Profesor zwyczajny Janusz Degler jest historykiem literatury, teatrologiem, badaczem twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza, autorem krytycznych wydań jego dzieł i korespondencji, edytorem "Dzieł zebranych". Kieruje Zakładem Teorii Kultury i Sztuk Widowiskowych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Witkacego lubię i cenię jako artystę od kiedy na studiach wyjaśniono mi, że w tym szaleństwie jest metoda (i jaka).
Nie rozumiem jego literatury. Czytanie jego dramatów zawsze było dla mnie mordęgą i nie pomógł mi w tym nawet dyplom polonistyki. Lubię go jednak jako człowieka, zawsze fascynowała mnie jego tragiczna historia, mroczne malarstwo, fotografia ciasnych kadrów. Mam dużo ciepłych uczuć do tego zaburzonego człowieka o głęboko depresyjnej naturze traganego tylko sobie znanymi wewnętrznymi demonami.
"Witkacego portret wielokrotny" nie jest książką dla każdego. To solidne opracowanie biograficzno-literackie, które może znudzić i rozczarować osobę która liczyła na zbeletryzowaną biografię. Autor, Janusz Degler, jest badaczem Witkacego - jak to ładnie określono: "witkacologiem". Z tego względu książka ma bardziej charakter naukowy niż rozrywkowy.
Książka jest obszerna. Pierwsza część to kalendarium życia Witkiewicza od 1918 do śmierci w 1939 roku. Druga część to opracowania dot. różnych etapów, sfer życia i ważnych wydarzeń oraz prywatna korespondencja. Do tego dużo reprodukcji podręcznych rysunków, obrazów i wreszcie fotografii Witkacego. Jeśli ktoś nie znał dotąd przygnębiającej natury artysty, na pewno przybliży mu ją mroczna, depresyjna wręcz kreska jego malarstwa czy ponure miny jakie robił kiedy go fotografowano.
Polecam to opracowanie raczej tylko osobom, które choć trochę znają specyfikę twórczości Witkacego i przedziwny styl bycia samego artysty, a także nie boją się formy opracowania filologicznego. Dla mnie czytanie było przyjemnością, a mój własny mąż którego dotąd uważałam za nie mniejszego wariata okazuje się przy Witkacym całkiem normalnym człowiekiem :)
Uważam się za specjalistkę od Witkacego. Przeczytałam wszystko, co napisał i co o nim napisano. Ta pozycja to zwykłe, intencjonalne oszustwo autora i wydawnictwa. Można zakładać, że będzie to tomiszcze-biografia. Samo nazwisko autora, znanego i cenionego witkacologa podsuwa taką sugestię. Tymczasem, dopiero w zakamarkach końca książki, cichaczem i niepozornie, możemy natknąć się na informację, że książka jest... zbiorem artykułów Deglera o Witkacym. Nie polecam tej pozycji. Jest to takie nie wiadomo co - ani biografia, ani reminiscencje. To jeden wielki chaos, bez struktury, bez logiki. 70 procent zawartości stanowią wyimki z listów Witkacego, resztę zaś - powtarzane w kółko te same niemalże komentarze, które powracają jak bumerang w każdym kolejnym artykule, excusez-moi - "rozdziale". Jedyne, co warte jest przeczytania, to wspomnienia Cześki, kochanki Witkacego, z ostatnich jego 18 dni życia. Całą resztę spokojnie można sobie darować.