-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać30
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant3
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
Kolejna porcja przygód Dresdena trzyma poziom. Przepis na książkę pozostaje niezmienny - tajemnicze morderstwa, większa konspiracja w tle, wiecznie poobijany Dresden walczący z potężniejszymi od siebie przeciwnikami i wygrywający ledwo, ledwo... To wszystko już było i ponownie wraca, ale jest to schemat przyjemny, właśnie taki, którego oczekuję.
Naturalnie mamy powrót starych postaci, m.in. Elaine, Molly, Murphy, Marcone, Thomasa. Nowych postaci jest tu niewiele. Książka napisana językiem przyjemnym, łatwym w odbiorze. Spokojnie można ją czytać w podróży, czy będąc zmęczonym, na pewno treść gładko się przyjmie.
Powieść ponownie trochę odchodzi od humorystycznej fantasy na jaką się reklamuje. Harry nawet zaczyna przeklinać w tej części! Autor stara się pokazać bardziej mroczną i brutalną część wykreowanego świata.
Z minusów - mity miejskie lub nieprawdy podawane jako fakty (nie, pies nie musi mieć wiecznie mokrego i wilgotnego nosa - to zależy).
No i generalnie historia tu przedstawiona jest płytka, choć ten zarzut odnosi się de facto do wszystkich części. Tylko do niektórych to pasuje, a do niektórych nie. Z powieściami jest tak, że żadna postać nie będzie mądrzejsza od autora, który ją wykreował. I choć autor stara się część postaci przedstawić jako mistrzów manipulacji, szachów 5D, to czytelnik tego nie odczuwa. Końcówka pozostawiła u mnie delikatny niesmak. Autor chciał chyba przedstawić jedną z postaci jako jakiegoś wielkiego mastermind i przypisał jej całą odpowiedzialność za większość wydarzeń z książki, ale to było sztuczne, domysły oparte na niczym. Po prostu Harry tak odgadł, bo autor stwierdził, że potrzeba kogoś kto pociąga za sznurki, albo że potrzeba przedstawić tę postać jako wybitnie inteligentną, a nie było ku temu innych okazji. Tylko że ten wątek, te kilka zdań z końca książki można całkowicie wyeliminować i całość będzie miała wtedy nawet większy sens.
Podsumowując - otrzymaliśmy dokładnie to, czego należało się spodziewać po kolejnej część przygód Dresdena, wraz ze wszystkimi pozytywami i wadami pisarskiego kunsztu Jima Butchera. Jak komuś nie podeszły poprzednie części, nie podejdzie i ta. Jak ktoś polubił poprzednie części - polubi i tą. Mi się ona podobała i pewnie z czasem sięgnę po kolejny tom.
Kolejna porcja przygód Dresdena trzyma poziom. Przepis na książkę pozostaje niezmienny - tajemnicze morderstwa, większa konspiracja w tle, wiecznie poobijany Dresden walczący z potężniejszymi od siebie przeciwnikami i wygrywający ledwo, ledwo... To wszystko już było i ponownie wraca, ale jest to schemat przyjemny, właśnie taki, którego oczekuję.
Naturalnie mamy powrót...
Kolejna przyjemna książka z przygodami Harry'ego Dresdena. Kto czytał poprzednie części, ten wie czego się spodziewać i nie ma tu zaskoczeń. Kto nie kupował założeń świata w poprzednich powieściach, ten nie kupi ich również tutaj.
Z minusów - połączenie poprzednich przygód w jedną wielką głęboko przemyślaną konspirację wydaje się trochę na siłę. Wątek miłosny Karrin z Harrym i ich rozmowy o potencjalnym związku - sztuczne, dziwne. Wielkie, potężne postacie, które są geniuszami planowania okazują się w akcji wcale nie takie wielkie i potężne i daleko im do geniusza - ale to już było również w poprzednich częściach, po prostu w Dowodach Winy nic się nie zmieniło pod tym względem.
Z plusów - to wciąż stary, dobry Harry a Jim Butcher nie schodzi z poziomem. Standardowo - czyta się gładko i przyjemnie, w ogóle nie nuży. Otrzymujemy kilka nowych wątków ewidentnie oczekujących na rozwinięcie w następnych odsłonach cyklu. Ponadto następuje kolejny rozwój głównego bohatera.
Jakbym miał określić tę książkę jednym słowem, to chyba byłoby to "fajna". I to mi w zupełności wystarcza, by czerpać z niej przyjemność. Na pewno sięgnę po kolejną część.
Kolejna przyjemna książka z przygodami Harry'ego Dresdena. Kto czytał poprzednie części, ten wie czego się spodziewać i nie ma tu zaskoczeń. Kto nie kupował założeń świata w poprzednich powieściach, ten nie kupi ich również tutaj.
Z minusów - połączenie poprzednich przygód w jedną wielką głęboko przemyślaną konspirację wydaje się trochę na siłę. Wątek miłosny Karrin z...
