Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Lubicie słowiańskie klimaty a jednocześnie książki mądre i pokazujące ludzkie życie? Jeśli tak, to gorąco zachęcam, sięgnijcie po tę książkę. Jestem pewna, że otuli was jej magia, dobro i ciepło.
Zagrodzie to mała miejscowość na Warmii, której mieszkańcy wierzą w medycynę ludową i to, że dobro wraca. Lena jest ważną częścią tej społeczności. Natomiast Igor to ambitny dziennikarz z Warszawy, który chce zdyskredytować słowiańską magię.
Los postanowił spleść ze sobą ścieżki tych dwóch wydawałoby się, pozornie różnych osób. A magia miłości rozsiała wokół nich swój czar. Co z tego wynikło? Jak magiczne Zagrodzie wpłynęło na twardo stąpającego po ziemi Igora i co miało do powiedzenia przeznaczenia.... Tego dowiecie się z książki.
Ależ mi się dobrze czytało tę historię. Jest taka jak lubię, skrząca humorem, otulająca, z wątkami słowiańskiej magii i główną bohaterką, która bardzo przypadła mi do gustu.
Natomiast Igor...no cóż, trochę zadufany w sobie i pewny, że tylko on ma rację.... Oj Igorku, Igorku...ty to mnie drażniłeś... I tak naprawdę do samego końca, jakoś nie zdobył mojej sympatii.
Podobały mi się natomiast wstawki o czarownicach, szczególnie historia Barbary Zdunek. To sprawiło, że książka była bardziej autentyczna i taka prawdziwsza.
Lubię takie klimaty, zioła, napary, eliksiry, szeptuchy i moc natury. Więc czytałam tę opowieść z ogromnym zaciekawieniem. Zresztą pióro autorki też mi odpowiada.
Tak więc, książka ta bezsprzecznie spełniła pokładane w niej nadzieje i miło spędziłam z nią czas.
Jest mądra i wartościowa. Pokazuje, że są na tym świecie rzeczy, w które ludzie wierzą od wieków i ta wiara oraz medycyna ludowa, niejednokrotnie zaskakują zbyt twardogłowe osoby. A przecież skarbiec matki natury, leczy ludzi od zarania dziejów.
Przeczytajcie, myślę, że ta historia Was zaciekawi.

Lubicie słowiańskie klimaty a jednocześnie książki mądre i pokazujące ludzkie życie? Jeśli tak, to gorąco zachęcam, sięgnijcie po tę książkę. Jestem pewna, że otuli was jej magia, dobro i ciepło.
Zagrodzie to mała miejscowość na Warmii, której mieszkańcy wierzą w medycynę ludową i to, że dobro wraca. Lena jest ważną częścią tej społeczności. Natomiast Igor to ambitny...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sława przyciąga turystów. Jedne miejscowości znane są z gorących źródeł, inne ze smoka a jeszcze inne z krasnoludków. A w Złorzeczu, burmistrz postanawia promować miasteczko przy pomocy czarownicy i klątwy rzuconej na miasto. Czy mu się to uda i co z tego wynikło, tego dowiecie się podczas lektury tej książki.
Lubicie komedie kryminalne, bo ja bardzo. Ten gatunek idealnie wpasowuje się w mój czytelniczy gust. A książki tej autorki są pełne humoru, zaskakujących zwrotów akcji, ironii i tego puszczania oka do czytelnika. I z tą też tak jest.
Kto zabija w Złorzeczu, czyżby to stracona na stosie czarownica, wróciła by się mścić? A może to zdecydowanie ktoś bardziej realny? Tego dowiecie się z książki.
To niezła komedia omyłek, pełna gagów i sytuacji wywołujących śmiech. Ale śmierć p.o. komendanta już śmieszna nie była. Czym sobie na nią zasłużył? A może był tylko niewinną ofiarą? Tego nie zdradzę, sami przeczytajcie.
Autorka świetnie oddała klimat małych miejscowości, w których wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą, gdzie nie sposób ukryć sekretów a nieporozumienia i kłótnie, potrafią zantagonizować społeczeństwo. Poza tym, wątek dorabiania się na klątwie i próba jak największego wykorzystania naiwności przybyłych do miasteczka ludzi, naprawdę jest bardzo realistyczny.
No i te różne teorie spiskowe, które królują w internecie....tu też rozpowszechniały się z prędkością światła.
I znów w książce autorki mamy mnogość bohaterów. Iwona Banach lubi, jak w jej historiach dużo się dzieje.
To trochę słodko-gorzka opowieść o ludzkich wadach i przywarach, o chciwości a przede wszystkim o zemście....no i o naiwności...
Jeśli lubicie takie klimaty, sięgnijcie po nią i Wy.

