Wojciech_Chmielarz

Profil użytkownika: Wojciech_Chmielarz

Nie podano miasta Nie podano
Status Autor/Redaktor
Aktywność 3 dni temu
110
Przeczytanych
książek
110
Książek
w biblioteczce
99
Opinii
1 567
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Przede wszystkim pisarz. Autor serii kryminałów o komisarzu Jakubie Mortce oraz cyklu gliwickiego. A także czasami dziennikarz, analityk, ekspert do spraw białego wywiadu oraz wywiadu gospodarczego

Opinie


Na półkach:

No to czasami jest tak, że odzywają się do mnie nowi na rynku autorzy i pytają - a może by Pan przeczytał moją książkę? I ja wtedy zawsze jestem rozdarty. Bo zazwyczaj chcę pomóc, ale również zazwyczaj nie mam po prostu czasu. Dlatego zazwyczaj piszę, że ok, wyślijcie, ale przeczytam pewnie tylko pierwszy rozdział. I na podstawie tego pierwszego rozdziału coś pomogę, doradzę, ocenię. To nie jest arogancja. To jest uczciwa ocena tego, co mogę zrobić i jak bardzo mogę pomóc. Tak samo było z Marcinem Silwanowem i jego "Wiatrem". Tylko, że tutaj się nie skończyło na jednym rozdziale, bo jak zacząłem czytać, to przerwę zrobiłem mniej więcej tak w połowie.
O czym to jest? W pewnej wiosce pod Białymstokiem dochodzi do morderstwa. Człowiek, który niedawno wyszedł z więzienia zabija swojego brata, a w pobliskim lesie zostają znalezione zwłoki młodej dziewczyny. Rozpoczyna się polowanie na byłego więźnia, który jednak zniknął bez śladu. A do sprawy zostaje oddelegowany komisarz Mirosław Grocki, którego jeszcze niedawno podejrzewano o współpracę z gangsterami.
"Wiatr" się broni na wielu poziomach. Dostajemy solidną policyjną prozę. Dobrze wymyśloną intrygę. Bohatera, który walczy z przestępcami, a także, a może przede wszystkim, ze swoimi słabościami. Ciekawy obraz Białegostoku i okolic. Ale ten kryminał przemówił do mnie przede wszystkim tym, że jest o czymś. Silwanow miał pomysł, co chce nim opowiedzieć. A jest to opowieść o źle. I o tym, jak ono się powoli rozlewa. Jak zatruwa, jak jakiś wirus, kolejne osoby. A one mu się poddają, bo niesie ono obietnice ulgi. To historia o obsesji, szaleństwie i zemście. Które są tutaj splecione tak mocno, że nie da się odróżnić, gdzie zaczyna się jedno, a gdzie drugie. Daje nam Silwanow kilka naprawdę przejmujących scen, podczas lektury których aż boimy się odetchnąć.
Z mojej strony idzie więc polecajka. Bardzo dobry, przemyślany, fajnie poprowadzony policyjny kryminał. Z ciekawym bohaterem, do którego mam nadzieję, będę mieć okazję jeszcze wrócić. Dobrym tempem. I mocną myślą przewodnią. Warto zwrócić uwagę. Jeszcze bardziej warto przeczytać.

No to czasami jest tak, że odzywają się do mnie nowi na rynku autorzy i pytają - a może by Pan przeczytał moją książkę? I ja wtedy zawsze jestem rozdarty. Bo zazwyczaj chcę pomóc, ale również zazwyczaj nie mam po prostu czasu. Dlatego zazwyczaj piszę, że ok, wyślijcie, ale przeczytam pewnie tylko pierwszy rozdział. I na podstawie tego pierwszego rozdziału coś pomogę,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdobyła ta seria moje czytelnicze serduszko i tyle. Co zdecydowało? I ciepło bijące z tych książek, i mądrość, i ta pełna smutku pogoda ducha, i dobre intrygi, i bohaterowie. Przede wszystkim bohaterowie. Dlatego śpieszę z zapewnieniem, że Osman znowu to zrobił. "Ostatni gasi światło" to czwarta i najlepsza część cyklu "Czwartkowy klub zbrodni".

