Patrick Senécal (ur. 20 października 1967 w Drummondville) scenarzysta i pisarz powieści grozy. Wielu krytyków porównuje go z Stephenem Kingiem. Ukończył studia licencjackie w języku francuskim, Studia na Uniwersytecie w Montrealu, uczył przez kilka lat literatury, filmu i teatru CEGEP de Drummondville. Wydał w 1994 r. pierwszą powieść grozy: "5150 Elm Street". W 1997 r. w teatrze Unicorn w Montrealu wystawił swoją pierwszą sztukę, przygody inspektora Hector. Jego trzecia powieść, "Na progu" (Alire, 1998),zdobyła entuzjastyczne recenzje i zainspirowała do filmu fabularnego w reżyserii Erica Tessiera, z Michelem Côté i Patrickiem Huardem. Jego ostatnia powieść "Hell.com" jest dostępna w księgarniach od 27 sierpnia 2009 r.http://www.patricksenecal.net
Gdy wzięłam tę książkę do ręki, nie wiedziałam czego się spodziewać. O autorze wcześniej nic nie słyszałam. Byłam i w sumie nadal jestem pod wrażeniem jak została poprowadzona ta historia.
Postać Alicji jest jak najbardziej do polubienia, co naprawdę cenię, bo jestem dość wybredna w tej kwestii. Dość dosadnie zostały przedstawione niektóre sceny, więc jest to dla osób o mocnych nerwach. Książka powodowała u mnie momentami refleksję.
Zdecydowanie polecam, jeśli chcesz przeżyć wraz z bohaterką coś niezwykłego.
Przyznam szczerze, że wysoka ocena łączy się po części z tym, że uwielbiam niemal każdą wariację na temat "Alicji w Krainie Czarów". Nie oznacza to jednak, że "Alicya" nie radzi sobie zjawiskowo bez tej pomocy. Jest to niezwykła, budząca głęboki niepokój i przerażenie książka. Wielokrotnie chciałem powstrzymać główną bohaterkę przed przekraczaniem kolejnych granic, ale jedyne co mogłem zrobić to towarzyszyć jej podczas drogi do zrozumienia samej siebie. Jest to droga brutalna i pełna przemocy, której wydaje się, można by łatwo uniknąć. W tym świecie nie mam jednak do czynienia z logiką, a jej całkowitym przeciwieństwem. Słowo "antylogika" pojawia się często w odniesieniu do dzielnicy, w której rozgrywa się większość akcji i moim zdaniem jest to idealne określenie. Widać to za każdym razem, kiedy przekonania Alicyi zderzają się z zimną rzeczywistością królestwa Czerwonej Królowej. Książka balansuje na granicy tego co przyziemne i paranormalne, pozostawiając miejsce na własne zinterpretowanie zniknięcia Liszaja oraz postaci Chessa. Zmusza również do zastanowienia się nad tym czy również dla nas metro nie zatrzymałoby się w Krainie Czarów.