-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński13
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać347
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-05-05
2024-04-30
Najsłabszą stroną tej powieści są tanie wątki romansowe. Ale na szczęście pozostają one w tle dużo lepszych motywów: walki Zośki o niezależność, jej zdolności zarządzania majątkiem i współpracy z chlopstwem, no i jest Kasjan, zadziora z niewyparzoną gębą, bohater udany i ciekawy. Odcięte od świata Czahary rzeczywiście mają atmosferę rajską, zwiałbym i ja tam chętnie.
Najsłabszą stroną tej powieści są tanie wątki romansowe. Ale na szczęście pozostają one w tle dużo lepszych motywów: walki Zośki o niezależność, jej zdolności zarządzania majątkiem i współpracy z chlopstwem, no i jest Kasjan, zadziora z niewyparzoną gębą, bohater udany i ciekawy. Odcięte od świata Czahary rzeczywiście mają atmosferę rajską, zwiałbym i ja tam chętnie.
Pokaż mimo to2024-04-26
Widać tu już zapowiedź trochę lepszych opowiadań z "Sanatorium..", zwłaszcza senne wizje nieco odstają swoją siłą od tych późniejszych. Ale Schulz z talentem pisarskim buduje swój świat pełen golemów, fantastycznych (i tych zwyczajnych) stworów, biblijnych konatacji i erotycznych fascynacji. A wszystko wplecione w na pozór zwyczajne historie rodzinne, które szybko zmieniają się w budzący grozę lub zdziwienie napędzany logiką snu ciąg dziwacznych wydarzeń.
Widać tu już zapowiedź trochę lepszych opowiadań z "Sanatorium..", zwłaszcza senne wizje nieco odstają swoją siłą od tych późniejszych. Ale Schulz z talentem pisarskim buduje swój świat pełen golemów, fantastycznych (i tych zwyczajnych) stworów, biblijnych konatacji i erotycznych fascynacji. A wszystko wplecione w na pozór zwyczajne historie rodzinne, które szybko zmieniają...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-24
Nie jest to oczywiście pozycja z literatury pięknej, ale dla mnie bardzo ciekawa. O, jakby się ludzie liczyli ze słowem, gdyby wisiała nad nimi tak elegancko i przejrzyście skodyfikowana groźba wyzwania na pojedynek!
Nie jest to oczywiście pozycja z literatury pięknej, ale dla mnie bardzo ciekawa. O, jakby się ludzie liczyli ze słowem, gdyby wisiała nad nimi tak elegancko i przejrzyście skodyfikowana groźba wyzwania na pojedynek!
Pokaż mimo to2024-04-23
"Lalka" to to nie jest. Ani jeśli chodzi o nowoczesność pisarską, ani o konstrukcję, ani o treść. Ślimak to chłop bardzo stereotypowy: raczej głupi niż sprytny, trochę furiat, chciwy, okrutny, raczej niesprawiedliwy, leniwy, ale za to przywiązany do ziemi ojców, i to przywiązanie ma być, jak zgaduję, jego główną cechą pozytywną. Choć jego uprzedzenie do niemieckich kolonistów raczej wynika z ignorancji niż z realnych przesłanek. Powieść wydawała mi się lepsza odczytywana jako opis deterministycznej drogi do upadku, gdy nagle autor zaserwował dziwaczny happy end. Do Reymontowskich "Chłopów" "Placówka" się nie umywa. No ale przeczytać warto, bo Prus to zawsze Prus, choć tu nie w szczytowej formie.
"Lalka" to to nie jest. Ani jeśli chodzi o nowoczesność pisarską, ani o konstrukcję, ani o treść. Ślimak to chłop bardzo stereotypowy: raczej głupi niż sprytny, trochę furiat, chciwy, okrutny, raczej niesprawiedliwy, leniwy, ale za to przywiązany do ziemi ojców, i to przywiązanie ma być, jak zgaduję, jego główną cechą pozytywną. Choć jego uprzedzenie do niemieckich...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-21
Rzadko spotykany w polskiej literaturze wojennej punkt widzenia: zwykły człowiek próbujący przetrwać w Niemczech i okupowanej Norwegii. Kombinujący, snujący krótkoterminowe plany, starający się unikać niebezpiecznych sytuacji, pakujący się w kłopoty młody człowiek. Pisane z ironicznym poczuciem humoru.
