uroborus

Profil użytkownika: uroborus

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
135
Przeczytanych
książek
135
Książek
w biblioteczce
60
Opinii
234
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Strony www:
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Trudno mi zrozumieć autorów, którzy z uporem maniaka cała czas jadą na sequelach. Własna wizja czy naciski wydawnictwa?

Postać Eberharda Mocka można było z powodzeniem zamknąć na piątym tomie, a już definitywnie na ostatnim prequelu "Mock".

"Ludzkie Zoo" to typowa książka typu przeczytaj (jeśli jesteś fanem) i zapomnij. Zagadki praktycznie nie ma, śledztwa też nie. Brakuje pomysłu na fabułę, jakiegoś zaskoczenia lub chociaż zwrotu akcji. Szybko można zmiarkować się co ma na myśli autor i do czego zmierza. Do końca zagadką pozostaje tylko tożsamość głównego czarnego charakteru.

Na pewno jest to najbardziej brutalna, mroczna, sadystyczna i można powiedzieć zgniła książka z całej serii. Złe charaktery narysowane przez Krajewskiego wzbudzają faktyczne obrzydzenie. Akcja toczy się tuż przed wybuchem I WŚ, Krajewski stworzył studium okrucieństwa i nieludzkich eksperymentów jakie nastąpiły w czasie I WŚ, a później na większą skalę podczas II WŚ.

Sama kompozycja książki jest mocno naciągana. Ostatnią kropkę można postawić mniej więcej na 3/4 długości, kiedy kończy się akcja powieści we Wrocławiu. Rozdział "afrykański" odbieram jako wypełniacz objętości, aby wszystkie książki z serii miały podobną długość.

Mocno przeciętnie, naciągane 5/10 i to tylko z sentymentu. Z książki zapamiętam tylko zawstydzający fakt, że jeszcze całkiem niedawno tytułowe "Ludzkie Zoo" jeździło faktycznie po XX wiecznej cywilizowanej Europie.

www.poruta.pl

Trudno mi zrozumieć autorów, którzy z uporem maniaka cała czas jadą na sequelach. Własna wizja czy naciski wydawnictwa?

Postać Eberharda Mocka można było z powodzeniem zamknąć na piątym tomie, a już definitywnie na ostatnim prequelu "Mock".

"Ludzkie Zoo" to typowa książka typu przeczytaj (jeśli jesteś fanem) i zapomnij. Zagadki praktycznie nie ma, śledztwa też nie....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Były student Roberta Langdona, multimilioner, informatyk i futurysta – Edmund Kirsch, zaprasza swojego byłego wykładowcę do Muzeum Guggenheima w Bilbao, gdzie zamierza ogłosić swoje odkrycie, które wstrząśnie posadami wszystkich religii. Uchodzący za wizjonera swoich czasów Kirsch, tuż przed wygłoszeniem finalnej części wykładu zostaje zastrzelony przez zamachowca. Robert Langdon ma niewiele czasu, aby odkryć to co chciał ogłosić światu jego przyjaciel.

Kolejny już raz w powieści Browna mamy do czynienia z tym samym schematem. Langdon, piękna kobieta, zagadka oraz atrakcyjne turystycznie miejsca. Dotychczas była to niezawodna recepta na sukces, ale ile razy można serwować dokładnie to samo? Ten powielany schemat jest niczym broń obosieczna. Z jednej strony stało się to potwornie oklepane i nużące, jednak z drugiej strony czy to właśnie nie ta powtarzalność jest magnesem dla milionów czytelników na świecie? W końcu dwa pierwsze tomy z cyklu o Robercie Langdonie sprzedały się w ilości blisko 120 mln egzemplarzy.

Akcja pierwszej części powieści dzieje się w Bilbao, po czym Brown brawurowo transportuje swojego bohatera z jego piękną towarzyszką do Barcelony. Robert Langdon zwiedzi m.in. Casa Milà i monumentalną Sagrada Familia do czego nawiązuje gustowny projekt okładki. Perspektywa połączenia sztuki Gaudiego z wyobraźnią Dana Brown była dla mnie największym wabikiem do sięgnięcia po “Początek”. Niestety mój apetyt musiał obejść się smakiem. Wprawdzie amerykański pisarz sporą część powieści poświęcił na opisy architektury, jednak nie zdołał do tego dobrać żadnej chwytliwej teorii spiskowej do czego przyzwyczaił w najlepszych książkach.

Chociaż fabuła jest niezbyt skomplikowana, książka liczy prawie 600 stron! Opisywana historia, nie ma aż takiego potencjału, żeby rozwlekać ją na tak dużą ilość stron. Z wszystkich książek z cyklu o Robercie Langdonie, “Początek” ma najmniej treści związanej z samym Langdonem. Jako swoisty zapychacz posłużyły liczne wątki poboczne, które niewiele wnosząc do fabuły tylko sztucznie nabijają ilość stron. Mam wrażenie, że nie mając pomysłu na rozwinięcie fabuły, autor na siłę próbował wydłużyć książkę do porównywalnej ilości stron jak we wcześniejszych tomach.

