-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1196
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać452
Biblioteczka
Dziś przychodzę do Was z kolejną bardzo ciekawą historią, która mnie mocno zaintrygowała i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację, która ukaże się już latem tego roku. Już teraz sporo się działo, a zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut, ciekawa jestem, jak Autorka poprowadzi dalej tę historię i poradzi sobie z tak wysoko zawieszoną poprzeczką...
Czy miłość między nastolatką, wchodzącą dopiero w dorosłość a dojrzałym mężczyzną ma szansę na przetrwanie? Czy taki układ może się sprawdzić i nie pociągnie za sobą ofiar? Jak bardzo pragnienie zemsty może zaślepić pogląd na całą sytuację? Czy zawsze warto walczyć o szczęście, wiedząc, jaka będzie za nie cena? Kto okaże się sprzymierzeńcem, a kto wrogiem skłóconych stron? Tego już Wam nie zdradzę, bo odpowiedzi na wszystkie te pytania odnajdziecie w książce. Nie będę też opisywać ponownie fabuły, bo już sama Autorka sporo zdradza, a ja nie chciałabym Wam czegoś przez przypadek zaspojlerować, i odebrać przez to przyjemności z poznawania i odkrywania tej historii. Zaznaczę tylko, byście mieli pod ręką zapas chusteczek, bo bardziej wrażliwym osobom, mogą być one potrzebne...
Książkę czyta się bardzo dobrze, jest ona naprawdę wciągająca, zapewniająca sporo emocji, a obserwowanie rodzących się relacji między bohaterami, pozwala łatwo odnaleźć w nich cząstkę siebie, przez co łatwiej jest się z nimi, choć w części utożsamić, zrozumieć ich wybory, rozterki i motywy, które nimi kierują. Bohaterowie są niejednoznaczni, każdy z nich posiada swoje wady i zalety, ale dzięki temu są oni naprawdę realni, barwni, nie są przekoloryzowani i "pasują" do swojego wieku. Autorka genialnie poprowadziła relacje pomiędzy dziećmi a rodzicami, doskonale uwypuklając to, z czym muszą się mierzyć na co dzień nastolatkowie, i to, że rodzic zawsze postawi dobro dziecka, ponad swoje (przynajmniej, jeśli w rachubę nie wchodzą uczucia do tych samych osób).
Akcja powieści nie pędzi na złamanie karku, ale w kilku momentach potrafi zaskoczyć, wywołać uczucie niepokoju co do dalszych losów postaci, współczucie, a nawet złość, ale mimo to płynie się przez tę historię na jednym wdechu. Nim się obejrzycie, będziecie dobijać do końca i zastanawiać się co dalej...
Książka została wydana w formie e-booka, ale dostępna jest w kilku księgarniach internetowych (chociażby Empik- 10 zł) w bardzo atrakcyjnych cenach, więc myślę, że to kolejny bardzo dobry argument, by po nią sięgnąć i dać się porwać w świat uczuć i skrajnych emocji.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo fajna pozycja, pokazująca, że uczucia nie znają granicy wieku, a każdy człowiek chce kochać i być kochanym. Przyjemna lektura, dosłownie na raz. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Dziś przychodzę do Was z kolejną bardzo ciekawą historią, która mnie mocno zaintrygowała i z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację, która ukaże się już latem tego roku. Już teraz sporo się działo, a zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut, ciekawa jestem, jak Autorka poprowadzi dalej tę historię i poradzi sobie z tak wysoko zawieszoną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-17
Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo trudnego tematu poruszonego na jej kartach bawiłam się świetnie, choć nie brakowało momentów zadumy i refleksji. Okazuje się, że jedno drobne nieporozumienie, jedno przemilczane wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej zatrzymać
Pod powierzchnią lekkiej i zabawnej opowieści autorka ukryła drugą, bardzo ważną warstwę, która mówi o tym jak przeszłość rzutuje na całe życie, o oddalaniu się od siebie i braku budującej rozmowy czego konsekwencją jest zazdrość i nieuzasadnione podejrzenia prowadzące do poważnego kryzysu w związku. Jest to opowieść o zaufaniu, utraconej (a może nigdy nierozbudzonej) namiętności, godnemu starzeniu się i godzeniu z tym że czas nieubłaganie gna do przodu, przyjmowaniu tego co nas spotyka w życiu na przysłowiową klatę, ale jest też i ta druga budująca strona- czytamy o drugiej szansie, kryzysie, który przynosi nowe, budujące możliwości, wyzwoleniu się ze skostniałego schematu przypisanych ról, poszukiwaniu szczęścia i samego siebie.
Czy zawsze jest powód do strachu, gdy widzimy partnera z innym/ inną? Jakie tajemnice skrywają bohaterowie? Czy ze złego może wyniknąć dobre? Czy każdy jest taki, jak go odbieramy w pierwszym momencie? Co się stało w przeszłości, że rodzina jest skłócona i kim tak naprawdę jest asystentka, która przyjechała robić karierę w wielkim mieście? Czy jej intencje są czyste?
Tego wszystkiego Wam nie napiszę, bo nie chcę Wam czegoś przez przypadek zdradzić, bo powieść jest tak skonstruowana, że czego bym nie napisała, mogę stworzyć zdradziecki spojler.
Książkę czyta się ekspresowo, a autorka doskonale buduje napięcie, podkręca atmosferę zaskakującymi zwrotami akcji, genialnie wodzi czytelnika za nos, by nagle dać mu pstryczka w nos, wyjawiając coś, co zmienia ogląd sytuacji o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystko to okrasza wyjątkowym ciepłem i humorem, ale i nutką ironii oraz sarkazmu. Nie brakuje w tej historii optymizmu, marzeń i planów, ukrytych tęsknot i niewypowiedzianych żali oraz zwyczajnych codziennych zawirowań życiowych.... cóż samo życie, w którym każdy się odnajdzie, dzięki temu historia ta staje się bliska czytelnikowi, nabiera autentyczności i sprawia, że czytelnik może poczuć się jej częścią.
Napisana bardzo ładnym i barwnym językiem, zachwyca i gwarantuje doskonale spędzony czas przy lekturze.
Jest to trzecie spotkanie z twórczością pani Małgorzaty i mogę już napisać, że jej niezwykle barwny, lekki i ciepły styl zdecydowanie wpisuje się w kanon autorek, po których książki będę sięgać bez oporów, bo mam pewność, że się nie zawiodę.
Czy polecam?
Polecam, to jedna z takich historii, w której każdy się odnajdzie, a ona sama dostarczy wielu tematów do refleksji i zadumy. Podpowie, że nie warto wyciągać pochopnych wniosków, a rozmowa z partnerem to jedna z kluczowych kwestii udanego związku.
Dziś przychodzę z kolejną historią, która mnie urzekła i sprawiła, że mimo trudnego tematu poruszonego na jej kartach bawiłam się świetnie, choć nie brakowało momentów zadumy i refleksji. Okazuje się, że jedno drobne nieporozumienie, jedno przemilczane wydarzenie z przeszłości, jedna tajemnica, jeden nieopatrzny gest uruchamiają potężną lawinę, którą coraz trudniej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-15
Twórczość Eweliny C. Lisowskiej, tym, którzy zaglądają tu na blog, jest dość dobrze znana. Wiecie też, że lubię jej twórczość i z wielką ciekawością podchodzę do każdej jej nowej książki. Nie inaczej było i tym razem, dlatego gdy tylko dostałam propozycję napisania kilku słów, nawet przez chwilę się nie wahałam, tym bardziej że autorka umieściła fabułę u schyłku XIX wieku i w malowniczych rejonach szlacheckich dworków, zamków i zwyczajnych wsi, doskonale oddając atmosferę nie tylko tych miejsc, ale i całej epoki, dobitnie podkreślając zależności i różnorodność stanów społecznych, szczególnie uwypuklając kontrasty, przywileje, obyczaje, kulturę i tradycje, jakie panowały wśród szlachty i podkreślając ich wyższość nad zwykłym chłopstwem.
Główną osią powieści jest jednak uczucie, które rodzi się między dwójką głównych bohaterów, piękne, choć pełne tajemnic, wyzwań i niedomówień. Bohaterowie muszą zmierzyć się z brutalną przeszłością, nieuzasadnionymi oskarżeniami i ... samymi sobą, odkrywając każdym kolejnym dniem uczucia i emocje, które były im do tej pory obce. Autorka zadbała o to by emocji, skandali i nagłych zwrotów akcji tu nie zabrakło i choć akcja nie goni na złamanie karku, naszpikowana jest emocjami od pierwszej do ostatniej strony.
Pani Ewelina dużo zdradza z fabuły w swoim opisie, więc nie będę ponownie streszczać całej historii, bo nie chciałabym zabrać Wam przyjemności z odkrywania pozostałych tajemnic, podpowiem tylko, żebyście przygotowali sobie zapas chusteczek, gwarantuję, że w niektórych momentach będą one bardzo potrzebne, bo wiele wzruszających scen, listów i wyborów, potrafi złamać serce. Niektóre fragmenty są niezwykle wzruszające.
Książkę czyta się fenomenalnie, wątek miłosny jest świetny, ale intryga ukryta na kartach tej historii to prawdziwy majstersztyk, super poprowadzona i być może nie jeden czytelnik szybko ją rozszyfruje, ale dochodzenie do puenty tej intrygi to prawdziwy emocjonalny rollercoaster.
Nie brakuje tu także tematów do refleksji nad siłą plotki i manipulacji faktami, która wystawia niejednokrotnie związek bohaterów na ciężką próbę, jest mowa o zaufaniu i poświęceniu swego dobra dla drugiej osoby. Autorka pokazuje, jak ważne jest, by wierzyć, temu co się czuje, a nie temu co kto mówi, otworzyć serce i zaufać swojej intuicji... W tej historii zdecydowanie nie brakuje trudnych tematów, ale znajdziemy tu również ogrom nadziei, która podnosi na duchu w trudnych chwilach.
Ogólnie postaci jest sporo, ale każda z nich coś wnosi do tej historii i bez niej ta opowieść nie byłaby kompletna, wszystkie one są barwne i doskonale wykreowane, obdarzone licznymi pozytywnymi jak i negatywnymi cechami stają się czytelnikowi w jakiś sposób bliscy, a każda z ich potrafi wywołać różnorakie emocje.
