Ulice Laredo
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Lonesome Dove (tom 2)
- Tytuł oryginału:
- Streets of Laredo
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2021-10-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-10-27
- Data 1. wydania:
- 1993-01-01
- Liczba stron:
- 484
- Czas czytania
- 8 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377313923
- Tłumacz:
- Michał Kłobukowski
- Tagi:
- western
Kapitan Woodrow Call – za młodu wspólnik Gusa McCrae i strażnik Teksasu – został łowcą nagród i właśnie zlecono mu wytropienie groźnego meksykańskiego bandyty. Towarzyszy mu w tej wyprawie pewien mieszczuch ze Wschodniego Wybrzeża, niezbyt rozgarnięty zastępca szeryfa i jeden z ostatnich członków ekipy Kapeluszników, niejaki Ślepki Parker, ożeniony z Loreną, dawną kochanką Gusa.
Podczas długiego i niebezpiecznego pościgu przemierzają ostatnie dzikie tereny Zachodu. Akcja na pewien czas przenosi się do bandyckiej ostoi zwanej Miastem Wron, a w finale bohaterowie odwiedzają rozlegle i okrutne równiny teksaskiego pogranicza.
„Ulice Laredo” zamykają tetralogię, której pierwszy tom nosił tytuł „Na południe od Brazos”. Jest to porywająca i przejmująca elegia o bohaterstwie i przyjaźni.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zmierzch Dzikiego Zachodu
Prawie siedemdziesięcioletni kapitan Woodrow Call, jeden z najsłynniejszych strażników Teksasu, nie zajmuje się już spędem bydła, ale pracuje jako łowca nagród ścigający bandytów. Na zlecenie kolei podejmuje się schwytania młodego Joey’a Garzy, Meksykanina napadającego na pociągi. Jednak Call nie postrzega go jako złodzieja, ale jako mordercę, który w wieku dziewiętnastu lat zabił już trzydzieści osób. Dlatego kapitan Call wyrusza na bezdroża pogranicza, aby ścigać chłopca, który mógłby być jego wnukiem – i który w każdej chwili może zabić go strzałem z odległości pięciuset kroków. Stawką są nie tylko pieniądze za zlecenie, ale również życie wszystkich tych, którzy udają się z Callem na tę wyprawę, a nawet ich bliskich. Tym bardziej że Joey Garza nie jest jedynym psychopatycznym mordercą w okolicy, który chętnie poszczyciłby się zabiciem legendarnego strażnika Teksasu.
„Ulice Laredo” to western, czy może raczej antywestern, Larry’ego McMurtry’ego, stanowiący kontynuację nagrodzonego Pulitzerem „Na południe od Brazos”. Ale „Ulice Laredo” dzieli od poprzedniej powieści tyle czasu, że z powodzeniem można ją czytać jako autonomiczną historię. Z wielu względów nie jest to typowy western. Po pierwsze ukazuje bohatera w podeszłym wieku, przynajmniej jak na tamte czasy, bo kiedy myślimy o Dzikim Zachodzie, to raczej nie kojarzy nam się on ze strażnikiem Teksasu z artretyzmem. W dodatku jego pomocnikiem jest księgowy, który boi się, że porwie go wiatr. McMurtry wychodzi poza schematy i pokazuje sceny z życia rodzinnego i Dziki Zachód widziany z perspektywy kobiet, dzieci, starców, szaleńców i osób niepełnosprawnych. Dziki Zachód nie tylko spalony słońcem, ale też taki, gdzie nocą można zamarznąć na śmierć.
W ramach tego łamania schematów i kanonów McMurtry śmiało łączy brutalne opisy morderstw i nadużyć z lekkim humorem. Jest tu palenie i tratowanie ludzi, bulwersujące nadużycia władzy, porywane i wykorzystywane dzieci, ale jest też tropiciel, który nie potrafi wytropić własnego konia i Indianin wędrujący na koniec świata za kluczami dzikich gęsi. Poza tym McMurtry dużo miejsca poświęca kobietom, zwłaszcza Lorenie, byłej prostytutce i żonie Ślepkiego oraz Marii, matce Joey’a Garzy. A przede wszystkim jest w „Ulicach Laredo” rzadki dar snucia opowieści, która angażuje i nie nudzi, nawet kiedy opowiada o małżeńskich sprzeczkach.
„Ulice Laredo” nie jest może powieścią tak wybitną, jak „Na południe od Brazos”, ale też niewiele jej ustępuje. Jest po prostu inna, co ma swoje zalety. Akcja rozwija się powoli, dając nam czas na poznanie kolejnych znakomicie wykreowanych bohaterów, może tylko z wyjątkiem samego Joey’a Garzy, którego pobudki trudno jest zrozumieć.
Ale czy da się zrozumieć psychopatycznego mordercę, którego nie rozumie nawet własna matka? To starcie może okazać się dla Calla o wiele trudniejsze niż walki z Indianami, ale nie jest to wyzwanie, które mógłby odrzucić. Podobnie jak lektura „Ulic Laredo” nie jest czymś, z czego mógłby zrezygnować fan McMurtry’ego i jego „Na południe od Brazos”.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 520
- 350
- 158
- 20
- 14
- 11
- 10
- 9
- 8
- 7
Cytaty
Nie było w tym żadnej sprawiedliwości, tylko samo życie.
Ale życie to tylko krawędź ostrza. Każdy prędzej czy później się omsknie i skaleczy.
OPINIE i DYSKUSJE
Dużo słabsza niż "Na południe od Brazos". Jestem mocno rozczarowany.
Dużo słabsza niż "Na południe od Brazos". Jestem mocno rozczarowany.
Pokaż mimo toCo za odtrutka!
Balsam na kaca, którego miałem po przeczytaniu Pana Lodowego Ogrodu, ale też już od roku męczę Shantaram, czytam dwie strony dziennie w toalecie, wiecej nie daję rady.
A Ulice Laredo po prostu pochłonąłem! W trzy, cztery wieczory! Co mi się ostatnio w ogóle nie zdarza, naprawdę takiego czegoś mi trzeba było.
Jak to się czytało!
Martwiłem się jedynie tym że od lektury Na Południe od Brazos minął juz jakiś czas, i nie wszystko będę pamiętał, ale to raczej nie ma znaczenia. Choć polecam oczywiście najpierw przeczytać Na Południe od Brazos, bo w Ulicach Laredo znajdziemy dużo spoilerów.
Co za odtrutka!
więcej Pokaż mimo toBalsam na kaca, którego miałem po przeczytaniu Pana Lodowego Ogrodu, ale też już od roku męczę Shantaram, czytam dwie strony dziennie w toalecie, wiecej nie daję rady.
A Ulice Laredo po prostu pochłonąłem! W trzy, cztery wieczory! Co mi się ostatnio w ogóle nie zdarza, naprawdę takiego czegoś mi trzeba było.
Jak to się czytało!
Martwiłem się jedynie tym że...
Ta powieść to taka literacka superprodukcja. Jak najbardziej warta zainwestowanego w nią czasu. Cykl czytam akurat od końca, a więc mająca opinię jeszcze ciekawszej pozycja ,,Na południe od Brazos" jeszcze przede mną, i już się cieszę na jej lekturę.
Od dziecka uwielbiałem westerny, tak kinowe jak i literackie, postacie grane przez Wayne'a, Clinta Eastwooda, książki Karola Maya. Toteż tematyka ,,Ulic Laredo" jest mi bliska i nic dziwnego, że wciągnęła mnie z kretesem.
Autor pisze z niezwykłą swadą i posiada dar kreowania postaci tak autentycznych, że ma się wrażenie obcowania z żywymi osobami. Wielbiciele westernowych klimatów znajdą tu wszystko, co na ten gatunek się składa.
Schodzący już z pełni życia Woodrow Call, obecnie tropiciel oczyszczający świat Dzikiego Zachodu z kryminalistów i paskudzących rzeczywistość wyrzutków, dostaje zlecenie wytropienia i pojmania niebezpiecznego bandziora, rodem z Meksyku. Ten ma na koncie rozliczne, bestialskie morderstwa i napady rabunkowe na pociągi. Do pomocy Call kompletuje ekipę złożoną z zastępcy szeryfa, niejakiego Ślepkiego, oraz księgowego. Wyruszają oni w pościg za groźnym kryminalistą, w pełną niebezpieczeństw drogę przez teksańskie pogranicze z Meksykiem, do Miasta Wron- siedliska okolicznego przestępczego światka.
Autor przedstawia bardzo obrazowo realia życia kobiet w tym zmaskulinizowanym świecie. To one są często opoką dla mężczyzn, nawet tych w typie macho. Moje serce bez reszty skradła Lorena, żona Ślepkiego.