Sława przyciąga turystów. Jedne miejscowości znane są z gorących źródeł, inne ze smoka a jeszcze inne z krasnoludków. A w Złorzeczu, burmistrz postanawia promować miasteczko przy pomocy czarownicy i klątwy rzuconej na miasto. Czy mu się to uda i co z tego wynikło, tego dowiecie się podczas lektury tej książki.
Lubicie komedie kryminalne, bo ja bardzo. Ten gatunek idealnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacie już książki Marty Maciejewskiej? Jej poprzednia książka "Proszę, pokochaj mnie mamo" łamała serce. Dlatego też, przyznam się Wam, że z dużymi obawami sięgałam po jej kontynuację. Obawiałam się ładunku emocjonalnego, jaki ze sobą niesie. Czy słusznie? Tego już sami się dowiedzcie.
Bezsprzecznie, jest to historia pełna emocji, niezwykle poruszająca, jej czytanie momentami wręcz boli, a momentami wywołuje gniew...wręcz wściekłość.
Anka żyje dobrym życiem, burze przeminęły, przeszłość odeszła, idylla można by rzec. Ale przeszłość ma to do siebie, że wraca nieproszona. A jeśli nasze życie zbudowaliśmy na kłamstwach, to przyjdzie w końcu dzień, że wszystko się wyda. i co wtedy? Jak poskładać rozbitą rodzinę, odbudować zaufanie, wytłumaczyć kłamstwa i rozgrzeszyć przeszłość?
Nie przypuszczałam, że tak wiele znajdę w tej książce uczuć i nie myślałam, że będzie tu tyle kontrowersji. Ale powiem Wam, że będąc na miejscu Anki...chyba zrobiłabym tak samo, bo matka dla swojego dziecka potrafi góry przenosić. Choć momentami mnie wkurzała, odrzucając tych, którzy stali za nią murem....
Autorka naprawdę stworzyła historię, która zmusza do myślenia, zadaje pytania i domaga się odpowiedzi.
Gdzie jest granica, której się nie przekracza? Czego na pewno nie zrobię w życiu? I czego nigdy nie wybaczę? Odpowiedzi każdy z nas odnajdzie w sobie.
To trudna, bolesna historia. Opowieść o miłości matczynej i poświęceniu, o kłamstwach i tajemnicach. Ale przede wszystkim o determinacji, którą każdy z nas nosi w sobie.
To bezsprzecznie historia, która nikogo nie pozostawi obojętnym.
Ją po prostu trzeba przeczytać.

Znacie już książki Marty Maciejewskiej? Jej poprzednia książka "Proszę, pokochaj mnie mamo" łamała serce. Dlatego też, przyznam się Wam, że z dużymi obawami sięgałam po jej kontynuację. Obawiałam się ładunku emocjonalnego, jaki ze sobą niesie. Czy słusznie? Tego już sami się dowiedzcie.
Bezsprzecznie, jest to historia pełna emocji, niezwykle poruszająca, jej czytanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Całe życie to szaleństwo..... Dlatego trzeba życie rwać jak świeże maliny w przydomowym sadzie, bo nim się spostrzeżesz, nadejdzie jesień, a po niej zima i jedyne, czego będziesz żałować, to tego, że bałaś się szaleć."

