Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Pod górę. Trening dla biegaczy i skiturowców Steve House, Scott Johnston, Jornet Kilian
Ocena 8,3
Pod górę. Tren... Steve House, Scott ...

Na półkach:

Wszystko mi się tutaj podoba, ogrom rzetelnej wiedzy popartej badaniami, wiele wspaniałych zdjęć, świetnie wydana, ciekawe historie zawodowych sportowców. Czy ktoś zna książkę o bieganiu, sportach wytrztymałościowych w podobnym klimacie? (dawka wiedzy, a nie mówienie, co robić żeby biegać lepiej i wstawianie zdjęć autora ćwiczącego na piłce).

Wszystko mi się tutaj podoba, ogrom rzetelnej wiedzy popartej badaniami, wiele wspaniałych zdjęć, świetnie wydana, ciekawe historie zawodowych sportowców. Czy ktoś zna książkę o bieganiu, sportach wytrztymałościowych w podobnym klimacie? (dawka wiedzy, a nie mówienie, co robić żeby biegać lepiej i wstawianie zdjęć autora ćwiczącego na piłce).

Pokaż mimo to

Okładka książki Diuna. Oficjalna filmowa powieść graficzna Drew Johnson, Niezam, Lilah Sturges, Zid
Ocena 5,0
Diuna. Oficjal... Drew Johnson, Nieza...

Na półkach:

Lipa ogólnie, pięknie wydane, ładnie narysowane, ale nic nie wnosi. Po prostu skrót filmu, szkoda czasu. Jakoś też coś źle jest z dynamiką akcji, nie wiem, no dziadowskie to jest.

Lipa ogólnie, pięknie wydane, ładnie narysowane, ale nic nie wnosi. Po prostu skrót filmu, szkoda czasu. Jakoś też coś źle jest z dynamiką akcji, nie wiem, no dziadowskie to jest.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałem się grubego syfu, a otrzymałem niezłą lekturę, coś chyba jest w stylu autora, dobrze się to po prostu czyta i wciągnąłem za jednym zamachem. Ogólnie sama historia mnie kompletnie nie interesowała, ot zapuszczony gość poistanawia stać się ultrasem, ale z czasem w sumie zaintrygowała mnie ta forma biegu, jej organizacja i w sumie poczytałbym więcej o tym wydarzeniu od kuchni. Autor jednak skupia się przede wszystkim na swojej drodze. Wszystko przemawia w mej głowie na niekorzyść tej książki ale serduszko ciągnie ją w skali ocen w górę i mimo wszystko wspominam lekturę dobrze.

Spodziewałem się grubego syfu, a otrzymałem niezłą lekturę, coś chyba jest w stylu autora, dobrze się to po prostu czyta i wciągnąłem za jednym zamachem. Ogólnie sama historia mnie kompletnie nie interesowała, ot zapuszczony gość poistanawia stać się ultrasem, ale z czasem w sumie zaintrygowała mnie ta forma biegu, jej organizacja i w sumie poczytałbym więcej o tym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Laponia. Wszystkie imiona śniegu Adam Biernat, Marta Biernat
Ocena 5,3
Laponia. Wszys... Adam Biernat, Marta...

Na półkach:

Spodziewałem się zupełnie czegoś innego, ale to co otrzymałem mnie dość zadowoliło, choć nie interesuje mnie to zbytnio. Nie jest to książka podróżnicza, a taka baby-etnograficzna o Laponii, Lapończykach, ich kultura, mity, obyczaje itp. Sporo ciekawostek, infantynie napisana, ale czyta się sprawnie. Myślę, że fajnie by weszła jako poczytanka dla dzieci. Można obczaić, bo i sporo jest bibliografii, więc podbudowa wydaje się porządna, ale jednak zbyt dziecinne. Niemniej lepsze to niż kolejny reportaż z "moja miesięczna podróż w kraju/krainie xyz".

Spodziewałem się zupełnie czegoś innego, ale to co otrzymałem mnie dość zadowoliło, choć nie interesuje mnie to zbytnio. Nie jest to książka podróżnicza, a taka baby-etnograficzna o Laponii, Lapończykach, ich kultura, mity, obyczaje itp. Sporo ciekawostek, infantynie napisana, ale czyta się sprawnie. Myślę, że fajnie by weszła jako poczytanka dla dzieci. Można obczaić, bo i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sporo morywacyjnego bełkotu autora, naprawdę sporo, co w sumie jest zaletą, bo takie new age'owe opowieści o jedności z naturą są zjadliwe. Męczy trochę forma książki, bo autor udaje, że jesteśmy jego uczniami i odnosi się do czytelnika bezpośrednio "Hej załóż buty i idziemy biegać". Banalne, pretensjonalne, ale ogólnie czyta się nie najgorzej.

