-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2024-05-25
2024-05-23
Piękna, ponadczasowa opowieść, która równie dobrze jak na szklanym ekranie, sprawdza się na kartach książki. W tym przypadku jako pierwszy poznałam film, a choć powieść chciałam przeczytać od lat, dopiero teraz przyszedł jej czas. To wspaniała, poruszająca historia, napisana z dużą dozą czułości dla jej bohaterów, ale również, co nieco mnie zaskoczyło, z naprawdę sporą dawką nieoczywistego humoru. Momentami miałam wrażenie, że niektóre fragmenty nieco kiepsko się zestarzały, ale może to tylko kwestia mojej cynicznej natury. Całość broni się doskonale.
Piękna, ponadczasowa opowieść, która równie dobrze jak na szklanym ekranie, sprawdza się na kartach książki. W tym przypadku jako pierwszy poznałam film, a choć powieść chciałam przeczytać od lat, dopiero teraz przyszedł jej czas. To wspaniała, poruszająca historia, napisana z dużą dozą czułości dla jej bohaterów, ale również, co nieco mnie zaskoczyło, z naprawdę sporą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-13
Found family? Jestem kupiona. Za każdym razem.
Długo zajęło mi dotarcie do tej serii, a droga do niej była kręta i wyboista, ale w końcu zażarło, więc idę jak burza. Kocham tych bohaterów całym serduszkiem, nawet jeśli przez połowę książki miałam ochotę grzmotnąć Tsadkiela w łepetynkę.
Found family? Jestem kupiona. Za każdym razem.
Długo zajęło mi dotarcie do tej serii, a droga do niej była kręta i wyboista, ale w końcu zażarło, więc idę jak burza. Kocham tych bohaterów całym serduszkiem, nawet jeśli przez połowę książki miałam ochotę grzmotnąć Tsadkiela w łepetynkę.
2024-04-07
Konrad i Licho odwiedzają grób Szczęsnego... I'm fine 🥹
Fajnie, że zgliszcza po Lichotce dostały drugie życie. Podoba mi się też wprowadzenie do historii nowych postaci fantastycznych (zawsze miałam słabość do płanetników, cóż poradzę). Mam nadzieję, że w którejś z książek pani Kisiel również i ta opowieść zostanie rozwinięta.
Konrad i Licho odwiedzają grób Szczęsnego... I'm fine 🥹
Fajnie, że zgliszcza po Lichotce dostały drugie życie. Podoba mi się też wprowadzenie do historii nowych postaci fantastycznych (zawsze miałam słabość do płanetników, cóż poradzę). Mam nadzieję, że w którejś z książek pani Kisiel również i ta opowieść zostanie rozwinięta.
2024-04-02
Świetne, klimatyczne opowiadanie. Dla tych, którzy jeszcze nie znają Wilczej Doliny w wersji Agaty Kasiak doskonała próbka tego, czym jest "Baśń o Wilczej Dolinie". Z kolei dla tych, którzy tamtą książkę pokochali, będzie to cudowny powrót do ulubionych bohaterów - Olchy i Wilka.
Autorka rozwija tutaj poboczną historię opisaną w podstawowej książce, daje nam dodatkowe informacje o tym, jak wyglądało życie Olchy zanim stała się Wiedźmą i pokazuje jak to się stało, że w jej ponurej chacie na skraju lasu zamieszkał też Wilko. To ciekawa historia z mrocznym tłem, które wypełniają wilkarzy i utopki, ale sporo tu też celnych obserwacji ludzi i świata oraz humoru, który do mnie trafia.
Olcha jest trochę jak Gniewicha ze "Śladów Leszego", a że Gniewichę kocham całym sercem, nie inaczej jest z Olchą.