Barwne opisy uruchamiają wyobraźnię i pozwalają się przenieść na dworskie salony, zasmakować blichtru, wraz z bohaterami spacerować po rozległych terenach, brać dział w pojedynkach i poczuć się częścią wszystkich tych wydarzeń.
Pomysł na fabułę w moim odczuciu świetny! Dopracowany w najdrobniejszym szczególe, doskonale poprowadzony, zaskakujący. Naturalnie prowadzone dialogi sprawiły, że przepadłam w tej książce na kilka dobrych godzin.
Książka zapewnia czytelnikowi stały dopływ adrenaliny, ale gwarantuje również sporą dawkę wzruszeń. Zmusza do wielu refleksji, pojawia się wiele pytań, na które odpowiedzi musimy poszukać we własnym sercu.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Autorka stworzyła pobudzającą wyobraźnię, wciągającą i intrygującą historię. Umiejętnie buduje i podsyca napięcie w oczekiwaniu na finał całej akcji.
Jak dla mnie to kolejna bardzo udana książka pani Eweliny i w moim odczuciu autorka doskonale się odnajduje w romansie historycznym.
Twórczość Eweliny C. Lisowskiej, tym, którzy zaglądają tu na blog, jest dość dobrze znana. Wiecie też, że lubię jej twórczość i z wielką ciekawością podchodzę do każdej jej nowej książki. Nie inaczej było i tym razem, dlatego gdy tylko dostałam propozycję napisania kilku słów, nawet przez chwilę się nie wahałam, tym bardziej że autorka umieściła fabułę u schyłku XIX wieku i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-19
Z wielką ciekawością podeszłam do tej części i muszę napisać, że autor podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej niż w części pierwszej i to naprawdę bardzo wysoko. Teraz czekam na część trzecią i poważnie ... drżę z niecierpliwości.
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale to, co wydarzyło się tutaj, oczarowało mnie i autentycznie zachwyciło. Dało wiarę, że młodzi ludzie mają swoje ambicje, pasje, potrafią szczerze i autentycznie kochać, walczyć o to, na czym im zależy, ale i przeżywać swoje dramaty i rozterki, wątpić w siebie i bliskich, poszukiwać najlepszego dla wszystkich rozwiązania.
Tym razem głównym narratorem jest Amanda, dziewczyna, która w pierwszej części jawiła się jako osoba harda, buńczuczna i dostająca wszystko to, co chce, pracowita i oddana rodzinie pracująca nastolatka, lojalna przyjaciółka. Poznajemy bliżej jej rodzinę i niełatwą, po odejściu matki, codzienność. Świat dziewczyny wiruje wokół, rodziny, chłopaka (tak Tomek został jej chłopakiem ;) ), szkoły i pracy. Wszystko to staje na głowie gdy w dniu jej urodzin pojawia się dawno niewidziana matka, i zaczyna mącić poukładany świat córki. Dodatkowym zmartwieniem okazuje się także nowa dziewczyna w szkole, która również zwróciła uwagę na Tomka, oraz miłosne perypetie pomiędzy Anną i zdradzonym przez Anżelikę, Wojtasem. Wszystko to sprawia, że znów między przyjaciółmi pojawiają się niedomówienia i niesnaski, i nie zawsze zdrowe emocje, które prowadzą do niezwykle zaskakujących wydarzeń.
Nie napiszę już jakich, ale podpowiem by wrażliwi czytelnicy, zaopatrzyli się w zapas chusteczek. Przyznaję, mi one były potrzebne kilkukrotnie, szczególnie gdy na jaw wyszła tajemnica Tomka, skrywana od pierwszej części, to co do niej doprowadziło i kto z tym wszystkim stoi.
Akcja tej powieści to istny emocjonalny rollercoaster, nie potrafiłam się oderwać od tej historii do końca. A im dalej, tym bardziej robiło się jeszcze bardziej emocjonująco i mrocznie, bo przeszłość zaczęła rzucać coraz dłuższe cienie na teraźniejszość, nie pozwoliłaby o niej zapomnieć. Brutalne przypomnienie wydarzeń z przeszłości, przywraca traumy i niechciane, dawno ukryte demony. Autor genialnie oddał emocje towarzyszące wszystkim postaciom, doskonale czuć w tej historii strach, niepewność, momentami zaskoczenie, niedowierzanie, ale i nadzieję, na to, że po każdej burzy wyjdzie słońce, a wszystko się jakoś poukłada, choć w tym momencie nie widać takiej perspektywy.
Fabuła wciągająca w swój świat, wywołała wiele różnych wspomnień, przypomniała emocje im towarzyszące, pozwoliła na chwilę refleksji.
"Słona wanilia" to książka dla młodzieży i o młodzieży, ale myślę, że śmiało i bez najmniejszych oporów może po nią sięgnąć każdy. Autor bardzo obrazowo pisze o marzeniach, pragnieniach i rozterkach młodych ludzi. Zerkniemy na ich relacje rodzinne i przyjacielskie, rodzące się uczucia i to jak nastolatek radzi sobie z ich intensywnością. Nie ma tu zbędnego koloryzowania ani idealizowania i przesadnego romantyzowania miłości, czy przyjaźni. Pokazane zostało tutaj prawdziwe i realne życie przeciętnego nastolatka- bez zbędnego lukru, z wszystkimi jego blaskami i cieniami, słodyczą i goryczą...
Książka napisana bardzo ładnym i przystępnym językiem. Doskonale poprowadzona fabuła i fantastycznie wykreowane postacie. To wszystko składa się na niezwykle spójną, klarowną, wciągającą i gwarantującą doskonałe doznania i emocje historię.
Tak jak wspomniałam wyżej, według mnie już w pierwszym tomie poprzeczka została wysoko zawieszona, a tutaj tylko została podbita wyżej. Nie chce się odkładać historii tej paczki przyjaciół na bok, chce się więcej i więcej... Ja też czekam na więcej...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka (niemal) idealna dla każdego młodszego i tego trochę starszego nastolatka ;) Z ciekawością i olbrzymią niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo naprawdę sporo się tu dzieje, emocje szaleją na równi z dojrzewającymi hormonami, pierwszymi zauroczeniami i zwykłymi nastoletnimi kłopotami...
Z wielką ciekawością podeszłam do tej części i muszę napisać, że autor podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej niż w części pierwszej i to naprawdę bardzo wysoko. Teraz czekam na część trzecią i poważnie ... drżę z niecierpliwości.
Pierwszy tom bardzo mi się podobał, ale to, co wydarzyło się tutaj, oczarowało mnie i autentycznie zachwyciło. Dało wiarę, że młodzi ludzie mają swoje...
2024-02-14
Z twórczością pani Eweliny C. Lisowskiej spotkałam się kilkukrotnie, a kilku książkom miałam nawet zaszczyt patronować. Dziś chciałabym napisać kilka słów o jej najnowszej książce, czyli "49 westchnień Teci" przyjemnej w odbiorze komedii romantycznej, idealnie wpisującej się w klimat nadchodzących Walentynek.
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo już sam wydawca wiele zdradza i nie chciałabym Wam czegoś przez przypadek zdradzić i zepsuć frajdę z przeżywania przygód wraz z głównymi bohaterami. Podpowiem tylko byście podeszli do tej historii z otwartą głową i na niektóre wydarzenia spojrzeli przymrużonym okiem i nie brali ich tak bardzo na serio ;) Jeśli zastosujecie się do tych dwóch rad... będziecie bardzo pozytywnie zaskoczeni tą historią.
Pomysł na fabułę trafiony w dziesiątkę. Sama autorka zaznacza, by podejść do tej historii z przymrożeniem oka, ale ja nie byłabym sobą gdybym nie doszukiwała się też drugiego, a nawet trzeciego dna w danej historii. Myślę, że ta historia pokazuje, jak ważne jest, by być wiernym swoim własnym przekonaniom, ale także to żeby otworzyć się na drugiego człowieka, dać mu szansę, choć wcześniej już się sparzyliśmy inną relacją. Jest to opowieść nie tylko o miłości, ale i o wybaczeniu, o trudnych relacjach rodzinnych, o niechcianych wyborach, o głęboko skrywanym żalu i ukrytej tęsknocie skrytej za maską chłodu i czasami cynizmu, o trwaniu i byciu zawsze obok. Zmusza ona momentami do refleksji nad tym co jest niezwykle ulotne i chwilowe, pokazuje, jak ważne jest branie odpowiedzialności za swoje czyny, otwarcie się i godzenie się z tym co daje nam los.
Akcja toczy się spokojnym rytmem, może spektakularnie z początku nie zaskakuje, ale wszystko zmienia się gdy do gry wchodzi konkurentka głównej bohaterki, wtedy zaczyna się przysłowiowa jazda bez trzymanki.
Bohaterowie są sympatyczni, nie sposób ich nie polubić, każdy z nich wiele wnosi do tej historii. Ich momentami (niezbyt błyskotliwe) przemyślenia, trafne i zabawne dialogi, słowne utarczki i zabawne przepychanki, powodują nieustanny uśmiech na twarzy, tworząc idealny balans i dając tym samym naprawdę fajną i wciągająca historię. Wszystkie wątki łączą się w bardzo fajną, interesującą i wciągającą całość.
Książkę czyta się bardzo szybko, lubię styl pisania pani Eweliny, więc była to dla mnie czysta przyjemność, jeśli znacie poprzednie książki Autorki, na pewno wiecie, o czym mówię. Kilkukrotnie Autorka zastosowała tutaj regionalizmy, ale ich znaczenie zostało wyjaśnione na końcu książki, więc nie powinny stanowić żadnego kłopotu.
Bardzo się cieszę, że Autorka odnalazła się w kolejnym gatunku literackim, z całego serca trzymam za nią kciuki i z niecierpliwością wyglądam na kolejne historie.
