Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Na bezdrożach tatrzańskich" to pierwsza książka jaką przeczytałam o tematyce górskiej, tatrzańskiej. Mariusz Zaruski - człowiek legenda - nie sposób opisać jego zasług dla Polski, twórca TOPR-u, propagator alpinizmu, turystyki zimowej, na nartach... W mojej opinii, książka zaspokoi nawet największych zapaleńców Tatr, przepełniona duchem Zakopanego, opisująca sławne postacie, szczegółowe daty, kalendarium. Dla laika - momentami za trudna, z dłużyznami. Pozostawiła jednak jak najbardziej pozytywne wrażenie i zachęciło do przeczytania innych książek poruszających tematykę Zakopanego. :)

"Na bezdrożach tatrzańskich" to pierwsza książka jaką przeczytałam o tematyce górskiej, tatrzańskiej. Mariusz Zaruski - człowiek legenda - nie sposób opisać jego zasług dla Polski, twórca TOPR-u, propagator alpinizmu, turystyki zimowej, na nartach... W mojej opinii, książka zaspokoi nawet największych zapaleńców Tatr, przepełniona duchem Zakopanego, opisująca sławne...

Pamiętam, że w szkole pisząc recenzje zawsze zaczynaliśmy od słów: "Książkę poleciła mi...". ;) A zatem, książkę "Bóg nigdy nie mruga" poleciła mi nowo poznana osoba, z którą miło spędziłam podróż (jakieś 2000 km w jedną stronę, a jeszcze pozostaje kwestia drogi powrotnej :). Nie jestem szczególną fanką poradników, szczerze powiedziawszy to chyba pierwszy jaki przeczytałam. Bardzo spodobała mi się forma, jaka została zaproponowana przez autorkę. Krótkie felietony, które nigdy nie nudzą, a zarazem pobudzają do refleksji, myślenia... Większość opinii, które przedstawia autorka są (krótko mówiąc) zgodne z moją filozofią życia, poglądami. Czytanie tej książki okazało się być zarówno przyjemnością jak i prawdziwą lekcją życia... I dało mi nadzieję na to, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Regino Brett - dziękuję!!! :)

Pamiętam, że w szkole pisząc recenzje zawsze zaczynaliśmy od słów: "Książkę poleciła mi...". ;) A zatem, książkę "Bóg nigdy nie mruga" poleciła mi nowo poznana osoba, z którą miło spędziłam podróż (jakieś 2000 km w jedną stronę, a jeszcze pozostaje kwestia drogi powrotnej :). Nie jestem szczególną fanką poradników, szczerze powiedziawszy to chyba pierwszy jaki przeczytałam....

O książkę "Malowany welon" zaczęłam starać się po obejrzeniu filmu - zresztą pod tym samym tytułem. Film ten wywarł na mnie niesamowite wrażenie i mogę go z czystym sumieniem zaliczyć do najlepszych jakie kiedykolwiek oglądałam. Sięgając po książkę oczekiwałam malowniczych opisów krajobrazu, ale przede wszystkim klimatu jaki przez cały czas unosił się w filmie. Relacje przedstawione między dwojgiem małżonków w filmie są zupełnie odmiennie przedstawione niż w książce. W filmie jest chemia, a tu z pewnością jej nie ma. Momentami (może to wina polskiego tłumacza?) miałam wrażenie, że czytam tani harlekin, a nie dzieło na podstawie, którego powstał wybitny film.
W dodatku zakończenie zaproponowane w filmie bardziej odpowiada mi od tego w pierwowzorze. Kolejność - najpierw film czy książka. Trudno mi powiedzieć. Ja po oglądnięciu filmu, rozczarowałam się książką. Z drugiej strony po przeczytaniu książki nie sięgnęłabym po film...

O książkę "Malowany welon" zaczęłam starać się po obejrzeniu filmu - zresztą pod tym samym tytułem. Film ten wywarł na mnie niesamowite wrażenie i mogę go z czystym sumieniem zaliczyć do najlepszych jakie kiedykolwiek oglądałam. Sięgając po książkę oczekiwałam malowniczych opisów krajobrazu, ale przede wszystkim klimatu jaki przez cały czas unosił się w filmie. Relacje...