Jak jeden błąd popełniony w młodości, potrafi rzutować na całe życie, przekonała się Inka Brzeska, bohaterka tej książki.
Choć skutek tego błędu okazał się cudem i to nie tylko dla niej ale i jej rodziców. Tylko czemu ciągle słyszy, że jest nieodpowiedzialna.... To przykre, gdy najbliższe osoby ciągle dogryzają...to boli.
Z agencji w której pracuje, zostaje wysłana na szkolenie do Paryża i już na lotnisku poznaje pewnego, młodego mężczyznę...między nimi iskrzy.
Inka przed rozstaniem, daje mu swój numer telefonu. Czy Oskar zadzwoni, czy jeszcze się spotkają i co czeka Inkę w Paryżu? Tego dowiecie się podczas lektury.
To naprawdę ciekawa historia. Ale nie jest sielankowa, momentami pełna bólu, żalu, pretensji... Pokazuje, jak jedno wydarzenie wpływa na życie i w oczach niektórych, nas definiuje. Ale jest w niej też morze miłości...miłości rodzicielskiej i tej damsko-męskiej. I mnóstwo marzeń, oraz determinacji by je spełnić.
Ta książka to też literacki obraz Paryża, pełen kolorów, smaków, zapachów. Wraz z bohaterami wędrujemy jego uliczkami i poznajemy piękne zakątki i słynne miejsca.
Ale jest to też opowieść o tym, że szczerość w związku to priorytet, bo niedopowiedzenia, przemilczenia i kłamstwa, potrafią zabić każde uczucie.
Autorka również uczula nas, by nie wyciągać pochopnych wniosków ani nie oceniać nikogo na podstawie jednego zdarzenia.
Bardzo dobrze mi się ją czytało. Jest napisana w sposób lekki, choć zawiera też w sobie dużo życiowej mądrości.
Nigdy nie byłam w Paryżu, ale po jej lekturze jeszcze bardziej nabrałam ochoty by tam się udać. Choć autorka pokazuje też jego drugą, bardziej ponurą twarz.
Naprawdę warto po nią sięgnąć. Gorąco Was do tego zachęcam.

"Całe życie to szaleństwo..... Dlatego trzeba życie rwać jak świeże maliny w przydomowym sadzie, bo nim się spostrzeżesz, nadejdzie jesień, a po niej zima i jedyne, czego będziesz żałować, to tego, że bałaś się szaleć."

Jak jeden błąd popełniony w młodości, potrafi rzutować na całe życie, przekonała się Inka Brzeska, bohaterka tej książki.
Choć skutek tego błędu okazał...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Siermiężne czasy PRL-u, czasy pełne trudności dnia codziennego. I książka ta właśnie o nich opowiada.
Ola Czerniawska to licealistka, która marzy o lepszym życiu. Chce wyjechać na Zachód, uciec jak najdalej od szarzyzny i trudów życia w Warszawie. Czy jej się to uda? Tego dowiecie się z książki.
Autorka stworzyła bardzo ciekawą historię, pełną emocji, traum, skomplikowanych relacji rodzinnych oraz marzeń.
Opowieść o młodej, wchodzącej w dorosłość dziewczynie, która była niczym kolorowy ptak, dopiero uczący się latać. Jest pełna sprzeczności i rozterek, ale w gruncie rzeczy sympatyczna. Jet impulsywna, czasem popełnia błędy, lecz polubiłam ją.
Ałbena Grabowska stworzyła opowieść, będącą swoistym wehikułem czasu, przenoszących nas do lat sześćdziesiątych XX wieku. Doskonale udało jej się oddać atmosferę tamtych lat i ich klimat. Życie zwykłych ludzi, trudy z którymi się mierzyli a przede wszystkim cień wojny i powstania, który ciągle nad nimi wisiał. Historia ta pokazuje, że czasy te były trudne i nigdy nie było wiadomo, czy sąsiad, przyjaciel a nawet członek rodziny, nie jest donosicielem albo współpracownikiem służb. Zaufanie...tak naprawdę nikomu nie należało ufać... Ale jak żyć, gdy nie wiadomo, kto przyjaciel a kto wróg?
W opowieść tę autorka wplotła również autentyczne postacie.. Przez jej karty przewija się zatem Jadwiga Grabowska, Józef Cyrankiewicz czy osoby z jego otoczenia. Możemy tez przeczytać o konkursie chopinowskim, pokazach w Modzie Polskiej czy występach gwiazd.
Dzięki temu zabiegowi książka ta jest bardziej autentyczna, prawdziwsza i ciekawa.
Naprawdę warto ją przeczytać. Dla starszych będzie wehikułem wspomnień, dla młodszych lekcją historii.
Gorąco polecam.

