Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ogólnie warto sięgnąć jeśli interesuje Cię ta tematyka. Książka napisana prosto i jasno, ładnie wydana, zawiera sporo ciekawostek o skórze i mięśniach twarzy.
Tylko ten kawałek na koniec o afirmacjach i wizualizowaniu sobie sukcesu... hehe, no cóż... :P

Ogólnie warto sięgnąć jeśli interesuje Cię ta tematyka. Książka napisana prosto i jasno, ładnie wydana, zawiera sporo ciekawostek o skórze i mięśniach twarzy.
Tylko ten kawałek na koniec o afirmacjach i wizualizowaniu sobie sukcesu... hehe, no cóż... :P

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli jesteś osobą która za wiele myśli i czuje że jest nadwrażliwa, to nie jest książka "dla Ciebie" tylko co najwyżej "o Tobie" i to też w ujęciu uproszczonym, a nawet nieraz niepotrzebnie stereotypowym.
Fajnie, że można poczytać że są tacy ludzie jak Ty i to, że się martwisz a inni nie nie oznacza Twojej nieporadności czy zdziecinnienia. Dobrze wiedzieć, że ktoś badał i opisał takie osoby.
Ale jak z tym sobie radzić, z tej książki się nie dowiesz. Żadnych sensownych tricków, rad itp. "Posłuchaj muzyki która Ci się dobrze kojarzy" kiedy zaczynają Cię gonić pogmatwane uporczywe myśli to żadna porada.

Jeśli jesteś osobą która za wiele myśli i czuje że jest nadwrażliwa, to nie jest książka "dla Ciebie" tylko co najwyżej "o Tobie" i to też w ujęciu uproszczonym, a nawet nieraz niepotrzebnie stereotypowym.
Fajnie, że można poczytać że są tacy ludzie jak Ty i to, że się martwisz a inni nie nie oznacza Twojej nieporadności czy zdziecinnienia. Dobrze wiedzieć, że ktoś badał i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Elantris to jedna z najlepszych powieści fantasy jakie czytałam. Nie wiem czemu tyle mi zajęło żeby ją odkryć :)
Jest w niej wszystko czego potrzebuję w książkach tego gatunku: interesujący świat, dość spójny koncept magii, ciekawi bohaterowie, wciągająca akcja oraz - co ostatnio coraz rzadsze - ograniczona długość! Wiem że autor chce kontynuować historie dziejące się na planecie Sel, ale tak czy inaczej - ta powieść jest po prostu kompletna i przez to bardzo dobra.
Dodatkowo, w moim odczuciu, ma bardzo pozytywny przekaz.
Jeśli chcesz zacząć przygodę z powieściami Sandersona to to chyba najlepsza książka na początek.

Elantris to jedna z najlepszych powieści fantasy jakie czytałam. Nie wiem czemu tyle mi zajęło żeby ją odkryć :)
Jest w niej wszystko czego potrzebuję w książkach tego gatunku: interesujący świat, dość spójny koncept magii, ciekawi bohaterowie, wciągająca akcja oraz - co ostatnio coraz rzadsze - ograniczona długość! Wiem że autor chce kontynuować historie dziejące się na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mini powieść (opowiadanie?) z tego samego świata co książka Elantris, jednak bez nawiązania do niej. Można czytać niezależnie od tej drugiej. Akcja toczy się w innej części świata.
Historia jest dość prosta i przewidywalna, ale to raczej kwestia przyjętej w tym przypadku krótkiej formy. Mnie się podobała. Jeśli lubisz powieści ze świata Cosmere, to polecam - warto po nią sięgnąć aby rozszerzyć sobie horyzonty w tym uniwersum.