Książkę dostaniecie na: Legimi, Ebookpoint, Empik, Empik Go, Ridero Książki (druk na życzenie), strona autorska www.ecl-pisarka.pl
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pełna pozytywnej energii historia, która zabierze Was w zakręcony świat Tekli Różalskiej i pokaże, że prawdziwa miłość pokona wszystkie przeszkody :)
Z twórczością pani Eweliny C. Lisowskiej spotkałam się kilkukrotnie, a kilku książkom miałam nawet zaszczyt patronować. Dziś chciałabym napisać kilka słów o jej najnowszej książce, czyli "49 westchnień Teci" przyjemnej w odbiorze komedii romantycznej, idealnie wpisującej się w klimat nadchodzących Walentynek.
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo już sam wydawca wiele...
2024-02-05
Ależ ja czekałam na tę kontynuację, i moja cierpliwość została nagrodzona w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że mam okazję ponownie napisać o tej historii kilka słów, to moje własne oczekiwania zostały spełnione na najwyższym poziomie, a przypomnę, że według mnie już w pierwszej części poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.
Ta część jest niezwykle energetyczna, wciągająca i "nieodkładalna" do samego końca. Zarwałam dla niej noc, ale zdecydowanie było warto. Emocje buzują już od pierwszej strony, a indywidualizm każdej z postaci tylko je podkręca, doprowadzając momentami do naprawdę niebezpiecznych sytuacji, w których życie bohaterów jet autentycznie zagrożone, a tych sytuacji tutaj naprawdę nie brakuje. Należy też pamiętać, że młodzi adepci regularnie rozwijają swoje Talenty, a jeszcze nie zawsze są w stanie nad nimi zapanować, więc ich moc niejednokrotnie wymyka się jeszcze spod kontroli.
Nie będę opisywać fabuły, bo tyle się dzieje, że pisałabym do jutra ;) a nie chciałabym Wam czegoś ważnego zaspojlerować i zepsuć wrażeń przy odkrywaniu kolejnych, niektórych bardzo zaskakujących wątków. Zdradę tylko, że akcja jest poprowadzona w naprawdę bondowskim stylu i każdy, kto uwielbia pościgi, strzelanki, zawrotne tempo i nieustającą adrenalinę, będzie tak jak ja zachwycony.
Bohaterowie tej części, dojrzeli do bardziej wymagających misji więc zdecydowanie tu się sporo więcej dzieje, niż w tomie pierwszym, który był nakierowany w moim odczuciu na ich szkolenie i emocje, które nimi wtedy targały.
Autorka nadal cudownie je wszystkie prowadzi i pokazuje, jak z biegiem czasu zaczęły się zmieniać i dojrzewać, nie tylko do powierzonych im zadań, ale szczególności do stania się człowiekiem odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale i za innych. Pojawia się pomiędzy nimi rywalizacja, to oczywiste, ale także co może jest ważniejsze, prawdziwa i szczera przyjaźń, która jest gotowa ponieść najwyższe poświęcenie.
Tak jak wspomniałam wyżej, wartka akcja zapewnia multum wrażeń, dokładne opisy nie tylko walk, ale i różnego rodzaju szkoleń potrafią rozbudzić wyobraźnię, nie brakuje tu również wiedzy co do rodzaju broni i posługiwania się nią, czy też wiedzy na temat różnego rodzaju walk wręcz.
Kilkukrotnie dałam się naprawdę zaskoczyć, wzruszyć i parsknąć śmiechem.
Ciekawe i błyskotliwe dialogi, spora dawka humoru, pierwsze uczucia i zwady to wszystko zapewnia mega relaks po ciężkim dniu i naprawdę nie czuć, że to książka dla młodzieży.
Uwielbiam warsztat pisarki autorki, choć dziej się w fabule bardzo dużo, wszystkie wątki łączą się w klarowną i przejrzystą całość. Książkę czyta się dzięki temu bardzo szybko i płynnie, nie ma niedomówień, wszystko zostaje dokładnie i z sensem wyjaśnione.
Mam nadzieję, że tom III jest już na ukończeniu, bo zakończenie tej części wbiło mnie w fotel i już teraz, w tym momencie chciałabym poznać kontynuację.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Warto sięgnąć po "Sieć. Czas Agentów". Świetna historia, brawurowa akcja, zaskoczenie i tajemnica...wszystko to co lubię
Ależ ja czekałam na tę kontynuację, i moja cierpliwość została nagrodzona w najlepszy z możliwych sposobów. Nie dość, że mam okazję ponownie napisać o tej historii kilka słów, to moje własne oczekiwania zostały spełnione na najwyższym poziomie, a przypomnę, że według mnie już w pierwszej części poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko.
Ta część jest niezwykle energetyczna,...
2024-02-05
Lubię czasami sięgnąć po książkę przeznaczoną dla dorastającej młodzieży, gdzie głównymi bohaterami są również nastolatkowie.
Autor stworzył bardzo ciekawą i wciągająca opowieść, przy której nie odczułam ani grama znużenia. Przepadłam w niej od pierwszej strony. Książkę czyta się rewelacyjnie, a ciągle mknąca akcja sprawia, że nawet się nie zorientujecie kiedy dotrzecie do końca.
Autor zapewnił emocjonalny rollercoaster już od pierwszych stron.
Napisana ładnym językiem, pozbawiona zbędnych opisów z ciekawymi i błyskotliwymi dialogami oraz przemyślaną fabułą.
Nie będę opisywać fabuły, bo opis autora już zdradza główną oś, więc nie odbiorę Wam przyjemności z odkrywania pobocznych wątków, ale daję gwarancję, że możecie się naprawdę dobrze bawić przy tej lekturze. Książka podzielona na krótkie rozdziały jest spójna i klarowna, wątki są logiczne i łączą w bardzo fajną całość.
Bohaterowie są dopracowani, każdy z nich obdarzony całą paleta barw, emocji i uczuć wiele wnosi do tej historii, nikt nie jest tu zbędny, a każdy z nich indywidualnie tworzy barwne tło dla pozostałych.
"Słona wanilia" to książka dla młodzieży i o młodzieży, ale myślę, że śmiało i bez najmniejszych oporów może po nią sięgnąć każdy. Po pierwsze sami przeniesiemy się wspomnieniami w swoje młodzieńcze lata, a z drugiej strony zerkniemy na to, z jakimi kłopotami mierzą się dzisiejsi nastolatkowie. Autor bardzo obrazowo pisze o ich marzeniach, pragnieniach i rozterkach. Zerkniemy na relacje rodzinne i przyjacielskie, rodzące się uczucia i to jak nastolatek radzi sobie z ich intensywnością. Nie ma tu zbędnego koloryzowania ani idealizowania i przesadnego romantyzowania miłości, czy przyjaźni. Pokazane zostało tutaj prawdziwe i realne życie przeciętnego nastolatka- bez zbędnego lukru, z wszystkimi jego blaskami i cieniami, słodyczą i goryczą...
Według mnie już w pierwszym tomie poprzeczka została wysoko zawieszona, a cała historia podana została w bardzo przyjemnej kompozycji. Ciekawa jestem, co będzie dalej i jak potoczą się losy poszczególnych postaci...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo fajna książka dla każdego młodszego i tego trochę starszego nastolatka ;) Ciekawa lektura na deszczowe popołudnie. Z ciekawością czekam na kolejny tom, bo naprawdę sporo się tu dzieje, emocje szaleją na równi z dojrzewającymi hormonami, pierwszymi zauroczeniami i zwykłymi nastoletnimi kłopotami...
Lubię czasami sięgnąć po książkę przeznaczoną dla dorastającej młodzieży, gdzie głównymi bohaterami są również nastolatkowie.
Autor stworzył bardzo ciekawą i wciągająca opowieść, przy której nie odczułam ani grama znużenia. Przepadłam w niej od pierwszej strony. Książkę czyta się rewelacyjnie, a ciągle mknąca akcja sprawia, że nawet się nie zorientujecie kiedy dotrzecie do...
2024-02-01
Dziś przychodzę do Was z ciekawą historią, która umiliła mi ostatnie dwa wieczory i bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że można tak lekko i niezwykle przyjemnie napisać o naprawdę trudnym wyzwaniu, jakim jest stworzenie patchworkowej rodziny, gdzie każdy z członków wnosi do niej olbrzymi bagaż nie zawsze dobrych i miłych doświadczeń. Autorka doskonale oddała emocje, obawy i oczekiwania, które towarzyszą tego typu wydarzeniom, ale podała je w naprawdę przyjemny sposób. Niejednokrotnie sprawiła, że uśmiałam się do łez, idealnie wbiła się w moje poczucie humoru, ale zdarzyły się również momenty, w których autentycznie się wzruszyłam.
Autorka na kanwie znanego przysłowia "Małe dzieci, mały kłopot. Duże dzieci, duży kłopot" zbudowała bardzo ciekawą i intrygująca historię, którą napisała ze sporą dawką humoru i udowodniła, że to przysłowie ma autentyczną rację bytu.
Historia dwóch rozbitych rodzin, które w pewnym momencie łączą się w całość, pokazuje, że po każdej burzy wychodzi słońce, a los doskonale wie, co robi, stawiając nam poszczególnych ludzi na drodze życia.
Główna bohaterka to trzydziestoletnia energiczna prawniczka z precyzyjnymi planami na przyszłość. Zajmuje się rozwodami i twierdzi, że mężczyzna jest jej do niczego niepotrzebny. W dniu urodzin jej matka i brat sugerują terapię, która ma jej pomóc przełamać rzekomą traumę po rozwodzie rodziców, i spojrzeć przychylniejszym okiem w stronę płci przeciwnej...
Okazuje się jednak, że propozycja ta zamiast u Dominiki zasiewa ziarenko niepewności u jej brata, który zaczyna się obawiać, że pójdzie w ślady ojca i nie będzie w stanie założyć rodziny i dochować wierności, w tym przekonaniu utwierdza go Zofia- matka tej dwójki, która sama ukrywa przed dziećmi (dorosłymi!) swój związek z Janem.
Jednak zbliżający się ślub Zofii i Jana zmusza nowożeńców do przysłowiowego wyłożenia kawy na ławę i powiedzenia o wszystkim niczego nieświadomej dziewczynie, która dowiaduje się o wszystkim jako ostatnia...