Siermiężne czasy PRL-u, czasy pełne trudności dnia codziennego. I książka ta właśnie o nich opowiada.
Ola Czerniawska to licealistka, która marzy o lepszym życiu. Chce wyjechać na Zachód, uciec jak najdalej od szarzyzny i trudów życia w Warszawie. Czy jej się to uda? Tego dowiecie się z książki.
Autorka stworzyła bardzo ciekawą historię, pełną emocji, traum, skomplikowanych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wtedy niespodziewanie przyszło jej do głowy, że skoro wśród arystokracji zwyczajowo podpisuje się ślubne kontrakty, co czasem ma znamiona handlu własnymi dziećmi dla dobrej wymiany tytułów i krwi dynastii, to sprzedaż ubogich ludzi tutaj jest tak samo możliwa. Patrząc na dziesiątki smutnych i pustych z rozpaczy oczu niewolników, zrozumiała, że za zło na świecie i wobec drugiego człowieka, zawsze odpowiedzialny jest człowiek."

Która z dziewczynek nie chce być królewną. Myśląc, że to takie przyjemne. A jak się okazuje, to pełna wyrzeczeń funkcja i trudno być szczęśliwą.
Idealnym przykładem takiej księżniczki jest Marianna Orańska. Sylwia Winnik wzięła na warsztat tę nietuzinkową postać i dzięki temu, mogliśmy zagłębić się w lekturze tej książki.
I jak? I jak zawsze w przypadku książek tej autorki było świetnie. Sylwia Winnik jest doskonałą reportażystką, research do książki został więc wykonany perfekcyjnie, a my mogliśmy cieszyć się opartą na faktach opowieścią.
Trudno być kobietą i w naszych czasach, ale przynajmniej same decydujemy o sobie a Marianna Orańska nie miała tego luksusu. Jako córka Wilhelma I była skrępowana etykietą i nawet wybór męża powodowany był racją stanu.
To niezwykła postać, światła, wykształcona, empatyczna. Mimo przeciwności nie dała się złamać i walczyła o swoje szczęście.
Autorka to mistrzyni słowa, jej książka żyje, wibruje kolorami, emocjami. Jest niczym okno, przez które zaglądamy do pałacu Dobrej Pani i obserwujemy, jakie miała życie. To bardzo plastycznie i obrazowo napisana historia, która żyje i czytanie której, to autentyczna literacka uczta. Przez tę powieść się wręcz płynie, wraz z bohaterką przeżywając radości i smutki.
Przyznam, że przed lekturą tej książki, jej postać była mi zupełnie obca. Tak więc ta powieść ma też walor edukacyjny. Och, gdybyż w szkole w ten sposób uczono historii, wielu z nas by ją pokochało.
Naprawdę to książka, którą warto przeczytać. I nie tylko osoby lubiące historię, znajdą w niej coś dla siebie. Wszak to opowieść o kobiecie, która tak po ludzku, tylko chciała być szczęśliwa, kochana i doceniana.
Zapraszam do lektury.

"Wtedy niespodziewanie przyszło jej do głowy, że skoro wśród arystokracji zwyczajowo podpisuje się ślubne kontrakty, co czasem ma znamiona handlu własnymi dziećmi dla dobrej wymiany tytułów i krwi dynastii, to sprzedaż ubogich ludzi tutaj jest tak samo możliwa. Patrząc na dziesiątki smutnych i pustych z rozpaczy oczu niewolników, zrozumiała, że za zło na świecie i wobec...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Może to już jest tak w życiu, że walcząc o szczęście, trzeba płacić wysoką cenę. Z poczuciem winy, chorobą, nawet ze śmiercią. Ale tego właśnie chciała, nie było już odwrotu."

Nie potrafiłam oprzeć się temu cytatowi, więc wyjątkowo raczę Was dwoma fragmentami tej książki.

"Ta ziemia była błogosławiona, a ci ludzie dosłownie zatrzymywali czas w swoich rękach. Pozwalali godzinom przesypywać się przez palce jak drobny piasek, dotykali każdej minuty, każdej sekundy z czułym spokojem, nic nie ginęło, wszystko do nich wracało."

Jakże przypadły mi do serca te słowa. A takich przemyśleń jest tu więcej.
To niezwykła historia, której akcja niespiesznie się toczy, przenosząc nas w czasie i przestrzeni. Dzięki temu możemy chłonąć piękno Afryki i oglądać oczami naszej głównej bohaterki jej majestat, piękny lecz i niebezpieczny.
Ta historia jest niczym podróż. Podróż w głąb Afryki, ale również w głąb siebie. Podróż pełna smaków, kolorów, zapachów. Podróż, która zmienia naszych bohaterów i odtąd nic już nie będzie takie samo.
Jakże obrazowa to historia, napisana barwnym, plastycznym językiem. Pełna opisów przyrody i niezwykłych krajobrazów. Nie brak w niej też emocji i uczuć. Jej czytanie sprawiało mi autentyczną przyjemność.
Już w poprzedniej części Charlotte przypadła mi do gustu, więc i tu kibicowałam jej w tej niezwykłej wyprawie. To odważna kobieta, która nie obawiała się spełniać swoich marzeń. Choć czasami cena jaką za to płaciła była wysoka. Dziś takie podróże są dla nas czymś normalnym, świat stał się globalną wioską, ale w końcówce XIX wieku, nie zdarzało się zbyt często, by białe kobiety wędrowały przez Afrykę.
Ja naprawdę spędziłam z tą książką przyjemne chwile. A Wy macie ją w planach?

"Może to już jest tak w życiu, że walcząc o szczęście, trzeba płacić wysoką cenę. Z poczuciem winy, chorobą, nawet ze śmiercią. Ale tego właśnie chciała, nie było już odwrotu."

Nie potrafiłam oprzeć się temu cytatowi, więc wyjątkowo raczę Was dwoma fragmentami tej książki.

"Ta ziemia była błogosławiona, a ci ludzie dosłownie zatrzymywali czas w swoich rękach. Pozwalali...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacie książki tej autorki? "Należy do mnie" to jej najnowsza opowieść. I niech Was nie zwiedzie piękna, kwiatowa okładka, bo nie jest to lekka i przyjemna historia. Nie brak w niej emocji, bólu, żalu i złości... Ale my przecież lubimy takie książki, prawda?
Nie jest to łatwa lektura, raczej bolesna, ale bardzo ważna i potrzebna, bo pokazuje kwestię rozstania, rozwodu i rozpadu rodziny. Rozpadu, który szczególnie traumatyczny okazuje się dla dziecka. Jego potrzeby są ignorowane, a głos żalu, skargi i bólu, zagłuszany.
Czytając, tak się zastanawiałam, gdzie przebiega granica wolności, za którą jest już egoizm. Do jakiego stopnia dbanie o siebie to wartość nadrzędna, a kiedy staje się egocentryzmem. Jak często niestety zdarza się, że zapatrzeni w siebie, upojeni wolnością, nowymi planami czy też nową miłością, zapominamy o tych, o których powinniśmy zadbać w pierwszej kolejności, czyli o naszych dzieciach. One nie są niczemu winne, a często to właśnie dzieci płacą najwyższą cenę.
To historia pełna refleksji, zmuszająca do myślenia i niełatwa, ale ze wszech miar warta przeczytania.
Autorka niczym chirurg, z ogromną precyzją, operuje na emocjach, wydobywając na wierzch to co ukryte.
Nie sposób się od niej oderwać i czytać ją beznamiętnie. Porusza a momentami wręcz boli. Choć jest przedstawiona z niezwykłą wrażliwością i wyczuciem.
Autorka jednak nikogo nie ocenia, ocenę pozostawiając nam.
Czy polecam? Bezsprzecznie warto ją przeczytać. Może dzięki niej, ktoś inaczej spojrzy na swoje życie.
Gorąco Was zachęcam. Sięgnijcie po nią i Wy.

