Licho nie śpi

Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Bizarrotektyw Agata Francik, Aleksandra Knap, Marcin P. Kowalski, Rafał Kuleta, Kazimierz Kyrcz jr, R. A. Lafferty, Marcin Bartosz Łukasiewicz, Kornel Mikołajczyk, Krzysztof Szabla, Dominika Vicente, Robert Zawadzki, Zeter Zelke, Marcin Zwoleń
Ocena 8,8
Bizarrotektyw Agata Francik, Alek...
Okładka książki Horyzont Zderzeń Fantastycznych #1 (czerwiec 2023) Sabina Bacior-Chadryś, Agnieszka Bar, Paweł Dybała, Agnieszka Fulińska, Adam Groth, Kazimierz Kyrcz jr, Agnieszka Osikowicz-Chwaja, Krzysztof Rewiuk, Michał J. Walczak, Ewa Zwolińska
Ocena 0,0
Horyzont Zderz... Sabina Bacior-Chadr...
Okładka książki paskudZin #03: Bizarrowa Lista Przebojów Rafał Chojnacki, Agata Francik, Lidia Gręda, Aleksandra Knap, Kazimierz Kyrcz jr, Marcin Bartosz Łukasiewicz, Kornel Mikołajczyk, Krzysztof Szabla, Paweł Szewczyk, Zeter Zelke, Marcin Zwoleń
Ocena 7,6
paskudZin #03:... Rafał Chojnacki, Ag...
Okładka książki Żertwa. Antologia słowiańskiego horroru Dagmara Adwentowska, Jakub Bielawski, Piotr Borowiec, Bartłomiej Fitas, Artur Grzelak, Wojciech Gunia, Radosław Jarosiński, Dawid Kain, Maciej Kaźmierczak, Tomasz Krzywik, Agnieszka Kwiatkowska, Kazimierz Kyrcz jr, Michał Stonawski, Maciej Szymczak, Mariusz Wojteczek, Anna Maria Wybraniec, Marek Zychla
Ocena 6,8
Żertwa. Antolo... Dagmara Adwentowska...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
52 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
723
698

Na półkach: , , ,

Technicznie jest coraz lepiej, poziom opowiadań też znacznie bardziej wyrównany, więc przynajmniej pod tymi względami wydaje się, że doświadczenie nabywane przy kolejnych antologiach nie idzie w las. Ciekawym urozmaiceniem są też rozrzucone po tomie wiersze Wojciecha Mytnika czerpiące z rustykalno-słowiańskiego imaginarium, w manierze młodopolskiej, zupełnie niezłe, m.in. pastiszujące Leśmiana „Licho”, apokaliptyczne „Bezdech” i „Groza” czy groteskowa „Dziwożona”.

Wyjątkowo prominentna jest w tym zbiorze postać Welesa jako chyba najczęstszego źródła grozy. Z drugiej strony sporo jest tekstów, w którym słowiańskość jest potraktowana naskórkowo/ pretekstowo, doczepiona do fabuły, która mogłaby się bez niej znakomicie odejść. Tak jest choćby w najbardziej klasycznie horrorowym „Efekcie ćmy” Daniela H. Jaśki, ale też w paru mniej sprawnych tekstach. Bardzo częsty jest też motyw bóstw pogańskich jako bytów potężnych i w swojej potędze całkowicie obojętnych na ludzki los – wizja surowa i posępna.

Wstęp napisał Kamil Gołdowski, w sposób bardzo bezpretensjonalny, bez religijno-etnicznych resentymentów, skoncentrowany na samym pisaniu, a nie jego społecznym kontekście. Ciekawe, że na koniec postuluje, by sięgnąć po elementy demonologii słowiańskiej, które jeszcze się nie zglobalizowały, i oczyścić je z ludowej groteski i komizmu, aby wydobyć autentyczną czystą grozę. Ciekawe, bo we własnym opowiadaniu w tym zbiorze idzie zgoła inną drogą, o czym za chwilę.