Dodatkowym plusem jest audiobook w interpretacji Wojciecha Żołądkowicza, którego głos dla mnie zawsze jest strzałem w dziesiątkę w przypadku słowiańskich opowieści. ❤️
Świetne, klimatyczne opowiadanie. Dla tych, którzy jeszcze nie znają Wilczej Doliny w wersji Agaty Kasiak doskonała próbka tego, czym jest "Baśń o Wilczej Dolinie". Z kolei dla tych, którzy tamtą książkę pokochali, będzie to cudowny powrót do ulubionych bohaterów - Olchy i Wilka.
Autorka rozwija tutaj poboczną historię opisaną w podstawowej książce, daje nam dodatkowe...
2024-03-30
Zawsze miło jest wrócić do Wilczej Doliny, choć mam wrażenie, że to w kółko jest ta sama historia.
Zawsze miło jest wrócić do Wilczej Doliny, choć mam wrażenie, że to w kółko jest ta sama historia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-30
Jeden wielki wzrusz. Może to kwestia tego, że czytałam książkę tuż przed okresem, ale wierzę, że wynika to jednak bardziej z tego, że nie potrafię przejść obojętnie wobec opowieści, która tak mocno dotyka ogromnej części mojego życia. Było nie było - dorastałam z Harrym, kocham Malfoya, a Tom Felton zostawił w Hogwarcie wielki kawał własnego serducha, więc nie mogło być inaczej. Nie zliczę, ile razy przy czytaniu byłam na skraju płaczu.
Bardzo ciekawe było wysłuchanie opowieści kogoś, kto świat filmów o Harrym Potterze poznał od środka, a zarazem nigdy nie był w jego centralnym punkcie. W kilku momentach Felton wyraźnie mówi o tym, że jego doświadczenie z planu mocno różni się od tego, co przeżyli odtwórcy głównych ról. Malfoy nie zdefiniował całego jego życia, choć był jego bardzo ważną częścią.
Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy dorastali z książkami, a potem również filmami o Potterze. Pełna smaczków z planu zdjęciowego, ciekawostek o plejadzie brytyjskich aktorów, która przewinęła się przez całą serię (sposób, w jaki Felton o nich mówi niezwykle mnie wzrusza), a także wgląd w życie młodego człowieka, który na pewno nie był gotowy na to, czym okaże się być Harry Potter. Tom opowiada o swoim życiu bardzo szczerze, bez owijania w bawełnę czy koloryzowania, a przy tym oddaje hołd towarzyszom z planu filmowego i pokazuje, jak trudne bywa życie w świetle reflektorów.
Zawsze kochałam go za to, jak mówił i nadal mówi o Draco - nie inaczej było w tej książce!
Jeden wielki wzrusz. Może to kwestia tego, że czytałam książkę tuż przed okresem, ale wierzę, że wynika to jednak bardziej z tego, że nie potrafię przejść obojętnie wobec opowieści, która tak mocno dotyka ogromnej części mojego życia. Było nie było - dorastałam z Harrym, kocham Malfoya, a Tom Felton zostawił w Hogwarcie wielki kawał własnego serducha, więc nie mogło być...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-19
Przyjemne czytadło. Momentami irytujące, momentami zabawne, trochę przeintelektualizowane i niewiarygodne, ale któż z nas nie chciałby, żeby marzenia się spełniały, kobiety zyskiwały uznanie i należną im pozycję, a psy rozumiały dziewięćset słów naszego języka. Historia Elizabeth Zott porywa od pierwszej strony i nawet jeśli w połowie książki powtarzane po raz kolejny prawdy objawione na temat tego, jak straszni są mężczyźni zaczynają odrobinę nudzić, książkę do końca czyta się z pewną dozą zainteresowania.
Wkurzało mnie demonizowanie wszystkich mężczyzn, każdy był w jakiś sposób zły, nawet Calvin, który w gruncie rzeczy jest przecież w porządku, na początku opisany jest jako najbrzydszy człowiek na świecie. Denerwuje mnie taki sposób kreowania postaci, bo co mają poczuć wszyscy ci, którzy w jakiś sposób są do Calvina fizycznie podobni? Że są najbardziej odrażającymi osobnikami chodzącymi po tym świecie? Irytujący był też geniusz Mad, bo choć jestem w stanie wiele zrozumieć i na sporo spraw przymknąć oko, czterolatka sięgającą po prozę Marcela Prousta wydaje mi się być lekkim przegięciem.