Tym samym poznaje Artura- syna Jana. Mężczyzna ma trudne chwile za sobą, i próbuje poskładać swoje życie do kupy. Zaprasza on Dominikę na krótki wyjazd, po którym już nic nie staje się tak oczywiste jak było jeszcze chwilę wcześniej...
Więcej z fabuły już nie zdradzę, ale napiszę, że po tym krótkim wyjeździe zaczyna się przysłowiowa jazda bez trzymanki. Emocje kotłują się na najwyższym poziomie, i nie sposób odłożyć książki bez poznania zakończenia.
Pomysł na fabułę, jak dla mnie jest strzałem w dziesiątkę. Myślę, że ta historia pokazuje, jak ważne jest, by być wiernym swoim własnym przekonaniom, ale także to żeby otworzyć się na drugiego człowieka. Jest to opowieść nie tylko o miłości, ale i o wybaczeniu, o trudnych relacjach rodzinnych, o głęboko skrywanym żalu i ukrytej tęsknocie skrytej za chłodem i cynizmem. Zmusza ona momentami do refleksji nad tym co jest niezwykle ulotne i chwilowe, pokazuje, jak ważne jest branie odpowiedzialności za swoje czyny i godzenie się z tym co daje los.
Akcja toczy się spokojnym rytmem, może spektakularnie z początku nie zaskakuje, ale wszystko zmienia się w połowie tej historii.
Bohaterowie są sympatyczni, nie sposób ich nie polubić, każdy z nich wiele wnosi do tej historii i nie ma tam nikogo zbędnego.
Trzecioosobowa narracja pozwala poznać ich myśli, zrozumieć targające nimi obawy, przez co staja się oni wyjątkowo bliscy czytelnikowi. Z każdym z nich można się utożsamić, odnaleźć cząstkę czegoś, co z nim łączy i przybliża.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Kasprzyk, i jest ono bardzo udane. Bardzo przypadł mi do gustu jej niezwykle przyjemny i ciepły styl. Książka porwała mnie w swoje ramiona i nie pozwalała się od siebie oderwać. Gdybym następnego nie była sama z synem w domu, przeczytałabym ją w jeden wieczór i noc. Teraz zostało mi nadrobienie innych książek :) bo jestem niezwykle zaintrygowana i ciekawa czy te pozostałe są równie przyjemne i otulające czytelnika niezwykłym ciepłem.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Lekka i bardzo przyjemna lektura, ale pokazująca jak ważne jest, by dać sobie i innym kolejną szansę.
Dziś przychodzę do Was z ciekawą historią, która umiliła mi ostatnie dwa wieczory i bardzo pozytywnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że można tak lekko i niezwykle przyjemnie napisać o naprawdę trudnym wyzwaniu, jakim jest stworzenie patchworkowej rodziny, gdzie każdy z członków wnosi do niej olbrzymi bagaż nie zawsze dobrych i miłych doświadczeń. Autorka doskonale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-04
Zostając w świątecznym klimacie, postanowiłam sięgnąć po opowieść osadzoną w tym klimacie, którą znalazłam w czeluściach mojego czytnika. Poszukiwałam czegoś lekkiego i przyjemnego i wybór padł na "Świąteczne marzenie" które przyciągało mnie nie tylko opisem, ale i klimatyczną okładką.
W tej książce jest wszystko to, czego szukam w książkach świątecznych, czyli: miłość, przyjaźń, słodycz gorącej czekolady, błysk choinki, magiczne chwile i prószący w odpowiednich momentach śnieg... I nie, nie jest to ironia, lubię czasami sięgnąć po książkę, która zaleje mnie tym lukrem i oprószy słodkimi śnieżynkami, niczego nie żądając w zamian.
Odpoczęłam przy tej historii, i nic więcej od niej nie wymagam.
Autorka ciekawie skonstruowała fabułę, ciekawie pokazała klimat zatłoczonego i wiecznie zabieganego Manhattanu i kontrastującego z nim spokojnym wręcz sennym Londynem.
Oczywiście w tej historii nie brakuje smutnej, łapiącej za serce przeszłości głównych bohaterów, ludzi, którzy wyciągnęli pomocną dłoń w odpowiednim czasie, miłosnych zawirowań, tajemnic i niedomówień...ale za to właśnie kocham świąteczne książki, mimo że są one tak bardzo schematyczne i przewidywalne... na koniec i tak się ta łezka w oku pojawi.
Bohaterowie są fajnie poprowadzeni, są barwni i różni, nie ma tu nikogo zbędnego, każdy wiele wnosi do tej historii.
Akcja toczy się dość szybko, bo i sporo się tu dzieje, pojawia się nawet kilka nagłych zwrotów akcji.
Książkę dzięki emocjom, które targają czytelnikiem niemal od początku, czyta się w ekspresowym tempie, nie che się odłożyć na bok bez poznania zakończenia, mimo że ma się świadomość jak ta historia się skończy :)
Napisana ładnym językiem, bez wulgaryzmu i przekleństw idealna lektura na ten ciągle trwający magiczny czas.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak Miła, relaksująca i niezwykle ciepła opowieść o miłości i przyjaźni osadzona w świątecznym klimacie.
Zostając w świątecznym klimacie, postanowiłam sięgnąć po opowieść osadzoną w tym klimacie, którą znalazłam w czeluściach mojego czytnika. Poszukiwałam czegoś lekkiego i przyjemnego i wybór padł na "Świąteczne marzenie" które przyciągało mnie nie tylko opisem, ale i klimatyczną okładką.
W tej książce jest wszystko to, czego szukam w książkach świątecznych, czyli: miłość,...
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przyszła pora na debiut, który mam zaszczyt objąć swoim patronatem medialnym.
Jak wiecie, uwielbiam debiuty, a jeśli jest to debiut, który porywa mnie od pierwszych stron i nie pozwala adrenalinie opaść nawet na moment, wtedy jest jeszcze lepiej.
Tak właśnie zadziało się z debiutancką powieścią Agi Pleskacewicz- na prośbę autorki zaczęłam ją czytać na długo przed premierą i przepadłam od samego początku- serio nie mogłam się doczekać tej premiery.
"Zakochałam" się chyba we wszystkich bohaterach i już z wielką niecierpliwością czekam na kontynuację, bo moja ciekawość po prostu płonie- chyba udało ułożyć układankę i domyślam się, kto jest tym panem idealnym, ale potrzebuję potwierdzenia :) więc mam nadzieję, że premiera drugiego tomu jest już zaplanowana.
"Idealny pan W." to historia, którą dla każdego z nas może napisać życie. Jest to opowieść, w której towarzyszymy bohaterom w ich codziennym życiu, razem z nimi przezywamy wzloty i upadki, cieszymy się i płaczemy. Traktujemy ich jak kogoś bliskiego, a każde kolejne wydarzenie przeżywamy niczym własne.
Nie będę opisywać całej fabuły, bo w tym przypadku tyle się dzieje, że nie chciałabym przez przypadek zdradzić jakiegoś ważnego szczegółu i odebrać Wam tym samym przyjemność z odkrywania tej historii, zaznaczę tylko, że książka niesamowicie wciąga i pomysł na nią jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Autorka idealnie utkała fabułę, mieszając przeszłość z teraźniejszością, w której nic nie jest tak oczywiste, jakby się wydawało. Z każdą kolejną stroną wychodzi na jaw coraz więcej tajemnic, komplikując życie wielu osób, a jestem przekonana, że nie wszystkie z nich powinny ujrzeć światło dzienne...
Dla mnie jest to jeden z lepszych debiutów, jaki poznałam w tym roku.
Autorka buduje napięcie po mistrzowsku. Powoli zdradzając skrywane tajemnice, odkrywając cele i motywy, które kierują bohaterami, pokazując ich życie, które ociera się o niezwykle płynne granice- zapewnia czytelnikowi przysłowiową jazdę bez trzymanki. Emocje buzują od początku do końca i znajdziecie tu wszystko... od miłości i pożądania po szczerą nienawiść. Ale żeby nie było, nie jest to absolutnie żaden zarzut! Szczegółowe opisy pobudzają wyobraźnię, sprawiają, że chce się poznać opisywane miejsca, poczuć rozgrzane powietrze na własnej skórze, poczuć zapach żniw i klimat niewielkich miejscowości, gdzie każdy każdego zna i może na niego liczyć.
Bohaterowie są dopracowani w najdrobniejszym szczególe, wnoszą mnóstwo emocji, nie ma tu nikogo zbędnego, każdy jest ważny, a przy okazji tworzą barwne i niebanalne tło dla całej fabuły.
Jedyne co mi przeszkadzało w całości to używania równocześnie imienia i nazwiska równocześnie, ale to tylko mój wymysł, więc nie bierzcie tego na poważnie, bo to nie jest absolutnie żaden zarzut.
Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce, dzięki czemu mogłam poznać kolejną autorkę, po której książki będę sięgać bez oporów. Napisana ładnym, przyjemnym językiem, pomimo szybkiej akcji pozwala przy sobie odpocząć, a to w dzisiejszych zabieganych czasach jest absolutną wartością. Mam nadzieję, że na drugi tom nie będziemy zmuszeni długo czekać, a o "Idealnym panu W." będzie jeszcze głośno.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to opowieść wielowątkowa, zaskakująca i mocno nieprzewidywalna, barwnie napisana i jestem przekonana, że nie tylko fani tego rodzaju literatury się w niej odnajdą.
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przyszła pora na debiut, który mam zaszczyt objąć swoim patronatem medialnym.
Jak wiecie, uwielbiam debiuty, a jeśli jest to debiut, który porywa mnie od pierwszych stron i nie pozwala adrenalinie opaść nawet na moment, wtedy jest jeszcze lepiej.
Tak właśnie zadziało się z debiutancką powieścią Agi Pleskacewicz- na prośbę autorki zaczęłam ją...
**PATRONAT MEDIALNY**
Po książki Karoliny Kasprzak Dietrich sięgam w ciemno- zawsze są gwarancją wysokiego poziomu i dobrej rozrywki, i nie inaczej jest teraz.