A więc opowiadania po kolei, na wszelki wypadek w miarę możliwości bez spoilerów oprócz jednego z motywów ze „Złotej tarczy” Szymczaka (nr 4):

1. Radosław Jarosiński, „Głowa” – XIX-wieczny szlachcic interesuje się słowiańskimi starożytnościami na własną zgubę. Sprawnie napisane, dobra konstrukcja i udatna stylizacja językowa, nieprzesadzona, wprowadzająca odpowiednie zróżnicowanie pochodzenia społecznego postaci. Nieco wątpliwości logicznych budzą właściwości odkrytego posągu – skoro tak działa, to czemu go w ogóle zrobiono? Pierwsze opowiadanie z Welesem. 6+/10

2. Dagmara Adwentowska, „Na służbę Bogu” – Wyjaśnienie, jak powstało magiczne lustro mistrza Twardowskiego. Dobre osadzenie w realiach historycznych, wszystko bez zarzutu, różne wątki połączone bardzo zgrabnie. Drugie opowiadanie z Welesem. 7/10

3. Anna Musiałowicz, „Płacz” – Żal i zemsta zdradzonej dziewczyny na dawnej polskiej wsi. Bardzo dobre, stylizacja językowa sprawna, brutalność odpowiednio wyważona, by nie zmienić się w ohydę i exploitation fiction, tylko budzić sprzeciw i smutek, umiejętne połączenie grozy i erotyzmu. 8/10

4. Maciej Szymczak, „Złota tarcza” – Męka i upadek mnicha porażonego potęgą Jarowita. Fabuła oparta na zdarzeniu opartym w kronikach (kradzież złotej tarczy ze świątyni) + niestety, BĘDZIE SPOILER, starożytni kosmici, czyli motyw, którego nie potrafię potraktować poważnie, choć przynajmniej dodaje nieco oryginalności. Jak to Szymczaka więcej jest gore niż grozy, sporo sadyzmu w pop-nietzscheańskim stylu. Pojawia się próba podjęcia jakiejś refleksji religijnej, zwątpienia i kryzysu wiary, ale bardzo powierzchowna i nieprzekonująca. Po raz kolejny mnie zdumiewa (co pokazuje chyba po prostu, jak bardzo mój światopogląd jest niezgodny ze światopoglądem Szymczaka),że swojego głosu przeciwko chrześcijaństwu i za pogaństwem Szymczak nie próbuje podbudować żadnymi argumentami natury moralnej. Torturowani mnisi w jego opowiadaniach nie popełniają żadnych strasznych zbrodni, które mogłyby stanowić choć cień uzasadnienia dla spotykających ich męczarni. Uzasadnienie musi zatem pochodzić z zewnątrz, z nastawienia antychrześcijańskiego, które już przed lekturą tkwi w czytelniku i zapewne w autorze, chociaż taka intensywność masakry jako usprawiedliwienia wymagałaby chyba naprawdę głębokiej traumy związanej z Kościołem. Ale może uzasadnienia moralnego nie ma, bo Szymczakowi wcale na nim nie zależy. Może właśnie chce opisywać świat amoralny, w którym prawem jest moc silniejszego i tyle. Moim zdaniem smutne to i nieludzkie, ale cóż.

Można by jeszcze argumentować, że to przecież tylko rozrywkowe opowiadanie i te wszystkie eksplozje flaków należy odczytywać w konwencji wesołej rozpierduchy, ale z opowiadań i paratekstów autorstwa Szymczaka wynika jednak, że przynajmniej on sam traktuje to wszystko bardzo poważnie.

