Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
William Davies
2
6,7/10
Pisze książki: filozofia, etyka, nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
111 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Przemysł szczęścia. Jak politycy i biznesmeni sprzedali nam well-being
William Davies
6,5 z 15 ocen
128 czytelników 4 opinie
2023
Przezwyciężanie gniewu i drażliwości. Przewodnik samopomocy w oparciu o techniki poznawczo-behawioralne
William Davies
7,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Przemysł szczęścia. Jak politycy i biznesmeni sprzedali nam well-being William Davies
6,5
Esej W. Daviesa porusza problem szczęścia (zwłaszcza jego mierzalności) w kontekście współczesnego neoliberalizmu (przede wszystkim w odniesieniu do miejsca pracy). Autor rozpoczyna od pewnego retorycznego zdziwienia, że mimo zwiększania się wiedzy o szczęściu, mimo lepszej edukacji emocjonalnej i opieki psychiatrycznej, stajemy się coraz mniej szczęśliwi (s. 12-18, 231-232),co ma swoje wymierne rezultaty, a kapitalizm jest zainteresowany, abyśmy byli szczęśliwi. Depresja przeszkadza bowiem w konsumeryzmie, a zatem korporacje są wydatnie zainteresowane, aby jej zapobiegać (s. 213-214). Z drugiej strony neoliberalna filozofia – w ramach której szczęście i ewentualnie zaburzenia psychiczne są wynikiem własnych wyborów, a nie okoliczności zewnętrznych (s. 138-139) – prowadzi do prywatyzacji porażek (s. 214-215),zawładnięcia sfery przyjaźni przez utylitarne stosunki rynkowe (jedne przyjaźnie, zwłaszcza ze strony "towarzyskich" ludzi, są bardziej cenne niż inne) (s. 226-228). Autor wychodzi z założenia, że to właśnie neoliberalny duch rywalizacji jest przyczyną zaburzeń psychicznych (s. 169-171). Prowadzi to do następującego paradoksu: „Jedynie w społeczeństwie, które uznaje powszechny, zindywidualizowany rozwój za naczelną wartość, problem powszechnej, zindywidualizowanej bezsilności wydaje się nieuchronny. Podobnie kultura ceniąca wyłącznie optymizm wytworzy patologiczny pesymizm, a gospodarka zbudowana wokół konkurencyjności zrobi chorobę z defetyzmu” (s. 211).
Na tym tle istotne stają się rozważania o mierzeniu szczęścia, które samo w sobie - w tej mierzalnej formie - staje się moralnym celem (s. 49),co zresztą sprawia, że jest łatwo przeliczalne na pieniądze (np. s. 75-76, 83). Mierzalność szczęścia wynika zresztą z braku ideowych podwalin amerykańskiej psychologii (s. 101),przez co stała się ona podatna na biznesową instrumentalizację. Tego typu „wymierne” myślenie – z natury zresztą upraszczające to, jak się czujemy (s. 242) – doprowadziło do konkluzji, że pracownik musi być szczęśliwy w miejscu pracy. O ile zatem wcześniej nikt nie oczekiwał, że żmudna praca fizyczna będzie się robotnikowi podobać (s. 144-145),tak teraz jest odmiennie. W konsekwencji strategie walki są też inne: zamiast rewolucyjnych i przemocowych wybuchów niezadowolenia widzimy bierny opór, wypalenie zawodowe i prezentyzm (s. 127-128).
W konsekwencji więc całkiem sporo dość ciekawych obserwacji, ale z drugiej strony mam wrażenie, że musiałem mocno o nie walczyć z dość meandrującym tekstem Daviesa (na tym tle - przykładowo - "Społeczeństwo zmęczenia" B.C. Hana, dotykające podobnej tematyki, jest dużo lepsze). Przedstawienie tez nie jest do końca czytelne; mam wrażenie, że momentami autor sam sobie przeczył. Ale tak czy inaczej warto.
Przemysł szczęścia. Jak politycy i biznesmeni sprzedali nam well-being William Davies
6,5
Szczęście jest szalenie subiektywnym stanem, co umyka społeczeństwu, gdy już wygrzebie się ze stosu książek z receptami na to, jak to szczęście optymalnie posiąść.
Książka jest o koncepcji szczęścia, którą nierozerwalnie związano z Oświeceniowymi ideałami dążenia do zupełnie bezstronnego pomiaru co jest dobre a co złe, a dokładniej - co powoduje przyjemność a co cierpienie. To podejście samo w sobie wygląda niewinnie, ale zaprzęgnięte w kapitalistyczną kalkulacje przynoszenia zysków jest już tylko narzędziem w rękach możnych świata. Nie Ty jesteś smutny - to Twój mózg jest smutny. "Kup to i tamto, a mechanizm przyczynowo-skutkowy Cię uszczęśliwi". Otóż nie.
Książka jest o tyle dobra, że autor nie specjalnie daje jakąś receptę na szczęście, a w zalewie takich recept można automatycznie poczuć się rozczarowanym. Sam tego doświadczyłem, ale nie uzyskawszy takiej recepty, dostałem coś lepszego - wyczulenie na pozorną możliwość chłodnej kalkulacji i mierzenia ludzkiego szczęścia diagramami i aplikacjami. Po pierwsze to niemożliwe przez samą naturę szczęścia, a po drugie zaś, że to mierzenie nie służy nam, ale komuś innemu - sprzedawcom i władzy.