Mini powieść (opowiadanie?) z tego samego świata co książka Elantris, jednak bez nawiązania do niej. Można czytać niezależnie od tej drugiej. Akcja toczy się w innej części świata.
Historia jest dość prosta i przewidywalna, ale to raczej kwestia przyjętej w tym przypadku krótkiej formy. Mnie się podobała. Jeśli lubisz powieści ze świata Cosmere, to polecam - warto po nią...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kirke" to powieść nieidealna, ale bardzo ciekawa. Polecam tym, którzy lubią książki z pogranicza literatury historycznej i fantastycznej. Postać czarownicy Kirke w interesujący sposób spina kilka historii z mitologii greckiej - bardziej i mniej znanych, i nie ujmując im epickości pierwowzoru dodaje im ludzkiego wymiaru.
Pierwsze rozdziały książki najeżone są okropnymi opisami typu "skóra w kolorze oliwy", coś tam "jak czerwone wino" albo "iskrzące jak gwiazdy", ale jeśli przez to przebrniesz to potem jest dużo lepiej :)
Obawiałam się tu przesadnego, źle rozumianego feminizmu (który obserwuję niestety coraz bardziej w powieściach historycznych, a który nie pasuje do kontekstu opisywanych w książkach epok) jednak nie znalazłam go. Główna bohaterka jest silną osobowością, i bynajmniej nie daje sobie wejść na głowę (szczególnie mężczyznom) lecz ukazana jest pasująco do czasów, które autorka starała się nam przybliżyć.
Książka napisana jest w pierwszej osobie. Słuchałam jej na audiobooku i wydaje mi się, że słuchana ma dużo więcej uroku.

"Kirke" to powieść nieidealna, ale bardzo ciekawa. Polecam tym, którzy lubią książki z pogranicza literatury historycznej i fantastycznej. Postać czarownicy Kirke w interesujący sposób spina kilka historii z mitologii greckiej - bardziej i mniej znanych, i nie ujmując im epickości pierwowzoru dodaje im ludzkiego wymiaru.
Pierwsze rozdziały książki najeżone są okropnymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nigdziebądź" to powieść, która urzekła mnie pomysłem na świat przedstawiony. Oczarował mnie "Londyn Pod". I nawet nie chodzi o jego mrok i czarny humor (choć to też jest tu na plus) lecz o gry słów i nawiązania do geografii i nazewnictwa Londynu. W mojej opinii jest to coś naprawdę ciekawego i jedynego w swoim rodzaju.
Niestety fabuła mnie nie porwała (liczne wydarzenia nic niewnoszące do głównego wątku), a bohaterowie i zakończenia ich przygód jakieś takie nijakie.
Dlatego wynikowo raczej średnia ocena. Dałabym 7/10 ale tu oznacza to "bardzo dobra", a to by było na wyrost.
Jednakże - jeśli lubisz urban fantasy albo jeśli po prostu lubisz i znasz Londyn - myślę że warto abyś wpadł do "Londynu Pod" choć na chwilę :)

"Nigdziebądź" to powieść, która urzekła mnie pomysłem na świat przedstawiony. Oczarował mnie "Londyn Pod". I nawet nie chodzi o jego mrok i czarny humor (choć to też jest tu na plus) lecz o gry słów i nawiązania do geografii i nazewnictwa Londynu. W mojej opinii jest to coś naprawdę ciekawego i jedynego w swoim rodzaju.
Niestety fabuła mnie nie porwała (liczne wydarzenia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak do tego doszło nie wiem, ale Wichrowe Wzgórza to jedna z większych niespodzianek czytelniczych jakie od dłuższego czasu mi się objawiły.
Jeśli myślicie, że to historia o bogatych kobietach sprzed stu lat co to nie miały nic innego do roboty tylko szukać męża, albo że książka pachnie przegadanymi szkolnymi lekturami, to jesteście w błędzie. Kobiety są tu w mniejszości i nie są bogate, co do głów – to prawie wszystkie postacie mają ze swoimi jakiś gruby problem, a co do wrażenia, że czyta się lekturę… Hmm, w tym coś jest, ale w sensie pozytywnym – bo o książce można naprawdę długo rozmawiać i analizować jej treść na kilku poziomach.
Historia wciągnęła mnie od niemal pierwszych rozdziałów. Dzieje się dużo, a język jakim posługuje się autorka jest niezwykle żywy, dynamiczny i nierzadko bardzo potoczny (choć poetycko wyszukany – szczególnie w gdy trzeba „pójść w diabły” :) ). Ponoć powieść językowo szokowała w swoich czasach. W ciekawy sposób ukazano tu też – choć to temat oklepany w literaturze tych czasów – zestawienie tych, którzy mają co robić z tymi, którzy mają za dużo czasu.
To co jednak najbardziej mnie urzekło to przepełnienie historii nadprzyrodzoną grozą. Tym bardziej trzymającą w napięciu, bo nieoczywistą i dającą duże możliwości interpretacji czytelnikowi. Ale nie mogę więcej o tym napisać bez zahaczenia o opis zakończenia. Jeśli lubicie historie gdzie coś strasznego „wisi w powietrzu” po prostu sprawdźcie sami. Na pewno jeszcze kiedyś wrócę do tej książki, ale też dzięki niej zainteresuję się bardziej pokrewnymi powieściami.

