Czy to się dzieje naprawdę? Dorota Kassjanowicz 6,8
ocenił(a) na 614 tyg. temu "Opowiedzenie jej teraz o sobie całej prawdy nie zakrawało na wyczyn porównywalny ze skokiem na bungee z jednoczesnym wykonaniem harakiri. Poza tym dużo łatwiej o szczerość, kiedy się śpiewa, niż kiedy się mówi."
Czasem zdarza się tak, że losy nieznajomych ludzi nagle się przetną w zupełnie niespodziewany sposób. Po czasie człowiek zastanawia się czy to spotkanie było mu pisane, bo wygląda na to, że obcy nam ludzie mogą okazać się naszą drogą do małego zbawienia. Czy tak było w przypadku Agnieszki, Blanki i Celiny? Mąż Agnieszki wydaje się bardziej kochać swoją mamusię niż żonę czy malutkie dziecko. Blanka rozczarowuje się wszystkimi i wszystkim, a jej matka cały czas nie może uwierzyć, że ta nadal jest singielką. Celina natomiast musi radzić sobie żyjąc pod jednym dachem z nastoletnią córką (co już samo w sobie, nie oszukujmy się, jest wyzwaniem godnym superbohatera) oraz z mężem, który zdaje się jej nawet nie zauważać. Jak myślicie, co się stanie, gdy te kobiety nagle się poznają, a ich musicale połączą w jeden zgodny rytm?
Jak większość z Was wie, rzadko sięgam po książki obyczajowe. Musi być w nich coś osobliwego, co mnie przyciągnie, aby dać im szansę. W tym przypadku tak się właśnie stało. Opis zakrawający o komedię pomyłek i ten musical... Który jest, przyznaję, naprawdę świetnym i oryginalnym pomysłem! No cóż, rządzi się nieco innymi zasadami niż konwencjonalne musicale, ale na pewno wprowadził do książki dużo świeżości i komedii.
Jednak tej komedii było mniej, niż się spodziewałam, a z pozoru humorystyczne fragmenty mnie niestety nie śmieszyły 🙈 Wiadomo, każdy ma inny humor, ale ja wybredna nie jestem i mimo wszystko trochę się rozczarowałam.
Do tego mam wrażenie, że problemy bohaterów były nieco przerysowane i ich zachowanie mnie momentami po prostu wkurzało. Biorę poprawkę na to, że świat musicali jest w dużym stopniu przerysowany, ale chwilami ciężko się to po prostu czytało.
A skoro już tak narzekam to wspomnę jeszcze o Blance. Odniosłam wrażenie, że właśnie ona jest główna postacią, tylko, że jej historia oraz problemy trochę nie trzymały się kupy, było nieco nieskładnie, co również mi przeszkadzało.
Wspomnę jeszcze o okładce, która mimo, że ma dobry potencjał do odwzorowania to niestety jest myląca, bo książka w dużej mierze dzieje się na wiosnę, a nie w zimie...
No dobra, ponarzekałam, powiedziałam co mi się nie podobało, ale ocena nie jest taka niska, więc o co chodzi? No cóż, nie wiem dlaczego, ale książka mimo wszystko mnie wciągnęła. Fabuła mnie zaciekawiła i chciałam wiedzieć jak to wszystko się skończy. Gdyby było bardzo źle na pewno bym książki nie skończyła, a jednak przeczytałam całą, więc autorka ma talent, skoro mimo wkurzających postaci stworzyła historię, na swój sposób interesującą.
Nie jest to książka wybitna, ale do poczytania. Ma w sobie chwilami coś z komedii pomyłek i przedstawia różne kobiece postawy, typy. Pokazuje mimo wszystko realne problemy w związkach i relacjach, a także niektóre sposoby radzenia sobie z nimi. Przede wszystkim wydaje mi się, że pokazuje jak ważna jest przyjaźń i wsparcie bliskich. Czy polecam? Sami zadecydujcie. Ja tam nie żałowałam przeczytania pomimo jej wad.