Większym problemem jest wiedza jaką tutaj otrzymujemy, a ta jest dobra, CHYBA, skąd kurde mamy wiedzieć? Skoro każda książka mówi co innego, biegaj boso, biegaj z amortyzacją, biegaj tak, trenuj tak, nie, inaczej, musimy zaufać autorowi, bo on jest DOŚWIADCZONY i się zna, a niby na jakiej podstawie? Trochę mam dość takich książeczek, bo nie ma tutaj żadnej porządnej wiedzy naukowej, tylko bo autor tak mówi, to tak musi być, bo przebiegł 80km i przetrenował miliardy ludzi. Brak faktów, a tylko intuicje. Trochę jakbyś poszedł z jakimś fajnym gościem na piwo, który nieźle biega i on zacząłby ci opowiadać jak biegać, żeby być takim jak on.

Generalnie uważam, że z tego może być więcej szkody niż pożytku, takie książki są potencjalnie szkodliwe, może nie dla zdrowia, ale dla ogólnej teorii biegania. Tj. wmawiają ludziom jaka jest jedyna, słuszna droga bez dowodów.

Podsumowując: czytać z dużym dystansem, a nie będzie źle.

Sporo morywacyjnego bełkotu autora, naprawdę sporo, co w sumie jest zaletą, bo takie new age'owe opowieści o jedności z naturą są zjadliwe. Męczy trochę forma książki, bo autor udaje, że jesteśmy jego uczniami i odnosi się do czytelnika bezpośrednio "Hej załóż buty i idziemy biegać". Banalne, pretensjonalne, ale ogólnie czyta się nie najgorzej.

Większym problemem jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie rewelacja, sprawnie napisana, oddaje ducha wyprawy i przede wszystkim tamtych czasów. Zaczyna w pewnym momencie wchodzić trochę w horror, gdy człowiek zaczyna się zastanawiać co się tam mogło wydarzyć, szaleństwo, siły nieczyste, obce, mord rytualny... Nie ma odpowiedzi, bo taka nie istanieje i nigdy się już niestety pojawi. Czyta się wyśmienicie i ryje banię.

Dla mnie rewelacja, sprawnie napisana, oddaje ducha wyprawy i przede wszystkim tamtych czasów. Zaczyna w pewnym momencie wchodzić trochę w horror, gdy człowiek zaczyna się zastanawiać co się tam mogło wydarzyć, szaleństwo, siły nieczyste, obce, mord rytualny... Nie ma odpowiedzi, bo taka nie istanieje i nigdy się już niestety pojawi. Czyta się wyśmienicie i ryje banię.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W swej kategorii jest całkiem niezła uważam, choć okropnie długo ją męczyłem, jakoś nie mogłem się zmotywować aby sfiniszować. Sporo chaosu przez dużą ilość postaci i mętlik związany z czasem. Poucinane wątki, za dużo ogółu. A gdy King schodził do szczegółu, to naprawdę mi się podobało, jest taka scena z transportem towarów i piwnicą, to było dość poruszające. Ogólnie naiwne i denne jak się szerzej zastanowić, ale klimacik bywa odczuwalny.

W swej kategorii jest całkiem niezła uważam, choć okropnie długo ją męczyłem, jakoś nie mogłem się zmotywować aby sfiniszować. Sporo chaosu przez dużą ilość postaci i mętlik związany z czasem. Poucinane wątki, za dużo ogółu. A gdy King schodził do szczegółu, to naprawdę mi się podobało, jest taka scena z transportem towarów i piwnicą, to było dość poruszające. Ogólnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest całkiem niezła, bo ma sporo historii z lat 60/70 dotyczących biegania w Stanach (np. o egzotycznej marce butów Adidas), jest też jakaś doza humoru i przyjemne wstępy do rozdziałów, takie osobiste, motywujące. Mamy ogólnie przekrojowo potraktowany temat od A do Z. I ta przekrojowość jest największą wadą, bo niektóre tematy są potraktowane po macoszemu, tak po prostu poradnikowo, jak w jakichś syf-książkach typu "MARATON W MIESIĄC". Jest też duży chaos, bo układ strony ma dwie kolumny, w które często są wtrącane jakieś tabelki, tipy, zupełnie zaburzające harmonię. Autor skacze też z tematu na temat nie wykańczając jednego wystarczająco, a już zaczyna kolejny.