Rzadko spotykany w polskiej literaturze wojennej punkt widzenia: zwykły człowiek próbujący przetrwać w Niemczech i okupowanej Norwegii. Kombinujący, snujący krótkoterminowe plany, starający się unikać niebezpiecznych sytuacji, pakujący się w kłopoty młody człowiek. Pisane z ironicznym poczuciem humoru.
Pokaż mimo to2024-04-19
Trzypokoleniowa pełna goryczy i rozczarowań saga rodziny żydowskiej z początku XX wieku. Klarowna analiza nieuchronnego a fatalnego w skutkach zwracania się w stronę komunizmu wywodzącego się z nędzy idealisty. Bardzo ciekawy punkt widzenia, świetne opisy, przejmujące losy bohaterów. A biorąc pod uwagę, że Singer napisał powieść w roku 1937, w momencie rozkręcania się stalinowskiego terroru, to jego umiejętność trafnej oceny bieżącej rzeczywistości budzi podziw.
Trzypokoleniowa pełna goryczy i rozczarowań saga rodziny żydowskiej z początku XX wieku. Klarowna analiza nieuchronnego a fatalnego w skutkach zwracania się w stronę komunizmu wywodzącego się z nędzy idealisty. Bardzo ciekawy punkt widzenia, świetne opisy, przejmujące losy bohaterów. A biorąc pod uwagę, że Singer napisał powieść w roku 1937, w momencie rozkręcania się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-12
Długo omijałem Schulza, ale niesłusznie, jak się okazuje. To wielka sztuka snuć opowieści w estetyce snu i nie zanudzać czytelnika. Tu nie tylko nie jest nudno, ale i wszystkie opowiadania napisane są z wdziękiem, i mimo delikatnej staroświeckości niosą swoim rytmem. Tytułowe opowiadanie genialne, co najmniej trzy inne świetne.
Długo omijałem Schulza, ale niesłusznie, jak się okazuje. To wielka sztuka snuć opowieści w estetyce snu i nie zanudzać czytelnika. Tu nie tylko nie jest nudno, ale i wszystkie opowiadania napisane są z wdziękiem, i mimo delikatnej staroświeckości niosą swoim rytmem. Tytułowe opowiadanie genialne, co najmniej trzy inne świetne.
Pokaż mimo to2024-04-06
Klasyczny wydawniczy skok na kasę. Autoplagiat Puzo (z "Ojca chrzestnego"), w dodatku redagowany już po jego śmierci. Nic specjalnego.
Klasyczny wydawniczy skok na kasę. Autoplagiat Puzo (z "Ojca chrzestnego"), w dodatku redagowany już po jego śmierci. Nic specjalnego.
Pokaż mimo to2024-03-24
Biografie Urbanka są niezłej jakości. Ta też nie jest wyjątkiem. Tylko że te jego biografie stają się coraz bardziej typowe, przewidywalne, schematyczne. A przez to czasem nudne. Podoba mi się za to oddawanie ducha opisywanej epoki, chociaż często trafiają się pieczołowicie objaśniane oczywistości, ale rozumiem, że to ukłon w stronę młodszych czytelników, którzy muszą mieć kawę na ławę, bo inaczej nie wiedzieliby, że, czy ja wiem, za Stalina panował terror i zamordyzm.
Biografie Urbanka są niezłej jakości. Ta też nie jest wyjątkiem. Tylko że te jego biografie stają się coraz bardziej typowe, przewidywalne, schematyczne. A przez to czasem nudne. Podoba mi się za to oddawanie ducha opisywanej epoki, chociaż często trafiają się pieczołowicie objaśniane oczywistości, ale rozumiem, że to ukłon w stronę młodszych czytelników, którzy muszą mieć...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-05
Kolejna dobra pozycja z nurtu chłopskiego. Nowak przypomina mi Myśliwskiego: podobne motywy, tematyka, środowisko, bohaterowie. Może tylko u Nowaka więcej jest poetyzowania, co średniawo mi pasuje. Ale generalnie fajny kawałek literatury.