Stylistycznie też z grubsza jak zwykle, czyli „jutro los wasz warzyć się będzie”, „na szyi nosił galerię amuletów”, „jadło i poidło” oraz użyta ni stąd ni zowąd w monologu wewnętrznym średniowiecznego mnicha „polisa”. 4/10

5. Piotr Barej, „Rola przeznaczenia” – Na przykładzie kobiety, która sprzeniewierzyła się swojej Doli, żerca objawia młodemu adeptowi, że czczenie słowiańskich bóstw to nie bułeczka z masełkiem i wesołe popijawy. Dosyć ciekawa koncepcja, jakby krytyka rodzimowierstwa od wewnątrz, malująca dosyć ponury i beznadziejny obraz stosunków między ludźmi a bogami. Styl trochę przegadany, można by wycisnąć z tekstu trochę wody. Trzecie opowiadanie z Welesem. 5+/10

6. Karolina Mangusta Kaczkowska, „Pod drzewem Welesa” – Ambitna dziewczyna zawiera pakt z diabłem, znaczy się, z Welesem (czwarte opowiadanie). Co prawda przewidywalne i nie wiem, czy rzeczywiście były potrzebne aż tak długie opisy obrzydliwej seksualności, ale struktura i tempo bardzo dobre, a poza tym udatnie oddana surowa atmosfera ponurej baśni, czyli coś, do czego akurat mam słabość. Subiektywne 7/10

7. Krzysztof Haczyński, „Zwierciadło” – Misjonarz wiedzie dysputę religijno-etyczną z seksowną pogańską Galadrielą, po czym następuje dosyć niestety głupie zakończenie. Jest jakaś próba w miarę poważnego podejścia do dylematów moralno-religijnych, ale rozwiązanie jest łopatologiczne. Mały tekst, który próbuje odgryźć bardzo duży kęs, upychając całą historię chrześcijaństwa w kilku widzeniach. Archaizacja chwilami niezgrabna, niektóre słowa użyte w niewłaściwym kontekście. Naiwność zakończenia jest mimo wszystko dziwnie rozczulająca, więc nie potrafię się na nie porządnie zirytować. 4/10

8. Piotr Ferens, „Cmentarnica” – śledztwo dziennikarza w sprawie ginących dzieci w Bieszczadach. Zaczyna się obiecująco, jak opowiadanie detektywistyczne (przypomnieli mi się też, może nawet za dobrze, bardzo dobrzy „Ludzie których zabrakło” Borowca z „Krwi zapomnianych bogów”),ale zbyt grubą kreską nakreślone zakończenie zepsuło mi przyjemność. Motywy religijne osunęły się w stereotyp i schemat. Zabrakło czegoś, żeby lepiej powiązać i uzasadnić wymieszane wątki Roda, cmentarnicy, zdradzonego pogaństwa i latawców. 4+/10

9. Krzysztof Maciejewski, „Epifania” – Opowieść proroka pięknej pani, bogini nowych/starych czasów. W pierwszej chwili mi się nie spodobało jako nazbyt artystowskie, ale rozczarowanie rozbrzmiewające w zakończeniu, pewna ucieczka od religii w estetyzację, sprawia, że całość jest znacznie bardziej interesująca. Tonacja trochę podobna do Stonawskiego „Reguły niczego”. W sumie im więcej myślałam o tym opowiadaniu, tym wydawało się lepsze, więc chyba coś w nim jest. 7/10

10. Mariusz Orzeł Wojteczek, „Stacja” – Głęboka zima, demony na stacji benzynowej na odludziu. Nastrojowe, nie za długie, czyta się bardzo przyjemnie. 7/10

11. Kamil Gołdowski, „Nielicha polisa” – Czyli autor wstępu idzie pełną parę w groteskę i komizm, pokazując, jak mieszkańcy pewnej polskiej wsi próbują radzić sobie z serią nieszczęść wywołanych przez Licho. Pomijając mocno lekceważący stosunek do ludności wiejskiej, która zostaje przedstawiona w większości jako ociężali umysłowo wtórni analfabeci mówiący dziwną gwarą, zderzenie rzeczywistości demonicznej i współczesnej przaśności jest rzeczywiście zabawne. 6/10

12. Flora Woźnica, „Naturalny porządek” – Typowy dla autorki slasher na motywie „zemsta demonów natury na ludziach nieszanujących przyrody. Stylistycznie i fabularnie jest jakby lepiej niż w jej innych tekstach, ale wciąż jest to niestety drewniana historia z naiwnym morałem. I znów, jak u Szymczaka, ktoś „wywarza” drzwi szopy. 3/10