Historia jest dość przewidywalna, ale to nie odbierało mi frajdy z czytania i składania wszystkich elementów układanki dotyczących powiązań między poszczególnymi postaciami i tajemnic z ich przeszłości. Konstrukcja fabularna całkiem mi się podobała i sporo satysfakcji przyniosło mi ostatnie zdanie wypowiedziane przez Elizabeth w jej programie telewizyjnym - taka ładna klamra. Bardzo lubię tego typu rzeczy.
Przyjemne czytadło. Momentami irytujące, momentami zabawne, trochę przeintelektualizowane i niewiarygodne, ale któż z nas nie chciałby, żeby marzenia się spełniały, kobiety zyskiwały uznanie i należną im pozycję, a psy rozumiały dziewięćset słów naszego języka. Historia Elizabeth Zott porywa od pierwszej strony i nawet jeśli w połowie książki powtarzane po raz kolejny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-08
Doskonała.
Losy mieszkańców wioski z każdym tomem angażują mnie coraz bardziej, a dodatkowym atutem tej części jest osadzenie akcji w zimie (kocham zimę - ma w sobie coś z mrocznych baśni!) i postawienie w centrum dziecięcych bohaterów. Mira i Jaruś są fantastyczni, odważni, a przy tym rozsądni, kieruje nimi poczucie sprawiedliwości, które dorosłym często bywa obce. Żywia i Korzeń w dalszym ciągu sprawdzają się znakomicie jako bohaterowie z drugiego planu. Społeczność wioski jest doskonałym tłem - z każdym tomem znamy ich odrobinę lepiej, a ich zabobony i pokrętna logika coraz mniej dziwią. Gniewicha w dalszym ciągu jest bezbłędna. A wszystko to okraszone słowiańską demonologią, która fascynuje i przyciąga.
Mnóstwo tu świetnych zdań, które krótko a dobitnie podsumowują ludzką naturę. Jestem tą serią absolutnie urzeczona.
Doskonała.
Losy mieszkańców wioski z każdym tomem angażują mnie coraz bardziej, a dodatkowym atutem tej części jest osadzenie akcji w zimie (kocham zimę - ma w sobie coś z mrocznych baśni!) i postawienie w centrum dziecięcych bohaterów. Mira i Jaruś są fantastyczni, odważni, a przy tym rozsądni, kieruje nimi poczucie sprawiedliwości, które dorosłym często bywa obce. Żywia...
2023-09-28
Doskonały klimat. Bardzo krótka forma (w moim odczuciu odrobinę za krótka), ale to tylko zaostrzyło mój apetyt na kolejne części. Gniewicha świetnie się sprawdza jako główna bohaterka, a towarzyszący jej Korzeń też wydaje się niezwykle ciekawą postacią. Dodatkowo w lesie czają się różne strachy i już nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się o nich więcej.
Wspaniała, słowiańska przystawka. Poproszę kolejne dania.
Doskonały klimat. Bardzo krótka forma (w moim odczuciu odrobinę za krótka), ale to tylko zaostrzyło mój apetyt na kolejne części. Gniewicha świetnie się sprawdza jako główna bohaterka, a towarzyszący jej Korzeń też wydaje się niezwykle ciekawą postacią. Dodatkowo w lesie czają się różne strachy i już nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się o nich więcej.
Wspaniała,...
2023-09-26
Przy tej książce można zagrać w jedną z tych gier w rodzaju "napij się za każdym razem, gdy...". Można by zapobiegawczo na całe życie pozbyć się bólu gardła, gdyby pociągać łyk nalewki z malin za każdym razem, gdy główna bohaterka pakuje się w idiotyczną sytuację i czeka na to, by ktoś ją wspaniałomyślnie uratował.
