rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,



Na półkach:

W czasach, gdy już nawet w literaturze wojnę traktuje się po macoszemu, bez refleksji, odzianą w niepotrzebny romantyzm, Jennifer Rosner tworzy historię opartą na emocjach rozgrywających się w ciszy.

Lato 1941 roku, Polska. Trwa druga wojna światowa. Róża wraz z pięcioletnią córką ukrywają się w stodole przed pogromem Żydów. Ich życie definiuje cisza i strach. Dziewczynka jednak nie do końca zdaje sobie sprawę, dlaczego nie może zachowywać się, jak inne dzieci. Marzy o tym, żeby móc się bawić i śpiewać. Róża stara się, aby dziewczynka uciekała w świat wyobraźni i wymyśla dla niej zaczarowany świat, w którym żółty ptak wyśpiewuje wszystkie melodie, które sobie dziewczynka zamarzy. Niestety, brutalność wojny powoduje, że matka będzie musiała podjąć bardzo trudne decyzje z myślą o przyszłości swojej córki.
Rosner bardzo umiejętnie przekierowuje na czytelnika wszystkie emocje towarzyszące bohaterkom. To, co definiuje wojnę oraz to, co pomaga ją przetrwać. Głód, strach, obawę o jutro, pragnienie wolności, desperacką potrzebę zmiany i chwytanie się nadziei.

Tak opowiedziana historia o wojnie smuci serce, jednocześnie je uskrzydlając. Bliskość drugiej osoby, miłość matki do dziecka, rozczula i napawa czytelnika siłą tak samo, jak bohaterki. TO coś, czego ani wróg, ani wojenne przeżycia nigdy nie mogły zniszczyć. „Żółty ptak śpiewa” to z pewnością jedna z najlepszych opowieści toczących się w czasie drugiej wojny, którą czytałam.

W czasach, gdy już nawet w literaturze wojnę traktuje się po macoszemu, bez refleksji, odzianą w niepotrzebny romantyzm, Jennifer Rosner tworzy historię opartą na emocjach rozgrywających się w ciszy.

Lato 1941 roku, Polska. Trwa druga wojna światowa. Róża wraz z pięcioletnią córką ukrywają się w stodole przed pogromem Żydów. Ich życie definiuje cisza i strach. Dziewczynka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porządne literackie postapo to jest “to” w dzisiejszych czasach. To nic, że jesteśmy na ostatniej prostej do zagłady ludzkości! Coraz chętniej zaczytujemy się w wyobrażeniach o naszym końcu czy po prostu upadku. Snujemy różne scenariusze, a w tym pomagają nam pisarze czy scenarzyści z kolejnymi wizjami tego, jak ów upadek może się rozpocząć bądź w jakiej gehennie przyjdzie nam żyć. Swoją cegiełkę do tego zbioru wyobrażeń dokłada także debiutująca autorka, M. Sajnog. Czy jej wizja globalnej katastrofy jest choć trochę intrygująca? Czy zbiera ślady schematów z różnych, znanych już nam, tekstów kultury? Czym wyróżniają się “Balony” na tle innych powieści postapokalipstycznego fantasy?

Pewnego dnia na niebie pojawiają się setki krwistoczerwonych balonów. To pierwszy znak tego, że dzieje się coś złego. Niedługo potem na świecie zaczyna rozprzestrzeniać się tajemniczy wirus atakujący zwierzęta. Stają się one albo nadzwyczaj agresywne, albo niespodziewanie umierają bez wyraźnego powodu. Choć początkowo wydaje się, że ludzie są bezpieczni, to wirus w końcu dopada i nasz gatunek. Wszyscy zaczynają się nawzajem zagrażać, na całym świecie zapanowuje chaos tak szybko, że nikt nie zdołał nawet zbadać niebezpieczeństwa, jakie zaczęło zagrażać naszej planecie. Ze zwłok zmarłych zwierząt oraz ludzi wyrastają tajemnicze pędy, kwiaty, obca roślinność. Jednak niewielkiej grupie ludzi udało się przetrwać. Choć nie działają w zespole, to zdaje się, że podświadomie mogą wiedzieć więcej niż inni o tym, jak zapobiec apokalipsie. Czy cudownie ocalałym uda się powstrzymać wirusa? Czy to już jest koniec świata w takiej postaci, w jakiej wszyscy go znali?

Choć pierwsze kilka stron nie nastroiło mnie całkowicie pozytywnie do powieści za sprawą pewnego fabularnego chaosu, to z każdą kolejną stroną historia wciągała mnie coraz bardziej. Wyjątkowo spodobała mi się sama koncepcja zagłady – połączenie magii, kosmicznej mocy, niedocenianej przez ludzkość flory, która zalewa cały świat oraz agresywnych zwierząt będących nosicielami choroby to dość zajmujący pomysł. Sam rozkład fabuły, rozwinięcia poszczególnych wątków, napędzają akcję w taki sposób, że dość szybko się ją czyta.