Kolejna dobra pozycja z nurtu chłopskiego. Nowak przypomina mi Myśliwskiego: podobne motywy, tematyka, środowisko, bohaterowie. Może tylko u Nowaka więcej jest poetyzowania, co średniawo mi pasuje. Ale generalnie fajny kawałek literatury.
Pokaż mimo to2024-03-04
Być może niekończące się opisy zbrodni i łotrostw popełnianych przez sprawujących władzę w wianuszku posłusznych wazeliniarzy są prawdziwym obrazem rzeczywistości politycznej dowolnych czasów. Ale te opisy są męczące.
Być może niekończące się opisy zbrodni i łotrostw popełnianych przez sprawujących władzę w wianuszku posłusznych wazeliniarzy są prawdziwym obrazem rzeczywistości politycznej dowolnych czasów. Ale te opisy są męczące.
Pokaż mimo to2024-02-23
Zabawnie jest oceniać taki pomnik polskiej literatury jak Treny. No niech tam, powiedzmy, że oceniam poza kontekstem historyczno-literackim. Także poza formą, która jest majstersztykiem sama w sobie, pamiętamy ze szkoły: jednocześnie kultywuje tu Kochanowski tradycję antyczną (forma trenów) jak i nowocześnie ją przełamuje (bo poświęca je zmarłej dziewczynce, a nie wielkim bohaterom). Wszystko to na bok. Chodzi tu o siłę samego tekstu, ktory po 500 niemal latach nadal robi wrażenie. Przede wszystkim jako krytyka stoicyzmu, który, jak to wynika z Trenów, nie wytrzymuje praktycznej próby jaką jest spadające na człowieka nieszczęście, zwłaszcza śmierć bliskiej osoby.
Zabawnie jest oceniać taki pomnik polskiej literatury jak Treny. No niech tam, powiedzmy, że oceniam poza kontekstem historyczno-literackim. Także poza formą, która jest majstersztykiem sama w sobie, pamiętamy ze szkoły: jednocześnie kultywuje tu Kochanowski tradycję antyczną (forma trenów) jak i nowocześnie ją przełamuje (bo poświęca je zmarłej dziewczynce, a nie wielkim...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-22
Ten nurt chłopski w polskiej literaturze jest wspaniały. Pilot co prawda bawi się tu formą, zwłaszcza pod koniec, wyraźnie widać trendy charakterystyczne dla lat sześćdziesiątych. Ale ta jego wieś pełna postaci przewijających się we wszystkich opowiadaniach, jest żywa, prawdziwa, ciekawa. No i język! Bezwzględnie sięgam po inne utwory Pilota.
Ten nurt chłopski w polskiej literaturze jest wspaniały. Pilot co prawda bawi się tu formą, zwłaszcza pod koniec, wyraźnie widać trendy charakterystyczne dla lat sześćdziesiątych. Ale ta jego wieś pełna postaci przewijających się we wszystkich opowiadaniach, jest żywa, prawdziwa, ciekawa. No i język! Bezwzględnie sięgam po inne utwory Pilota.
Pokaż mimo to
Nagromadzenie w stronie fabularnej estetyki rodem z taniego pornola sado-maso jest tu raczej trudne do zaakceptowania. Autor najwyraźniej chciałby być Sapkowskim, ale to co Sapkowskiemu najczęściej wychodzi z wdziękiem, tu jest po prostu w złym guście, bezsensownie przeholowane, nadużywane i daleko przekraczające granice dobrego smaku. Więc dość ciekawe wydarzenia historyczne są gęsto poprzetykane ciężkostrawnymi fragmentami godnymi pryszczatego szczeniaka, a nie szanującego się mediewisty.
Nagromadzenie w stronie fabularnej estetyki rodem z taniego pornola sado-maso jest tu raczej trudne do zaakceptowania. Autor najwyraźniej chciałby być Sapkowskim, ale to co Sapkowskiemu najczęściej wychodzi z wdziękiem, tu jest po prostu w złym guście, bezsensownie przeholowane, nadużywane i daleko przekraczające granice dobrego smaku. Więc dość ciekawe wydarzenia...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to