"Psychoza" to trzecia część cyklu "Truciciel" i bardzo się cieszę, że również i tej części mogłam patronować. Zresztą zaglądając tu do mnie na blog, wiecie, że bardzo sobie cenię współpracę z panią Karoliną. Nie inaczej jest i teraz, ale przyznać muszę, że autorka tak zakręciła fabułą, że musiałam wrócić do poprzedniej części, by poprzypominać sobie niektóre powiązania i poukładać wszystko w jeden ciąg, bo wierzcie mi na słowo, tutaj nic nie jest oczywiste, a każda prawda ma swoje drugie lub nawet i trzecie dno.
Autorka w tej części bardzo mocno skupia się na przeszłości i relacjach na linii dziecko- rodzic. Pokazuje, jak one bardzo wpływają na nasze życie teraz i rzucają się cieniem na relacje z własnymi dziećmi. Jak bardzo przeszłość wpływa na teraźniejszość i popycha do niewybaczalnych posunięć i sprawia, że wszystko może się zmienić w przeciągu kilku chwil...
Konstrukcja tej historii zachwyciła mnie niemal od pierwszej strony, choć przyznaję, że początkowo było mi trudno złapać rytm i rozkminić co jest prawdą a co fikcją urojoną w głowie przez jednego czy drugiego głównego bohatera. Autorka przeskakuje pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, zahaczając niejednokrotnie o przyszłość (a może to były sny?), by w końcu połączyć wszystko w spójną całość, gdzie wszystkie nieoczywiste puzzle wskakują na swoje miejsce, dając pełny i niezwykle wyraźny obraz.
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autorka miesza wątki, urywa snutą historię w najmniej spodziewanym momencie, by ta sama historia wypłynęła ponownie kilka stron później, i znów porządnie wszystko wymieszała.
Mroczny i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów.
Bohaterowie są genialnie wykreowani i poprowadzeni. Są oni niejednoznaczni i poranione psychicznie. Ich dusze przepełnione nieutulonym żalem, smutkiem, ale i niejednokrotnie złem, ale i chęcią zemsty wzbudzają całą gamę uczuć i emocji. Niejednokrotnie odczuwałam złość i współczucie jednocześnie, nie rozumiałam ich wyborów i motywów, które nimi kierowały, nie umiałam się pogodzić z podejmowanymi decyzjami.
Autorka, budując w szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "Psychoza" to totalnie rozpędzony rollercoaster.
Akcja płynie szybko, niesamowicie wciąga, zmusza do refleksji nad ważnością uczuć w naszym życiu. Pokazuje, jak ważne jest dorastanie w środowisku, w którym jest się chcianym i kochanym, jak ważne jest, by mieć obok siebie kogoś, kto nas kocha i rozumie, ale dla którego również my jesteśmy życiowym oparciem.
Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie, nie sposób się od niej oderwać, ale jeśli jeszcze nie znacie poprzednich części, musicie je nadrobić przed "Psychozą", ale gwarantuję, nie będziecie rozczarowani.
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Karoliny.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To wielowątkowa powieść z ważnym przesłaniem.
**PATRONAT MEDIALNY**
Po książki Karoliny Kasprzak Dietrich sięgam w ciemno- zawsze są gwarancją wysokiego poziomu i dobrej rozrywki, i nie inaczej jest teraz.
"Psychoza" to trzecia część cyklu "Truciciel" i bardzo się cieszę, że również i tej części mogłam patronować. Zresztą zaglądając tu do mnie na blog, wiecie, że bardzo sobie cenię współpracę z panią Karoliną. Nie...
Zgadzając się na napisanie kilku słów o tej historii, nie spodziewałam się, że ta króciutka opowieść tak bardzo mnie poruszy. Minęło już kilkanaście dni od momentu, w którym skończyłam ją czytać, a ona nadal siedzi mi w głowie, porusza i zmusza do nieustających refleksji.
Narratorem tej historii jest mały chłopiec, chłopiec, który jest superbohaterem i za najważniejsze zadanie w swoim siedmioletnim życiu postawił przekazać dorosłym, że pieniądze blichtr i życie na świeczniku to nie jest to, co jest najważniejsze w życiu... Czy mu się to udało? Mam nadzieję, że tak, bo morał płynący tej historii jest naprawdę ważny i powinien on dotrzeć do bardzo wielu osób zapatrzonych w swój własny czubek nosa i niedostrzegających życia, toczącego się tuż obok.
Początkowo historia ta wydawała mi się dość dziwna i nieprzemyślana do końca (Gdzie są rodzice dziecka? Dlaczego go nikt nie szukał? Kto pozwolił siedmiolatkowi, by wybrał sobie osobę, u której zamieszka? Dlaczego Emma nie zawiadomiła odpowiednich służb?) I mnóstwo jeszcze innych szczegółowych pytań się nasuwało, ale z każdą kolejną stroną historia ta nabierała coraz większego sensu i te pytania już nie były tak ważne, a odkryta tajemnica totalnie zmieniła mój punkt widzenia i wymazała pierwsze niezwykle mylne odczucia, zastępując je olbrzymim wzruszeniem i wieloma łzami.
Autorka fantastycznie zbudowała napięcie, z każda kolejną stroną adrenalina rośnie a emocje, które płyną z każdej strony, sprawiają wrażenie rozpędzonej górskiej kolejki. Książkę czyta się niezwykle szybko, ale w głowie zostaje ona na bardzo długo. Przypominamy sobie, jak ważne jest, by mieć obok siebie kogoś, komu można ufać, jak bardzo trzeba wspierać drugiego człowieka i być tuż obok gdy świat zaczyna sypać się na głowę.
Autorka pięknie pisze o miłości nie tylko tej między dwójką dorosłych ludzi, ale szczególnie o tej rodzicielskiej, tęsknocie za ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa. Nie boi się pisać o chorobie i odchodzeniu, radzeniu sobie z żałobą i układaniu dalszego życia w cieniu straty. Zaopatrzcie się w ogrom chusteczek, bo historia ta szczególnie teraz w tym świątecznym okresie otworzy Wam oczy na wiele istotnych spraw i tylko potwierdzi, że nie ważne jest to, co znajdziecie pod choinką, ale to, kto usiądzie obok przy wigilijnym stole...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To krótka historia, ale niezwykle emocjonalna i mimo trudnego zakończenia, przepełniona wieloma pozytywnymi aspektami. Każdy z niej wyciągnie wiele wniosków...
Zgadzając się na napisanie kilku słów o tej historii, nie spodziewałam się, że ta króciutka opowieść tak bardzo mnie poruszy. Minęło już kilkanaście dni od momentu, w którym skończyłam ją czytać, a ona nadal siedzi mi w głowie, porusza i zmusza do nieustających refleksji.
Narratorem tej historii jest mały chłopiec, chłopiec, który jest superbohaterem i za najważniejsze...
**PATRONAT MEDIALNY**
Ostatni czas obfituje w sporą dawkę doskonałych patronatów, a jednym z nich jest najnowsza książka Ewy Anny Sosnowskiej, na którą czekałam z ciekawością, bo stała się ona swoistą klamrą łączącą wszystkie dotychczas wydane przez panią Ewę historie- mam tu na myśli dwa tomy Mai (Czekoladowe Rendez- Vous i W miłości siła) oraz dwa tomy Kronik Lenny'ego (Syberia i Grecja). Dlatego też sądzę, że "Antologia..." może być świetnym początkiem jeśli nie znacie jeszcze twórczości Ewy Sosnowskiej jak i rewelacyjnym uzupełnieniem historii bohaterów, jeśli znacie poprzednie książki, a dlaczego? Dlatego, że autorka oddaje tu głos swoim bohaterom, których znamy, lubimy i przeżyliśmy z nimi niejedną zwariowaną przygodę. Spotykamy się tu z głównymi bohaterami obydwu serii, ale możemy poznać również bliżej postacie drugoplanowe, które teraz zabierają głos i mają wiele do powiedzenia, zdradzając przy tym wiele ciekawostek, uzupełniając przy tym historie zawarte w poprzednich książkach.
Sama "Antologia..." to siedemnaście opowiadań plus bonus, który został stworzony (chyba już mogę zdradzić) we współpracy z Mad Bartnicką- autorką serii książek o moim ulubionym Jugosłowianinie (nie, nie ma tu pomyłki, proszę nie poprawiać) z ChAD-em- Saszy Nowickim. Opowiadanie to przybliża nam bliżej partnera Saszy- Kamila, którego w książkach pani Mad poznajemy trochę później- gdy już jest wziętym muzykiem.
Przyznaję, że jestem bardzo ciekawa jak to opowiadanie wpłynie na dalsze dzieje znanych nam już przyjaciół :)
Książkę czyta się doskonale, i jak to w antologiach zazwyczaj bywa, opowiadania są różne, jedne są dłuższe drugie trochę krótsze, ale każde z nich na swój sposób trafia do czytelnika.
Trudno jest jednoznacznie określić, które z nich jest najlepsze, bo tak naprawdę każde z nich jest zupełnie inne i niesie w sobie zupełnie inny ładunek emocjonalności i opowiada o zupełnie różnych przygodach. Jedne rozbawią, drugie wzruszą, a jeszcze inne zmuszą do refleksji. Na pewno każde z nich intryguje i odkrywa wiele zaskakujących tajemnic, których nie poznajemy w tomach Majki i Kronik Lenny'ego.
Znakiem rozpoznawczym w książkach pani Ewy jest na końcu każdej z nich zamieszczenie szczegółowego wykazu postaci, i nie inaczej jest tutaj. Autorka dokładnie przedstawia każdą postać, która brała udział w danej historii, dokładnie tłumacząc, kim ona jest, czym się zajmuje itp. Jak dla mnie jest to doskonałym zabiegiem, bo nawet jak się pogubimy (co jest naprawdę bardzo trudne), szybko wrócimy na właściwe tory, zerkając do tego indeksu.
Napisana ładnym i zrozumiałym językiem, z błyskotliwymi dialogami, zabawnymi sytuacjami, charakterystycznymi oczkami puszczanymi w kierunku czytelników, książka jest idealna niemal dla każdego, pod warunkiem że nie będziecie tu szukać sensacyjnych strzelanek, litrów krwi i grozy wylewającej się z każdej strony. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Książka ta da przy sobie odpocząć, wyciszy, ukołysze rozkołysane nerwy, zabierze w niezwykłą literacką podróż... Sądzę, że śmiało mogą po nią (jak i wszystkie poprzednie) sięgnąć nastolatkowie.