Bardzo dobra część. Nowym sidekickiem Harry'ego stał się Butters i wyszło to świetnie. Zdecydowanie bardziej ciekawa i mniej irytująca postać do Murphy, której autor się pozbył w tej części i to również była świetna decyzja.
Tym razem przygoda się skupia na walce z nekromantami. Naturalnie każdy z nich bardziej potężny od Dresdena. I oczywiście choć poobijany i na skraju wytrzymałości - nasz ulubiony mag-detektyw ratuje po raz kolejny Chicago i resztę świata. I znowu działa to bardzo dobrze.
Dowiadujemy się też trochę więcej o Bobie. Ponownie czytelnik dostaje kolejne informacje o przedstawionym świecie. Wraz z kolejnymi odpowiedziami, pojawiają się kolejne pytania.
Na plus fakt, że dowiadujemy się, iż wcześniejsze akcje Harry'ego nie przeszły bez echa. Staje się znany w społeczności magów i awansuje w hierarchii społecznej. Może w kolejnej części będzie go nawet stać na czynsz - z pewnością sięgnę, by się dowiedzieć.
Bardzo dobra część. Nowym sidekickiem Harry'ego stał się Butters i wyszło to świetnie. Zdecydowanie bardziej ciekawa i mniej irytująca postać do Murphy, której autor się pozbył w tej części i to również była świetna decyzja.
Tym razem przygoda się skupia na walce z nekromantami. Naturalnie każdy z nich bardziej potężny od Dresdena. I oczywiście choć poobijany i na skraju...
Bardzo przyjemna część. Pomimo bardzo przewidywalnego schematu (Harry pakuje się w jedne kłopoty po drugich i cudem wychodzi cało z opresji) i tak świetnie się to czyta. Powieść mnie nie nużyła w żadnym momencie.
Standardowo też dowiadujemy się więcej o Dresdenie i otaczającym go świecie, a wraz z tym pojawiają się nowe pytania. Pojawiają się również stare postacie, wprowadzonych jest kilka nowych.
Jedna rzecz mi tu fabularnie mocno nie zagrała. Jedną z zasad, którą Harry mocno przestrzegał było niezabijanie za pomocą magii. Pod koniec powieści jednak nie miał żadnego oporu z wykorzystaniem jej do zabicia ochroniarzy lorda Raith, którzy byli ludźmi. Po czym nie miał nawet chwili refleksji nad tym. Czy w rzeczywistości ich nie zabił, tylko pozbawił przytomności? Czy byli wyjęci spod tego prawa przez to, że pracowali dla wampira? Nie wiadomo. To mi też przypomina scenę, w jednej z poprzednich części, gdzie spalił cały dwór Bianci, najpewniej wraz ze zwykłymi śmiertelnikami. Nie pamiętam jednak jak to wtedy było umotywowane, dlaczego Biała Rada go za to nie skazała. No cóż, pewnie jak nie ma świadków i się nie udowodni zbrodni, to nie ma tematu.
Zresztą, szukanie dziur fabularnych w powieściach fantasy nigdy nie jest najlepszym pomysłem. Szczególnie jeśli te fantasy ma po prostu zapewnić przyjemny wieczór. A zapewnia - książkę można po prostu wchłonąć. Z chęcią sięgnę po kolejną część.
Bardzo przyjemna część. Pomimo bardzo przewidywalnego schematu (Harry pakuje się w jedne kłopoty po drugich i cudem wychodzi cało z opresji) i tak świetnie się to czyta. Powieść mnie nie nużyła w żadnym momencie.
Standardowo też dowiadujemy się więcej o Dresdenie i otaczającym go świecie, a wraz z tym pojawiają się nowe pytania. Pojawiają się również stare postacie,...
Bardzo przyjemnie czytało się tę książkę. Można ją wchłonąć przy jednym podejściu. W powieści przewija się kilka wątków, ale wszystkie się łączą, jeden wynika z drugiego.
Trochę rozczarowujące zakończenie. No i to, że tak naprawdę całość zagadki mogła zostać wyjaśniona na dobrą sprawę przez jedną osobę, która po prostu tego nie chciała (i nie piszę tu o mordercy) trochę jak dla mnie jednak umniejszało sukces ujawnienia wydarzeń z przeszłości. Część zachowań niektórych postaci również było dla mnie trochę niespójnych w dalszej części książki.
Niemniej jednak jest to bardzo dobry kryminał. Świetne opisy, bez problemu wyobrażałem sobie poszczególne postacie oraz miejsca, w których się znajdują. Główny bohater sympatyczny. Fajny zabieg polegający na tym, że jeśli narracja była przeprowadzana z perspektywy pierwszej osoby, to wiadomo było, że scena dotyczy Paula. Jeśli z trzeciej, to Paula nie ma. Jeszcze bardziej ułatwiało to przeskakiwanie z jednej sceny do drugiej.
Bardzo przyjemnie czytało się tę książkę. Można ją wchłonąć przy jednym podejściu. W powieści przewija się kilka wątków, ale wszystkie się łączą, jeden wynika z drugiego.
