Droga serca

Okładka książki Droga serca Michael John Harrison
Okładka książki Droga serca
Michael John Harrison Wydawnictwo: Mag Seria: Uczta Wyobraźni fantasy, science fiction
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału:
The Course of the Heart
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2014-10-17
Data 1. wyd. pol.:
2014-10-17
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374804271
Tłumacz:
Robert Waliś
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Z uczty wyobraźni w ucztę chaosu



357 29 123

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
103 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
49
49

Na półkach:

Jeszcze nie tak dawno takie "arcydzieła" były wydawane w magazynach za 5 centów, a dziś brylują w marketingowo promowanych seriach - w Polsce pod szyldem "Uczta wyobraźni", choć powinno tu być "Uczta du*ojazni".

Jeszcze nie tak dawno takie "arcydzieła" były wydawane w magazynach za 5 centów, a dziś brylują w marketingowo promowanych seriach - w Polsce pod szyldem "Uczta wyobraźni", choć powinno tu być "Uczta du*ojazni".

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
520
346

Na półkach:

Droga serca rozczarowała mnie okrutnie. Zawiniłam, bo pochopnie, z góry, założyłam, że to będzie dobra książka. Przesłanki miałam raczej słabe, otóż 7 lat temu czytałam Światło, pamiętałam Harrisona dość niejasno, jako autora trudnego, specyficznego, rozmiłowanego w abstrakcjach. Takiego, pogrążonego we własnym szaleństwie, następcę Dicka.
Tymczasem trzeba pewnej dozy dobrej woli, żeby w ogóle nazwać Drogę serca fantastyką. Bo cóż mamy w fabule? Trójka bohaterów bierze w młodości udział w magicznym rytuale - o którego przebiegu (to już byłaby fantastyka) nie dowiemy się niczego i przez to wszyscy doświadczają w dalszym życiu koszmarów. Elementy fantastyczne: jeden z bohaterów drugoplanowych tytułowany jest magiem, halucynacje (które możemy traktować jako coś realnego) i snuta przez jedną z postaci opowieść o wymyślonej alternatywnej rzeczywistości. Zdecydowanie bliżej tej opowieści do horroru. Harrison konsekwentnie buduje nastrój grozy - tyle że jest to koszmar zbudowany na uczuciu osamotnienia. Ono, trzeba to przyznać, przenika całą tę książkę, niczym klasyczną rozprawkę egzystencjalisty.

Widać tu warsztat dobrego pisarza, co powodowało, że czytanie Drogi wkurzało mnie jeszcze bardziej. Dobre są wstawki obyczajowe: umieranie na raka, samotność w małżeństwie, brzydota codzienności, starzenie się. A ja z zasady nie czytam literatury stanowiącej wyczerpujące obserwowanie tonących. Jeśli już muszę się męczyć, to w inny sposób. Zresztą Harrison nie ma zwyczaju nadawać bohaterom pełni osobowości, nie wzbudzą w nas uczuć, skoro obserwujemy ich tylko jako ciągi zdarzeń. Ale najgorsze jest, że to bezosobowe podejście w Drodze nie służy niczemu, istnieje tylko ono, żadnej puenty, zagadki, przygody, czy choćby głębszej analizy - tylko prześlizgiwanie się po powierzchni zdarzeń z podkreśleniem i udziwnianiem ich brzydoty. Najważniejsza mądrość książki: gdy zrozumiesz, nigdy nie odnajdziesz. I zaprawdę pomyślałam sobie, dzięki ci świecie za Paolo Coelho, który tak pięknie skonkretyzował i urzeczywistnił kategorię ckliwych pseudomądrości, że zwolnił mnie z obowiązku tłumaczenia czym jest banał i dlaczego mi od takich aforyzmów niedobrze.

Śmierć i seks przeplatają się w Drodze konsekwentnie. Seks puentuje prawie każdy rozdział, szybko uczymy się przewidywać, kiedy jego kolej. Paskudny wątek kazirodczy służy tylko temu, żeby szokować - albo ładniej ujmując - wywołać w czytelniku uczucie dyskomfortu. Bo, prawdopodobnie, wyrywani z rutynowego postrzegania rzeczywistości, mamy tu spróbować zajrzeć pod ukryty za pozorem rzeczy sens, wraz z bohaterami odnaleźć jedyny sposób żeby zwyciężyć/zrozumieć śmierć. I znowu mam mdłości.

Jest to powieść melodramatyczna, przegadana, pusta w środku. Dygresje erudycyjne, a właściwie wtręty, bo dygresja zajmuje jakiś obszar, tu zaś mamy tylko napomknięcia (polski akcent: Bruno Schulz) nie czynią niestety z niej uczty intelektualnej (nie czynią nawet przystawki). To tylko obsesyjne autorskie motywy splecione w jedną materię bez żadnego klucza.

Przymiotnik oniryczny na określenie powieści (tę określa bardzo trafnie) już dawno stał się dla mnie synonimem pustosłowia. Wspominam o tym, bo istnieje grupa czytelników, którzy traktują go poważnie. Im Droga serca może się podobać.

Kusiło mnie żeby wystawić temu na LC jedną gwiazdkę, choć oceniałam wyżej gorsze książki.

No i po lekturze Drogi serca postanowiłam się przekonać, jakim cudem Światło siedem lat temu uznałam za interesującą książkę.

Droga serca rozczarowała mnie okrutnie. Zawiniłam, bo pochopnie, z góry, założyłam, że to będzie dobra książka. Przesłanki miałam raczej słabe, otóż 7 lat temu czytałam Światło, pamiętałam Harrisona dość niejasno, jako autora trudnego, specyficznego, rozmiłowanego w abstrakcjach. Takiego, pogrążonego we własnym szaleństwie, następcę Dicka.
Tymczasem trzeba pewnej dozy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
436
80

Na półkach: , ,

Na chwilę obecną mam trudność z wyrażeniem opinii na temat tej pozycji.

Mnóstwo osób, z tego, co widzę, uważa "Drogę serca" za przegadany bełkot; trudno się z tym nie zgodzić. Jednakowoż, czytając w miarę uważnie, analizując nie tylko fabułę, ale i przykładowo bohaterów, całość można zgrabnie poskładać do kupy, że tak się wyrażę.

Mimo wszystko... wszystko to zaserwowano nam w pompatycznej otoczce pięknych słów. Książka zdaje się być zbyt sztuczna... tak, jakby autor na siłę próbował uderzyć w patetyczne tony. Może przesadzam, nie wiem, nie mnie to oceniać - ale w mojej opinii, słowo "przegadanie" najlepiej oddaje charakter "Drogi...".

Na chwilę obecną mam trudność z wyrażeniem opinii na temat tej pozycji.

Mnóstwo osób, z tego, co widzę, uważa "Drogę serca" za przegadany bełkot; trudno się z tym nie zgodzić. Jednakowoż, czytając w miarę uważnie, analizując nie tylko fabułę, ale i przykładowo bohaterów, całość można zgrabnie poskładać do kupy, że tak się wyrażę.

Mimo wszystko... wszystko to zaserwowano...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1157
69

Na półkach: ,

Czasami trafiają się książki, które dobitnie mi uświadamiają, jak mało jeszcze wiem, jaki powierzchowny mam odbiór, jaki leniwy jestem z interpretacją utworu. "Droga serca" jest jedną z nich.
Bez zewnętrznych bodźców, poszturchiwania i narzekania na śmiechowe recenzje, prawdopodobnie również poszedłbym po linii najmniejszego oporu, zadowalając się najbardziej powierzchowną warstwą (albo zapomniawszy lekcji z wcześniejszych książek szedł w ślepy zaułek gnozy).
Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że Harrison jest trudnym pisarzem i nawet kiedy wiedziałem, że nie wszystko jest takie proste, przez długi czas byłem jak dziecko we mgle, bardziej wyczuwając niż widząc autorski zamysł.
Z powyższych powodów do interpretacji fabuły nic nie wniosę, chciałbym jednak dołożyć cegiełkę dlaczego odbiór Harrisona jest taki a nie inny. Lenistwo intelektualne mogę wpisać z autopsji. Ale jest jeszcze "pisarski temperament" autora. Co przez to rozumiem? Otóż Harrisona się czyta dla słów, bogatych fraz, ciężkich metafor. Nie dla postaci które można lubić, prostolinijnej fabuły, wyjaśnień, spełnienia oczekiwań czytelników (to są często pojawiające się zarzuty wobec książki i autora),ale właśnie dla słów i tego jak rezonują w czytelniku. Oczywiście nie w każdym.
I oczywiście to nie wszystko, bo są i choćby jeszcze powiązania z innymi utworami.
No to tyle ode mnie.

Czasami trafiają się książki, które dobitnie mi uświadamiają, jak mało jeszcze wiem, jaki powierzchowny mam odbiór, jaki leniwy jestem z interpretacją utworu. "Droga serca" jest jedną z nich.
Bez zewnętrznych bodźców, poszturchiwania i narzekania na śmiechowe recenzje, prawdopodobnie również poszedłbym po linii najmniejszego oporu, zadowalając się najbardziej powierzchowną...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1150
591

Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu jakiejkolwiek pozycji należy zadać sobie jedno pytanie: czy zrozumiałem to, co przeczytałem? Wiadomo, stuprocentowe zrozumienie dzieła bywa niemożliwe. Jednak, czy nierozumienie usprawiedliwia zminusowanie? "Przecież jestem taki inteligentny. Więc skoro nic nie rozumiem, to książka musi być głupia, płytka i wtórna". No cóż, czytając, co ludzie piszą o "Drodze Serca" można dojść do wniosku, iż rzeczywiście mamy do czynienia z książka chaotyczną, obleśną i o niczym. Ale zapytam raz jeszcze: "Czy nierozumienie usprawiedliwia zminusowanie?".

Harrison opowiada o skutkach tajemniczego rytuału, które ciążą jego uczestnikom. Lecz coś poszło nie tak. Przez długie fragmenty książki nie do końca wiemy, o co chodzi. Z tego zlepka opowieści, sami musimy stworzyć obraz pokazany przez Autora. Bohaterowie są zmęczeni życiem, cierpią na różne dolegliwości i wciąż próbują zrozumieć, co ich tak właściwie spotkało. Oniryczny klimat może odpychać, zniechęcać od zajrzenia pod podszewkę powieści. Bo tam zobaczymy tylko zwykłe życie. Czy rytuał nie zadziałał? Może. Nie to jest istotne. Istotni jesteśmy my sami.

Po przeczytaniu jakiejkolwiek pozycji należy zadać sobie jedno pytanie: czy zrozumiałem to, co przeczytałem? Wiadomo, stuprocentowe zrozumienie dzieła bywa niemożliwe. Jednak, czy nierozumienie usprawiedliwia zminusowanie? "Przecież jestem taki inteligentny. Więc skoro nic nie rozumiem, to książka musi być głupia, płytka i wtórna". No cóż, czytając, co ludzie piszą o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
144
17

Na półkach: , ,

Zniesmaczenie. To właśnie teraz odczuwam, gdy dobrnęłam do końca tego tworu literackiego. "Drogę serca" mogę opisać jako ciąg zdań bez większego sensu i znaczenia. Osobiście lubię, gdy książka ma jakąkolwiek fabułę, a nie składa się tylko z chaotycznych i trudnych do ogarnięcia scen umiejscowionych w coraz to innym czasie i przestrzeni. Równie niezrozumiały jest dla mnie cel tych wszystkich wstawek o poetach, czy zmyślonych i prawdziwych postaciach historycznych. Zupełnie nie zrozumiałam, co autor miał mi do przekazania. Miał cokolwiek? Odniosłam wrażenie, że jedynie próbował stworzyć "dzieło", które zachwyci krytyków swoim bezsensem, jednak w moim mniemaniu zdecydowanie przesadził i napisał coś, co nie stanowi żadnej wartości dodanej dla czytelnika. Jego bohaterowie są sztuczni, nierealni i bełkoczący, a scenki, które napisał nudne i nie wzbudzające emocji, nawet gdy próbował uczynić je makabrycznymi czy obrzydliwymi. Już dawno żadna książka tak mnie nie wymęczyła. Czas spędzony nad nią uważam za w pełni stracony. I choć lubię trochę chaosu i klimatu sennych majaków w powieściach, to jednak Harrison zabił jakikolwiek klimat w swojej książce i stworzył twór nie do strawienia dla mnie.

Zniesmaczenie. To właśnie teraz odczuwam, gdy dobrnęłam do końca tego tworu literackiego. "Drogę serca" mogę opisać jako ciąg zdań bez większego sensu i znaczenia. Osobiście lubię, gdy książka ma jakąkolwiek fabułę, a nie składa się tylko z chaotycznych i trudnych do ogarnięcia scen umiejscowionych w coraz to innym czasie i przestrzeni. Równie niezrozumiały jest dla mnie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
112
66

Na półkach: , , , ,

Powieść liczy sobie ledwie 200 stron a męczy i nuży jak mało która.
Autor może i miał mnóstwo koncepcji, ale żadnej z nich nie rozwija, żadnej nie kończy. W zasadzie jest to zlepek wielu przypadkowych pomysłów na siłę posklejanych w jedną całość. Bardzo widoczne jest to w kontekście kreacji drugoplanowych bohaterów, którzy pojawiają się i znikają. Bez celu i sensu.
Szereg pomysłów fabularnych urywa się w trakcie wiodąc donikąd.
Całości nie ratuje niemalże bajkowa narracja.
Szkoda czasu. Jest mnóstwo lepszych pozycji do przeczytania.

Powieść liczy sobie ledwie 200 stron a męczy i nuży jak mało która.
Autor może i miał mnóstwo koncepcji, ale żadnej z nich nie rozwija, żadnej nie kończy. W zasadzie jest to zlepek wielu przypadkowych pomysłów na siłę posklejanych w jedną całość. Bardzo widoczne jest to w kontekście kreacji drugoplanowych bohaterów, którzy pojawiają się i znikają. Bez celu i sensu.
Szereg...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
705
289

Na półkach: , ,

Znakomita książka, absolutna czołówka UW.
Czytać należy między wierszami bo to co jest w tej książce najważniejsze nie jest bezpośrednio napisane w tekście.
Pomijając wszystkie niesamowite rzeczy, które robi Harrison z symboliką gnostyczną czy samą narracją na dwóch planach i kolażowaniem motywów, które na dalekim horyzoncie ładnie układają się w całość - o czym jest tak naprawdę ta książka? Tzn. na takim zupełnie podstawowym poziomie?

Wg mnie o pragnieniu życia doskonałego, o błędnym przeświadczeniu ludzi, że takie życie jest w ogóle możliwe. Że możliwe jest życie bez bólu, zmartwień, w szczęściu absolutnym. Dwójka młodych studentów bierze udział w jakimś nieokreślonym rytuale. Młodzi, naiwni, niedoświadczeni chcą złapać (dosłownie) boga za nogi. Dzięki temu rytuałowi, będą żyć długo i szczęśliwie. Nic z tego - okazuje się. I może ten rytuał, nawiedzenia, poszukiwania Serca to jest jedna wielka metafora zawiedzionych nadziei?
Prawdziwe życie weryfikuje ich idealne wyobrażenia, po prostu. Pam i Lucas tracą z upływem czasu swą naiwną wiarę, że będzie idealnie, rozwija się choroba Pam. Karzeł i Biała Para to prześladujące ich rozczarowanie, owe zawiedzione nadzieje właśnie. Lucas chcąc jakoś utrzymać siebie i żonę na powierzchni zaczyna budować sobie bufor bezpieczeństwa w postaci powieści o poszukiwaniu Serca.

Książka do wielokrotnego czytania. Aby czerpać z niej przyjemność jednak musimy zapomnieć o standardowym odczytywaniu treści - od kropki do kropki i od akapitu do akapitu.

Znakomita książka, absolutna czołówka UW.
Czytać należy między wierszami bo to co jest w tej książce najważniejsze nie jest bezpośrednio napisane w tekście.
Pomijając wszystkie niesamowite rzeczy, które robi Harrison z symboliką gnostyczną czy samą narracją na dwóch planach i kolażowaniem motywów, które na dalekim horyzoncie ładnie układają się w całość - o czym jest tak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2975
122

Na półkach: ,

Przeczytanie tej książki, z przerwami, zajęło mi aż dwa miesiące. A przecież generalnie fragmenty tego patchworku są b. sprawnie, precyzyjnie i elegancko napisane, bo w końcu M. John Harrison należy do twórców dużej klasy. Jednak powieść ta wydaje się jakby nie do końca udana, choć zdradza ogromną erudycję i znajomość ludzkiej psychologii, i pozornie zmusza do intelektualnego wysiłku, polegającego na próbie rozszyfrowania tego patchworku, czyli połączenia wszystkich elementów i niuansów owego dość chaotycznego labiryntu w jedną całość – w świetle końcowych fragmentów, które moim zdaniem choć zasadniczo wyjaśniają sedno, nie są w stanie odkupić do końca lektury książki.

Natomiast na ostatniej stronie znalazłem coś szczególnego, co wydaje się kluczem do wnikliwszego odczytania dzieła, a już na pewno jednym z głównych elementów genezy tegoż. Otóż Harrison wymienia tam tytuł (War in Heaven) – jedynie tytuł – powieści Charlesa Williamsa, trzeciego najważniejszego Inklinga po Tolkienie i C. S. Lewisie, wybitnego brytyjskiego klasyka powieści okultystycznej, a tym samym i fantastycznej. I wydaje się to o tyle istotne, że wcześniej autor wymienia i tytuły, i autorów wielu lektur i pozycji z biblioteki Lucasa Medlara, natomiast o lekturach i zawartości biblioteki narratora nie dowiadujemy się nic poza tą jedną. Więc jak odczytywać w Polsce Drogę serca, skoro brakuje nam kontekstu (a w tym kontekście należałoby umieścić cały szereg słynnych autorów i ich dzieł, w ogóle niedostępnych po polsku – choćby Jacquesa Bergiera i Louisa Pauwelsa z ich głośnym Le Matin des magiciens, Theodore’a Roszaka itd.)? No cóż, intuicyjnie. Bo to w końcu dzieło odnoszące się i do wiedzy, i do intuicji. Co jest jego zaletą i wadą równocześnie. Jak to zwykle bywa z prozą okultystyczną…

Generalnie Drogi serca raczej nie polecałbym. A już na pewno nie jako start w twórczość M. Johna Harrisona. Ale czytelnikom lubiącym wątki inicjacyjne, książki okultystyczne, cierpliwym i wytrwałym - zapewne lektura tej książki sprawi więcej satysfakcji. Ja osobiście czuję się po części zawiedziony, a po części usatysfakcjonowany.

I jeszcze drobiazg. Oprócz różnych drobnych niedoróbek redakcyjnych znalazłem taki passus na str. 137: "… siodła z tulipanowca świeciły w słońcu nie jak ziemskie drewno, lecz jak idealny platoński materiał." Jaki materiał?! Otóż chodzi o orichalk (oryszalk),materiał budowlany i na ścienne wykładziny stosowany na Atlantydzie. I wcale nie była to idea filozoficzna, jak zdaje się sugerować tłumacz, który pominął tę nazwę. Zachował się on dokładnie tak, jak ci tłumacze, co jak ognia unikają wyrazu banshee, a zamiast niego regularnie wstawiają całą definicję.

Przeczytanie tej książki, z przerwami, zajęło mi aż dwa miesiące. A przecież generalnie fragmenty tego patchworku są b. sprawnie, precyzyjnie i elegancko napisane, bo w końcu M. John Harrison należy do twórców dużej klasy. Jednak powieść ta wydaje się jakby nie do końca udana, choć zdradza ogromną erudycję i znajomość ludzkiej psychologii, i pozornie zmusza do...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
578
180

Na półkach: ,

„Uczta Wyobraźni” to jedna z lepszych serii, w której wydawana jest szeroko pojęta fantastyka. Wydawnictwo MAG zdążyło już przyzwyczaić czytelników, że w tej serii wydawane są książki na wysokim poziomie, mogące zadowolić nawet najbardziej wymagających miłośników gatunku. Po kilku udanych spotkaniach z serią, z miłą chęcią sięgnęłam po „Drogę Serca”, tym bardziej, że opis z okładki wydał mi się bardzo zachęcający i zapowiadający pasjonującą lekturę.

