-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1127
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać347
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2024-05-26
2024-05-19
Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu... czyli ze stolicy krainy Oz...
Kwestia tłumaczenia tytułu i zawiłości związanych z samą krainą Oz, jego mieszkańcami i władcami jest bardzo ciekawa. Ale teraz nie o tym, a o pierwszym tomie słów kilka :) Ta książka jest niesamowicie dziwna. Napisana mega prosto – rzeczy się po prostu dzieją – trzeba kogoś zabić, bach! Nie ma sprawy! :))) Ten kto zły, po prostu umiera, nie ma zmiłuj się, nie ma magicznych zwrotów charakterów, choć jest to bardzo magiczna opowieść.
To książka swoich czasów – na początku XX wieku dzieci łaknęły takich rzeczy, wszak była to jedna z pierwszych amerykańskich powieści fantasy dla dzieci. I tak należy na nią patrzeć, jako niesamowity fenomen, który wbił się w świat kultury, nie ma chyba osoby, która choć nie słyszała o Czarnoksiężniku Oz.
Ilustracje Zbigniewa Rychlickiego jakoś tak zupełnie mnie nie powalają. Nie zaiskrzyło między nami. Ale drugi tom zapowiada się lepiej.
Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu... czyli ze stolicy krainy Oz...
Kwestia tłumaczenia tytułu i zawiłości związanych z samą krainą Oz, jego mieszkańcami i władcami jest bardzo ciekawa. Ale teraz nie o tym, a o pierwszym tomie słów kilka :) Ta książka jest niesamowicie dziwna. Napisana mega prosto – rzeczy się po prostu dzieją – trzeba kogoś zabić, bach! Nie ma sprawy!...
2024-05-04
Kolejna zapomniana kocia historia, a szkoda, bo jest rewelacyjna. Bardzo lubię ten specyficzny klimat lat 80. kiedy dzieci były jakieś takie bardziej rezolutne i chwackie (dziś też są, ale jakoś tak inaczej 😁). Cudowny rodzinny klimat przebija z każdego rozdziału – fajna ta rodzinka lubiąca koty, fajny tata-wierszokleta 😁I fajnie zanurzyć się czasem w świat dzieciństwa.
Kolejna zapomniana kocia historia, a szkoda, bo jest rewelacyjna. Bardzo lubię ten specyficzny klimat lat 80. kiedy dzieci były jakieś takie bardziej rezolutne i chwackie (dziś też są, ale jakoś tak inaczej 😁). Cudowny rodzinny klimat przebija z każdego rozdziału – fajna ta rodzinka lubiąca koty, fajny tata-wierszokleta 😁I fajnie zanurzyć się czasem w świat dzieciństwa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-04
Tak mi coś nie podszedł tekst pana Adama Augustyna... Ale za to ilustracje! Ach te koty Janusza Grabiańskiego! Są wyjątkowe, nasycone barwami, ze stron wyziera lekkość i puchatość. Kilka lat temu robiąc wystawę o kocich bohaterach, kot Konstanty zajmował jej naczelne miejsce, i od tego czasu chodziło mi po głowie, żeby w końcu poznać tę kocią historię. I choć rozminęłam się ze stylem autora to i tak cenię tę starutką pozycję.
Tak mi coś nie podszedł tekst pana Adama Augustyna... Ale za to ilustracje! Ach te koty Janusza Grabiańskiego! Są wyjątkowe, nasycone barwami, ze stron wyziera lekkość i puchatość. Kilka lat temu robiąc wystawę o kocich bohaterach, kot Konstanty zajmował jej naczelne miejsce, i od tego czasu chodziło mi po głowie, żeby w końcu poznać tę kocią historię. I choć rozminęłam się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-30
Trochę smutno, bo piąta część przygód cudownych mieszkańców Hotelu Dziwnego przyniosła spore rozczarowanie. A taki piękny tytuł – Wyspa Lawapali, wydawałoby się, że otworzy drzwi do kolejnej rozkosznej przygody. Narobił mi nadziei na ucztę, w dodatku po doskonałym poprzednim tomie "Duchy w chmurach" moje oczekiwania wznosiły się mocno ponad chmury. A tu totalny klops – fabuła taka sobie, morał taki sobie, i ani jednej zachwycającej ilustracji (chodzi oczywiście o coś ponad, o coś wyjątkowego – ogólnie cała seria jest narysowana świetnie i również tej części nie można odmówić pięknych ilustracji, ale brakło tej takiej choćby jednej wyjątkowej, która zapada w serce, brakło... smaczków! Jak np. z poprzednich tomów Pan Leclair czytający rabusiom, Marietta przeglądająca księgę gości w poszukiwaniu Pana Snarfa... czy wiele wiele innych. W tym tomie kompletnie nic...).
Mam nadzieję, że to był taki mały chwilowy dołek, a autorzy wzniosą się jednak wyżej przy kolejnych tomach...
Trochę smutno, bo piąta część przygód cudownych mieszkańców Hotelu Dziwnego przyniosła spore rozczarowanie. A taki piękny tytuł – Wyspa Lawapali, wydawałoby się, że otworzy drzwi do kolejnej rozkosznej przygody. Narobił mi nadziei na ucztę, w dodatku po doskonałym poprzednim tomie "Duchy w chmurach" moje oczekiwania wznosiły się mocno ponad chmury. A tu totalny klops –...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-20
Niesamowicie się cieszę, że skończyłam! W połowie chciałam machnąć ręką, zaczęłam czytać inne rzeczy, wracałam, zaś się wkurzałam, bo po dłuższych przerwach mało co pamiętałam 😁
Do mnie zdecydowanie Rękopis nie przemówił aż tak jak się spodziewałam, choć przepodobały mi się niektóre części – głosy Zota czy Velasqueza chyba najbardziej zapadły mi w pamięć.