13. Daniel H. Jaśko, „Efekt ćmy” – Klasyczny horror gotycko-lovecraftowski, w którym groza wypływa z psychiki bohatera. Chwilami (ale nieczęsto, na szczęście) lovecraftowska maniera językowa staje się zbyt mocna i niektóre metafory są odrobinę przeszarżowane, ale atmosfera i psychologia postaci są znakomite, rytm odpowiedni. Motywy słowiańskie znikome, nie zdziwiłabym się, gdyby autor doczepił je do już gotowego tekstu, żeby pasował do antologii. 8/10

14. Agnieszka Biskup, „Maria” – Tragedia korposzczurka w zetknięciu z pradawną siłą, skrzyżowana z motywem lolity. Odrobinę wtórne i przewidywalne, ale w sumie bez zarzutu, niesamowita atmosfera przedstawiona bardzo sprawnie. 6+/10

15. Piotr Kulpa, „Siódma córka” – równoległa opowieść matki i córki rozdzielonych przed laty. Zaburzona chronologia i fragmentaryczność opowieści trzyma w napięciu, są autentyczne emocje, dobre opisy i fajne przekształcenie motywu folklorystycznego w sposób, który pozwala zasugerować pewne zjawiska w relacjach międzyludzkich, a nie tylko postraszyć. 8/10

16. Kazimierz Kyrcz Jr i Michał J. Walczak, „Główszczyzna” – coach-gej odrzuca zaloty niewłaściwej kobiety i trafia w krainę koszmaru. Trochę lepsze, niż sugeruje streszczenie. Bardzo dziwne opowiadanie, zapadające w pamięć głównie przez tę dziwność. Nie podobała mi się wydumana fabuła i nieciekawy główny bohater, ale jednak jakiś pomysł i napracowanie w tym są. Wraca Weles. 5+/10

17. Norbert Góra, „Stosy znowu płoną” – Były policjant w niełasce, teraz na tropie pogańskich upiorów. Nieszkodliwa sztampa detektywistyczna, pretekstowe starcie z demonami, klasyczne rekwizyty, trochę nudne. 4/10

18. Marek Ścieszek, „Umierające miasteczko” – W świecie postapo bohater trafia na uwięzioną rusałkę. Klimaty raczej nie moje, ale w sumie trudno tu coś większego zarzucić. Opowiadanie traci zapewne na moim hurtowym czytaniu. Brakuje trochę jakiegoś zakotwiczenia, dookreślenia więzienia i nadprzyrodzonych istot. Mam wrażenie, że był w tym potencjał na znacznie lepsze opowiadanie. Zakończenie za to dosyć mi się podobało. 5+/10

19. Zeter Zelke, „Roponośny” – Młody etnograf na tropie nieznanej słowiańskiej kultury. Trochę za dużo grzybów w barszczu, a poczciwy styl przygasza horrorowy potencjał, przez co autor nie wyzyskuje w zasadzie grozy wioski zagubionej w czasie i trochę się ratuje groteską i jumpscare’ami. W ogóle całość jest bardzo poczciwa. 5/10

Technicznie jest coraz lepiej, poziom opowiadań też znacznie bardziej wyrównany, więc przynajmniej pod tymi względami wydaje się, że doświadczenie nabywane przy kolejnych antologiach nie idzie w las. Ciekawym urozmaiceniem są też rozrzucone po tomie wiersze Wojciecha Mytnika czerpiące z rustykalno-słowiańskiego imaginarium, w manierze młodopolskiej, zupełnie niezłe, m.in....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
57
23

Na półkach:

Niektóre pomysły były nawet ciekawe ale przedstawione w mało porywający sposób. Przyznam, że "zmęczyłem" te opowiadania. Zamiast horroru i grozy dostałem raczej nudę i obrzydzenie. Posłużę się nazwą wydawnictwa: opowiadanie "Efekt ćmy" to Horror, reszta to Masakra.

Niektóre pomysły były nawet ciekawe ale przedstawione w mało porywający sposób. Przyznam, że "zmęczyłem" te opowiadania. Zamiast horroru i grozy dostałem raczej nudę i obrzydzenie. Posłużę się nazwą wydawnictwa: opowiadanie "Efekt ćmy" to Horror, reszta to Masakra.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4996
4787

Na półkach:

EDbook.Lubię takie antologię .Leszy był.

EDbook.Lubię takie antologię .Leszy był.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
920
267

Na półkach: , ,

"Zagłębiam się w nieznane. Jadę tam, gdzie żyją lwy. Ubi leones.Tak dawniej nazywano zagadkowe, nieodkryte przestrzenie poza zasięgiem mapy. Gdzie ukrywały się linie, nazwy i piktogramy, a zaczynała gęsta biel kartki, żyły wyimaginowane potwory."
Dokładnie tak czułam się podczas czytania "Licho nie śpi". Przypominało to podróż po krainie domysłów, niedowiedzeń i straszydeł uformowanych z cienia, gdzie logika bierze nogi za pas i ucieka z naszym dobrym znajomym, rozumem.

Zacznijmy od tego, że przedstawiana książka jest antologią, zbiorem opowiadań, których motywem przewodnim jest mitologia słowiańska. Wierzenia pierwszych Słowian, panteon ich bogów oraz rzesze bóstw i stworów dostało swoją szanse na sukces i zaistnienie w gatunku horroru, poprzez stworzenie nowego nurtu i umiejscowieniu go na polskim rynku wydawniczym. Pierwsza taka próba miała miejsce w książce "Krew zapomnianych bogów" i okazała się strzałem w dziesiątkę. Swojej przygody niestety nie zaczęłam właśnie od tej pozycji z powodu ogromnej ceny jaką osiągnęła i jest dla mnie chwilowo niedostępna. "Słowiańskie koszmary" to część druga - czeka na przeczytanie i wiem, że będzie to nie lada przyjemność.
I tak - wiem, antologię słowiańskiej grozy zaczęłam poznawać od końca, a mianowicie od trzeciej części "Licho nie śpi". Wszystkiemu winna jest niedostępność tych książek - na swoje egzemplarze trochę się naczekałam. Poza tym odkryłam, że bardzo lubię czytać antologie. Już wcześniej o tym wiedziałam, ale teraz tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu.

