Reporterka, autorka książek Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty i Baśnie z bloku cudów. Reportaże nowohuckie. Dla Małopolskiego Instytutu Kultury napisała pięć zbiorów reportaży historycznych poświęconych kulturze i historii regionu. Publikowała w m.in. „Dzienniku Polskim”, „Gazecie Wyborczej” i „Tygodniku Powszechnym”. Laureatka dziennikarskich nagród Zielonej Gruszki i „Za różnorodnością, przeciw dyskryminacji”. Z urodzenia i zamiłowania nowohucianka.
Pod rządami narodowo- kościelnymi generała Franco Hiszpania nie urosła w siłę. Polityka wewnętrzna tego przywódcy była odbiciem jego przekonań politycznych i społecznych. Ustrój cechował klerykalizm. Franco ponownie wprowadził obowiązkowe lekcje religii, zniósł śluby cywilne i zawiesił prawo rozwodowe. Kler odzyskał swoje przywileje i ziemie. Pod jego kontrolę oddano większość szkół i wydawnictw. Kościół wyłączono spod jurysdykcji państwowej. I tak mężczyźni przejęli władzę, kobietom powierzono dzieci i dom a dzieci….. Te miały znaczenie tylko w aspekcie ilościowym. Im więcej tym lepiej, bo ojczyzna Hiszpania wykrwawiona wojną potrzebuje dzieci. Dzieci jednak mają się rodzić w rodzinie a nie przychodzić na świat w hańbie matki jako bękarty. Taka moralność. Częste stały się nielegalne adopcje a nawet kradzieże dzieci. Matkom, które wychowywały już kilkoro dzieci a przyszły do szpitala urodzić kolejne wmawiano, że ich dziecko umarło i noworodek trafiał do nowej rodziny, często za duże pieniądze. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nowo narodzone dziecko można było kupić za równowartość mieszkania. W tym procederze brały udział instytucje państwowe i kościelne. Gdy w 1999 roku weszło prawo, że każde dziecko ma prawo wiedzieć kim są jego rodzice szacowano, że takich fałszywych, często ukradzionych, dzieci jest około 300 tysięcy. Katarzyna Kobylarczyk jest autorką reportażu o tym niechlubnym procederze i ludziach z nim powiązanych. Książka budzi emocje, bo dotyczy dzieci. Ponownie przy pieniądzach oraz krzywdzie dzieci i kobiet stoi kościół. Stanowczo rozdział kościoła i państwa ma sens.
Powiem szczerze, że byłam kompletnie nieświadoma istnienia tego procederu... Hiszpania pod płaszczykiem wakacyjnego raju kryje sporo brudów... I o ile jeszcze przypadki wykradania matkom dzieci za czasów frankistowskich są bulwersujące, ale "wytłumaczalne ustrojem", tak te z lat choćby 80-tych zszokowały mnie najbardziej...
A poza tym wszystkim zupełnie nie potrafię zrozumieć jak dzisiejsze sądy i parlament mogą zamiatać sprawę pod dywan ...