Mimo to jest to jedna z leposzych książek o treningu biegowym jakie czytałem, tylko "Pod Górę" jest lepsza (ale nie czytałem jakoś dużo), sporo rzetelnej wiedzy, sporo porad, ciekawostek. I ogólna filozofia Gallowaya jest mi bliska - mniejsza objętość i mniejsze tempo doprowadzają do lepszych efektów niż "szybciej, wyżej, mocniej". Mam jednak kilka dużych zastrzeżeń:
- Galloway mówi aby biegać z pięty, że to najlepsze;
- Mówi że rozciąganie to raczej lipa, można sobie robić, ale on tego nie robił 20lat i żyje;
- Programy treningowe, które on podaje są absurdalnie proste i zdecydowanie niewystarczające do założonych celów (4 dni lekkiego biegania by zejść poniżej 1:29 w półmaratonie);

Podsumowując przeczytałem i mi się dobrze to czytało, ale jest to raczej lektura okołobiegowa niż taka, którą można poważnie potraktować przy budowaniu planu treningowego. Taka wzbogacająca, a nie fundamentalna.

Książka jest całkiem niezła, bo ma sporo historii z lat 60/70 dotyczących biegania w Stanach (np. o egzotycznej marce butów Adidas), jest też jakaś doza humoru i przyjemne wstępy do rozdziałów, takie osobiste, motywujące. Mamy ogólnie przekrojowo potraktowany temat od A do Z. I ta przekrojowość jest największą wadą, bo niektóre tematy są potraktowane po macoszemu, tak po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia powalająca, dużo pracy badawczej, reporterskiej autora i to czuć. Jest ogrom smutnych historii, ogrom bólu i cierpienia, a jednocześnie poczucie tej skali. Mamy zaledwie kilka historii z dziesiątek tysięcy takich historii dziejących się w tym mieście, a takich miast tysiące. Mamy wyrywek czasu, a to dzieje się od lat. Porażające jak rutyna zmienia ludzi w bezduszne bestie, a i to jak wiele człowiek może znieść, jak niewiele mu potrzeba by żyć, i jak małe są nasze problemy, porównując je do problemów bohaterów książki. Dużo refleksji wyzwoliła we mnie ta powieść. Bo to jest wręcz powieść, czyta się jak jakąś pokręconą epopeję realizmu magicznego. Tylko że tu nie ma magii. Styl bywa ciężki, ale warto przebrnąć.

Historia powalająca, dużo pracy badawczej, reporterskiej autora i to czuć. Jest ogrom smutnych historii, ogrom bólu i cierpienia, a jednocześnie poczucie tej skali. Mamy zaledwie kilka historii z dziesiątek tysięcy takich historii dziejących się w tym mieście, a takich miast tysiące. Mamy wyrywek czasu, a to dzieje się od lat. Porażające jak rutyna zmienia ludzi w bezduszne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to książka, która wyrwała mnie z bardzo długiej przerwy od czytania. Wcześniej próbowałem z Josephem Conradem, ale poległem, więc ten tytuł, swoją lekkością, okazał się strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze napisany jest przyjaźnie, łatwo, rześko. I po drugie fabuła była dla mnie wciągająca. Z refleksji po lekturze mam wnioski, że nie ma w tej książce nic wielkiego, ale sam akt czytania był angażujący, wessało mnie, a jednocześnie nie miałem poczucia pustki i durnoty. Końcówka wydała się nieco banalna, ale sama konkluzja była dla mnie, choć oczywista, interesująca.

Jest to książka, która wyrwała mnie z bardzo długiej przerwy od czytania. Wcześniej próbowałem z Josephem Conradem, ale poległem, więc ten tytuł, swoją lekkością, okazał się strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze napisany jest przyjaźnie, łatwo, rześko. I po drugie fabuła była dla mnie wciągająca. Z refleksji po lekturze mam wnioski, że nie ma w tej książce nic wielkiego, ale...

więcej Pokaż mimo to