Po "Licho nie śpi" sięgnęłam ochoczo z racji tego, że moje zainteresowanie mitologią słowiańską ostatnio wciąż rośnie. Zaczęło się od prezentu -"Bestiariusza słowiańskiego"- który niejednokrotnie namiętnie kartkowałam starając się zapamiętać wszystkie nazwy dziwnych stworzeń nękających naszych przodków. Nawet miałam ochotę napisać opowiadanie gdzie motywem przewodnim będą tajemnicze lasy wypełnione demonami. Dobrze, że tego nie zrobiłam, bo sprofanowałabym gatunek.;) Jeszcze lepiej, że zrobili to inni, znakomici pisarze, prześcigając się pomysłowością, kunsztem języka i mnogością występujących stworzeń mocno zakorzenionych w wierzeniach przodków. Poznałam ciekawą tradycję związaną z obcinaniem narządów płciowych niewiernym kobietom, czy zakopywaniem zwłok osób oskarżanych o bycie strzygą. Wiem, że po sześciu córkach powinien urodzić się syn, a żerca to nie dziwna nazwa pokarmu, tylko osoba bardzo ważna dla kultury pierwszych Słowian. Jedno z powiedzeń na dobre zakorzeniło się w moim prywatnym zbiorze porzekadeł:
"(...)nosimy krzyże na piersiach, a diabły na plecach(...)"
Życiowe, nieprawdaż?
"Licho nie śpi" zawiera w sobie 19 klimatycznych opowiadań. Ich motywem przewodnim jest głęboki las, będący praktycznie żywą istotą. Silne związanie Słowian z naturą przejawia się w każdej historii, potęgując nierealne zawieszenie w czasie. Język, postępowanie ludzi czy ich rytualne obrządki płyną gdzieś pobocznym nurtem doznań a w świetle pozostaje rdzeń - mityczna istota jakby żywcem wyjęta z pierwotnego koszmaru. W jednym z lepszych opowiadań zbioru -"Nielichej polisie" Kamila Gołdowskiego - poznałam chuderlawego cyklopa, inaczej też zwanego Lichem. Spotkanie to nie niosło ze sobą szczęścia. Paraliżu sennego jakiego doznałam w "Efekcie ćmy" Daniela H. Jaśko nie zapomnę na długo. Sam zamysł autora, plastyczność obrazu i te cholerne ćmy prześladują mnie za każdym razem jak wchodzę do okrytego mrokiem pomieszczenia. Orgazm skóry - określenie występujące w opowiadaniu "Główszczyzna" odnoszące się do gęsiej skórki pojawiającej się na skórze po ujrzeniu czegoś naprawdę wspaniałego - u mnie czyniło rzecz zupełnie odwrotną, po przeczytaniu " Efektu ćmy" rozcierałam ręce, by pozbyć się takiego orgazmu. ;) Godną uwagi jest też historia spisana przez Agnieszką Biskup "Maria". To z niej właśnie zaczerpnęłam początkowy cytat, a opowiadanie przypominało patrzenie na stroboskop - po wszystkim zbierało mi się na wymioty. "Siódma córka" Piotra Kulpy tak naprawdę pokazuję siłę matczynej miłości, a "Płacz" Anny Musiałowicz potwierdza tezę, że nie powinno się zadzierać z kobietami, również tymi posiadającymi nadnaturalne moce. Oba opowiadania pozostawiły we mnie niezatarte wrażenia! No i "Stacja" Mariusza Orzełka Wojteczeka. Nie wiedziałam, że Marzanna wiedzie tak ciężki żywot i obiecuję, że już nigdy nie będę przyglądać się jej topieniu.
Reszta opowiadań zawartych w zbiorze również podobała mi się, jednak nie tak bardzo by rozpisywać się o nich. Poziom historii utrzymywał się na podobnym, nieco męczącym poziomie, niepowodującym palpitacji serca. Takie dobre 3+ na sprawdzianie.

"Licho nie śpi" zawiera w sobie także wiersze. Tak - pięć wspaniałych, osobliwych i nieco eterycznych wierszy Wojciecha Mytnika. (Zaznaczam, że ostatni wiersz przeczytałam w liceum!) Pozwoliłam porwać swego ducha w dziki pląs, poczuć zew i usłyszeć pierwotny głos prastarej puszczy. Wiersze bardzo przypadły mi do gustu. Były taką rusałką siedzącą na brzegu jeziora i słodko nęcącą, by odpocząć obok nich w wodzie. Chyba Leszy czuwał nade mną , że nie utonęłam w tej mitycznej toni.


Głównym uczuciem jakie towarzyszyło mi podczas czytania nie był strach, chociaż w niektórych opowiadaniach koszmary jakie nękały bohaterów jeżyły włos na głowie. Wypełniało mnie takie dziecięce oczekiwanie na rozwój wydarzeń, coś w stylu czy dostanę lizaka czy nie, a tym lizakiem miał być stwór z mitologii Słowian. Rozczarowanie dosięgło mnie parę razy, ale gorycz przeważnie równoważył niecodzienny bieg wydarzeń, czy użycie przez autora gwary charakterystycznej dla ludzi z tamtego okresu. Trochę to pokrętne...ale chyba wiadomo o co chodzi. ;)
Marzyłam o takim zbiorze i kurczę dostałam go. Chciałam zobaczyć strzygę w akcji, stanąć oko w oko z Lichem, poznać Welesa bądź inne bóstwo z panteonu, wczuć się w klimat jaki mógł wtedy panować. Przekonać, że las za pomocą swoim sług potrafi przywrócić naturalny porządek...
Dla mnie "Licho nie śpi" to taki strzał w środek tarczy - bullseye. ;)
Pytanie tylko czy pierwsza i druga część równie mocno przywiążą mnie do siebie, ale taką mam nadzieję.