P.S. Zastanawiałam się czy tak samo dobrze by mi się czytało tę powieść gdyby fabuła nie miała miejsca w moim ulubionym regionie świata czyli w angielskim krajobrazie odludzia. Jednak po dłuższym zastanowieniu, mimo że z powodu lokalizacji m.in. po książkę sięgnęłam, wydaje mi się że dziejąc się gdzie indziej historia tak samo by mnie urzekła.

Jak do tego doszło nie wiem, ale Wichrowe Wzgórza to jedna z większych niespodzianek czytelniczych jakie od dłuższego czasu mi się objawiły.
Jeśli myślicie, że to historia o bogatych kobietach sprzed stu lat co to nie miały nic innego do roboty tylko szukać męża, albo że książka pachnie przegadanymi szkolnymi lekturami, to jesteście w błędzie. Kobiety są tu w mniejszości i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowicjuszkę, czyli drugą część przygód Sonei czytało mi się znacznie lepiej i szybciej niż pierwszą. Czasem to nawet miałam wrażenie jakby książki pisały inne osoby. Zdecydowanie najbardziej wciągająca część trylogii. Po jej przeczytaniu nie wyobrażałam sobie by nie sięgnąć po kolejną część bo ciekawiło mnie strasznie co będzie dalej.
O ile polubiłam Dannyla jako starszego kolegę po fachu głównej bohaterki, to nie do końca kupuję wątek jego podróży. Ale właściwszym miejscem aby rozwinąć dlaczego będzie opinia o trzeciej części.

Nowicjuszkę, czyli drugą część przygód Sonei czytało mi się znacznie lepiej i szybciej niż pierwszą. Czasem to nawet miałam wrażenie jakby książki pisały inne osoby. Zdecydowanie najbardziej wciągająca część trylogii. Po jej przeczytaniu nie wyobrażałam sobie by nie sięgnąć po kolejną część bo ciekawiło mnie strasznie co będzie dalej.
O ile polubiłam Dannyla jako starszego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnęłam zaraz po przeczytaniu Trylogii Czarnego Maga z nadzieją że dowiem się więcej o uniwersum, którym zainteresowała mnie żywo Trudi Canavan. Niestety "Uczennica Maga" w moim odczuciu jest książką byle jaką, zdecydowanie za długą i bez pomysłu.

Znajduję jednak kilka plusów. Główny wątek Tessii, którą poznajemy na początku powieści, jest całkiem interesujący. Bohaterka - mimo mojej chwilowej obawy - nie okazała się kolejną Soneą, lecz całkiem inną osobą. Bardzo podobało mi się zawiązanie fabuły czyli fakt, że setki lat przed akcją Trylogii uzdrawianie nie było dziedziną magii, bo nikt jeszcze nie umiał połączyć sztuki lekarskiej z magiczną. W sumie przygody Tessii, Jayana i Dakona generalnie jako tako się bronią, choć zapchanie ich wielką ilością kolejnych imion trzecioplanowych postaci, które nic nie wnoszą było dla mnie bez sensu. Tak samo powtórki wydarzeń.
Totalnie nie kupuję natomiast wątków bohaterów z Sachaki. Zawarte w nich ciągłe rozważania o wolności człowieka są dla mnie niekonsekwentne i naiwne. I oderwane od wątku Tessii i jej ekipy.
Ktoś mógłby powiedzieć że: halo spojler! Jednakże uważam, że ciężko wytykać spojler, jeśli mowa o prequelu. I to bardzo przewidywalnym już po pierwszych kilku rozdziałach.

Po książkę sięgnęłam zaraz po przeczytaniu Trylogii Czarnego Maga z nadzieją że dowiem się więcej o uniwersum, którym zainteresowała mnie żywo Trudi Canavan. Niestety "Uczennica Maga" w moim odczuciu jest książką byle jaką, zdecydowanie za długą i bez pomysłu.

