Książkę dość szybko się czyta,co jest jej dużym plusem. Sporo także ciekawych anegdotek z życia. ALE...
Na pewno nie jest to poradnik jak radzić sobie z ADHD. To po prostu opis przeżyć jednej,konkretnej osoby i jej sposobu radzenia sobie oraz jej partnera. Nie podobała mi się kategoryzacja objawów,gdyż np. uważam,że problem z utrzymaniem higieny nie jest objawem ADHD. A czytając tę książkę,można taki wniosek wysunąć ;) Bardzo brakowało mi też opisu objawów z kategorii nadpobudliwości,ale być może autorka ich nie ma.
W książce mało było porad i pomysłów, bo o ile same opisywanie konkretnych przykładów i sytuacji było ok, o tyle potrzeba czegoś więcej, niż "zbawiennej diagnozy" oraz samoakceptacji. Praca nad sobą?Ewentualna farmakoterapia?
Książka może być jednakże opisem konsekwencji nieleczonego ADHD oraz zachętą do diagnozy dla osób,które podejrzewają u siebie trudności z nim związane.
Ciężko mi ocenić tę książkę. To bardziej rozmowa z małżeństwem, gdzie żona boryka się z ADHD. Owszem, już na samym początku znajdujemy informację, że opisy dotyczą jej życia, że nie każda osoba z ADHD tak ma, ale mam wrażenie takiej skrajności. Czasami nie wiem które zachowania są wywołane neuróżnorodnością współautorki, a które jej nieporadnością życiową., która podciąga pod ADHD.
Mąż współautorki podchodzi do niej z dużą dozą wyrozumiałości, którą po przeczytaniu książki, podziwiam. Zastanawiam się czy jest to zdrowy układ partnerski z dużą dozą wyrozumiałości i miłości czy relacja córka - ojciec, która pozwala zepchnąć część odpowiedzialności za swoje życie z kobiety na jej męża.
Na pewno zgłębię temat w innych źródłach, ponieważ po tym "poradniku", który każe być cierpliwym partnerowi i obchodzić się z osobą neuróżnorodną jak z dzieckiem mam głęboki niedosyt