Trochę rozczarowujące zakończenie. No i to, że tak naprawdę całość zagadki mogła zostać wyjaśniona na dobrą sprawę przez jedną osobę, która po prostu tego nie chciała (i nie piszę tu o mordercy) trochę...
Jest to tak naprawdę fantasy w kosmosie. Wraz z każdą stroną odchodzimy od sci-fi na rzecz kompletnej fantastyki. Elementu "sci" jest tu naprawdę bardzo niewiele. Choć w sumie można to samo powiedzieć o innych military sci-fi oraz sci-fi w ogóle. Czy ta książka wyróżnia się jakoś na tle innych? Nie za bardzo.
Powieść czyta się niesamowicie łatwo. I to pomimo używanych pojęć stworzonych na potrzeby tej historii. Sprawia to, że można przy niej siedzieć zmęczonym do późna w nocy, a i tak będzie wchodziła gładko. Jest to niesamowita umiejętność Sandersona.
Historia skupia się na walce ludzi z obcymi istotami - Krellami - i walce o przetrwanie. Główna bohaterka za wszelką cenę chce zostać pilotem, by oczyścić imię ojca i pokazać wszystkim jak bardzo się mylili.
Główna bohaterka na początku strasznie mi przypominała Vin z cyklu "Z mgły zrodzony" - zarówno pod względem charakteru, jak i wyglądu. Różnice zacząłem zauważać dopiero w dalszej części książki. Dla niektórych może to być plus, dla innych (w tym dla mnie) - minus.
Dużym minusem było dla mnie osadzenie tej historii w naszej rzeczywistości, z naszymi realiami i prawami fizyki. Całość dzieje się w odległej przyszłości, gdy ludzie już opuścili Ziemię by podbić kosmos. I tu niestety wychodzi na jaw brak wiedzy autora z dziedziny fizyki i wojskowości (czyli główne składowe tej powieści). Zarówno fizycy, jak i osoby mające jakie takie pojęcie o tym jak działa nowoczesna obrona przeciwlotnicza niejednokrotnie złapią się za głowę w trakcie czytania. Jeszcze parodię obrony przeciwlotniczej można jakoś wytłumaczyć tym, że ludzkość zatraciła wiele informacji z przeszłości, ale łamanie praw fizyki to już czyste fantasy.
Inną rzeczą, która kompletnie się tu nie klei jest to jak zbudowane jest przedstawione tu społeczeństwo, jak wygląda proces przyjmowania do sił powietrznych i ich szkolenie.
Jednak gdyby to wszystko było bardziej realne, ta powieść i historia tu przedstawiona nie miałaby sensu. To właśnie te elementy sprawiają, że cała przygoda Spensy - jej walka, troski, emocje - ma w ogóle rację bytu.
Występujące pozostałe postaci są w porządku, fajnie nakreślone, unikalne i przy tym często wielowymiarowe - duży plus za to.
Wydaje mi się, że lepiej Sandersonowi wychodzi trzymanie się czystego fantasy. Lepiej by mi się czytało tę książkę wiedząc, że historia tam przedstawiona jest w jakimś innym wszechświecie, rządzącym się innymi prawami. W najbliższej przyszłości raczej nie sięgnę po kolejną część, pomimo tego jak lekko i przyjemnie się czytało "Do gwiazd". Po prostu są lepsze sci-fi oraz lepsze fantasy. To jest jak dla mnie po prostu średniaczek. Bardzo przyjemny, ale jednak średniaczek.
Jest to tak naprawdę fantasy w kosmosie. Wraz z każdą stroną odchodzimy od sci-fi na rzecz kompletnej fantastyki. Elementu "sci" jest tu naprawdę bardzo niewiele. Choć w sumie można to samo powiedzieć o innych military sci-fi oraz sci-fi w ogóle. Czy ta książka wyróżnia się jakoś na tle innych? Nie za bardzo.
Powieść czyta się niesamowicie łatwo. I to pomimo używanych...
Wybitna książka. Teoretycznie jest to sci-fi, gdyż powieść opiera się na pomyśle sztucznego podwyższenia człowiekowi (i myszy) IQ, ale cała reszta jest to w dużej części książka obyczajowa, filozoficzna. Wejrzenie w głąb człowieczeństwa, obnażenie naszych zachowań, to jak wartościujemy innych. Świetnie obrazuje to jak bardzo subiektywne jest poczucie szczęścia.
Napisana bardzo lekkim i przyjemnym językiem. Powieść w formie dziennika, co jest bardzo fajnym i pasującym tutaj pomysłem. Pomimo iż napisana w latach 60-tych, nic nie straciła na aktualności.
Wybitna książka. Teoretycznie jest to sci-fi, gdyż powieść opiera się na pomyśle sztucznego podwyższenia człowiekowi (i myszy) IQ, ale cała reszta jest to w dużej części książka obyczajowa, filozoficzna. Wejrzenie w głąb człowieczeństwa, obnażenie naszych zachowań, to jak wartościujemy innych. Świetnie obrazuje to jak bardzo subiektywne jest poczucie szczęścia.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNapisana...