Wspaniałe zwieńczenie trylogii o wyjątkowej szkole z internatem w urokliwej Szkocji oraz jego mieszkańcach.
Przyznam, że ta część wycisnęła ze mnie najwięcej łez i była bardzo wzruszająca. Jednocześnie, jak na książkę młodzieżową, która z zasady ma być lekka, niesie naprawdę dużo mądrości.
Zdecydowanie jest to seria warta polecenia.
Dzisiaj o seriach.. sięgacie po kolejne części jeśli pierwszy tom Was rozczaruje, albo w najlepszym wypadku jest po prostu poprawny, ewentualnie do przeczytania ale bez większego wow?
Pytam nie bez powodu, bo dzisiaj właśnie o takich książkach. Zarówno pierwszy i drugi tom „Dunbridge Academy” były dla mnie po prostu ok. Przeczytałam je i chociaż w trakcie lektur miałam ochotę rwać włosy z głowy, to i tak klimat szkociej szkoły sprawiał, że chciałam do niej wracać i doczytać tę serię do końca! I chwała Panu, bo trzeci tom okazał się po prostu rewelacyjny! I chociaż od początku nie dażyłam Olive wielką sympatią (mam tu na myśli poprzednje tomy),to w tej części naprawdę się z nią zaprzyjaźniłam. A Colin.. no cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że Ci szarmanccy bohaterowie, których już w pierwszych scenach miałoby się ochotę wysłać na księżyc to moi ulubieńcy! Ta część miała w sobie po prostu wszystko co sprawia, że książka jest w moich oczach dobra! To zdecydowanie idealne zakończenie tej serii i z nutką żalu przyznaję, że będę trochę za nią tęsknić.