Natomiast film....! Majstersztyk! Samo to, że Has pokusił się o próbę przeniesienia niemożliwej do przeniesienia na ekran książki sprawia, że mój podziw sięga szczytów. Oddał swoją wizję Rękopisu i zrobił to przepięknie. Poza tym klimat tamtego kina, tych aktorów... nie do prześcignięcia. Co prawda Has wzorował się na wersji przeredagowanej po swojemu i z fantazją przez tłumacza Edmunda Chojeckiego, ale nic to – dzięki temu nabiera to wszystko jeszcze większego smaczku. Historia z tłumaczeniami Rękopisu jest wprost fascynująca.
Każdemu kto pokusi się czytać to tomiszcze, życzę wytrwałości! :))
Niesamowicie się cieszę, że skończyłam! W połowie chciałam machnąć ręką, zaczęłam czytać inne rzeczy, wracałam, zaś się wkurzałam, bo po dłuższych przerwach mało co pamiętałam 😁
Do mnie zdecydowanie Rękopis nie przemówił aż tak jak się spodziewałam, choć przepodobały mi się niektóre części – głosy Zota czy Velasqueza chyba najbardziej zapadły mi w pamięć.
Natomiast...
2024-03-26
Ta część jest moim faworytem! Jeżeli macie w sobie choć odrobinę tej specyficznej, dziecięcej iskry, to wiecie doskonale, że:
"W każdym wieku przyjemnie jest
pozwolić poprowadzić się fantazji" (to sam Proust).
Zawsze w takich historiach rozbraja mnie chęć niesienia pomocy przyjacielowi, nikt nie waha się wyruszyć w niebezpieczną podróż dla bliskiej osoby (albo ducha ;). Problemy wydawałoby się nie do rozwiązania, zostają po prostu rozwiązane. A co najważniejsze – w tej części zwycięża... czytanie :D
Wszystkie szczegóły, począwszy od balonu, w którym nie mogło zabraknąć roślinek, przez Mariettę w zwariowany sposób przeglądającą Księgę Gości, aż po ubranka więzienne naszych bohaterów – są po prostu rozkoszne! I to jest najlepsze określenie na te komiksy – rozkoszne!
Ta część jest moim faworytem! Jeżeli macie w sobie choć odrobinę tej specyficznej, dziecięcej iskry, to wiecie doskonale, że:
"W każdym wieku przyjemnie jest
pozwolić poprowadzić się fantazji" (to sam Proust).
Zawsze w takich historiach rozbraja mnie chęć niesienia pomocy przyjacielowi, nikt nie waha się wyruszyć w niebezpieczną podróż dla bliskiej osoby (albo ducha ;)....
2024-03-26
Jesień, moja ulubiona pora roku, a w Hotelu Dziwnym oczywiście dzieją się dziwne rzeczy. Trzecia powieść o jego uroczych mieszkańcach, była jak zwykle przefantastyczna, ale daje troszkę niższą ocenę za mniej elementów książkowych – Pan Leclair tym razem nie popisał się zbytnio, choć Kaki ukrywający się w książkach po prostu rozbraja ;)) Dodatkowo golutkie grzyby są przerozkoszne.
Jesień, moja ulubiona pora roku, a w Hotelu Dziwnym oczywiście dzieją się dziwne rzeczy. Trzecia powieść o jego uroczych mieszkańcach, była jak zwykle przefantastyczna, ale daje troszkę niższą ocenę za mniej elementów książkowych – Pan Leclair tym razem nie popisał się zbytnio, choć Kaki ukrywający się w książkach po prostu rozbraja ;)) Dodatkowo golutkie grzyby są...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
No muszę powiedzieć, że drugi tom cyklu o krainie Oza totalnie mnie zaskoczył :) Moja ciekawość była mile podsycana przez całą opowieść, a na końcu szczerze się przyznam, że zbierałam szczękę z podłogi 🤣.
Dziwię się, że do tej bajki nie dorwały się różne środowiska 🤭 bo mamy tu genderyzm i dość obficie tematy równości płciowej 😁. Ujęła mnie generał Dendera obalająca z tronu Stracha na wróble, przy pomocy armii uzbrojonej w druty...
Choć nie aż tak, jak postać Wszechstronnie Wykształconego i Wielce Powiększonego Pluskwiaka Wtyka – ten to był gość, naprawdę wszechstronnie wykształcony.
Ciekawa była też kwestia podejścia do norm prawnych, sprowadzonych do absurdu – przepodobało mi się zdanie Blaszanego Drwala: "Praw nie można rozumieć i bardzo jest niemądrze, jeżeli ktoś usiłuje to zrobić" - ponadczasowa myśl... :)
Historia pełna ciekawych rozmów z pozoru głupiutkich, ale z drugim dnem.
I Rychlicki się jakoś bardziej przyłożył do ilustracji.
No muszę powiedzieć, że drugi tom cyklu o krainie Oza totalnie mnie zaskoczył :) Moja ciekawość była mile podsycana przez całą opowieść, a na końcu szczerze się przyznam, że zbierałam szczękę z podłogi 🤣.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDziwię się, że do tej bajki nie dorwały się różne środowiska 🤭 bo mamy tu genderyzm i dość obficie tematy równości płciowej 😁. Ujęła mnie generał Dendera obalająca z tronu...