Jest to opowieść nie tylko brutalna i krwawa, ale też miejscami tchnąca nostalgią, smutkiem, beznadzieją. Angażuje emocjonalnie czytelnika. Na pewno nie jest to banalna, miałka lektura, taka do przeczytania i zapomnienia.
Wydanie książki jest po prostu ,,wystrzałowe'.
Ta powieść to taka literacka superprodukcja. Jak najbardziej warta zainwestowanego w nią czasu. Cykl czytam akurat od końca, a więc mająca opinię jeszcze ciekawszej pozycja ,,Na południe od Brazos" jeszcze przede mną, i już się cieszę na jej lekturę.
więcej Pokaż mimo toOd dziecka uwielbiałem westerny, tak kinowe jak i literackie, postacie grane przez Wayne'a, Clinta Eastwooda, książki Karola...
Jestem fanką tej literatury.
Jestem fanką tej literatury.
Pokaż mimo to„Na południe od Brazos” zachwyciło mnie wręcz bezgranicznie i okazało się jedną z największych literackich niespodzianek w życiu. Dlatego od razu rzuciłem się na kontynuację powieści czyli „Ulice Laredo”. I znowu autor trafił w sam środek tarczy.
Akcja dzieje się kilkanaście lat po wydarzeniach z „Na południe od Brazos” i już na początku powieści autor pozbawia czytelnika złudzeń – wielu bohaterów tomu pierwszego zmarło. Kilkoro z nich jest ledwie wspomniana. Na pierwszy plan wysuwają się Woodrow Call i Lorena, której przemiana zaskakuje najbardziej – w pierwszym tomie była prostytutką, w tomie drugim matką, żoną i szanowaną nauczycielką. McMurtry wprowadza też do fabuły kilkoro nowych bohaterów – niebanalnych i zaskakujących zaś cała fabuła opiera się na poszukiwaniu przez Calla młodego, meksykańskiego złodzieja i mordercy.
Zaczyna się jak zwykle spokojnie i nieśpiesznie. Coś tam się dzieje, toczą się rozmowy, autor przedstawia nowych bohaterów i nagle, niespodziewanie, nie wiadomo kiedy akcja przyśpiesza i zagęszcza się. Autor mnoży wątki, gmatwa i myli tropy, stosuje niesamowite i emocjonujące plot twisty lub w najbardziej emocjonującym momencie kończy wątek by przejść do innego. Akcja po raz kolejny wciąga od razu i prowadzona jest po mistrzowsku.
To co ciągle jest bardzo mocne u autora to postaci – pełnokrwiste, pełnowymiarowe, z krwi i kości, ale bardzo ludzcy, pełni wad i zalet. Ich rysy psychologiczne są naprawdę znakomite i zdecydowanie można się z każdym z nich utożsamiać. Poza tym w dalszym ciągu autor zachwyca stylem, który jest po prostu wspaniały. To urodzony gawędziarz, którego historie pochłania się wręcz zachłannie, z ogromną ciekawością i z niesamowitą przyjemnością.
To jest powieść z prawdziwego zdarzenia. Powieść przez naprawdę duże „P”. McMurtry tomem pierwszym szturmem i z łatwością podbił moje serce a „Ulice Laredo” udowodniły, że nie był to jednorazowy przypadek.
„Na południe od Brazos” zachwyciło mnie wręcz bezgranicznie i okazało się jedną z największych literackich niespodzianek w życiu. Dlatego od razu rzuciłem się na kontynuację powieści czyli „Ulice Laredo”. I znowu autor trafił w sam środek tarczy.
więcej Pokaż mimo toAkcja dzieje się kilkanaście lat po wydarzeniach z „Na południe od Brazos” i już na początku powieści autor pozbawia czytelnika...
Kontynuacja "Na południe od Brazos", ale utrzymana w odmiennej, przygnębiającej stylistyce. Tym razem trup ściele się gęsto, jest sporo scen przemocy, wręcz sadyzmu. Autor chciał oddać realizm życia na pograniczu Stanów i Meksyku, ale jako czytelnik nie czuję, że muszę raz po raz wdychać swąd palonych ciał. Poniekąd rozczarowała mnie fabuła - Kapelusznicy poszli w rozsypkę, z większością życie szorstko się obeszło. Czytając gubiłam rytm przez częste powtórki wątków.
Plus za posłowie, mapę, zdjęcia w epoki, co nie zmienia faktu, że moim zdaniem, książce daleko do opowieści z "Na południe od Brazos".
Kontynuacja "Na południe od Brazos", ale utrzymana w odmiennej, przygnębiającej stylistyce. Tym razem trup ściele się gęsto, jest sporo scen przemocy, wręcz sadyzmu. Autor chciał oddać realizm życia na pograniczu Stanów i Meksyku, ale jako czytelnik nie czuję, że muszę raz po raz wdychać swąd palonych ciał. Poniekąd rozczarowała mnie fabuła - Kapelusznicy poszli w rozsypkę,...
więcej Pokaż mimo toTa część serii różni się od poprzedniczki bardziej wartką akcją i o wiele większymi pokładami smutku. Scen i opisów brutalności, nędzy, strachu czy beznadziei jest tu sporo, zwłaszcza w odniesieniu do życia kobiet w tamtym miejscu i czasie. Jeśli choć połowie realia były takie, jak autor opisuje, to już było o wiele za dużo. Mnie osobiście to wszystko mocno poruszyło. Kobiety w ogóle w tej powieści grają dużą, jeśli nie najważniejszą rolę. Historia matki, której syn został mordercą; żona poszukująca swego męża, znajdującego się w niebezpieczeństwie przez zastałe poczucie obowiązku; gromada kobiet pozbawionych wszelkiej nadziei. Smutek, rozpacz i rezygnacja biją z co drugiego rozdziału. Jak ktoś ma słabe nerwy lub nadmierną empatię, to chyba lepiej nie czytać.
Tak jak w "Na Południe od Brazos" mamy tu do czynienia z pełnokrwistymi postaciami i odczuwalnym klimatem. Na pierwszy plan, bardziej niż w pierwszej części, wybija się tu motyw przemian i radzenia sobie z nimi, co jest bardzo ciekawie pokazane w tym, co się dzieje i tym, co bohaterowie myślą oraz czują.
Jedynym mankamentem "technicznym" są częste powtórzenia - autor coś opisuje, po czym dwa akapity dalej mamy to samo. Wybijało to odrobinę z rytmu czytania.
Ta część serii różni się od poprzedniczki bardziej wartką akcją i o wiele większymi pokładami smutku. Scen i opisów brutalności, nędzy, strachu czy beznadziei jest tu sporo, zwłaszcza w odniesieniu do życia kobiet w tamtym miejscu i czasie. Jeśli choć połowie realia były takie, jak autor opisuje, to już było o wiele za dużo. Mnie osobiście to wszystko mocno poruszyło....
więcej Pokaż mimo toZdecydowanie słabsza, moim zdaniem, od Na południe od Brazos. Miałem wrażenie, jakby była pisana trochę na siłę. Jest w niej może nawet więcej klimatu westernu, więcej brutalności, ale mniej życiowej mądrości, z której zapamiętałem Na południe od Brazos.
Zdecydowanie słabsza, moim zdaniem, od Na południe od Brazos. Miałem wrażenie, jakby była pisana trochę na siłę. Jest w niej może nawet więcej klimatu westernu, więcej brutalności, ale mniej życiowej mądrości, z której zapamiętałem Na południe od Brazos.
Pokaż mimo toAntywestern. W 'Ulicach Laredo" historie bohaterów nie zmierzają do spodziewanych zakończeń. Autor potrafił stworzyć świat dzikiego zachodu który jest wiarygodny, w którym myśli i czyny bohaterów są wiarygodnie osadzone w realiach przedstawionego świata. To nie jest więcej i lepiej 'Na południe od Brazos', to brutalna kowbojska zima - dosłownie i w przenośni. Polecam.
Antywestern. W 'Ulicach Laredo" historie bohaterów nie zmierzają do spodziewanych zakończeń. Autor potrafił stworzyć świat dzikiego zachodu który jest wiarygodny, w którym myśli i czyny bohaterów są wiarygodnie osadzone w realiach przedstawionego świata. To nie jest więcej i lepiej 'Na południe od Brazos', to brutalna kowbojska zima - dosłownie i w przenośni. Polecam.
Pokaż mimo toBrakowalo mi mojego ulubionego bohatera przez co na początku brnęłam przez nią dosyć wolno, ale przez ostatnie 200 stron nie mogłam się oderwać. Tak jak napisał w posłowiu Michał Stanek, mamy do czynienia wręcz z antysequelem.
Brakowalo mi mojego ulubionego bohatera przez co na początku brnęłam przez nią dosyć wolno, ale przez ostatnie 200 stron nie mogłam się oderwać. Tak jak napisał w posłowiu Michał Stanek, mamy do czynienia wręcz z antysequelem.
Pokaż mimo to