Wydaj mi się, że niektóre postaci zostały potraktowane zbyt po macoszemu i napisane bez nakładów emocjonalnych. Tak, jakby ich przeszłość nie do końca ich definiowała. Autorka wspomina o ich poprzednim życiu, jednak nadaje temu zbyt mało emocji oraz znaczenia, aby czytelnik mógł się z większym zaangażowaniem wczuć w postać. Miałam takie odczucia w momencie analizowania poczynań Elli, Josephine czy Adama. Jednak są też bohaterowie o wiele lepiej scharakteryzowani, posiadający o wiele lepsze pogłębienie psychologiczne. Najlepiej napisanymi postaciami okazały się dla mnie Pani Peters, Rossa oraz sam Wirus. W nich jest najwięcej wewnętrznych konfliktów oraz najbardziej są nacechowani różnego rodzaju emocjami.

Bardzo przypadła mi do gustu decyzja autorki o budowaniu prostych zdań i rezygnacja z tych wielokrotnie złożonych. Sprawia to, że lekturę bardzo łatwo się przyswaja, a jednocześnie zmniejsza ryzyko językowego błędu. Interesująco wypada też plastyczny opis zmieniającego się niespodziewanie świata – szczególnie w kontekście poszanowania flory we współczesnym nam świecie. W sferze konstrukcji powieści także na plus zasługuje jej różnorodność. Rozdziały noszą imiona bohaterów, którzy akurat dochodzą do głosu, czyli “Adam”, “Ella” czy “Eryk”. Co ciekawe, swój głos dostał sam Wirus. Rozdział o każdym z nich operuje zupełnie innym stylem opowieści – jedne wyglądają jak wpisy z pamiętniki, drugie korzystają z pierwszej osoby liczby pojedynczej, kolejne z trzeciej osoby, a nawet można spotkać wszechwiedzącego narratora. To zdecydowanie uatrakcyjnia lekturę, nadając jej potrzebnego tempa.

“Balony” to według mnie udany debiut, któremu po prostu brakuje nieco energii. Czytając powieść Sajnog odczuwamy głównie smutek i ciekawość, a brak jest pewnej widowiskowości lub – w opozycji – większej analizy emocjonalnej bohaterów w kontekście nastałego kryzysu. Jednak ostatecznie to mocne oraz nieszablonowe postapo, trochę korzystające z tekstów kultury o zombie, trochę z filmowego campu. Polecam szczerze tym, którzy lubią gorzkie wizje nadchodzącego świata, a jednocześnie nie chcą męczyć się z terminologią z dziedziny fizyki lub chemii.

Porządne literackie postapo to jest “to” w dzisiejszych czasach. To nic, że jesteśmy na ostatniej prostej do zagłady ludzkości! Coraz chętniej zaczytujemy się w wyobrażeniach o naszym końcu czy po prostu upadku. Snujemy różne scenariusze, a w tym pomagają nam pisarze czy scenarzyści z kolejnymi wizjami tego, jak ów upadek może się rozpocząć bądź w jakiej gehennie przyjdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Sweetbitter" od początku wydawało mi się dość enigamtyczną lekturą. Wiedziałam, że na pewno będzie w niej dużo kuchni, różnych smaków, lecz czy uda się sprawić, aby czytelnik naprawdę je poczuł? Czy uda się zbudować klimat, który sprawi, że zacznie lepiej rozumieć bohaterów pracujących w restauracji? I, co równie ważne, czy kolejna opowieść o dziewczynie znikąd, która przeprowadza się do Nowego Jorku, może być nieszablonowa?

Tess to właśnie dziewczyna znikąd. Z miasteczka, którego nawet próżno szukać na mapie. Pewnego dnia pozostawia wszystko za sobą i wyrusza do Nowego Jorku. Tam, całkowicie przypadkiem, dostaje pracę jako asystentka kelnera w renomowanej restauracji. Czy dwudziestokilkuletnia dziewczyna odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Czy praca w gastronomii ją odmieni?

Zacznę od tej pozytywnej strony powieści. Książka Stephanie Danler świetnie obrazuje to, jak wygląda praca w gastronomii. Pelna negatywnych emocji, używek, przekraczania granic, psychicznych załamań, których na pierwszy rzut oka nawet nie widać. Dla niektórych może być to wizja przesadzona, lecz wierzcie mi - nie jest ani trochę. To brutalny świat, w ktorym niewielu sobie dobrze radzi.

Niestety, na tym koniec pochlebstw. "Sweetbitter" nie oddaje w żadnym stopniu smaków, zapachów, tekstur, które stara się opisać autorka. Nie ma w tym nic sensualnego, wszystko wydaje się być kolejnym opisem tego samego. Bez jakiejkolwiek stylumacji zmysłów trudno jest stworzyć książkę, która poniekąd dotyczy kuchni.