Znajduję jednak kilka plusów. Główny wątek Tessii, którą poznajemy na początku powieści, jest całkiem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć wybrałam ją w bibliotece po ładnym grzbiecie- nie żałuję sięgnięcia po nią gdyż okazała się całkiem niezłą powieścią :)
Akcja dość długo się rozkręca, fragmenty bywają nudnawe, a niektóre sceny nie do końca rozumiem po co są, niemniej książkę dobrze i szybko się czyta. Polecam fanom fantasy, szczególnie tym, którzy lubią różnorakie koncepcje magii w książkach z tego gatunku.

Choć wybrałam ją w bibliotece po ładnym grzbiecie- nie żałuję sięgnięcia po nią gdyż okazała się całkiem niezłą powieścią :)
Akcja dość długo się rozkręca, fragmenty bywają nudnawe, a niektóre sceny nie do końca rozumiem po co są, niemniej książkę dobrze i szybko się czyta. Polecam fanom fantasy, szczególnie tym, którzy lubią różnorakie koncepcje magii w książkach z tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tajemna Wspólnota to książka, której recenzję bardzo ciężko przychodzi mi pisać (sorry za nieprofesjonalną formę) natomiast sporą przyjemność sprawia mi dyskutowanie o niej. Wszystko to dlatego, że moja opinia o tej książce i przemyślenia jakie mam po jej przeczytaniu są dość skomplikowane. Sam fakt, że jest co „rozkminiać” kwalifikuje ją w mojej głowie jako dobrą i interesującą powieść, którą z resztą bardzo szybko się czyta. No i od razu mówię, że czekam na jej kontynuację. Będę bardzo zawiedziona jeśli nie powstanie, ale chyba jeszcze bardziej – jeśli powstanie, ale nie zakończy mnóstwa zaczętych w Tajemnej Wspólnocie historii.

Akcja książki rozgrywa się wiele lat po Mrocznych Materiach, ale część wątków nawiązuje nie do nich lecz bezpośrednio do prequela czyli La belle sauvage. W fantastyce bardzo interesuje mnie koncepcja funkcjonowania wymyślonych światów, a uniwersum Lyry z trylogii bardzo mi się podobało i zawsze chciałam dowiedzieć się o nim więcej. Akcja Tajemnej Wspólnoty dzieje się w wielu nowych miejscach (super!), które geograficznie istnieją w naszym świecie, ale w świecie ludzi z dajmonami trochę się różnią, np. kto inny jest liderem w regionie. To dorabia świetny klimat dla fabuły – mam nadzieję że w kolejnej części będzie tego jeszcze więcej. Zaskoczyło mnie też pozytywnie otwarcie zagadnienia, że to nie tylko organizacje religijne (jak do tej pory u Pullmana) rozdają karty, ale też korporacje.
Jeśli chodzi o częste pokazywanie odniesień do problemów naszego świata to ogólnie jest to interesujące i dające do myślenia, jednak mam wrażenie, że zabrakło w tym wszystkim pomysłu na rolę Lyry. Trochę to było tak, jakby podróżując odhaczała kłopotliwe punkty, żeby Autor mógł nam pokazać co go najbardziej trapi jak czyta wiadomości w gazecie zapominając że czekamy na rozwój wydarzeń związanych z główną bohaterką (np. ludzie na pontonach i dotyczące tego wydarzenia długie opisy emocji bohaterów). Do tego wszystko co śledzimy w tej części dzieje się obok siebie i nie mam totalnie żadnych przypuszczeń jaki związek z pyłem, różami, polityką itd. będzie miała tym razem Lyra i jej podróż. Mam nadzieję że połączenie tych wszystkich wątków nastąpi niebawem i że będzie spektakularne. I spójne.
No i rozdzielenia z dajmonem - czyli zaprzeczenie temu co wiedzieliśmy do tej pory o funkcjonowaniu świata Lyry. Nagle okazuje się osób które mają niejasną sytuacje z własną duszą jest pełno i że wcale nie umierają jak Roger, a Lyra z Pantalaimonem nie jest taka niezwykła bo mogą przebywać z dala od siebie. Dodatkowo każdy rozdzielił się z innego powodu. Czy wywracanie jednej z podwalin pomysłu na którym opiera się budowa poprzednich części jest dobre? Póki co nie kupuję tego, ale czekam na rozwinięcie tematu.

P.S. Czemu świat Lyry boryka się z tymi samymi problemami co w Mrocznych Materiach mimo rewolucji w strefie nadprzyrodzonej, która nastąpiła pod koniec trylogii? Co o tym sądzicie?

P.P.S. Stawiam 6/10 bo to "dobra" książka. Trochę za mało by rzec "bardzo dobra". Aczkolwiek w oderwaniu od nazewnictwa Lubimy Czytać - dałabym 7/10 :)

Tajemna Wspólnota to książka, której recenzję bardzo ciężko przychodzi mi pisać (sorry za nieprofesjonalną formę) natomiast sporą przyjemność sprawia mi dyskutowanie o niej. Wszystko to dlatego, że moja opinia o tej książce i przemyślenia jakie mam po jej przeczytaniu są dość skomplikowane. Sam fakt, że jest co „rozkminiać” kwalifikuje ją w mojej głowie jako dobrą i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za "Trzynastą Opowieść" Diany Setterfield zabrałam się pod wpływem bardzo pozytywnego wrażenia jakie zrobiła na mnie książka tejże autorki pt. "Była sobie rzeka".
"Trzynasta Opowieść" jest to powieść obyczajowa pomieszana z kryminałem, w różnych proporcjach zależnie od rozdziału. Nie urzeka opisami angielskich miasteczek i krajobrazów jak "Była...", jest tu też znacznie mniej bohaterów i wątków. Poruszane są też mroczniejsze tematy. Czyta się ją jednak bardzo dobrze i szybko, historia wciąga, a niektóre momenty naprawdę zaskakują.
No i nie jest to gruba cegła więc w sam raz np. na podróż.
Na minus - trochę dziwacznych, wydumanych sformułowań używanych przez główną bohaterkę, ale można to przeżyć. Wydaje mi się też, że opis z tyłu okładki nie oddaje jej charakteru. Cóż, ale może o to właśnie chodziło...

Za "Trzynastą Opowieść" Diany Setterfield zabrałam się pod wpływem bardzo pozytywnego wrażenia jakie zrobiła na mnie książka tejże autorki pt. "Była sobie rzeka".
"Trzynasta Opowieść" jest to powieść obyczajowa pomieszana z kryminałem, w różnych proporcjach zależnie od rozdziału. Nie urzeka opisami angielskich miasteczek i krajobrazów jak "Była...", jest tu też znacznie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Obowiązkowa pozycja dla fanów fantastyki ze względu na rok powstania i opisany tam chyba po raz pierwszy pomysł na podróże w czasie. Obawiałam się, że będzie miejscami nudnawa (powstała 100 lat temu!), jednak mile się zaskoczyłam.
Niesamowite jest dla mnie to, że rozważania filozoficzne autora dotyczące rozwarstwienia społeczeństwa widocznego w jego czasach, mogły powstać równie dobrze w odniesieniu do dzisiejszych czasów.
Z pewnością dzięki "Wehikułowi" zajrzę też do innych książek Wellsa, które wyznaczyły kilka ciekawych kierunków w fantastyce np. Wojnę Światów.

Obowiązkowa pozycja dla fanów fantastyki ze względu na rok powstania i opisany tam chyba po raz pierwszy pomysł na podróże w czasie. Obawiałam się, że będzie miejscami nudnawa (powstała 100 lat temu!), jednak mile się zaskoczyłam.
Niesamowite jest dla mnie to, że rozważania filozoficzne autora dotyczące rozwarstwienia społeczeństwa widocznego w jego czasach, mogły powstać...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rządy Wilków to kontynuacja przygód Nikolaia, Zoi i Niny.
Nie ma sensu sięgać po nią bez przeczytania wcześniejszych części. Książka bardzo mnie wciągnęła, a zakończenie mnie nie zawiodło. Przede wszystkim nie było otwarte z braku pomysłu i chęci na więcej kasy jak w wielu obecnie seriach. Jeśli chodzi o tempo akcji, dialogi, pomysły, wątki itd, nie odbiega od poprzedniej części więc polecam zajrzeć do mojej recenzji Króla z bliznami :)

Dla mnie lekki minus - więcej niż w pozostałych częściach wątków zahaczających o obecnie popularne w mainstreamie tematy tożsamości postaci i politycznej poprawności. W przypadku Bardugo takie wątki są raczej zgrabnie wplątane w ciąg zdarzeń, jednak momentami męczyło mnie ich kumulowanie się przy niektórych postaciach.
Dla mnie dodatkowo na plus - książka bardzo ładnie wydana (jak i cała seria).
No i myślę że jest to dobry moment żeby powiedzieć, że całą serię oceniam bardzo dobrze i że jeśli kiedyś zostanie wydane coś nowego ze świata Griszów - na pewno przeczytam :)

Rządy Wilków to kontynuacja przygód Nikolaia, Zoi i Niny.
Nie ma sensu sięgać po nią bez przeczytania wcześniejszych części. Książka bardzo mnie wciągnęła, a zakończenie mnie nie zawiodło. Przede wszystkim nie było otwarte z braku pomysłu i chęci na więcej kasy jak w wielu obecnie seriach. Jeśli chodzi o tempo akcji, dialogi, pomysły, wątki itd, nie odbiega od poprzedniej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hobbita nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać. Książka jest częścią historii dziejącej się w Śródziemiu - pierwszym w dziejach fantastyki tak szeroko opisanym i wyjaśnionym licznymi opracowaniami uniwersum. W tym roku przeczytałam tę powieść po raz trzeci w życiu, a od ostatniego czytania upłynęło wiele lat, toteż ta recenzja oddaje moje dzisiejsze spojrzenie na książkę. Opinię wydaję też jako niezachwiana wielbicielka twórczości Tolkiena więc wiele jestem w stanie wybaczyć. Jeśli lubi się gatunek fantasy – uważam, że do Hobbita trzeba zajrzeć 
Tak - między Hobbitem a Władcą Pierścieni są rozbieżności zarówno w stylu narracji jak i pojedyncze nieścisłości fabularne (np. wątki z orłami – odsyłam do licznych debat na ten temat  ). Należy jednak mieć na uwadze że książka została wydana przed trylogią, więc pomysł na Śródziemie i Pierścień zdążył wyewoluować. Nie jest to najlepsza książka Tolkiena. Ale to nie znaczy że jest kiepska. Po prostu inne z tej serii są dużo dłuższe, a ich fabuły dużo bardziej wielowątkowe. No i zajmują w moim sercu szczególniejsze miejsce. W przeciwieństwie do Władcy Pierścieni, Hobbit to krótka i bardzo mało skomplikowana historia. Czyta się ją jak prostą bajkę, bez zawiłości i zaglądania w słowniki i przypisy jak w pozostałych Tolkiena. Warto po nią sięgnąć, gdyż to totalny klasyk, a Śródziemiem – a więc i tą książką - zainspirowało się lata później wielu świetnych twórców.

Hobbita nie trzeba chyba nikomu specjalnie przedstawiać. Książka jest częścią historii dziejącej się w Śródziemiu - pierwszym w dziejach fantastyki tak szeroko opisanym i wyjaśnionym licznymi opracowaniami uniwersum. W tym roku przeczytałam tę powieść po raz trzeci w życiu, a od ostatniego czytania upłynęło wiele lat, toteż ta recenzja oddaje moje dzisiejsze spojrzenie na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako że różnie bywa z kontynuacjami bestsellerowych serii, mimo że bardzo polubiłam książki Bardugo, do Króla z Bliznami zabierałam się dość długo. Jakże miłą jednak niespodzianką okazała się ta książka! Moim zdaniem jest to najlepsza część całej dotychczasowej serii.

W trylogii o Alinie akcja – choć stanowi świetne wprowadzenie do świata Griszów - jest dość przewidywalna i jednotorowa. W przygodach Wron prócz miliona świetnych twistów mamy kilka scen, które ocierają się o przesadę i z lekka rozczarowują. W dylogii Nikolaia natomiast wszystkiego jest moim zdaniem odpowiednio. Fabuła wciąga, głównych bohaterów nie jest za dużo, żarty są zabawne, a smutne sceny są rzeczywiście smutne. Ponad to miło mi było zauważyć, że w dobie dzisiejszych wielotomowych serii często nieostatnie ich części nie mają kulminacji, lecz same totalnie otwarte zakończenia wątków. Tu zaś mimo oczywistej zapowiedzi kolejnego tomu intrygi mają swe rozwiązanie pod koniec książki, a niedokończone historie nie denerwują że zabrakło na nie pomysłu, lecz zachęcają do sięgnięcia po kolejny tom.
No i wreszcie pojawia się do tej pory ledwo wspominany, a dobrze widoczny na mapach kraj, czyli rzecz jasna Shu Han :)

Naprawdę fajna książka. Polecam fanom fantastyki, niekoniecznie tym młodszym do których teoretycznie książki Bardugo są adresowane, bo charaktery postaci i problemy z którymi się zmagają dotyczyć mogą ludzi w każdym wieku.

