To bestsellerowa autorka powieści dla nastolatków z Top 5 amerykańskich list: „New York Timesa”, „USA Today” i „Publishers Weekly”. Jest laureatką najważniejszych nagród literackich. Fenomenalną popularność przyniosła jej Idealna chemia. Dramatyczna i zmysłowa powieść została obsypana najbardziej prestiżowymi wyróżnieniami, m.in.: RITA Award, nagrodą „New York Timesa” dla najlepszej serii, a w 2012 roku nagrodą YALSA przyznawaną przez Stowarzyszenie Amerykańskich Bibliotek Młodzieżowych.
Prawa do publikacji książki kupili wydawcy w 15 krajach. Przede wszystkim jednak wzbudziła niesamowite emocje tysięcy dziewczyn, które dają im wyraz w entuzjastycznych recenzjach na Amazonie i portalu Goodreads, gdzie zamieściły blisko 65 000 najwyższych ocen.http://www.simoneelkeles.net
Zdecydowanie dla mnie za słaba. Nie chce pisać, że niski poziom, by nikogo nie urazić, ale niestety tak jest. Dlaczego? Mamy panienkę idealna, dość pustą, choć plus za miłość do siostry. Jej rodzina to patologia w pałacu i drogich ciuchach. Bez przemocy fizycznej, ale nadal patologia. Mamy gangstera, który z jakiegoś powodu najpierw mówi, że może, potem że nie może odejść. Od początku było wiadome, że wyciągnie zakład, by ją odsunąć. Nagle stwierdza, a co mi tam - jest tylko jedna osoba, która odeszła, ale nie skończyła dobrze. Po czym kilka miesięcy później, zjawia się jak gdyby nigdy nic, stoi na nogach, i poza jedną małą blizna na łuku brwiowym i jeszcze kilkoma innymi mówi: hej, kochasz mnie jeszcze? A ona się rzuca mu w ramiona. Super.
To taka książka dla dzieci bardziej, które już wiedzą, że miłość istnieje, ale jeszcze nie wiedzą, że bywa niespełniona. Seksu brak, więc nikt nie poczuje się zgorszony. Sceny z magazynu są tak śmieszne, jakby pisała je licealistka, nie mająca pojęcia o gangach i porachunkach. No generalnie naprawdę słabo. Aż się zastanawiam czy to i tak nie za wysoka ocena.
Zazwyczaj nie czytuje romansów, wręcz się ich wystrzegam. Nie jestem również fanką literatury młodzieżowej. Jednak po miesiącach spędzonych na czytaniu horrorów przeplatanych z kryminałami i thillerami, zapragnęłam zatracić się w czymś banalnym, co pozwoli mi się zrelaksować podczas kończących się wakacji. W taki właśnie sposób "Idealna chemia" trafiła w moje ręce i ku mojemu zaskoczeniu, została pochłonięte w nie więcej niż cztery dni. Jest to typowy romans, mogłabym go określić mianem "wattpadowego". Niemniej, czytało się go dobrze, nawet bardzo dobrze. Było lekko, przyjemnie, a główna bohaterka nie była irytująca, co jest rzadkością w tego typu książkach.
Nie poleciłabym jej każdemu - nie jest to pozycja wybitna czy obowiązkowa, lecz jeżeli jest się nastolatką bądź ma się ochotę na chwilę błogiego relaksu, nie widzę powodu, by nie sięgnąć po "Idealną chemię".