Znacie książki tej autorki? "Należy do mnie" to jej najnowsza opowieść. I niech Was nie zwiedzie piękna, kwiatowa okładka, bo nie jest to lekka i przyjemna historia. Nie brak w niej emocji, bólu, żalu i złości... Ale my przecież lubimy takie książki, prawda?
Nie jest to łatwa lektura, raczej bolesna, ale bardzo ważna i potrzebna, bo pokazuje kwestię rozstania, rozwodu i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli kryminał to jaki? Lżejszy czy ten bardziej krwisty? Ja zdecydowanie preferuję te lżejsze w angielskim stylu retro...takie w typie Agathy Christie. Więc seria o Florze Steel, bardzo przypadła mi do gustu.
"Morderstwo o poranku" to jej trzeci tom. I po raz kolejny, zauroczył mnie klimat kornwalijskich krajobrazów, niespieszna akcja, która mimo swej lekkości, kryje w sobie tajemnice a przede wszystkim bohaterowie. Lubię Florę i jej towarzysza detektywistycznych akcji Jacka.
Tym razem, oprócz kryminalnej zagadki, nasi domorośli detektywi, próbują rozwikłać wojenną historię sprzed lat. I jest to całkiem ciekawy problem, z którym muszą się zmierzyć.
Opowieść ta pokazuje, że do końca nie jesteśmy w stanie poznać nikogo, że nawet nasi sąsiedzi, przyjaciele, potrafią ukrywać przeszłość. A to, co zdawałoby się zniknąć w mrokach przeszłości, potrafi nieoczekiwanie wyjść na jaw i nieźle namieszać. A tajemnice mają to do siebie, że niezwykle trudno je ukryć.... Czasem wyskakują jak diabeł z pudełka i mieszają w życiu wielu osób.
Po raz kolejny zatopiłam się w książce tej autorki, bo odpowiada mi jej styl. Podobał mi się sposób, w jaki prowadzi tę historię a przede wszystkim bohaterowie. Są wyraziści i tacy prawdziwi...mają swoje dobre i złe strony, są charakterni i czuć, że kreując ich postacie, autorka dobrze się bawiła.
Ja teraz czekam na kolejny tom przygód tej pary i podróż w lata pięćdziesiąte XX wieku. A Wam polecam, jeśli nie przepadacie za brutalnością i wulgarnością, to ta książka Was wciągnie.
Zapraszam do lektury.