Jest to historia trójki studentów, którzy odprawiają tajemniczy rytuał. Już nic potem nie jest takie samo, a skutki tego jednego wieczora będą prześladować ich przez całe życie. Nigdy już nie będą w pełni szczęśliwi, zapomną co to spokój i normalne życie. Pam i Lucas pobierają się, jednak prześladująca ich przeszłość jest ciężką próbą dla ich związku. Całą historię obserwujemy z perspektywy trzeciego bohatera, Lucasa, który z pozoru najmniej ucierpiał podczas tajemniczego rytuału. Po latach z nich dokładnie nie pamięta, co się wtedy wydarzyło, ale towarzyszy im pewność, że ich życie nigdy nie wróci do normy.

Co więc wydarzyło się tamtego wieczoru za czasów studenckich? No właśnie, sama chciałabym to wiedzieć. A tego niestety autor nam nie zdradza, pozostawia czytelnika z pytaniami bez odpowiedzi i wieloma domysłami. Może taki był zamysł, może sami mamy sobie dopowiedzieć resztę? Jednak moim skromnym zdaniem za mało otrzymujemy wskazówek, żeby stworzyć sobie z nich odpowiedzi.
Momentami miałam wrażenie, że tak naprawdę nic się nie wydarzyło, a bohaterowie wykorzystywali fakt, że nic nie pamiętają, bo oto odprawili mroczny rytuał i teraz mogą wszystkie swoje niepowodzenia zwalić na to, że przeszłość ich prześladuje.
Z drugiej strony jednak późniejsze wydarzenia świadczą o tym, że jednak coś lub ktoś ciągnie się za nimi przez całe życie. I tak pozostałam z chaosem w głowie, więc wybaczcie mi, że i w recenzji panuje chaos ;)
Życia nie ułatwia nam też Lucas, który w swojej opowieści zapomniał, co to chronologia, więc momentami ciężko umiejscowić w czasie wspominane przez niego wydarzenia. Jedyna, co jest tu w miarę spójne, to teraźniejszość, w której przeważa choroba Pam.

Nie jest to łatwa książka, a już na pewno nie dostajemy tego, czego można by się spodziewać przeczytawszy opis na okładce. Mimo, iż powieść liczy sobie tylko 200 stron czyta się ją dosyć mozolnie, wymaga od nas nieustannego skupienia, akcja toczy się bardzo niespiesznie, przez co momentami potrzebowałam chwili odpoczynku, żeby pozbierać myśli. Mieszane mam uczucia co do tej powieści, nie potrafię powiedzieć, czy polecam czy nie. Bo owszem, były momenty, które czytało się z niemałym zainteresowaniem, ale jednak książkę czytamy po coś, przeżywamy z bohaterami wydarzenia po to, żeby dojść do wielkiego finału i dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. A tutaj tego nie dostajemy, i to trochę rozczarowuje.

„Uczta Wyobraźni” to jedna z lepszych serii, w której wydawana jest szeroko pojęta fantastyka. Wydawnictwo MAG zdążyło już przyzwyczaić czytelników, że w tej serii wydawane są książki na wysokim poziomie, mogące zadowolić nawet najbardziej wymagających miłośników gatunku. Po kilku udanych spotkaniach z serią, z miłą chęcią sięgnęłam po „Drogę Serca”, tym bardziej, że opis z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    313
  • Przeczytane
    147
  • Posiadam
    123
  • Uczta Wyobraźni
    33
  • Fantastyka
    20
  • Uczta wyobraźni
    12
  • 2014
    6
  • Teraz czytam
    4
  • MAG
    3
  • Ulubione
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Droga serca


Podobne książki

Przeczytaj także