Susan Elizabeth Phillips, jedna z najpopularniejszych amerykańskich autorek, to twórczyni pełnych życia, błyskotliwych powieści z wysokich miejsc amerykańskich list - o wartkiej akcji, ogromnym poczuciu humoru i niezmierzonej dozie optymizmu (Idealna para, Wymyślne zachcianki, Nie będę damą). Jest laureatką prestiżowych nagród, m.in. Romantic Times Lifetime Achievement Award za całokształt dorobku literackiego oraz najwyższego wyróżnienia przyznawanego autorkom literatury kobiecej: wpisu do Romance Writers Association Hall of Fame (Lista Sław Stowarzyszenia Amerykańskich Autorów Romansów).http://www.susanephillips.com
"Idealna para" czyli szósta część cyklu "Chicago Stars" opowiada historię miłosną już nie kogoś związanego stricte z tą drużyną futbolową. Główny bohater jest agentem Kevina, a Anabelle, czyli główna bohaterka, to przyjaciółka Molly, czyli bohaterów z poprzedniej części cyklu. Więc ta książka znalazła się w tym cyklu chyba tylko dlatego, że dużą rolę mają w niej bohaterowie z poprzednich części.
Bohaterów poznajemy, gdy Anabelle próbuje dostać zlecenie od Pytona na znalezienie mu idealnej kandydatki na żonę. Potem możemy śledzić jak Anabelle stara się znaleźć kobietę, która sprostałaby jego wymaganiom, a także rodzącemu się między nimi uczuciu, z którego sami nie zdają sobie sprawy.
Ogólnie ta historia jest prosta i przyjemna, nie ma tu jakiś dramatycznych wydarzeń. Owszem, mamy tu wgląd w dzieciństwo Pytona, które nie było zbyt przyjemne. Poznajemy też, co to znaczy mieć rodziców, którzy są zbyt zaangażowani w życie swoich dzieci i jak trudno jest wypełnić ich wymagania. I też właśnie dostajemy scenę, w której główna bohaterka ciągle jest upokarzana przez swoją rodzinę, co bardzo mi się nie podobało. Ale, o dziwo, główny bohater widząc to, stwierdził, że Anabelle jest przez nią uwielbiana. To spotkało się z moim kompletnym nie zrozumieniem. Przecież nikt nie lubi, gdy mu się wypomina, co mu się w życiu nie udało. Jak więc można nazwać takie wyliczanie wad okazywaniem miłości?
Najbardziej w książce podobała mi się oczywiście córeczka Molly i to jak Pyton nie potrafił sobie z nią poradzić. W sumie, chyba właśnie ten szkrab robił największe wrażenie w tej opowieści.
Książkę polecam tym, którzy lubią proste, nieskomplikowane historie miłosne z barwnymi postaciami.
Tym razem mamy do czynienia z romansem historycznym, osadzonym w czasie tuż po wojnie między Jankesami a Konfederatami. Mamy tu wgląd w mentalność ludzi z Południa i Północy. Dowiadujemy się, czym różnili się jedni od drugich. Dla mnie, osoby, która nie bardzo lubi historię, jest to książka która choć trochę uczy o wydarzeniach, które rozegrały się w Ameryce. Co prawda wątpię, aby wszystkie wydarzenia w niej opisane miały odzwierciedlenie w rzeczywistości, ale zawsze to źródło jakiejkolwiek wiedzy.
Książka zaczyna się w momencie, gdy Kit próbuje dostać się do domu spadkobiercy jej ukochanej plantacji aby go zabić. W sumie jest to dosyć zabawna historia i nie jest zbyt oczywista. Chyba właśnie w tego względu lubię tę historię. Z początku zupełnie nie wiadomo kto będzie drugą połówką Kit. Czyli zupełnie inaczej niż w większości książek Phillips, gdzie czytelników drugim, albo trzecim rozdziale już wie, między kim będzie się rozwijał główny wątek romantyczny.
Lubię główną bohaterkę głównie dlatego, że nie stara się być kimś, kim nie jest. Owszem, odbiera odpowiednie dla damy zachowanie i stara się zachowywać pozory, ale nie ukrywa, kim tak naprawdę jest i czego pragnie.
Myślę, że ta książka spodobałaby się fanom romansów historycznych, właśnie ze względu na nietypową bohaterkę i tło.