Miażdżącą pierwsze pozytywne wrażenia z lektury jest postać głównej bohaterki. Bohaterki irytującej, nieznośnie nieodpowiedzialnej oraz wręcz egoistycznej. To ten typ, któremu czytelnik życzy rychłego nieszczęśliwego kopniaka od losu, aby w końcu ogarnął swoje życie. Jest parę lepiej napisanych postaci, jak np. Simone, lecz Tess swoją postawą przycmiewa atuty pozostałych bohaterów.

Nie jest to z pewnością książka, do której wrócę. Mogłabym ja polecić tym, którzy zastanawiają się, jak wygląda ciężka i wycienczajaca psychicznie praca w gastronomii, lecz nikomu innemu. Zbyt wiele znalazło się tu rozlazlości, pretensjonalności, uproszczonych schematów (nie wspominając o potrzebie jakiegoś novum), braku sprawnego języka literackiego, aby była to lektura, która zostaje komuś w pamięci.

"Sweetbitter" od początku wydawało mi się dość enigamtyczną lekturą. Wiedziałam, że na pewno będzie w niej dużo kuchni, różnych smaków, lecz czy uda się sprawić, aby czytelnik naprawdę je poczuł? Czy uda się zbudować klimat, który sprawi, że zacznie lepiej rozumieć bohaterów pracujących w restauracji? I, co równie ważne, czy kolejna opowieść o dziewczynie znikąd, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2019/01/12/recenzja-ksiazki-story-of-bad-boys-ii-drugiego-tomu-serii-story-of-bad-boys-mathilde-aloha-milosc-ci-wybaczy/

(...)

Ponownie rozwój wydarzeń poznajemy za sprawą polifonicznych głosów, czyli te same sceny rozpisane są zarówno z perspektywy Lili, jak i Camerona. To głównie dzięki tym porównaniom tych samych wydarzeń w ich głowach możemy dostrzec zawiłości ich charakteru oraz zrozumieć logikę (lub jej brak) ich postępowania. Cameronem cały czas kieruje temperament wraz z niepohamowaniem, jednak łatwo zrozumieć, skąd się u niego biorą te cechy. Troska, zawziętość czy wrażliwość to jego główne motory napędowe, które przybierając skrajną formę z powodu miłości do Lili mogą rodzić niekiedy agresję. Za to dziewczyna przejawia całkowity brak wiary w siebie (spowodowany pewnie także traumą z dramatycznym wypadkiem jednej z przyjaciółek) oraz skłonność do dramatyzowania. Gdy zestawimy dwa różne spojrzenia okaże się, że paradoksalnie to Cameron, a nie Lili, jest logiczniej działającą jednostką, kierującą się dobrem nie tylko swoim. Powiela to skojarzenia ze zdarzeń dziejących się w pierwszym tomie, lecz pozwala także na skonkretyzowanie pobudek bohaterów.

(...)

http://www.popkultura.com.pl/2019/01/12/recenzja-ksiazki-story-of-bad-boys-ii-drugiego-tomu-serii-story-of-bad-boys-mathilde-aloha-milosc-ci-wybaczy/

(...)

Ponownie rozwój wydarzeń poznajemy za sprawą polifonicznych głosów, czyli te same sceny rozpisane są zarówno z perspektywy Lili, jak i Camerona. To głównie dzięki tym porównaniom tych samych wydarzeń w ich głowach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2019/01/06/recenzja-ksiazki-malzenstwo-tayari-jones-wszystkie-bledy-naszych-uczuc/

Uwielbiam książki, które wprowadzają mnie w stan całkowitego dysonansu moralnego. Nie wiem, któremu bohaterowi kibicuję, którą perspektywę przyjmuję, która jest zgodna z moim kodeksem życiowym. Gdy rzucam co i rusz książkę w kąt, ponieważ się denerwuję tym, co nastąpi dalej czy tym, co powinnam myśleć według kanonu a co myślę naprawdę. To są prawdziwe powieści - te, które pobudzają naszą moralność i emocjonalność, niekoniecznie w kwestiach, nad którymi na co dzień się zastanawiamy.

“Nasze małżeństwo” opisuje relację Celeste i Roya. Wzięli ślub, byli szczęśliwi przez półtora roku, jednak po drodzę spotkało ich niespodziewane, niezasłużone nieszczęście. Roy niesłusznie trafił do więzienia, przez fatalny zbieg okoliczności. Celeste stała się żoną skazańca, choć w najgorszych koszmarach nigdy sobie nie wyobrażała w ten sposób swojego małżeństwa. Czy związek przetrwa tę dramatyczną próbę w czasach rasizmu i nietolerancji wobec czarnoskórych? Czy marzenia Celeste zwyciężą wobec wierności oraz uczuć, które żywi do swojego męża?

Powieść Tayari Jones jest wstrząsająca na wielu poziomach. Po pierwsze, opowiada o dwójce ludzi, którzy zdają się znać samych siebie, odpowiedzialnych, inteligentnych, dążących do raz obranych celów. Wydaje się, że obok uczuć, które żywią wobec najbliższych jest to najważniejszy czynnik ich jestestwa. Zarówno Celestial, jak i Roy, wiedzą, do czego dążą w życiu. Spotkali się na swojej drodze z wyraźnych powodów: łączący ich pochodzenie, kolor skóry, jak i ambicja kierującą ich życiem.

Nieprawdopodobnym jest wyobrazić sobie taką sytuację w jakiej znaleźli się bohaterowie. Gdy kochasz kogoś bezwarunkowo, z planem na dalsze życie, a ten ktoś trafia niesłusznie do więzienia. Mijają dni, miesiące, może nawet lata, Ty jesteś sam lub sama, a ktoś Ci najbliższy trafia do więzienia przez zupełny biurokratyczny przypadek oraz niechęć społeczeństwa do Twojego koloru skóry. Czy ktokolwiek, którakolwiek z Was wie, jakby się zachował w takim położeniu? Sama nie mam pojęcia. Czy udałoby się wytrzymać związek na odległość przez kilka lat? Czy można podporządkować swoje życie do więziennych wizyt? Czy miłość jest w stanie przetrwać taką próbę?

Jednak najważniejsze pytanie, które stawia Tayari Jones w swojej powieści jest to, czy w małżeństwie najważniejsze jest “My” czy “Ja”? Czy ważne jest moje szczęście, czy nasze szczęście? Czy moje potrzeby mogą odejść w niebyt w momencie, w którym mój partner lub moja partnerka są nieszczęśliwi? Czy ważne jest dobro wspólne, które łączy dwoje ludzi? W każdym związku trudno jest znaleźć odpowiedź na te pytania i zdecydować, co jest dla nas jako jednostki lub pary najlepsze.

“Nasze małżeństwo” jest także pouczającą lekcją na temat stosunków rasowych w Stanach Zjednoczonych przy końcu XX wieku. Selekcję w środkach komunikacji znamy chociażby z kina, niesprawiedliwe procesy sądowe także. Lecz Jones pokazuje także stosunek samych czarnoskórych do siebie nawzajem. To, że oczywistym niegdyś było wiązanie się za partnerem o tym samym kolorze skóry, pochodzeniu, podobnej historii doświadczeń. Czy także to, jak różna bywa mentalność czarnoskórych wraz z ich przywiązaniem do rodziny.

Ta recenzja jest pełna pytań, ponieważ taka właśnie jest powieść Tayari Jones. Pozostawia każdego czytelnika z wątpliwościami dotyczącymi jego własnej moralności, zasad, postrzegania związku. Kwestionuje wszystko to, co deklarujemy w namiętnych uniesieniach lub romantycznych oświadczeniach, każąc się zastanowić, czym naprawdę jest powiedzenie “na zawsze”. Zostawiam Was z tymi wszystkimi pytaniami, jak autorka “Naszego małżeństwa”. Pamiętajcie jednak, że ważne, żeby sobie je stawiać a nie ich unikać. Tylko w ten sposób poznamy prawdziwych siebie.

http://www.popkultura.com.pl/2019/01/06/recenzja-ksiazki-malzenstwo-tayari-jones-wszystkie-bledy-naszych-uczuc/

Uwielbiam książki, które wprowadzają mnie w stan całkowitego dysonansu moralnego. Nie wiem, któremu bohaterowi kibicuję, którą perspektywę przyjmuję, która jest zgodna z moim kodeksem życiowym. Gdy rzucam co i rusz książkę w kąt, ponieważ się denerwuję tym, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/19/recenzja-ksiazki-bedziesz-moja-natasha-preston-dzis-umierasz/?fbclid=IwAR0D-4TRA9ZdSewP1B9AUFH9nwkGQOpWuUJOHfTB5Dp6aV7uO2X-7RvhmXA

(...)
Jako thriller, “Będziesz moja” intryguje czytelnika od pierwszych stron, gdy pojawiają się na nich wycięte z gazet litery z groźbami. Łatwo się domyśleć, że szybko pojawi się trup, jednak ich ostateczna ilość wręcz wbija w fotel. Co ciekawe, ostatecznie morderca nie wybiera tylko ofiar z sześcioosobowego grona przyjaciół, przez co, przez większość czasu, nasze domysły, jak i domysły bohaterów mogą mieć pewną lukę. Pozornie łatwo dostrzec rozwiązanie, kim jest morderca, jednak z grona podejrzanych każdy może mieć swój ukryty motyw. Co innego bohaterowie, którzy od początku wskazują na jednego osobnika. Czytelnik za to szybko się zorientuje, że to nie może być on.
(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/19/recenzja-ksiazki-bedziesz-moja-natasha-preston-dzis-umierasz/?fbclid=IwAR0D-4TRA9ZdSewP1B9AUFH9nwkGQOpWuUJOHfTB5Dp6aV7uO2X-7RvhmXA

(...)
Jako thriller, “Będziesz moja” intryguje czytelnika od pierwszych stron, gdy pojawiają się na nich wycięte z gazet litery z groźbami. Łatwo się domyśleć, że szybko pojawi się trup, jednak ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/08/recenzja-ksiazki-bolek-lolek-zupelnie-nowe-przygody-karolina-macios-klasyka-dla-nowego-pokolenia/

(...)