Bardzo się cieszę, że zostałam patronem tej książki. Z wielką niecierpliwością czekam na tom II, i to, kto następny zabierze głos, zdradzi nam kolejne smakowite kąski, których bohaterowie mają pewnie jeszcze spory zapas. Przyznam szczerze, że ciekawość mnie już wręcz zżera od środka.
Jak przy wszystkich książkach pani Ewy na i tu okładce znajdziecie również kilka słów mojej rekomendacji.
Czy polecam?
Oczywiście! A dlaczego? Niech przekona Was moja rekomendacja...
"Życie pełne przygód było i zawsze będzie doskonałym tematem. Każdy z nas ma inne doświadczenia. Jednym słowem- jest różnorodne jak zbiór opowiadań, który właśnie dostajemy od Ewy Anny Sosnowskiej. Gwarantuję, e w tej antologii każdy znajdzie coś dla siebie"
**PATRONAT MEDIALNY**
Ostatni czas obfituje w sporą dawkę doskonałych patronatów, a jednym z nich jest najnowsza książka Ewy Anny Sosnowskiej, na którą czekałam z ciekawością, bo stała się ona swoistą klamrą łączącą wszystkie dotychczas wydane przez panią Ewę historie- mam tu na myśli dwa tomy Mai (Czekoladowe Rendez- Vous i W miłości siła) oraz dwa tomy Kronik Lenny'ego...
**PATRONAT MEDIALNY**
Karolina Kasprzak-Dietrich to osoba pisząca w każdym gatunku. Zaglądając na mój blog, możecie poczytać o świetnych kryminałach (które uwielbiam!), powieściach obyczajowych, poradniku kosmetycznym, poradniku o rzucaniu palenia, erotykach, a nawet książce fantasy. Autorka nie zapomina również o najmłodszych czytelnikach, i tym razem przychodzę z kolejną książką dla dzieci.
A ja ponownie zostałam poproszona o patronat nad książką, i jestem z niego bardzo dumna. Tak jak z wszystkich poprzednich "Oczek".
"Oczko V. Poradnik małego ogrodnika" to piąta część serii "Oczko" która każdorazowo uczy, bawi i zachwyca. Tym razem przy pomocy barwnych rymowanek młody czytelnik przeniesie się świat kwiatów, krzewów i drzew, które możemy znaleźć w naszym ogrodzie bądź sadzie.
Dziecko (a także dorosły, bo i ja wiele się dowiedziałam o pielęgnacji kwiatów) pozna nazwy poszczególnych roślin, zaczynając od Astrów, a kończąc na Złocieniu, i robi to w bardzo przyjemny sposób. Z przyjemnością czyta się tę książkę.
W książce znajdują się aż dwadzieścia cztery wierszyki (w tym wierszyk-niespodzianka, podpowiadający jak rozróżnić pszczołę od osy), jedne dłuższe, drugie krótsze, ale każdy z nich pokazuje piękno i wielobarwność otaczającego nas świata.
Zdecydowanie każde dziecko znajdzie tu coś tylko dla siebie- choć zdradzę, że trudno jest też wybrać jeden ulubiony wierszyk, bo każdy jest inny i wyjątkowy.
Świetnie czyta się je na głos, a przy odrobinie dobrej woli i szczypcie wyobraźni można pokusić się o wspaniałe przedstawienia i naprawdę można się świetnie bawić.
Jak wiecie, mój syn nie czyta samodzielnie, więc trudno mi pisać o odczuciach dziecka, ale sądzę, że to, że potrafiłam go zainteresować głośnym czytaniem na dłuższą chwilę, może być wystarczającą rekomendacją.
Udały się ta książeczki autorce. Gratuluję z całego serca.
Z racji formy wydania i ilości stron książeczkę czyta się dosłownie w kilka minut, szkoda, że na razie wszystkie "Oczka" są dostępne tylko w formie elektronicznej, ale że nadzieja umiera ostatnia, to może się kiedyś doczekamy wydania papierowego. Na razie mogę powiedzieć, że to jeszcze nie koniec przygody z "Oczkami", ale więcej zdradzę w odpowiednim czasie ;)
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Oczko. Poradnik małego ogrodnika" cudownie sprawdzą się w coraz dłuższe wieczory, wystarczy odrobina czasu i wyobraźni i mamy sposób na cudowny wieczór w gronie rodzinnym.
**PATRONAT MEDIALNY**
Karolina Kasprzak-Dietrich to osoba pisząca w każdym gatunku. Zaglądając na mój blog, możecie poczytać o świetnych kryminałach (które uwielbiam!), powieściach obyczajowych, poradniku kosmetycznym, poradniku o rzucaniu palenia, erotykach, a nawet książce fantasy. Autorka nie zapomina również o najmłodszych czytelnikach, i tym razem przychodzę z kolejną...
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo sam opis książki już naprawdę bardzo wiele zdradza, i nie chciałabym Wam zepsuć tego, co jeszcze nie zostało w tym opisie odkryte, a wierzcie mi na słowo, jeszcze kilka niespodzianek tu na Was czeka.
Julita Miżejewska stworzyła ciekawy miks gatunkowy, który wciąga i intryguje od pierwszych stron. Dałam się porwać tej historii, choć w pewnym momencie, odniosłam wrażenie, że jednak trochę za dużo nieszczęść autorka chciała zrzucić na główną bohaterkę- ale jest to moje subiektywne zdanie, bo w ostatecznym rozrachunku wszystkie wątki połączyły się w spójną i klarowną całość.
Autorka świetnie przekazuje emocje, które towarzyszom wszystkim postaciom pokazując przy tym samym, jak trudno czasami jest osiągnąć porozumienie w najbardziej oczywistych sprawach. Pokazuje, że ci, którzy opowiadają się za tym, że są naszymi przyjaciółmi, tak naprawdę czekają tylko na moment, w którym poślizgnie się nam noga i wtedy zobaczymy ich prawdziwą twarz, a pomoc może przyjść z najmniej oczekiwanej strony.
Akcja toczy się ciekawie i momentami naprawdę może zaskoczyć. Skonstruowana jest z wielkim rozmachem, nie sposób się tutaj nudzić. Nie ma przynudzających opisów, a i istotne dla sprawy szczegóły poznajemy w miarę rozwoju wydarzeń.
Autorka świetnie oddała małomiasteczkowy klimat, gdzie każdy wie o każdym wszystko i jeszcze więcej, a plotki rozchodzą się szybciej niż fale radiowe. Świetnie została ukazana mentalność ludzi żyjących w tak małych społecznościach gdzie "nowi" jawią się jako zagrożenie, a zarazem ciekawy obiekt plotek i niezdrowej ciekawości.
Różnorodne charaktery przeplata się na kartach tej powieści, ile tu emocji, uczuć, wydarzeń, w których miłość przeplata się z nienawiścią, strach napędza odwagę, a smutek i radość towarzyszą bohaterom w życiowych zmaganiach. Postacie są ciekawie skonstruowane, fajnie jest zaakcentowana różnica między "swoim" a "miastowym" która z czasem się zaciera i "miastowy" stają się "swoim". Postacie są barwne obdarzone autentycznymi emocjami, nietrudno jest zrozumieć ich motywy, wywołują całą gamę odczuć. Każdy jest tutaj ważny, obok żadnej z postaci nie można przejść obojętnie, każda z nich wnosi do tej historii naprawdę wiele.
Książkę czyta się bardzo szybko, połączenie powieści obyczajowej z thrillerem okazuje się w tym przypadku doskonałym zabiegiem. Emocje buzują od początku, a im dalej brnie się w lekturę, robi się coraz ciekawiej i mroczniej. Bardzo mi się podobała ta historia, choć tak jak wspomniałam wyżej bohaterka dostała solidnie po głowie od losu.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Ciekawa historia o tym, że tytułowe "Zakręty" tonie tylko mała miejscowość, to także są te wyzwania i zakręty, które towarzyszom nam na drogach codziennego życia.
Nie będę ponownie streszczać fabuły, bo sam opis książki już naprawdę bardzo wiele zdradza, i nie chciałabym Wam zepsuć tego, co jeszcze nie zostało w tym opisie odkryte, a wierzcie mi na słowo, jeszcze kilka niespodzianek tu na Was czeka.
Julita Miżejewska stworzyła ciekawy miks gatunkowy, który wciąga i intryguje od pierwszych stron. Dałam się porwać tej historii, choć w...
Czy to jak kochamy w dorosłym życiu bierze się z tego co widzimy i wynosimy z domu i rodziny, w której się wychowaliśmy? Czy brak odwagi, żeby powiedzieć w dorosłym życiu "Kocham" zakorzenia się w nas już w dzieciństwie? Czy powielamy schematy, w których się wychowaliśmy i utrwalamy je w swoim związku i rodzinie, którą tworzymy, i nie zauważymy tego, że niektóre nawyki są po prostu złe? Na te wszystkie pytania stara się odpowiedzieć Mad Bartnicka w czwartej części cyklu z Saszą Nowickim.
Jak dla mnie "Motherless" to najtrudniejsza i zarazem najbardziej "dojrzała" (za sprawą "dorośnięcia"do dorosłości bohaterów) ze wszystkich trzech części, które do tej pory przeczytałam. Jestem nią zachwycona, bo autorka pokazała różne odcienie miłości (szczególnie tej matczynej) w taki sposób, że niejednokrotnie włosy stawały mi dęba, a emocje, które targały moim sercem, niejednokrotnie zmuszały mnie ocierania łez współczucia i żalu, nad losem niekochanego, niechcianego i niespełniającego pokładanych w nim nadziei oczekiwań, dziecka...