Zaczyna się od tego, że Kuldesh Sharma, stary antykwariusz, którego znamy z poprzedniej części serii, zostaje zamordowany. Prawdopodobnie z powodu pewnego pudełka wypełnionego heroiną o wartości stu tysięcy funtów. A tych narkotyków zaczyna poszukiwać zadziwiająco liczne grono osób. Czwórka naszych bohaterów postanawia więc samodzielnie znaleźć zabójców. Ta sprawa jednak wydaje się być inna. Bo bardziej niż o rozwiązanie zagadki, chodzi w niej o to, żeby nie członkowie Czwartkowego Klubu Zbrodni nie musieli myśleć o tym, co dzieje się w ich życiu. A dzieje się dużo...

Pojawiają się więc handlarze narkotyków i handlarze antyków. Czasami trudno odróżnić jednych od drugich. Są również internetowi oszuści, fałszerze i gangsterzy. A także większość bohaterów drugoplanowych, których znamy z poprzednich tomów jak Connie, Bogdan, Chris i Donna. W porównaniu do poprzednich tomów dużo więcej miejsca i uwagi zostaje poświęconych Joyce. Jej pamiętniki to zresztą jeden z najbardziej udanych literacko fragmentów powieści. Tak. Są tkliwie, czasami przesadnie, ale też niewiarygodnie wzruszające.
Można to było powiedzieć o wszystkich poprzednich tomach, ale w "Ostatni gasi światło" widać to najlepiej, to seria o starości i powolnym odchodzeniu. W trzech pierwszych częściach czuć było stoicyzm. Pogodzenie się bohaterów z nieuniknionym. Nota bene, z tego właśnie wynikała ich największa siła - że oni już nic nie muszą i równocześnie wszystko już co mieli przeżyć, przeżyli. Teraz każdy kolejny dzień jest po prostu dodatkowym prezentem od losu. Ten pomysł na bohaterów i całą serię fantastycznie się sprawdzał. Tyle, że w "Ostatni gasi światło" do Osmana dotarło chyba, jaka musi być puenta tej historii. Mam wrażenie, że ten mur stoicyzmu zaczyna się powoli kruszyć. Co też jest dodatkową wartością tej opowieści. Bo bohaterowie zdają się być jeszcze bardziej prawdziwi. Jeszcze bardziej pełni życia.

Niemniej, to Osman to ciągle Osman, a Ron, Joyce, Elizabeth i Ibrahim to ciągle Czwartkowy Klub Zbrodni. Dostajemy więc wciągającą historię, zabawne śledztwo z mocnymi akcentami komediowymi (i tutaj, jeśli mam się czegoś czepiać, to mam wrażenie, że tutaj autor miejscami przeginał, ale taki tez urok tej serii), odpowiednią dawkę wzruszeń i sporo ciepłej herbatki z ciasteczkami. Jest bardzo kocykowo. Jeśli jeszcze nie znacie Państwo tej serii, to sięgajcie, bo to cudowne książki. Jeśli natomiast znacie, to śmiało czytajcie "Ostatni gasi światło". Świetny kryminał!

Zdobyła ta seria moje czytelnicze serduszko i tyle. Co zdecydowało? I ciepło bijące z tych książek, i mądrość, i ta pełna smutku pogoda ducha, i dobre intrygi, i bohaterowie. Przede wszystkim bohaterowie. Dlatego śpieszę z zapewnieniem, że Osman znowu to zrobił. "Ostatni gasi światło" to czwarta i najlepsza część cyklu "Czwartkowy klub zbrodni".

Zaczyna się od tego, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby w latach siedemdziesiątych w Czechosłowacji nakręcili "Strefę Mroku", a w roli głównej wystąpił Karel Gott, to "Jemiolec" mógłby spokojnie robić za scenariusz tego odcinka. I to jest moim zdaniem najlepsze podsumowanie powieści Kajetana Szokalskiego.

Mamy Polskę w jakieś nieokreślonej przyszłości, raczej bliższej niż dalszej, ale jest to taka przyszłość, jaką ludzie wyobrażali sobie pod koniec lat siedemdziesiątych. Czyli, jak to się ładnie nazywa - retrofuturyzm. No i w tej przyszłościoprzeszłości dochodzi do zamknięcia wielkiego zakładu produkującego samochody. Część pracowników dostaje jednak od losu szansę. Mają przez rok mieszkać na specjalnym, nowoczesnym osiedlu. Nie tylko nie ponoszą żadnych kosztów, ale jeszcze będą mieli płacone. Czyli brzmi, jak interes życia. No i jest jeszcze jemiolec. Czyli tajemnicza choroba, która sprawia, że na człowieku zaczynają rosnąć gałęzie jemioły, a potem się umiera. Nie muszę chyba dodawać, że osiedle nie jest tym, czym się wydaje, a wszystko ma drugie, a nawet trzecie dno.