Liczba różnorakich urazów, jakich Gosia nabawiła się w tej książce, omdleń i wypadków, które się jej przytrafiły przyprawia o ból głowy. Irytowała mnie infantylność bohaterki - w pierwszym tomie nie wywoływała u mnie aż tak mocnego zgrzytania zębami. Tutaj autorka namnożyła zbyt wiele sytuacji, w których życiowa nieporadność Gosi przestawała być urocza, a stawała się zwyczajnie denerwująca.
Świat słowiańskich wierzeń jest fascynujący, bogowie ciekawi, bohaterowie z drugiego planu jak Mszczuj czy Jaga świetni (choć jest ich w tej części za mało), ale to nie wystarcza, by unieść tę książkę. Jest zwyczajnie nudna. A przy tym rozwleczona do granic możliwości. W ogóle nie czuję też chemii między głównymi bohaterami - bardziej iskrzyło w moim odczuciu między starym żercą i szeptuchą niż ich następcami.
Z braku laku można przeczytać, ale jeśli ktoś jest wyczulony na irytujące bohaterki, to może się szybko z tą serią pożegnać.
Przy tej książce można zagrać w jedną z tych gier w rodzaju "napij się za każdym razem, gdy...". Można by zapobiegawczo na całe życie pozbyć się bólu gardła, gdyby pociągać łyk nalewki z malin za każdym razem, gdy główna bohaterka pakuje się w idiotyczną sytuację i czeka na to, by ktoś ją wspaniałomyślnie uratował.
Liczba różnorakich urazów, jakich Gosia nabawiła się w...
2023-06-06
2023-09-11
Książka, która z jednej strony nie mówi nic nowego (bo czy jeszcze cokolwiek, czego dowiemy się o losach naszych babek i prababek może nas zszokować?), a z drugiej zmusza do zadania sobie wielu ważnych pytań. Pytań o to, skąd jestem, kim jestem, kim byli moi przodkowie, a zwłaszcza moje przodkinie. Czy moja babcia wypasając krowy została zgwałcona? Czy moje prababcie umiały się podpisać? Jak jedna z nich, pochodząca z Niemiec Hilda, porozumiewała się ze swoją polską rodziną? Dla ilu osób z dwanaściorga rodzeństwa mojego dziadka biedne dzieciństwo na wsi było przeżyciem traumatycznym? Czy moje prababcie lub babcie były bite przez swoich mężów? Ile klas szkoły podstawowej skończyły? Dlaczego jestem w rodzinie pierwszą, która poszła na studia?
Opowieści bohaterek tej książki brzmią podobnie do siebie, ich losy były w pewien sposób współdzieloną traumą, o której jednak nie mówiło się głośno i nie dzieliło się nią z nikim. Wszystko, co działo się za zamkniętymi drzwiami obór, wiejskich chat i pańskich domów było przecież "normalne". Stosunkowo niewiele czasu minęło od lat opisywanych przez Kuciel-Frydryszak. Pytajmy, jeśli mamy jeszcze taką szansę. Pytajmy dziadków, babcie - o ich życie, ich losy, doświadczenia. Nawet jeśli prawda miałaby się okazać trudna i bolesna. A tak zapewne będzie.
Spotkałam się z zarzucanym autorce brakiem rzetelności, motywowanym faktem, że ograniczyła się do opisania tylko kilku regionów Polski, tych, gdzie kobietom żyło się najgorzej, by książka była bardziej kontrowersyjna i głośna. Nie da się zmieścić w jednej książce wszystkiego i wszystkich, nie da się napisać o każdym miejscu, każdej wsi i każdej kobiecie, a przekrój, który pokazuje autorka mnie wydaje się i tak dość szeroki. Dalej szukać możemy i powinniśmy sami.
