Błazen.”
Z tym pokornym przekonaniem „prawiem Błazen”, z chęcią bycia „członkiem orszaku” raczej, niż Hamletem, nie miałby Eliot szansy zaistnieć na fejsbuku (gdzie każdy jest bohaterem pierwszego planu, przynajmniej na zamieszczanych przez siebie zdjęciach),z tym wycofaniem ciężko byłoby mu sprzedać swoje opinie, jakby wykrzyczał swoje racje na twitterze, a bez tego, kto by go poznał? Kto by kupił jego książki? Wszak teraz „Hamlet na Hamlecie” w tłumie identycznych indywidualistów…
A ten „łyżeczkami do kawy odmierza życie”… czyli nie ma za dużo do odmierzania. Czyli chowa się gdzieś w tłumie, za filarem, czyli musisz się wysilić, żeby go nie przeoczyć… zgarbionego, zawstydzonego, zażenowanego łysiną na głowie, chuderlawą, nieatrakcyjną sylwetką (kobieta – wiem z doświadczenia – byłaby zawstydzona pewnie brakiem biustu, albo faktem, że w ogóle ma biust i się na niego gapisz; albo niezgrabnymi nogami, albo zbyt obfitymi biodrami, albo…).
No więc nie każdy chce błyszczeć, nie każdy chce być Hamletem, nie każdy chce być trafić na pierwsze strony gazet.
„Nie zostałem prorokiem - nie ma tu nic wielkiego;
Przebłysk własnej wielkości ujrzałem na chwilę
I ujrzałem, jak odwieczny sługa z chichotem podaje mi płaszcz
I krótko mówiąc, mocno się przeraziłem”.
„Prufrock” kończy się konstatacją:
„To nie jest to, o czym myślałem,
To nie to, całkiem”
Którą to myśl jeszcze dosadnej wyraża jedno z kolejnych zdań:
„Nie potrafię wyrazić mych myśli”!
Tak jakby ten arcydojrzały dwudziestoośmiolatek „przemierzywszy swe życie łyżeczką do kawy” stwierdził, że nic tu po nim, skoro nawet własnych myśli nie jest w stanie precyzyjnie wyrazić.
Wypiwszy, co było do wypicia, z Eliotem i Prufrockiem, wy – ostatni z ostatnich i przeoczeni, wiecie, że jest was: porzuconych, osamotnionych i cierpiących pod ostrzałem wzroku, którego wcale nie chcecie na sobie czuć, przynajmniej troje (mnie nie liczcie; mnie tu nie ma).
Żyjemy w podłych czasach. Nie są one oczywiście podlejsze, niż czasy Eliota (1888 – 1965: dwie wojny światowe i zimna wojna),któremu „wymknęło się”: „I tak się właśnie kończy świat, nie hukiem ale skomleniem”, ale u osób rzetelnych i słownych diagnozuje się dziś zespół Aspergera, bo normą jest – chyba jednak inaczej, niż w czasach Eliota – łamanie obietnic, wyjawianie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to