Jako że różnie bywa z kontynuacjami bestsellerowych serii, mimo że bardzo polubiłam książki Bardugo, do Króla z Bliznami zabierałam się dość długo. Jakże miłą jednak niespodzianką okazała się ta książka! Moim zdaniem jest to najlepsza część całej dotychczasowej serii.

W trylogii o Alinie akcja – choć stanowi świetne wprowadzenie do świata Griszów - jest dość przewidywalna...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę oczywiście sięgnęłam zauroczona swojego czasu serią Mroczne Materie. I jako taką właśnie opisałabym ją w paru słowach - powieść dla fanów przygód Lyry.

Niestety stosunek do książki mam ambiwalentny.

Na plus:
- Dobrze się czyta, łatwy język, wartka akcja
- Znana fanom Mrocznych Materii bardzo ciekawa koncepcja wieloświata
- Ładne polskie wydanie
- Sympatyczny, interesujący główny bohater w starym stylu
- Jako uzupełnienie wiedzy o przygodach bohaterów trylogii: ekstra. Nie wyobrażałam sobie nie przeczytać tej książki i na pewno mimo zastrzeżeń co do niej sięgnę po "Tajemną wspólnotę"

Na minus:
- Absolutnie - mimo chronologii wydarzeń - nie polecam czytania Belle Sauvage jako pierwszej książki jeśli chcesz poznać uniwersum Pullmana! Niewiele brakowało a komuś bym poleciła czytanie w tej kolejności...
Zdziwiło mnie bardzo, że pewne fakty, które w trylogii były przedmiotem dochodzeń lub tajemnicami/niespodziankami dla czytelnika - tu wyłożone były jako informacje wyjściowe. Rozumiem, że Autor chciał przypomnieć pewne informacje osobom, które czytały o Lyrze lata temu, a teraz sięgnęły po nową serię. Gdybym jednak zaczęła od Belle Sauvage na pewno zaspoilerowałabym sobie połowę zdarzeń w "starej" trylogii.
- Nie podoba mi się jednoznaczne używanie słów wskazujących na religię chrześcijańską. W "Mrocznych Materiach" Magisterium miało oczywiście strukturę Kościoła i z nim się kojarzyło, ale dobór pojęć był taki, że w moim (i nie tylko) odczuciu książka potępiała wszelkie religie, szczególnie te zorganizowane, jako instytucje odbierające ludziom wolność myśli. Interesująco pokazywała świat taki trochę jak nasz, ale w krzywym zwierciadle na zasadzie "coś w historii poszło nie tak". I podobało mi się to - nawiązania były sugerowane, a nie pisane dosłownie. W Belle Sauvage jest ewidentnie zły "Kościół" ze złymi "księżmi". Nie wiem czy to zabieg autora czy tłumacza, ale dużo gorzej się to czyta, za bardzo jest to tendencyjne i stereotypowe. No ale co kto lubi.

Po książkę oczywiście sięgnęłam zauroczona swojego czasu serią Mroczne Materie. I jako taką właśnie opisałabym ją w paru słowach - powieść dla fanów przygód Lyry.

Niestety stosunek do książki mam ambiwalentny.

Na plus:
- Dobrze się czyta, łatwy język, wartka akcja
- Znana fanom Mrocznych Materii bardzo ciekawa koncepcja wieloświata
- Ładne polskie wydanie
- Sympatyczny,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Język Cierni" był dla mnie bardzo miłą niespodzianką.
To cienka, w porównaniu do innych, książka ze świata Griszów, składająca się z kilku opowiadań, które jak m/w mówi w posłowiu Autorka - mogli usłyszeć opowiadane w dzieciństwie (lub raczej ku przestrodze) bohaterowie jej powieści.
Spodziewałam się książki z gatunku "cokolwiek, byle z bestsellerowego uniwersum to ludzie kupią", ale okazało się że opowiadania są wciągające i mają spektakularne, nieoczekiwane zakończenia. Śledząc fabułę układałam sobie w głowie co się wydarzy, jaki moim zdaniem będzie twist. Raczej nie udawało mi się zgadnąć, więc tym bardziej bawiłam się przednio :)
Szczególnie polubiłam przygody Nadii.

