-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2024-05-31
2024-05-29
2024-05-27
2024-05-25
2024-05-02
2024-05-23
2024-05-22
2024-05-19
2020-12-11
Znacie "Wrony"? Co o nich sądzicie? Dla mnie to jedna z ważniejszych książek jakie przeczytałam...
Posprzątaj. Nie denerwuj mnie. Nie prowokuj. Dlaczego to robisz? Jesteś nieposłuszna. Nie możesz być, jak Twoja siostra? Te pytania wybrzmiewają niczym smutny refren. A podbija to jeszcze następujący fragment:
" ...dzieciakom wbija się do głów, ile to one mają praw i Bóg wie, czego jeszcze, ale żeby tak ktoś nauczył ich posłuszeństwa albo posprzątania po sobie, co to to nie! Z tym rodzice muszą radzić sobie sami".
Myślę, że to zdanie najlepiej oddaje klimat "Wron" Petry Dvořákovej wydanej przez Wydawnictwo Stara Szkoła. Już dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie takich emocji. To poruszające studium życia rodzinnego, w którym wyobrażenia o idealnych relacjach, o idealnym zachowaniu dzieci przyćmiewają zdrowy rozsądek.
Matka marzy o córkach, którymi mogłaby się chwalić, które bez szemrania będą spełniać jej prośby i oczekiwania. Codzienność oparta jest na opresji, braku zrozumienia. Tu niczego nie rozwiązuje się rozmową. Jest za to krzyk i przemoc. Faworyzowanie grzeczniejszego i bardziej posłusznego dziecka.
Przez cały czas obserwujemy jakiś koszmarny spektakl. Matka nie potrafi pogodzić się, że jedna z córek jest mniej posłuszna, nie daje się stłamsić. Ale to nie jest żadna buntowniczka! To pogubione i nieszczęśliwe dziecko.
A jedyną rzeczą której potrzebuje Basia jest akceptacja. "Wrony" to antyopowieść o tym jak powinny wyglądać rodzinne relacje. To przykład tego, jak ślepi i bezwzględni potrafią być rodzice.
Znacie "Wrony"? Co o nich sądzicie? Dla mnie to jedna z ważniejszych książek jakie przeczytałam...
Posprzątaj. Nie denerwuj mnie. Nie prowokuj. Dlaczego to robisz? Jesteś nieposłuszna. Nie możesz być, jak Twoja siostra? Te pytania wybrzmiewają niczym smutny refren. A podbija to jeszcze następujący fragment:
" ...dzieciakom wbija się do głów, ile to one mają praw i Bóg wie,...
2024-05-13
2024-05-10
2024-05-05
2024-04-27
2024-04-24
2024-04-21
2024-04-18
2024-04-15
2024-04-07
2024-04-05
2024-04-04
"Kornélie" Beaty Balogovej wyrastają z potrzeby snucia opowieści, utrwalania wspomnień i świata, który pozbawiony słów straci swoją moc.
To książka mozaika, składająca się z obrazów, anegdot, małych historii. Historii często nieistotnych, zwyczajnych, uniwersalnych, ale też takich zapadających w pamięć, powtarzanych, odtwarzanych, w których smutek miesza się z radością, życie ze śmiercią, miłość z szaleństwem. Pamięć pokoleń będzie tu wskazywała na zakorzenienie w świecie. Narratorka tej opowieści chce ocalić od zapomnienia losy swoich przodkiń, kobiet naznaczonych historią, samotnością, swoistym fatum zaklętym w imieniu Kornelia. Imię to wyznacza losy, układa historie i sprawia, że snuta opowieść nabiera elementów niesamowitości. Bo utrwalane przez narratorkę losy babki i prababki, przefiltorwane przez wspomnienia z dzieciństwa, wzbogacone o przekazywane z pokolenia na pokolenie opowieści nabierają magicznego wymiaru. A portretowane kobiety stają się czymś w rodzaju wyroczni, bogiń, czarownic, przemieniając to co zwyczajne w to, co niesamowite.
Z tych opowieści o życiu i śmierci, samotności, potrzebie miłości składamy obraz kilku pokoleń kobiet, żyjących na węgiersko-słowackim pograniczu. Kobiet, które żyją bez mężczyzn, bo albo zabrała ich wojna albo śmierć. Kobiet skazanych na samotność, ale jednocześnie pielęgnujących Pamięć, obdarzonych mądrością płynącą z wielopokoleniowego doświadczenia kobiet, które były "przed".
"Kornélie" to książka o mocy słów, ocalającej potrzebie opowieści, utrwalaniu wspomnień, o sile kobiet i zakorzenieniu w świecie. To portrety różnych kobiet, które odczytują przyszłość z kart i snów, znają uzdrawiającą moc ziół i żyją w harmonii z Naturą. To książka o kobiecej mądrości, intuicji i sile. O niezgodzie na przemoc, pragnieniu zmiany i marzeniu o zmianie własnego losu.
To są piękne historie, piękne i jednocześnie bardzo ulotne, bo części z tych opowieści nie pamiętałam już kilka dni po lekturze. Ale pozostaje we mnie wspomnienie przyjemności lektury. "Kornélie" napisane są pięknym językiem i mają coś, co lubię w książkach, taką kojącą moc.
Tłum. Izabela Zając
@ksiazkoweklimaty
"Kornélie" Beaty Balogovej wyrastają z potrzeby snucia opowieści, utrwalania wspomnień i świata, który pozbawiony słów straci swoją moc.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo książka mozaika, składająca się z obrazów, anegdot, małych historii. Historii często nieistotnych, zwyczajnych, uniwersalnych, ale też takich zapadających w pamięć, powtarzanych, odtwarzanych, w których smutek miesza się z radością,...