Jak pamiętamy z poprzednich części, matka Kamila porzuciła go we wczesnym dzieciństwie, by spełniać się na ekranie, teraz za sprawą tajemniczych pamiętników dowiadujemy się, co tak naprawdę nią kierowało, o czym naprawdę marzyła, czym się tłumaczyła... Z tych pamiętników wyłania się obraz kobiety... no właśnie jakiej? Nieodpowiedzialnej, niegotowej na założenie rodziny? A może wręcz odwrotnie- silnej i niezależnej, pragnącej spełniać swoje marzenia, i prąca do przodu po przysłowiowych trupach? Czy Kamil zrozumie jej postępowanie? Czy wybaczy? A może na zawsze zatrzaśnie w głowie drzwi z tabliczką "Matka"?
Matka Saszy natomiast nie umie się pogodzić z tym jaką drogę wybrał jej jedyny syn, niejednokrotnie raniąc go słowami, brakiem akceptacji, wygórowanymi oczekiwaniami doprowadza w końcu do zerwania i tak mocno nadszarpniętych więzi...
Pośród tego wszystkiego dwójka zagubionych dorosłych mężczyzn, którzy nie umieją poradzić sobie z uczuciami zarówno tymi rodzinnymi jak i tymi, które dzieją się między nimi. Nie umieją o nich mówić, boją się odrzucenia, nie rozumieją siebie nawzajem. Co z tego wszystkiego wyjdzie, już nie napiszę, ale wierzcie mi, niektóre ich decyzje i wybory naprawdę Was zaskoczą, a całość z każdą przewróconą stroną jest coraz gęstsza od emocji- nie zawsze tych dobrych i oczekiwanych.
"Motherless" to złożona historia, niezwykle emocjonująca, smutna, a zarazem piękna, i niezwykle poruszająca opowieść o poszukiwaniu siebie, tolerancji i zrozumieniu, o pragnieniu miłości, różnorodności, odpowiedzialności za innych, ostracyzmie społecznym, odrzuceniu przez najbliższych, chorobach i uzależnieniu. Jest to mocna mieszanka, zostająca na długo w głowie, dająca sporo do myślenia, ale pokazujące różne odcienie miłości i życia- jego blaski i cienie. Pokazująca, że po każdej, nawet największej burzy, zawsze wyjdzie słońce.
Autorka wykreowała postacie nieidealne, obdarzone wadami, mające swoje problemy i kłopoty, ale dzięki temu stają się one czytelnikowi niezwykle bliskie, przez co bardzo autentyczne i wielowymiarowe, wywołujące momentami skrajne odczucia i emocje co do siebie, ale dające się naprawdę polubić- no dobra, Vesny- matki Saszy nie lubię.
Książkę czyta się fantastycznie, sama popadłam przy niej w skrajności, chciałam więcej i więcej, a jednocześnie nie chciałam, by ta historia się kończyła. Przepadłam w niej od pierwszej po ostatnią stronę.
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę kolejną część i przyznam, że z przyjemnością poczytałabym o ich kolejnych losach... Pokochałam ich obydwu całym sercem. Pani Autorko, czy coś w tym temacie się jeszcze wydarzy?
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To wzruszająca opowieść o wielowymiarowej i różnorodnej miłości, o godzeniu przeszłości z teraźniejszością. Wielowątkowa, niebanalna warta każdej minuty spędzonej na lekturze historia.
Czy to jak kochamy w dorosłym życiu bierze się z tego co widzimy i wynosimy z domu i rodziny, w której się wychowaliśmy? Czy brak odwagi, żeby powiedzieć w dorosłym życiu "Kocham" zakorzenia się w nas już w dzieciństwie? Czy powielamy schematy, w których się wychowaliśmy i utrwalamy je w swoim związku i rodzinie, którą tworzymy, i nie zauważymy tego, że niektóre nawyki są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Za każdym razem sięgając po książkę pani Eweliny, wiem, że mogę spodziewać się nietuzinkowego klimatu, emocjonalnych i skomplikowanych postaci, tajemnic i intryg, wiem, że historia będzie wciągająca, ale tego co zadziało się w "Guardzie" nawet przez sekundę się nie spodziewałam. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że "Guard" to druga powieść z gatunku science fiction (oczywiście pomijam romanse i powieści obyczajowe) w wykonaniu autorki, i jest to naprawdę bardzo udana historia- intrygująca, wciągająca, a zarazem idealnie zbalansowana opowieść o miłości, która nie miała prawa się narodzić... a tym bardziej przetrwać w tym wymyślonym przez autorkę świecie.
W tej powieści nic nie jest jednoznaczne i oczywiste, wszystko, o czym stopniowo się dowiadujemy, na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste, jednak uwierzcie mi, w tej historii odnajdziecie nie tylko drugie, ale i czasami trzecie dno. Dzięki temu cała historia staje się bardziej realistyczna i wielowymiarowa, a akcja toczy się niczym rozpędzony rollercoaster.
Wszyscy bohaterowie bez najmniejszego wyjątku popełniają błędy, ulegają wpływom i nie do końca radzą sobie z problemami, stają się dzięki temu bardziej "żywi" łatwiej się z nimi utożsamić, obdarzyć emocjami, poczuć do nich sympatię bądź antypatię.
Autorka opierając się na uniwersalnych wartościach, tworzy fascynującą i wciągająca opowieść o sile prawdziwej miłości i przyjaźni, która przetrwa niejeden życiowy sztorm.
Autorka w swojej powieści porusza również wiele innych istotnych kwestii i o tym też trzeba wspomnieć. Pokazuje, jak ogromny wpływ na nasze życie ma otoczenie, w którym przebywamy oraz nasi najbliżsi, jak łatwo jest zniszczyć człowieka, pozbawić go elementarnych wartości, podporządkować i sprawić by wykonał wszystko, co mu rozkażemy.
Udowadnia, jak ważne jest, by nie bagatelizować problemów tych, których kochamy, jak ważne jest wsparcie i zaufanie. Mamy do czynienia tutaj również z ostracyzmem i wykluczeniem członków społeczeństwa, którzy w jakikolwiek sposób odbiegają od "normy", którzy popełnili jakiś błąd, a przychodzi im za to płacić niezwykle wysoką cenę. Obserwujemy, jak nieuchronną lawinę zdarzeń może wywołać jeden błąd, jedna nieprzemyślana gruntownie decyzja, jak bardzo ona wpływa na losy poszczególnych jednostek, jak bardzo przeszłość ma wpływ na przyszłość, ale niejednokrotnie ta przeszłość staje się jedynym ratunkiem. Autorka pokazuje nam również niszczącą siłę kłamstwa, które potrafi podstępnie zrujnować wszystko...
Niezwykle barwne i sugestywne opisy pobudzają wyobraźnię, łatwo jest się wczuć "klimat" tej historii, poczuć aurę planet, po których podróżują bohaterowie (nie, nie zdradzę, jak do tego doszło), obejrzeć je ich oczami, poczuć ich atmosferę.
Postaci w tej historii jest sporo, choć głównym narratorem jest nasza główna bohaterka. Dzięki temu zabiegowi łatwiej jest wczuć się nam w jej położenie, zrozumieć rozterki i motywy.
Postacie te są barwne, obdarzone całą gamą uczuć i emocji, potrafią one przekonać do siebie czytelnika a za chwilę sprawić, że ma się ochotę wziąć jedno czy drugie i porządnie nim potrząsnąć
Pomysł na fabułę w moim odczuciu świetny! Dopracowany w najdrobniejszym szczególe, doskonale poprowadzony, zaskakujący. Naturalnie prowadzone dialogi sprawiły, że przepadłam w tej książce na kilka dobrych godzin. Książka zapewnia czytelnikowi stały dopływ adrenaliny, ale gwarantuje również sporą dawkę wzruszeń. Przyznaję, zdarzyło mi się uronić łezkę- szczególnie przy scenach, w których ZOX podejmował najważniejsze decyzje w życiu, a potem nie mógł sobie poradzić z ich konsekwencjami. Zmusza do wielu refleksji, pojawia się wiele pytań, na które odpowiedzi musimy poszukać we własnym sercu.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Autorka stworzyła pobudzającą wyobraźnię, wciągającą i intrygującą historię. Umiejętnie buduje i podsyca napięcie w oczekiwaniu na finał całej akcji, który swoją drogą mocno zaskakuje. Jak dla mnie to kolejna bardzo udana książka pani Eweliny i w moim odczuciu autorka doskonale się odnalazła w tym gatunku. W tajemnicy Wam zdradzę, że w przygotowaniu jest część druga.
Za każdym razem sięgając po książkę pani Eweliny, wiem, że mogę spodziewać się nietuzinkowego klimatu, emocjonalnych i skomplikowanych postaci, tajemnic i intryg, wiem, że historia będzie wciągająca, ale tego co zadziało się w "Guardzie" nawet przez sekundę się nie spodziewałam. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że "Guard" to druga powieść z gatunku science fiction (oczywiście...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
**PATRONAT MEDIALNY/RECENZJA PATRONACKA**
Jeśli zaglądacie na blog, doskonale wiecie, że Karolina Kasprzak Dietrich należy do grona moich ulubionych autorów, a jej kryminały mogłabym czytać na okrągło. Dlatego też gdy autorka napisała do mnie wiadomość z pytaniem, czy obejmę jej najnowszą książkę patronatem medialnym, nie wahałam się ani przez moment.
I tak oto dziś napisze kilka słów o... "Piętnie" które w moim odczuciu jest najbardziej skomplikowaną powieścią pani Karoliny. Nie będę znów opisywać fabuły, bo wszystko jest dokładnie podane u góry, aja mogłabym przez przypadek coś Wam zdradzić, a tego bym nie chciała.
Przyznam, że początkowo nie mogłam się odnaleźć, i kilka wątków wydawało mi się totalnie oderwanych od całości, ale zbliżając się do końca, nabierały one sensu i naprawdę wywołały szok i niedowierzanie.
Powieść Karoliny Dietrich jest rewelacyjna, wielowymiarowa, poruszająca niebanalne tematy. Jest to historia nieprzewidywalna i niezwykle zaskakująca, zakończenie totalnie zmiażdżyło mi mózg, genialnie łącząc wszystkie wątki w spójną i klarowną całość.
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autorka miesza wątki, urywa snutą historię w najmniej spodziewanym momencie- kiedy już byłam pewna, że rozwiązałam zagadkę, pojawiał się kolejny trop, który totalnie burzył całą moją koncepcję.