Znalazło się także sporo miejsca na opowieści o dbaniu o środowisko i rzeczywistości wokół siebie. Zuza, przyjaciółka Bolka i Lolka, uzmysławia chłopakom, że istnieje coś takiego jak Dzień Ziemi. Szybko wpadają oni na tuziny pomysłów, jak można zatroszczyć się o otoczenie – zrezygnować z plastikowych słomek, zacząć używać toreb wielokrotnego użytku, sprawdzać, z czego wykonane są kupowane przez nas przedmioty i czy zostały stworzone z myślą o ochronie przyrody. Wierzcie mi, nawet dorosłym może to pomóc przypomnieć, jak bardzo zaśmiecamy swoją planetę.


(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/08/recenzja-ksiazki-bolek-lolek-zupelnie-nowe-przygody-karolina-macios-klasyka-dla-nowego-pokolenia/

(...)

Znalazło się także sporo miejsca na opowieści o dbaniu o środowisko i rzeczywistości wokół siebie. Zuza, przyjaciółka Bolka i Lolka, uzmysławia chłopakom, że istnieje coś takiego jak Dzień Ziemi. Szybko wpadają oni na tuziny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/05/recenzja-ksiazki-chlopaki-chojraki-marcin-prokop-chlopie-boj-sie-byc/#more-2216

(...)

Rzadko zdarza się lektura dedykowana młodszemu czytelnikowi, która może edukować także tego starszego, dorosłego. Wydaje mi się, że to idealna pozycja dla odbiorcy w wieku 10-15 lat – kształcąca, łatwo przyswajalna, ale także sprawiająca sporo frajdy. “Chłopaki chojraki” także dla mnie okazały się wycieczką w nieznane i poszerzyły znacznie moją wiedzę. Marcin Prokop miał nosa do wyboru przedstawionych postaci – niedawno zmarły Zbigniew Wodecki to postać, która w wielu sercach Polaków ma swoje miejsce czy Robert Kubica, któremu cały naród nadal kibicuje w osiąganiu sukcesów, mimo wypadkowi. W tych starszych udaje mu się przemycić kawałek historii naszego kraju, wcześniejsze ograniczenia lub ustrój polityczny. Muszę przyznać, że dawno nie sięgnęłam po takiego rodzaju książkę, którą mogłabym dedykować tak wielu czytelnikom. Mam nadzieję, że powstanie kolejny tom i przybliży nam postaci kolejnych znanych/nieznanych Polaków wzbudzając w nas miłość do nich i do samego kraju.

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/05/recenzja-ksiazki-chlopaki-chojraki-marcin-prokop-chlopie-boj-sie-byc/#more-2216

(...)

Rzadko zdarza się lektura dedykowana młodszemu czytelnikowi, która może edukować także tego starszego, dorosłego. Wydaje mi się, że to idealna pozycja dla odbiorcy w wieku 10-15 lat – kształcąca, łatwo przyswajalna, ale także sprawiająca sporo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mały Książę Paweł Pawlak, Antoine de Saint-Exupéry
Ocena 8,1
Mały Książę Paweł Pawlak, Antoi...

Na półkach:

(...)

"Ilustracje, którymi Paweł Pawlak wypełnił “Małego księcia” nie są podobne do tych, które znamy z poprzednich wydań. Tym razem jest nieco bardziej abstrakcyjnie, innowacyjnie, a przede wszystkim - to właśnie one sprawiają, że zauważamy właściwego czytelnika powiastki. Króluje tutaj geometria - kanciaste, jak i owalne kształty, również w budowie postaci. Zarówno Mały Książę, jak i Król czy Lis, składają się bardziej z elementów tworzących całość niż od razu przywodzą na myśl spójny wygląd."


(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/12/03/recenzja-nowego-wydania-ksiazki-maly-ksiaze-antoine-de-saint-exupery-ilustracja-znaczy-poglebienie/

(...)

"Ilustracje, którymi Paweł Pawlak wypełnił “Małego księcia” nie są podobne do tych, które znamy z poprzednich wydań. Tym razem jest nieco bardziej abstrakcyjnie, innowacyjnie, a przede wszystkim - to właśnie one sprawiają, że zauważamy właściwego czytelnika powiastki. Króluje tutaj geometria - kanciaste, jak i owalne kształty, również w budowie postaci. Zarówno Mały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/10/24/recenzja-ksiazki-crank-ellen-hopkins-sidlach-bestii/

(...)