Brzmi ta fabuła może trochę dziwacznie i faktycznie, jest dziwna. Szokalski natomiast bierze ją w nawias satyry. Nazwiska postaci, sposób pisania, przygody bohaterów, wspomniany retrofuturyzm, to wszystko sprawia, że nie możemy brać tej powieści w stu procentach poważnie. Ale paradoksalnie, to tylko jej służy. Dzięki temu płynniej wchodzimy w tę historię, nie roztrząsamy tego, skąd się wziął jemiolec, a groza, kiedy już się pojawia, uderza w nas ze zdwojoną mocą. To jest dziwne uczucie. Bo z jednej strony czytamy tę książkę z takimi półuśmieszkiem na ustach, ale z drugiej czujemy, że coś jest nie tak. I ten niepokój, na skraju przerażenia nieustannie nam towarzyszy.

Wady? To nie tyle wada, ale stwierdzenie faktu, że "Jemiolec" jest powieścią specyficzną. Potrafię sobie wyobrazić, że część czytelników się po prostu od niej odbije. Dlatego powtórzę to co napisałem na początku - czechosłowacka "Strefa Mroku" z Karelem Gottem w roli głównej. Jeśli pociągają was takie klimaty albo po prostu chcecie sprawdzić, o co chodzi - sięgajcie śmiało!

Gdyby w latach siedemdziesiątych w Czechosłowacji nakręcili "Strefę Mroku", a w roli głównej wystąpił Karel Gott, to "Jemiolec" mógłby spokojnie robić za scenariusz tego odcinka. I to jest moim zdaniem najlepsze podsumowanie powieści Kajetana Szokalskiego.

Mamy Polskę w jakieś nieokreślonej przyszłości, raczej bliższej niż dalszej, ale jest to taka przyszłość, jaką ludzie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Wojciech_Chmielarz

z ostatnich 3 m-cy
Wojciech_Chmielarz
2024-05-29 23:33:30
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Wiatr na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-29 23:33:30
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Wiatr na
7 / 10
i dodał opinię:

No to czasami jest tak, że odzywają się do mnie nowi na rynku autorzy i pytają - a może by Pan przeczytał moją książkę? I ja wtedy zawsze jestem rozdarty. Bo zazwyczaj chcę pomóc, ale również zazwyczaj nie mam po prostu czasu. Dlatego zazwyczaj piszę, że ok, wyślijcie, ale przeczytam pewni...

Rozwiń Rozwiń
Wiatr Marcin Silwanow
Średnia ocena:
7.6 / 10
48 ocen
Wojciech_Chmielarz
2024-04-12 14:03:36
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Ostatni gasi światło na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-04-12 14:03:36
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Ostatni gasi światło na
9 / 10
i dodał opinię:

Zdobyła ta seria moje czytelnicze serduszko i tyle. Co zdecydowało? I ciepło bijące z tych książek, i mądrość, i ta pełna smutku pogoda ducha, i dobre intrygi, i bohaterowie. Przede wszystkim bohaterowie. Dlatego śpieszę z zapewnieniem, że Osman znowu to zrobił. "Ostatni gasi światło" to c...

Rozwiń Rozwiń
Ostatni gasi światło Richard Osman
Średnia ocena:
7.8 / 10
142 ocen
Wojciech_Chmielarz
2024-03-15 12:24:42
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Jemiolec na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-15 12:24:42
Wojciech_Chmielarz ocenił książkę Jemiolec na
7 / 10
i dodał opinię:

Gdyby w latach siedemdziesiątych w Czechosłowacji nakręcili "Strefę Mroku", a w roli głównej wystąpił Karel Gott, to "Jemiolec" mógłby spokojnie robić za scenariusz tego odcinka. I to jest moim zdaniem najlepsze podsumowanie powieści Kajetana Szokalskiego.

Mamy Polskę w jakieś nieokreślon...

Rozwiń Rozwiń
Jemiolec Kajetan Szokalski
Średnia ocena:
7.3 / 10
63 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
110
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
1 567
razy
W sumie
wystawione
61
ocen ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
794
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
17
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]