Jeśli kryminał to jaki? Lżejszy czy ten bardziej krwisty? Ja zdecydowanie preferuję te lżejsze w angielskim stylu retro...takie w typie Agathy Christie. Więc seria o Florze Steel, bardzo przypadła mi do gustu.
"Morderstwo o poranku" to jej trzeci tom. I po raz kolejny, zauroczył mnie klimat kornwalijskich krajobrazów, niespieszna akcja, która mimo swej lekkości, kryje w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są autorki, których książki czytuję od lat. Jedną z nich jest Krystyna Mirek. Gdy sięgam po Jej książki to wiem, że będą idealne dla nas kobiet i pełne różnych przemyśleń i emocji. Nie inaczej było i z tą.
Trzy kobiety, których losy są ze sobą splecione, niby każda inna ale na swój sposób podobne do siebie.
Magda...nie ma szczęścia do mężczyzn, samotnie wychowuje nastoletnią córkę, skromna i wycofana, choć ostatnio dotarło do niej, że i ona zasługuje na szczęście.
Zuza, jej córka, która przeżywa trudne chwile, bo i nastolatki czasem popadają w rozpacz oraz przyjaciółka Magdy Amelia, która niespodziewanie staje się centrum zamieszania.
Jak rozwiążą się ich problemy? Kto ukaże się wsparciem a kto jest niegodny być przyjacielem i co los im szykuje? Tego dowiecie się podczas lektury.
To opowieść o tym, że sekrety i niedomówienia nie prowadzą do niczego. Że ucieczka problemów nie rozwiązuje a pomyłki...każdemu się zdarzają. Ale ta historia przede wszystkim pokazuje nam, że najbliżsi potrafią dać nam wsparcie i pomagają w rozwiązaniu problemów, tylko trzeba się odważyć i im o tym powiedzieć. A nieoczekiwane spotkania są impulsem powodującym zmiany.
Nie wiem, czy autorka planuje kontynuację, bo zakończenie jest takie niejasne....Mam nadzieję, że tak.
A Wy, macie ją w planach?

Są autorki, których książki czytuję od lat. Jedną z nich jest Krystyna Mirek. Gdy sięgam po Jej książki to wiem, że będą idealne dla nas kobiet i pełne różnych przemyśleń i emocji. Nie inaczej było i z tą.
Trzy kobiety, których losy są ze sobą splecione, niby każda inna ale na swój sposób podobne do siebie.
Magda...nie ma szczęścia do mężczyzn, samotnie wychowuje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś przychodzę do Was z opinią książki, przy której bawiłam się wybornie. To powieść komediowa i czego jak czego, ale humoru tu nie brakuje. A Ciotka jest istną petardą. Jej wyjazd do sanatorium, miał być li tylko odpoczynkiem a okazał się jazdą bez trzymanki. Nawet nie przypuszczałam, że sanatorium może stać się miejscem takich "atrakcji". Chyba teraz bym się obawiała tam jechać.
Autor stworzył postać, która zapada w pamięć. Jej styl, powiedzonka, zachowanie. I to jej "niemieszanie się" jest genialne. Dawno się tam nie śmiałam w głos, czytając książkę. I jest przedstawiona bardzo obrazowo, plastycznie, że widzimy wręcz przed oczyma, to co czytamy w książce.
Ale oprócz niewątpliwych walorów komediowych, ta historia porusza też poważny problem społeczny, który należy traktować jak najbardziej serio....przyjmowanie leków niewiadomego pochodzenia. Ale nic więcej nie zdradzę, sami przeczytajcie.
A klimat uzdrowiskowych atrakcji, zachowanie spragnionych wrażeń kuracjuszy i cały ten anturaż jest świetnie nakreślony. Wydawać by się mogło, że autor niejeden turnus spędził pomiędzy seniorami....o co go nie posądzam.
Bezsprzecznie wielbię Ciotkę miłością wielką i koniecznie proszę o kolejne jej przygody.
A Was zachęcam, sięgnijcie po tę książkę.