Mroczny i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów.
Głównych postaci jest sporo. Genialnie wykreowanych i poprowadzonych. Są one niejednoznaczne, poranione psychicznie. Ich dusze przepełnione złem i chęcią zemsty wzbudzają całą gamę uczuć i emocji. Niejednokrotnie odczuwałam złość i współczucie jednocześnie.
Spodobało mi się to, jak został poprowadzony wątek LGBT, naprawdę został on napisany nienachalnie i z wyczuciem.
Autorka, budując w szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "Piętno" to totalnie rozpędzony rollercoaster.
Książkę przeczytałam dosłownie w dwa popołudnia. Naprzemienna narracja głównych bohaterek, podsyca tylko ciekawość i prowokuje do zadawania pytań, czy aby na pewno każdy jest tym, za kogo się podaje. Gdzie są zaginieni i czy to, co widzimy, jest prawdziwe, a ludzie, którzy nas otaczają, są z nami szczerzy.
Uwielbiam takie mroczne klimaty. Chciałabym, żeby ta książka ukazała się kiedyś w druku, bo naprawdę chciałabym mieć ją na swojej półce ze świadomością, że na okładce znajduje się moje logo.
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki, które wyjdą spod pióra pani Karoliny.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Wbrew pozorom, to wielowątkowa powieść z ważnym przesłaniem, otulona świetnie skonstruowanym kryminałem.
**PATRONAT MEDIALNY/RECENZJA PATRONACKA**
Jeśli zaglądacie na blog, doskonale wiecie, że Karolina Kasprzak Dietrich należy do grona moich ulubionych autorów, a jej kryminały mogłabym czytać na okrągło. Dlatego też gdy autorka napisała do mnie wiadomość z pytaniem, czy obejmę jej najnowszą książkę patronatem medialnym, nie wahałam się ani przez moment.
I tak oto dziś...
Zgłaszając się do recenzji tego e-booka, nie przypuszczałam, że będę się aż tak dobrze bawić! Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Paula Uzarek stworzyła niebanalną historię, która porywała mnie w świat paranormalnych zdarzeń już od pierwszych stron, mocno zaciekawiła i naprawdę rozbawiła. Poczucie humoru autorki doskonale pokryło się z moim. Ja zdecydowanie bym powiedziała, że jest to swoista czarna komedia z mocno zarysowanym wątkiem romantycznym i kryminalną intrygą w tle...
Główna bohaterka, przystępując po raz pierwszy do samodzielnej sekcji, słyszy głos zmarłej. Jet to przełomowy moment i Patrycja mimo doskonałych wyników w nauce, rezygnuje ze studiów. By przetrwać, zostaje charakteryzatorką na planie filmowym. To jednak nie koniec, spotkań z duchami... Patrycja poznaje Kazimierę, która stała się już duchem i prosi ją o rozwiązanie jej zagadkowej śmierci. Z pomocą Patrycji przychodzi jej babcia, która okazuje się, że również jest medium.
Patrycja w tym samym czasie poznaje Kiliana. Między młodymi pojawiają się pierwsze oznaki sympatii, ale czy duch Kazi pozwoli rozwinąć się tej relacji? Co łączy młodego chłopaka z duchem starszej pani? Kim jest Samuel, i jak jest jego rola w całej tej historii? Jak potoczą się relacje między młodymi bohaterami? Czy uda się rozwiązać tajemnicę śmierci Kazimiery i kto za nią stoi? Czy Gienia była prawdziwą przyjaciółką, czy na śmierci Kazi chciała skorzystać? Tego już nie zdradzę, ale wszystkie odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce.
Książka jest bardzo przyjemna w odbiorze, napisana przystępnym językiem, podzielona na krótkie rozdziały, daje przy sobie odpocząć i zresetować się po ciężkim dniu. Pomysł na fabułę niebanalny i mocno trafiony- mało mamy takich historii na rynku (tak mi się wydaje).
Akcja dzieje się dość szybko. Wątki poboczne współgrają z główną osią. Bohaterowie są ciekawi i barwni, choć tu muszę przyznać, że postać Kiliana mnie strasznie irytowała.
Błyskotliwe dialogi, spora dawka humoru, barwne i pobudzające opisy mocno działają na wyobraźnię, tworząc przy tym ciekawą emocjonalną mieszankę.
Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie, wciągłam się w tę historię od początku. Świetnym pomysłem jest umieszczenie na końcu książki, listy z kawałkami, które towarzyszyły autorce przy tworzeniu tej historii. Wiele z nich znam i cenię, ale kilka z nich dopiero odkryłam. Dziękuję!
Rozbudziłam w sobie ciekawość i chęć poznania poprzednich książek tej autorki.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest lekko, ale bardzo zabawnie i ciekawie. Książka wciąga i nie pozwala się odłożyć do ostatniej strony.
Jeśli poszukujecie historii, która da chwilę relaksu, rozbawi i ukoi nerwy "Spiritchaser" będzie doskonałym wyborem.
Zgłaszając się do recenzji tego e-booka, nie przypuszczałam, że będę się aż tak dobrze bawić! Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Paula Uzarek stworzyła niebanalną historię, która porywała mnie w świat paranormalnych zdarzeń już od pierwszych stron, mocno zaciekawiła i naprawdę rozbawiła. Poczucie humoru autorki doskonale pokryło się z moim. Ja zdecydowanie bym...
Dziś przychodzę do Was z ciekawym debiutem, który doskonale pokazuje, jak wygląda życie na emigracji. Gdy Autorka napisała do mnie wiadomość z zapytaniem o recenzję, nie wahałam się długo, tym bardziej że akcja powieści toczy się w Anglii, która na mojej liście państw do zwiedzenia, plasuje się na bardzo wysokiej pozycji. Liczyłam, że dowiem się czegoś nowego o tym kraju, jednak nic takiego się nie stało, ale jeśli dla kogoś jest to zupełnie obcy kraj, to może poczuć się ukontentowany, bo autorka sporo pisze w szczególności o ochronie zdrowia, prawach i obowiązkach emigrantów, oraz kilku innych istotnych rzeczach.
Jeszcze jeden minusik jak dla mnie to taki, że pani Danuta zakwalifikowała swą książkę jako kryminał, jednak w moim odczuciu, podciągnęłabym ją pod powieść obyczajową z romansem i nutką kryminału, ale to tylko moje odczucie, więc się nie czepiam nazewnictwa i kategoryzacji gatunku.
Główną bohaterką jest Agnieszka, która wyjeżdża do Anglii, gdzie poznaje sporo naszych rodaków. Powoli układa sobie tam życie i coraz mniej myśli o powrocie do kraju, tym bardziej że na jej drodze staje Gavin- mężczyzna pełen mroku, dźwigający na swych barkach trudną przeszłość, nieradzący sobie z uzależnieniem podstarzały playboy. Ta relacja od początku nie ma zwolenników, wśród znajomych dziewczyny, a gdy dochodzi do morderstwa jednej ze znanych mu kobiet, sytuacja diametralnie się pogarsza...
Czy ten związek ma jakąkolwiek przyszłość? Kto jest zabójcą? Jakie Gavin, nosi w sobie tajemnice i co go łączy z zamordowaną kobietą oraz człowiekiem, który odebrał jej życie? A może to on za tym stoi?
Tego już Wam nie napiszę, ale zdradzę, że rozwiązanie może Was zaskoczyć.
Przyznać muszę, że podobała mi się ta historia, choć napiszę, że mam mieszane odczucia co do tego jak zostaliśmy (my Polacy) tu pokazani. Wydaje mi się, że jesteśmy fajnym i ciekawym narodem, a zostaliśmy w tym przypadku postawieni w bardzo niekorzystnym świetle i obdarzeni samymi negatywnymi cechami. Ja wiem, że krąży po świecie takie powiedzenie, że Polak Polakowi zawsze wilkiem, ja się jednak z nim nie zgadzam i wierzę, że potrafimy się zjednoczyć w kryzysowych sytuacjach i wyciągnąć do siebie pomocną dłoń...
Książkę przeczytałam dość szybko, naprawdę mnie zaciekawiła, choć nie spowodowała szybszego bicia serca. Akcja toczy się dość niemrawo, autorka (jak na kryminał) za bardzo skupiła się na różnorodnych relacjach poszczególnych postaci niż na śledztwie, które w ostateczności stało się tylko tłem dla całej fabuły.
Bohaterowie są ciekawi, fajnie wykreowani, wyraziści i barwni. Nikt tu nie jest zbędny, a każdy osobno wnosi wiele do tej historii i staje się barwnym tłem dla pozostałych. Wywołują oni mnóstwo, czasami wręcz skrajnych emocji, łatwo wyrobić sobie o nich swoje zdanie, ale także znaleźć cienką nić porozumienia.
Powieść została napisana w sposób, że trzyma czytelnika w napięciu i nie pozwala oderwać się od lektury. Autorka konsekwentnie buduje atmosferę tajemnicy, sprawiając, że czytelnik może poczuć się częścią tej historii, jednak trzeba w niektórych momentach przymknąć oko na wydarzenia, które postępują w zaskakującym tempie- tu mam na myśli przyjęcie jednego z bohaterów do służby w policji.
Bardzo fajny pomysł na fabułę może nie do końca wykorzystany, ale dający sporo do myślenia o tym jak traktujemy innych, czy dajemy im szansę, czy z góry przekreślamy, nie dając sobie szansy na to, by ich poznać.
Czy polecam?
Polecam, choć zdaję sobie sprawę, że jest to jedna z tych książek, o których każdy musi wyrobić sobie zadanie sam. Mnie się podobała, i myślę, że to udany debiut, bo już teraz z ciekawością czekam na kolejne książki pani Danuty.
Dziś przychodzę do Was z ciekawym debiutem, który doskonale pokazuje, jak wygląda życie na emigracji. Gdy Autorka napisała do mnie wiadomość z zapytaniem o recenzję, nie wahałam się długo, tym bardziej że akcja powieści toczy się w Anglii, która na mojej liście państw do zwiedzenia, plasuje się na bardzo wysokiej pozycji. Liczyłam, że dowiem się czegoś nowego o tym kraju,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to