13 miesięcy Agnieszka Brückner 7,8
ocenił(a) na 103 dni temu „13 miesięcy”👠💛
„Evans powiem to tylko raz, więc lepiej dla ciebie, byś się skupiła. Jesteś idealna, w każdym, kurwa, calu”
Człowiek po zdradzie może, albo skupić się na sobie i dumnie kroczyć przez kolejne etapy życia, albo zamknąć się w sobie i nie pozwolić sobie nigdy więcej na szczęście i uczucie zwycięstwa. Elizabeth po okropnym doświadczeniu postawiła na pracę, dzięki temu została jedną z najlepszych agentek nieruchomości w New Heaven. Postawiła sobie tylko jeden warunek, nigdy nie sprzeda nic do należy do M&H Construction.
Gregory Hall pracuje w prężnie działającej firmie swojego ojca i jego przyjaciela, w przyszłości swojej. Dlatego gdy sytuacja tego wymaga, sięga po nadzwyczajne środki i proponuję współpracę byłej narzeczonej swojego kumpla. I choć bardzo się nienawidzą, muszą zachować się profesjonalnie. Sytuacja diametralnie się zmienia, gdy Elizabeth dziedziczy połowę firmy. Wtedy nieproszony odzywa się były narzeczony David, a Greg i Liz będą musieli pójść na układ, który nie pozwoli mężczyźnie podważyć testamentu, a także utrze mu nosa.
Pytanie brzmi czy oboje wyjdą z tego zwycięsko.
Ostatnio miałam wrażenie, że powoli zaczyna łapać mnie zastój, głównie przez nawał współprac i w tym momencie świetnie jest zastopować i przeczytać coś co sprawi nam przyjemność. Dla mnie był to łatwy wybór, po pierwsze patronka bardzo mi polecała tą książkę, po drugie rozmawiałam z Agnieszką na targach i nie ukrywam miałam tylko ten tytuł przy sobie do podpisania więc jakoś tak sentymentalnie, a po trzecie wiem, że pióro i fabuła wykreowana przez autorkę nie ma prawa mnie zawieść.
Uwielbiam motyw fake dating, romans w pracy, dziewczyna mojego przyjaciela, a autorka wie jak dobrze manewrować tymi motywami, by historia wciągnęła od pierwszej strony. Lekkość jej pióra i cudownie wykreowani bohaterowie nie pozwolili odłożyć mi książki na bok i przeczytałam ją w kilka godzin.
Autorka świetnie bawi się emocjami, wywołuje wręcz ich lawinę. Smutek, żal, łzy ale też śmiech, radość i nadzieja. Za to kocham książki. I szczególnie teraz, w tym momencie mojego życia akurat ta książka była mi potrzebna. Dała mi nadzieję na lepsze jutro i zmieniła odrobinę światopogląd. Bo dla mnie to nie tylko litery zapisane na kartce. To słowa, które tworzą zdania, które tworzą historię tak bardzo potrzebną innym ludziom. Bo po to czytamy, prawda? Żeby uciec w świat fikcji, która choć czasem niesprawiedliwa i brutalna w dalszym ciągu jest tylko fikcją, która pomaga nam ukoić nasz ból i lęki.
Ale wiecie co mnie najbardziej zachwyciło, a zarazem sprawiło, że byłam odrobinę zazdrosna? To jak Gregory widział Elizabeth. On ją obserwował, znał jej nawyki, jej próby ucieczki gdy myśli kłębiły się w głowie, wiedział że nie może odpuścić i subtelnie choć stanowczo naciskał na nią by zawsze i bez względu na wszystko mówiła mu prawdę. On ją widział i doceniał skarb jakim była, a który po latach smutku i żalu mógł w końcu mieć w swoim domu - w swoich ramionach.
Agnieszka - moja prawie sąsiadko dziękuję Ci za tą historię i proszę o więcej książkowych mężów stworzonych przez Ciebie