Ellen Hopkins udało się opowiedzieć o bezwzględności nałogu, o jego bezstronności, oplatających mackach, odstraszając czytelników od chociażby próbowania raz czy drugi. Nikt nie jest na tyle samoświadomy, aby móc z czystym sercem powiedzieć “to będzie tylko test, jeden jedyny raz, nigdy więcej”. Lepiej nie ryzykować próby sił z bestią.

http://www.popkultura.com.pl/2018/10/24/recenzja-ksiazki-crank-ellen-hopkins-sidlach-bestii/

(...)

Ellen Hopkins udało się opowiedzieć o bezwzględności nałogu, o jego bezstronności, oplatających mackach, odstraszając czytelników od chociażby próbowania raz czy drugi. Nikt nie jest na tyle samoświadomy, aby móc z czystym sercem powiedzieć “to będzie tylko test, jeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/10/23/recenzja-ksiazki-niesmiala-sarah-morant-dziewczyno-walcz-o-swoje/

(...)

Największym atutem powieści okazał się dla mnie motyw utraty rodziny oraz sposoby radzenia sobie z nią. W przypadku Eleonore następuje przyodzianie ochronnej skupienie, skupienie się na życiu rodzinnym oraz robienie wszystkiego, aby zastąpić swojemu młodszemu bratu matkę. To ona czuje się odpowiedzialna za dom, za ojca, za to, jak wszyscy żyją. Doświadczenie śmierci bliskich sprawiło, że zamknęła się na świat oraz na własną żałobę - musiała z nią radzić sobie sama, więc postarała się ją stłumić.


(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/10/23/recenzja-ksiazki-niesmiala-sarah-morant-dziewczyno-walcz-o-swoje/

(...)

Największym atutem powieści okazał się dla mnie motyw utraty rodziny oraz sposoby radzenia sobie z nią. W przypadku Eleonore następuje przyodzianie ochronnej skupienie, skupienie się na życiu rodzinnym oraz robienie wszystkiego, aby zastąpić swojemu młodszemu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/09/24/recenzja-ksiazki-magicy-neil-patrick-harris-uwierzyc-magie/

(...)

Nie ma tutaj miejsca na nudę, tym bardziej, że każdy z bohaterów jest zupełnie inny. Możemy poznać nie tylko całe spektrum charakterów, ale także to, że nie ma znaczenia, czy ktoś pochodzi z biednej rodziny, bogatej, czy jeździ na wózku, czy chodzi cały dzień w smokingu, czy chodzi do szkoły publicznej, czy prywatnej. Najważniejsze zawsze jest to, co ma się w głowie i sercu. “Magicy” wobec tego uczą najważniejszych zasad moralnych, zaznaczając, jak ważne jest szczęście, bezinteresowna pomoc, przyjaźń i tolerancja.

(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/09/24/recenzja-ksiazki-magicy-neil-patrick-harris-uwierzyc-magie/

(...)

Nie ma tutaj miejsca na nudę, tym bardziej, że każdy z bohaterów jest zupełnie inny. Możemy poznać nie tylko całe spektrum charakterów, ale także to, że nie ma znaczenia, czy ktoś pochodzi z biednej rodziny, bogatej, czy jeździ na wózku, czy chodzi cały dzień w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zmysłowa córka prezydenta Mia Michelle, Meredith Wild
Ocena 6,3
Zmysłowa córka... Mia Michelle, Mered...

Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/08/31/recenzja-ksiazki-zmyslowa-corka-prezydenta-trzeciego-tomu-cyklu-zmyslowa-dziewczyna-mia-michelle-meredith-wild-ksiaze-secret-service/

(...)

Powieści traktujące o BDSM często traktują układ Dominator-Uległa w sposób wielce uproszczony. Paradoksalnie, w tym przypadku tak nie jest. Mia Michelle oraz Meredith Wild nie zapominają o tym, aby podkreślić, że taki związek musi zawierać zgodę obu stron – przez co także niezbędne jest hasło bezpieczeństwa. Prezentują, że tego typu relacja opiera się w ogóle na wielu zasadach, które Uległa (lub Uległy) muszą przestrzegać, a często nie dotyczą one wyłącznie strefy intymnej, ale także życiowych decyzji. Starają się również udowodnić, że może być to zdrowy układ, oparty na miłości, wzajemnym zaufaniu, pożądaniu, zrozumieniu, a także – że potrzeba uległości lub dominacji nie jest niczym złym bądź niewłaściwym.

(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/08/31/recenzja-ksiazki-zmyslowa-corka-prezydenta-trzeciego-tomu-cyklu-zmyslowa-dziewczyna-mia-michelle-meredith-wild-ksiaze-secret-service/

(...)

