Maria. Dziesięć dni z życia Konopnickiej Dorota Ponińska 8,8
ocenił(a) na 81 tydz. temu „(…) droga twórczości artystycznej daje kobiecie wolność ekspresji”.
Maria Konopnicka – jedna z najwybitniejszych pisarek w polskiej historii literatury, „wieszczka pozytywizmu”, „córeczka wieszczów”, „wieszczka postępu, „wieszczka rewolucji”, „poetka serca chłopskiego”, „poetka robotników”, „poetka ludu”, „poetka dzieci”, nowelistka, tłumaczka, redaktorka, recenzentka, krytyk literacki, a przy tym matka, żona, kobieta niezależna, fascynująca postać, która przeszła niezwykle trudną i długą drogę, by z anonimowej wieśniaczki „z gromadką dzieci i mężem bankrutem” stać się wybitną pisarką o międzynarodowym oddziaływaniu, kobietą, która odważyła się mówić głośno przeciw ciemnocie, zacofaniu, zabobonom, sięgnąć po swoje literackie marzenia, choć nierzadko miała pod górkę..
„Maria. Dziesięć dni z życia Konopnickiej” to zapis wspomnień kobiety u kresu życia, która przeżyła wiele i stała się symbolem nowoczesnej i postępowej kobiety swoich czasów. Bo Maria była kobietą z krwi i kości, od dziecka nauczoną dźwigać ciężar ról i oczekiwań wobec niej, ale też mającą odwagę wyrwać się z nich „ku rzeczom i ideom większym, ważniejszym, znaczącym”. Poznała smak małżeństwa, od zauroczenia, wzruszeń, szczęścia, nadziei, po niechęć, urazy, rozczarowanie, żal.. Na własne skórze poznała cienie i blaski macierzyństwa, które najpierw było dla niej niezwykłą przygodą, spełnieniem, dumą, ale bywało również bólem, stratą, koszmarem, rozczarowaniem. Zasmakowała życiowych dylematów, niespełnionych obietnic „o szczęściu odnalezionym w dbaniu o dom i rodzinę”. Jej wolność swobody decydowania o sobie kosztowała ją wiele trudu i wysiłku. Przeczołgała ją przez biedę, lęk, wyrzuty sumienia, ataki i słowa krytyki. Ale dzięki swojej sile charakteru i harcie ducha odnalazła nie jedną bratnią duszę, z którą mogła dzielić swoje przemyślenia, marzenia i codzienność.
„Maria. Dziesięć dni z życia Konopnickiej” to klimatyczna, ciekawa i nieoczywista opowieść o czasach, w których w bólach rodził się polski feminizm.
Polecam.