Bardzo polecam fanom serii Bardugo.
Szczególnie fajnie się książki słucha - narrator zwraca się momentami bezpośrednio do słuchacza jak gawędziarz opowiadający wieczorem przy ognisku. Ja słuchałam audiobooka i bardzo mi się podobało wykonanie, ale myślę że książka super się nadaje do czytania komuś - lub sobie nawzajem po kawałku - na głos.

"Język Cierni" był dla mnie bardzo miłą niespodzianką.
To cienka, w porównaniu do innych, książka ze świata Griszów, składająca się z kilku opowiadań, które jak m/w mówi w posłowiu Autorka - mogli usłyszeć opowiadane w dzieciństwie (lub raczej ku przestrodze) bohaterowie jej powieści.
Spodziewałam się książki z gatunku "cokolwiek, byle z bestsellerowego uniwersum to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Amerykańscy Bogowie to tytuł, który obijał mi się wielokrotnie o uszy, ale jakoś nigdy nie trafił na listę „koniecznie przeczytać”. Głównie dlatego, że ani Gwiezdny Pył, ani Koralina Neila Gaimana, nie zachwyciły mnie na tyle, żeby przyjrzeć się dokładniej jego twórczości.
W końcu jednak książka – a dokładnie jej wersja do słuchania – wpadła mi w ręce i dobrze się stało, bo bardzo mi się podobała :) . Oczywiście nie jest to powieść bez wad, ale najpierw o plusach bo jest ich znacznie więcej.

Przede wszystkim było to dla mnie coś nowego. Zupełnie inny sposób wykorzystania wszechobecnych w literaturze fantastycznej odniesień do mitów – szczególnie zachodniej i północnej Europy - i widocznych inspiracji nimi. Zachwycił mnie też poziom researchu jaki wykonał autor. Jego pomysł na postacie starych bogów jest naprawdę merytoryczny. Śledząc przygody Cienia oraz jego znajomych wielokrotnie szukałam informacji o niektórych z nich w źródłach popularnonaukowych i faktycznie – trzymało się to kupy. Dużo jest książek i filmów pobieżnie wykorzystujących jako postacie pierwszo- czy drugoplanowe bohaterów z mitologii dodawszy im „randomowe” cechy, bądź zlepiających kilka mitycznych inspiracji w jedną postać. Tu natomiast – mimo konwencji amerykańskich wcieleń – autor zawarł moim zdaniem sedno każdej z nich. Podobał mi się również pomysł wkrętów z przeszłości tłumaczących jak ludzie zanosili swoje wierzenia na kontynent amerykański – moim zdaniem bardzo ubogaciło to powieść dodając jej różnorodności.

To co mi się nie podobało, to miejscami przedłużanie oraz wydarzenia, które niewiele wnosiły. Nie rozumiem też wprowadzenia do fabuły niektórych starożytnych bóstw. Wydaje mi się że ich rolę mogłyby przejąć jakieś bardziej racjonalnie pasujące do Ameryki. Liczyłam też na więcej motywów rdzennie amerykańskich.

Konkludując – zdecydowanie polecam książkę. W mojej opinii nie należy ona do lektur od których nie sposób się oderwać czytając. Należy zaś do takich, które wnoszą coś nowego do konwencji i na długo zostają w głowie, a na dodatek skłaniają do przemyśleń.

Amerykańscy Bogowie to tytuł, który obijał mi się wielokrotnie o uszy, ale jakoś nigdy nie trafił na listę „koniecznie przeczytać”. Głównie dlatego, że ani Gwiezdny Pył, ani Koralina Neila Gaimana, nie zachwyciły mnie na tyle, żeby przyjrzeć się dokładniej jego twórczości.
W końcu jednak książka – a dokładnie jej wersja do słuchania – wpadła mi w ręce i dobrze się stało, bo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to