Powieści traktujące o BDSM często traktują układ Dominator-Uległa w sposób wielce uproszczony. Paradoksalnie, w tym przypadku tak nie jest. Mia Michelle oraz Meredith Wild nie zapominają o tym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/09/19/recenzja-ksiazki-dziewczyna-ktora-wybrala-swoj-los-pierwszego-tomu-pivot-point-kasie-west-oszukac-przeznaczenie/

(...)

“Dziewczyna, która wybrała swój los” to absolutnie fantastyczna powieść young adult, którą można śmiało podetknąć nawet wielbiciele fantastyki. Można gdzieś dopatrzeć się schematów zaczerpniętych z innych powieści, lecz połączenie wielu tropów i inspiracji dało świeżą opowieść, która jest dopracowana na każdym poziomie. Nie otrzymacie tutaj pojedynku ludzi z super mocami, ponieważ sekret tej powieści tkwi na subtelnej kompozycji cech obu podgatunków (young adult i paranormal romans) powieści młodzieżowych. Pivot Point to seria, którą już pokochałam całym sercem, która każdej czytelniczce powinna dostarczyć rollercoaster emocji. Cóż, Kasie West mogłaby powrócić do takiej tematyki, oby przy tej tematyce została i przyprawiała o bezdech rzesze młodych kobiet na całym świecie.

http://www.popkultura.com.pl/2018/09/19/recenzja-ksiazki-dziewczyna-ktora-wybrala-swoj-los-pierwszego-tomu-pivot-point-kasie-west-oszukac-przeznaczenie/

(...)

“Dziewczyna, która wybrała swój los” to absolutnie fantastyczna powieść young adult, którą można śmiało podetknąć nawet wielbiciele fantastyki. Można gdzieś dopatrzeć się schematów zaczerpniętych z innych powieści,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ada, to wypada! Zofia Karaszewska, Sylwia Stano
Ocena 7,3
Ada, to wypada! Zofia Karaszewska, ...

Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/09/17/recenzja-ksiazki-ada-wypada-zofia-karaszewska-sylwia-stano-ksiezniczko-badz-szczesliwa-soba/

(...)

W dobie, w której kobiety muszą walczyć o głos, o wolność wyboru, o to, żeby decydować o sobie samych, Wydawnictwo Znak Emotikon wydaje pozycje dla dzieci, które są niezwykle potrzebne i mogą pomóc zarówno małym czytelnikom, jak i im rodzicom zrozumieć wagę problemu. “Ada, to wypada!” to nie tylko cudowny koncept, ale także mistrzowsko wykonany na każdym poziomie. Chciałabym, aby ta lektura dotarła do każdej małej księżniczki, aby nastroiła się pozytywnie i nabyła mocy do spełniania marzeń, jak i dla małego księcia, aby zrozumiał, jak ważny jest szacunek do kobiet i nie są one ani trochę gorsze od mężczyzn. Ponieważ najważniejsze to być sobą w świecie, który narzuca nam tylko zasady, z czego najważniejszą jest – bądź idealna. Nie, nie bądź idealna! Każdej z nas wypada się wyróżniać, dbać o siebie i być czasem egoistką!

http://www.popkultura.com.pl/2018/09/17/recenzja-ksiazki-ada-wypada-zofia-karaszewska-sylwia-stano-ksiezniczko-badz-szczesliwa-soba/

(...)

W dobie, w której kobiety muszą walczyć o głos, o wolność wyboru, o to, żeby decydować o sobie samych, Wydawnictwo Znak Emotikon wydaje pozycje dla dzieci, które są niezwykle potrzebne i mogą pomóc zarówno małym czytelnikom, jak i im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

(...)

W ostatecznym rozrachunku Sarai Walker próbuje rozliczyć się z dzisiejszym światem, który mówi kobiecie “musisz mieć rozmiar “0”, nosić sukienki i używać rozświetlacza – w innym wydaniu w miejscach publicznych się nie pokazuj” i chwała jej za to. “Dietoland” doskonale się czyta… do pewnego momentu, dopóki nie wkracza irytujący radykalny feminizm, fantatyzm oraz palenie czarowników na stosach. Postaci ostatecznie przestają być sympatyczne, a główna bohaterka pała nienawiścią do całego świata (choć przynajmniej już nie do siebie). Wydaje mi się, że gdyby autorka nie starała się wszystkiego wyolbrzymić, stawiając patriarchalny świat mężczyzn za wzór piekła, robiąc ze swoich bohaterek kolejne Xeny Wojowniczki, a pozostała przy krytycznym podejściu świata do osób niewymiarowych czy po prostu takich, które nie wpisują się w kanon piękna Vogue, efekt byłby piorunujący. Niestety, przedobrzyć jest też niedobrze.

(...)