Wszystko można wybaczyć jeśli puenta będzie zaskakująca, ale i tego również zabrakło. Finalnego rozwiązania zagadki domyśliłem się bardzo szybko. Wiedziony doświadczeniem wyniesionym z innych książek Browna, do końca liczyłem na jakiś zwrot akcji lub zaskoczenie, ale nic takiego nie nastąpiło. Zakończenie jest przewidywalne i chyba najprostsze z możliwych. Odkrycie Kirscha, które w domyśle miało być trzęsieniem ziemi, w rzeczywistości nie jest niczym niezwykłym. Do tego klasyczny zabieg mający na celu zmylenie tropów, jest nieudolny i zawodzi na całej linii.

Nie jest tajemnicą, że warsztat pisarski Dana Browna jest dość ubogi. Stylistycznie jest to wyjątkowo średni, a wręcz słaby pisarz. Dotychczas jego największym atutem była umiejętność tworzenia skomplikowanej fabuły opartej na dużej ilości źródeł. Brown pozbawił się wszystkich swoich atutów za wyjątkiem solidnej porcji wiedzy o architekturze. “Początek” jest literacko słaby, pisany bardziej na modłę scenariusza do filmu niż pełnoprawnej powieści sensacyjnej. Poruszane tematy zmuszają do własnych przemyśleń na temat przyszłości religii, ale są przedstawione w niezbyt atrakcyjny sposób.

Jeśli do tej pory nie czytaliście Dana Brown wcale, polecam zacząć od jego wcześniejszych książek. W moim osobistym rankingu spośród 5 powieści o Robercie Langdonie, “Początek” zajmuje zaledwie 4 miejsce przed słabym “Zaginionym symbolem” i po całkiem niezłym “Inferno”. Pozycja tylko dla najwierniejszych fanów jako uzupełnienie cyklu.

www.poruta.pl

Były student Roberta Langdona, multimilioner, informatyk i futurysta – Edmund Kirsch, zaprasza swojego byłego wykładowcę do Muzeum Guggenheima w Bilbao, gdzie zamierza ogłosić swoje odkrycie, które wstrząśnie posadami wszystkich religii. Uchodzący za wizjonera swoich czasów Kirsch, tuż przed wygłoszeniem finalnej części wykładu zostaje zastrzelony przez zamachowca. Robert...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu wszystkich przygód 007 w wydaniu Fleminga sięgnąłem po współczesnego Bonda. Autor z niezłym dorobkiem literackim zwiastował niezłą lekturę.

Carte Blanche miał być tym samym co filmowe Casino Royal, czyli prequel a dokładniej zeróweczka. Nowe przygody współczesnego Bonda miały bardziej trafić do współczesnego odbiorcy niż te stare nieco już leciwe. Nasz agent ma nowy współczesny życiorys, na akcje zamiast gustownego garnituru ubiera odzież taktyczną. Przeciwnik Bonda jest potentatem z branży ekologicznych rozwiązań odzysku śmieci.

Sam pomysł o wyzerowaniu serii dla mnie mocno chybiony. O ile filmowa seria potrzebowała powiewu świeżego powietrza, o tyla seria książkowa wcale a wcale się nie wytarła.

Książka dla mnie niestety nieudana. Postacie spłaszczone bez wyraźnego zarysowania charakteru. Przeciwnik mało groźny, pomysł na fabułę niezbyt wyszukany. Ciekawość nowego otwarcia podsycała apetyt na kolejne strony książki, jednak apetyt dość szybko przygasł. Książka pozbawiona jest klimatu, nie jest to ani powieść szpiegowska, ani detektywistyczna, ot zwykła sensacja.

Jeśli ktokolwiek zamierzał zbudować na tym nową serię, to powinien być szybko wyjaśniony. To się po prostu nie uda. Bond pozbawiony swoich stałych elementów staje się zwykła literaturą sensacyjną jakich wiele.

/ poruta.pl

Po przeczytaniu wszystkich przygód 007 w wydaniu Fleminga sięgnąłem po współczesnego Bonda. Autor z niezłym dorobkiem literackim zwiastował niezłą lekturę.

Carte Blanche miał być tym samym co filmowe Casino Royal, czyli prequel a dokładniej zeróweczka. Nowe przygody współczesnego Bonda miały bardziej trafić do współczesnego odbiorcy niż te stare nieco już leciwe. Nasz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika uroborus

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
135
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
234
razy
W sumie
wystawione
133
oceny ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
707
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
12
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]