Polska pisarka. Maria Pruszkowska urodziła się w Częstochowie. Była córką Gustawa Teofila Pruszkowskiego, pochodzącego z rodziny ziemiańskiej, urzędnika Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Z rodzicami przeprowadziła się do Warszawy, gdzie uczęszczała do Gimnazjum im. M. Konopnickiej; w 1930 zdała maturę. Kilka lat uczyła się w szkole tańca Tacjanny Wysockiej. W 1930 rozpoczęła pracę w magistracie m. st. Warszawy jako urzędniczka. Ukończyła studium społeczno-oświatowe Wolnej Wszechnicy Polskiej. W 1932 studiowała przez jeden semestr w Wyższej Szkole Dziennikarskiej. W 1934 wyszła za mąż za Witolda Karwowskiego, małżeństwo to zakończyło się rozwodem w 1936. Była szeregowym Ochotniczej Straży Pożarnej.
Podczas wojny Pruszkowska brała udział w Powstaniu Warszawskim, była w obozie pracy. W 1945 trafiła do Tczewa, a w 1950 do Sopotu, gdzie mieszkała najpierw na ulicy Abrahama, a następnie przy ulicy Morskiej 7. Pracowała jako urzędniczka w dziale opieki społecznej i w referacie kultury Zarządu Miejskiego do 1952, potem w Państwowej Szkole Sztuk Plastycznych. Wreszcie, poważnie chora na reumatyzm, przeszła na rentę. Debiutowała w 1957 w "Głosie Wybrzeża" (nr 311) opowiadaniem Cała załoga na pokład. Jej pierwszą powieść Przyślę panu list i klucz wydało w 1959 Wydawnictwo Morskie.http://
Ojciec uważał, że książki której nie ma się zamiaru czytać powtórnie, nie warto czytać po raz pierwszy. Mądra ta zasada zupełnie nie przeszk...
Ojciec uważał, że książki której nie ma się zamiaru czytać powtórnie, nie warto czytać po raz pierwszy. Mądra ta zasada zupełnie nie przeszkadzała mu pochłaniać wszystkiego, co wpadło w rękę.
Zabrałam się za lekturę tej książki, ponieważ była polecana na konkurencyjnym portalu miłośnikom Chmielewskiej. Ja nie widzę podobieństwa między pisarstwem tych pań, poza ewentualnie takim aspektem, że obydwie piszą z biglem i energią. Jeśli miałabym porównywać do którejś z popularnych polskich pisarek, to już bardziej do Musierowicz. Od Chmielewskiej Pruszkowska różni się tym, że pisze dużo bardziej zrozumiale, poza treścią oczywiście.
"Przyślę Panu list i klucz" to jest taka książka, którą chciałoby się lubić, a jednak nie potrafię. Podobał mi się styl, w jakim została napisana: potoczysty i lekki, ale treść - już zupełnie nie. Nawet mnie trochę irytowała. A jej bohaterowie niby tacy oczytani, a jednak miałam wrażenie, że ciągle przywołują te same książki, z Trylogią Sienkiewicza na czele.
Lektura obowiązkowa dla maniaków czytania. W tej przedwojennej urzędniczej rodzinie wszyscy czytają – tata, dwie córki i mama, choć początkowo była oporna. Czytają zarówno klasyków, jak i „nowości” jak „Trędowatą” czy „Przeminęło z wiatrem”. Starsza z sióstr nie tylko czyta, ale co jakiś czas wciela się w role książkowych bohaterów i żyje ich życiem. Młodsza przedkłada czytanie ponad wszystko inne. Kiedy zostaje sama w domu, chodzi głodna, a mieszkanie zarasta brudem, bo przecież posprząta się później, a teraz trzeba jeszcze pilnie przeczytać te sto stron książki, które zostało do końca…
Zajrzyj do środka:
https://czytamiogladam.home.blog/2017/01/25/przysle-panu-list-i-klucz-maria-pruszkowska/