Książka, która z jednej strony nie mówi nic nowego (bo czy jeszcze cokolwiek, czego dowiemy się o losach naszych babek i prababek może nas zszokować?), a z drugiej zmusza do zadania sobie wielu ważnych pytań. Pytań o to, skąd jestem, kim jestem, kim byli moi przodkowie, a zwłaszcza moje przodkinie. Czy moja babcia wypasając krowy została zgwałcona? Czy moje prababcie umiały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Klimatyczna, niepokojąca historia, która pokazuje, że to człowiek jest większym potworem niż jakikolwiek wilkołak czy wiedźma. Sprawnie napisana, z ciekawymi bohaterami i dobrze nakreślonym tłem historycznym, niemal kryminalną zagadką i nutą tajemnicy związaną z domniemanym istnieniem w Radziszowie nadprzyrodzonych istot rodem z koszmarów. Do połowy czytało się ją naprawdę fantastycznie, później pojawił się niestety wątek, który trochę popsuł mi odbiór.
Janka musi uciekać z domu, gdy zostaje oskarżona o bycie czarownicą i konszachty z diabłem. Zabiera ze sobą córki i chroni się w domu księdza Wawrzyńca, który nie daje wiary plotkom na jej temat. A może po prostu ulega jej czarom? Albo daje się uwieść pięknej, młodej kobiecie? W międzyczasie do wioski przybywa też król Kazimierz, który dowiaduje się o tajemniczej chorobie mieszkańców, atakach wilkołaków i znikających w lesie dzieciach. Wszystkie podejrzenia padają oczywiście na Jankę, a ochrona zarówno księdza, jak i króla, w pewnym momencie przestaje wystarczać. Na światło dzienne wychodzą sekrety sprzed lat, przerażające historie, o których ludzie woleli zapomnieć, a wśród mieszkańców szerzą się pogłoski o rytuałach i orgiach, którym w pobliskim lesie oddają się wiedźmy. Śledztwo trwa, a zaangażowanych w nie zostaje coraz więcej bohaterów - od księdza, przez syna kata, córkę karczmarza, dzieci Janki, aż po samego króla.
Nie spodziewałam się tego, w którą stronę pójdzie autorka z wyjaśnieniem tej zagadki. Pedofilia i molestowanie dzieci wzięły mnie z zaskoczenia, dlatego niezwykle trudno było mi przebrnąć przez drugą część książki. Rozumiem też, że różne są reakcję na traumę, ale wątek Janki i ocalonego Staszka sprawił, że dosłownie wzdrygałam się przy czytaniu. Nie pojmuję, dlaczego dostaliśmy tyle opisów tego, jak to prawie 30-letnia kobieta obnaża nagie ciało przed 16-latkiem, śpi z nim w jednym łóżku, dotyka go bez wyraźnej zgody, napastliwie całuje... Dla mnie cały ten wątek był nie do przejścia, choć oczywiście autorka usprawiedliwia te zachowania miłością i czułością odczuwaną przez Jankę dla straumatyzowanego chłopca - dla mnie nie. Nie, nie i jeszcze raz nie. Zmierziło mnie to strasznie i miałam wątpliwości, czy doczytam książkę do końca.
Gdyby nie ten jeden wątek, moja ocena na pewno byłaby wyższa. Podejrzewam też, że nie każdy zwróci na to uwagę, ale ja akurat jestem wyczulona na tego typu tematy. Sam klimat i historia w tym przypadku nie wystarczyły, by uratować w moich oczach tę książkę, choć nie da się jej odmówić tego, że pod tymi względami trzyma naprawdę solidny poziom.
Klimatyczna, niepokojąca historia, która pokazuje, że to człowiek jest większym potworem niż jakikolwiek wilkołak czy wiedźma. Sprawnie napisana, z ciekawymi bohaterami i dobrze nakreślonym tłem historycznym, niemal kryminalną zagadką i nutą tajemnicy związaną z domniemanym istnieniem w Radziszowie nadprzyrodzonych istot rodem z koszmarów. Do połowy czytało się ją naprawdę...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to