Z bardziej przyziemnych rzeczy, okładka ocenianej antologii jest bardzo pomysłowa. Litery stylizowane na runy, dziwna humanoidalna istota wyłaniająca się z jeziora i te oczy skalane czystym złem - jeśli nie oceniasz po okładce to i tak zaczniesz. Mi osobiście okładka wpadła w 'oko' już po pierwszym zerknięciu na nią. No i twarda oprawa, powinna być nieodłączną częścią dla takich zbiorów. "Słowiańskie koszmary" mają miękką okładkę i już teraz denerwują mnie pojawiające się rysy, a jeszcze nie zaczęłam jej czytać.
Małym minusem w "Licho nie śpi" jest brak notek biograficznych autorów opowiadań. W niektórych antologiach na końcu książki pojawia się taki to spis, ułatwiający pracę podczas pisania opinii, ale też pozwalający szybko skojarzyć daną osobę z jakimś innym, może bardziej znanym dziełem. Googlowanie co chwilę jest uciążliwe.

Jeśli miałabym komuś polecić antologie, to przede wszystkim musi być to osoba nieco obeznana w temacie mitologii słowiańskiej. Inaczej nie zrozumie nic z prezentowanych historii. :) No prawie nic, ale najważniejszy sens umknie niepotrzebnie. "Licho nie śpi" to przecież zbiór opowiadań grozy z elementami folkloru i wierzeń prasłowian więc fani takich połączeń podskoczą z radości i chętnie sięgnął po książkę.
Gorąco polecam. Jeśli jesteś człowiekiem, który widząc podejrzany cień w lesie myśli, że to Leszy - książka jest stworzona dla ciebie.

https://atramentowypodroznik.blogspot.com/2019/01/licho-nie-spi-kazimierz-kyrcz-jr_28.html

"Zagłębiam się w nieznane. Jadę tam, gdzie żyją lwy. Ubi leones.Tak dawniej nazywano zagadkowe, nieodkryte przestrzenie poza zasięgiem mapy. Gdzie ukrywały się linie, nazwy i piktogramy, a zaczynała gęsta biel kartki, żyły wyimaginowane potwory."
Dokładnie tak czułam się podczas czytania "Licho nie śpi". Przypominało to podróż po krainie domysłów, niedowiedzeń i straszydeł...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
101
48

Na półkach:

Wypadłam na wiele miesiący z LCz, a tę książkę czytałam jakiś czas temu. Z tego co pamiętam, to poszło mi szybko ale chętnie odświeże. Z tym, że miałam na e booku i puff-znikła.

Wypadłam na wiele miesiący z LCz, a tę książkę czytałam jakiś czas temu. Z tego co pamiętam, to poszło mi szybko ale chętnie odświeże. Z tym, że miałam na e booku i puff-znikła.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
731
301

Na półkach: , , , ,

DNF.
Może kiedyś uda się dokończyć.

DNF.
Może kiedyś uda się dokończyć.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1324
109

Na półkach: , , , , ,

Antologia "Słowiański horror" podobała mi się odrobinę bardziej ale i tak bardzo satysfakcjonująco spędziłam czas przy tym tomie, a opowiadanie "Płacz" Anny Musiałowicz pozostanie ze mną na długo.

Polecam każdemu :)

Antologia "Słowiański horror" podobała mi się odrobinę bardziej ale i tak bardzo satysfakcjonująco spędziłam czas przy tym tomie, a opowiadanie "Płacz" Anny Musiałowicz pozostanie ze mną na długo.

Polecam każdemu :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    201
  • Przeczytane
    61
  • Posiadam
    21
  • Chcę w prezencie
    5
  • Horror
    4
  • Legimi
    3
  • Słowiańskie
    3
  • Słowianie
    3
  • Słowiańskość
    2
  • Slavicbooks
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Licho nie śpi


Podobne książki

Przeczytaj także