W ostatecznym rozrachunku Sarai Walker próbuje rozliczyć się z dzisiejszym światem, który mówi kobiecie “musisz mieć rozmiar “0”, nosić sukienki i używać rozświetlacza – w innym wydaniu w miejscach publicznych się nie pokazuj” i chwała jej za to. “Dietoland” doskonale się czyta… do pewnego momentu, dopóki nie wkracza irytujący radykalny feminizm, fantatyzm oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/07/18/recenzja-ksiazki-skrzywdzona-natashy-preston-pranie-mozgu-vs-grzechy-wspolczesnosci/

(...)

Preston po raz kolejny serwuje czytelnikom emocjonalną petardę. “Skrzywdzona” to wstrząsająca opowieść o kłamstwach, sile miłości, praniu mózgu, dojrzewaniu i wyborach, które mają decydować nie tylko o życiu głównej bohaterki, ale także wszystkich występujących w powieści. Wydaje mi się, że na piórze Brytyjki nigdy się nie zawiodę. Ba, za każdym razem pozytywnie się zaskoczę nie tylko fabułą, ale także sposobem, w jaki autorka budzi w czytelniku przemyślenia lub rozterki moralne. U Preston nigdy nie jest prosto, łatwo, lekko – i dobrze, właśnie takich powieści z gatunku young adult ciągle brakuje.

http://www.popkultura.com.pl/2018/07/18/recenzja-ksiazki-skrzywdzona-natashy-preston-pranie-mozgu-vs-grzechy-wspolczesnosci/

(...)

Preston po raz kolejny serwuje czytelnikom emocjonalną petardę. “Skrzywdzona” to wstrząsająca opowieść o kłamstwach, sile miłości, praniu mózgu, dojrzewaniu i wyborach, które mają decydować nie tylko o życiu głównej bohaterki, ale także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/07/13/recenzja-ksiazki-wszyscy-ludzie-ktorych-znam-sa-chorzy-psychicznie-krystian-nowak-dzien-swira-pokolenia-y/

(...)

Przedstawiciel pokolenia Y dla autora to człowiek, który kocha “hejtować” wszystko, co polskie, wszystko, co wiąże się z tradycją, który hołduje byciu fit oraz "eco". Miłość ogranicza się do korzystania z aplikacji, a przyjmowanie alkoholu czy narkotyków w ramach terapii na rzeczywistość to coś oczywistego. Zresztą — trudno się z tym nie zgodzić. Mimo że ulegamy pretensjonalnym (tak, też należę do pokolenia Y), choć często słusznym modom, nie umiemy sobie poradzić z otaczającym nas światem, a także z oczekiwaniami, jakie wobec niego mieliśmy. Rozpieszczeni przez rodziców, żądaliśmy, aby należał on do nas — niestety, na studiach wszystko zostało brutalnie zweryfikowane.

(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/07/13/recenzja-ksiazki-wszyscy-ludzie-ktorych-znam-sa-chorzy-psychicznie-krystian-nowak-dzien-swira-pokolenia-y/

(...)

Przedstawiciel pokolenia Y dla autora to człowiek, który kocha “hejtować” wszystko, co polskie, wszystko, co wiąże się z tradycją, który hołduje byciu fit oraz "eco". Miłość ogranicza się do korzystania z aplikacji, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.popkultura.com.pl/2018/06/22/recenzja-ksiazki-ogarnij-sie-sarah-knight-hej-zbierz-sie-kupy/

(...)
Na “zbieranie się do kupy” składają się trzy podstawowe hasła – strategia, koncentracja i zaangażowanie. Brzmi prosto, prawda? Takie właśnie jest. Amerykanka przypomina czytelnikom, że system małych kroków jest systemem najlepszym; że szukanie wymówek to oszukiwanie samych siebie. Tak, zdaję sobie sprawę, że to nic odkrywczego, jednak w formie, w jakiej podaje ją Knight to sposoby bardzo satysfakcjonujące oraz łatwe do wcielenia w życie. Nieważne, na jakim polu chcemy wprowadzić zmiany – zdrowotnym, zawodowym czy społecznym (pamiętajcie, że toksyczne relacje szybko wpędzają do grobu) – metoda jest niemalże taka sama. Gdy odpowiecie sobie, jakie chcecie prowadzić życie, co Wam obecnie w nim przeszkadza i dlaczego, okaże się, że osiągnięcie marzeń jest w zasięgu ręki.


(...)

http://www.popkultura.com.pl/2018/06/22/recenzja-ksiazki-ogarnij-sie-sarah-knight-hej-zbierz-sie-kupy/

(...)
Na “zbieranie się do kupy” składają się trzy podstawowe hasła – strategia, koncentracja i zaangażowanie. Brzmi prosto, prawda? Takie właśnie jest. Amerykanka przypomina czytelnikom, że system małych kroków jest systemem najlepszym; że szukanie wymówek to oszukiwanie...

więcej Pokaż mimo to