Polinezyjski pasat
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Naokoło Świata
- Tytuł oryginału:
- Polynesisk passad
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Iskry
- Data wydania:
- 1968-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1968-01-01
- Liczba stron:
- 209
- Czas czytania
- 3 godz. 29 min.
- Język:
- polski
- Tłumacz:
- Witold Nowicki
- Tagi:
- Polinezja Tahiti podróże literatura podróżnicza Boro-Bora kolonializm historia okres międzywojenny pierwsza wojna światowa
Przez wiele lat autor "Polinezyjskiego pasatu" przebywał na Tahiti, Bora-Bora i innych polinezyjskich wyspach żyjąc tam życiem krajowców. Jego opowieść o włóczędze po szlakach mórz południowych urzeka swoim liryzmem, obrazami połowów pereł, malowniczych tańców, wędrówek górskich, a jednocześnie wprowadza w sedno wciąż trwającego konfliktu między kulturą zachodnią i kulturą polinezyjską.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 32
- 14
- 10
- 4
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Schodzimy na wybrzeże, gdzie czeka już piroga Matahi. Kilka pchnięć wiosłem i jesteśmy na pokładzie "Matahiwy". Odkąd otrzymałem w Dolinie Wawau list od Taio, nie mogę się pozbyć uczucia, że czeka mnie ciężkie rozstanie. Istotnie, trudno tu być wiernym ludziom i wyspom. Wędrując z jednej wyspy na drugą człowiek się zakochuje w każdej, przywiązuje do coraz nowych ludzi. I dlateg...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Książka pełna opowieści zasłyszanych przez autora podczas pobytu na Polinezji Francuskiej i Bora-Bora oraz jego osobistych spostrzeżeń.
Te wciągające opowieści wydarzyły się prawie 100 lat temu. Przenosimy się dzięki nim do zupełnie innych czasów, innej kultury i mentalności. Wszystko wydaje się magiczne, nawet te smutne historie.
Książka ma już ponad 50 lat, ale nadal warto sięgać po tak dobrze napisane relacje.
Książka pełna opowieści zasłyszanych przez autora podczas pobytu na Polinezji Francuskiej i Bora-Bora oraz jego osobistych spostrzeżeń.
więcej Pokaż mimo toTe wciągające opowieści wydarzyły się prawie 100 lat temu. Przenosimy się dzięki nim do zupełnie innych czasów, innej kultury i mentalności. Wszystko wydaje się magiczne, nawet te smutne historie.
Książka ma już ponad 50 lat, ale nadal...
Świetna, ale trudna do zweryfikowania gawęda „obieżyświata wścibinosa” (jak sam siebie opisywał Holmsen),stanowiąca jak gdyby połączenie wywiadu z głównym bohaterem „Wilka morskiego” Jacka Londona z relacją naocznego świadka historycznych wydarzeń na morzach południowych oraz z opowieścią wprost zakochanego w Polinezji i jej ludziach podróżnika.
Wielu sławnych ludzi poprzedziło Holmsena w wędrówkach po tym największym zasiedlonym akwenie Ziemi: Cook, La Perouse, de Bougainville (aby wymienić tych największych spośród nich) wyznaczyli temu Szwedowi pion moralny, jaki powinien być stosowany podczas spotkań z obcymi kulturami. Homsen trzymał się go kurczowo, czym zyskał sobie olbrzymie uznanie wśród ludności tubylczej Tahiti, Bora-Bora i innych wysp polinezyjskich. Gdzie by nie poszedł, gdzie tylko powiodła go tęsknota za życiem prostym, ale zgodnym z prawami natury, tam Holmsen spotkał się z niezwykle przyjaznym przyjęciem. A ponieważ człowiek ten potrafił szybko się zasymilować, nauczyć miejscowego języka i podpatrzeć od tubylców, jak trzeba się tam nosić, Polinezyjczycy pokochali go do głębi ich szeroko otwartych serc. Tylko jednej rzeczy nie mogli zaakceptować – jego szorstko brzmiącego imienia, które zmienili na bardziej swojskie Tawere.
„Polinezyjski pasat” to chyba książka zapomniana w Polsce. A to wielka szkoda! Otwiera ona Europejczykom oczy na przerażające zmiany, jakie nastąpiły od czasów kolonialnych w Polinezji. Pokazuje, ile nieszczęść tam wywołaliśmy, jak brutalnie obeszliśmy się z kulturą, która w dzisiejszych czasach ma nadal tyle dobrego do zaoferowania. Jak podeptaliśmy buciorami własnej ignorancji ponadczasowe wartości kradnąc na lewo i prawo a dając w zamian tylko choroby, narzucając bezwzględnie obce światopoglądy i przynosząc śmierć.
Nie będę tutaj gloryfikował Polinezyjczyków, bo nie oceniam filmu Disneya „Moana”. Ale po lekturze serce mi się rwie. Aż chciałoby się zadąć w róg z muszli trytona i zawołać tęsknie:
"Aue, Bora-Bora, aue!"
Świetna, ale trudna do zweryfikowania gawęda „obieżyświata wścibinosa” (jak sam siebie opisywał Holmsen),stanowiąca jak gdyby połączenie wywiadu z głównym bohaterem „Wilka morskiego” Jacka Londona z relacją naocznego świadka historycznych wydarzeń na morzach południowych oraz z opowieścią wprost zakochanego w Polinezji i jej ludziach podróżnika.
więcej Pokaż mimo toWielu sławnych ludzi...