Dziś przychodzę do Was z opinią książki, przy której bawiłam się wybornie. To powieść komediowa i czego jak czego, ale humoru tu nie brakuje. A Ciotka jest istną petardą. Jej wyjazd do sanatorium, miał być li tylko odpoczynkiem a okazał się jazdą bez trzymanki. Nawet nie przypuszczałam, że sanatorium może stać się miejscem takich "atrakcji". Chyba teraz bym się obawiała tam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już wiecie, lubię debiuty. Ale ten jest wyjątkowy, bo to książka naszej bookstagramowej koleżanki Kasi Lewandowicz i naprawdę byłam jej ciekawa.
"Wpadka" to lekka historia z odrobiną pikantności i gorącymi scenami. I przyznam, że dobrze mi się ją czytało.
Majka, główna bohaterka, naprawdę potrafi sobie komplikować życie. Ale chyba nawet ona sama nie przypuszczała, jak jedna noc potrafi je zagmatwać.
Aleks był jej najlepszym przyjacielem, ale przed jego wyjazdem na staż, zrobili coś głupiego...spędzili razem noc... Czy to był dobry pomysł? To już oceńcie sami.
Do jego mieszkania wprowadza się Tomek, który z miejsca zainteresuje Majkę. Czy z wzajemnością? A jak potoczą się dalsze losy tej trójki, tego dowiecie się z książki.
Przyznam się Wam, że naprawdę mnie wciągnęło w tę historię, bo tyle się tu dzieje. Autorka nie szczędzi swoich bohaterów, zsyłając na nich różne nieoczekiwane zdarzenia, problemy i perturbacje. Co mnie tylko trochę drażniło, to szybkość z jaką rozwijała się znajomość Majki i Tomka.... Dwa dni i już para? No trochę to szybko poszło.... chyba zbyt szybko, bym powiedziała. Ale tylko moje prywatne zdanie.
Natomiast wątek, nazwijmy to medyczny, był bardzo interesujący. Przypuszczam, że wiele osób może w nim odnaleźć swoje przeżycia. Ja bardzo lubię takie medyczne wstawki w książkach. Zawsze są bardzo emocjonujące.
Summa summarum, jak na debiut, to nawet ta książka była niezła. Wiadomo, że są tu małe niedoróbki, ale uważam, że warto dać jej szansę. A ja na pewno będę śledzić dalszą drogę pisarską Kasi.
A Wy, macie ją w planach?

Jak już wiecie, lubię debiuty. Ale ten jest wyjątkowy, bo to książka naszej bookstagramowej koleżanki Kasi Lewandowicz i naprawdę byłam jej ciekawa.
"Wpadka" to lekka historia z odrobiną pikantności i gorącymi scenami. I przyznam, że dobrze mi się ją czytało.
Majka, główna bohaterka, naprawdę potrafi sobie komplikować życie. Ale chyba nawet ona sama nie przypuszczała, jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie czytać serie czy wolicie pojedyncze książki? Ja lubię serie, choć zawsze dłuży mi się potem czas oczekiwania na kolejny tom.
"Spętani przeznaczeniem" to pierwszy tom serii Thomas Family. I powiem Wam, że naprawdę dobrze mi się ją czytało.
Brooklyn to trzydziestodwulatka, specjalistka od nieruchomości, zatrudniona w firmie rodziców, którzy kontrolują każdy jej krok. I właśnie przez nich zostaje wysłana na prowincję, by skłonić właściciela rancza do sprzedaży. Ale Archer Thomas nie jest taki jak zakładała. A pobyt na jego ranczu, okaże się zupełnie inny niż myślała. Tylko jedno spędza Brooklyn sen z powiek...kłamstwo... Czy się wyda? Czy uda jej się wykonać zadanie? A może coś innego okaże się ważniejsze? Odpowiedzi tkwią pomiędzy stronami.
Oczekiwania rodziców wobec dzieci i sterowanie nimi to temat, o którym napisano już wiele. Ale podobał mi się sposób, w jaki autorka o nim pisze. Choć takie ubezwłasnowolnienie dorosłej już córki to lekka przesada. Dziwię się Brook, że tak długo na to pozwalała. Ale czasem zmiana otoczenia, pozwala z innej perspektywy popatrzyć na swoje życie.
Ciekawy był też wątek Archera i jego rodziny...ale nic więcej nie zdradzę, sami sprawdźcie.
Ileż tu emocji w tej książce, ile nieprzepracowanych traum, skomplikowanych relacji rodzinnych, oczekiwań, rozczarowań, bólu i złości. Ale jest też miłość i nie tylko ta damsko-męska. Są też braterskie więzi, które mi się podobały. No i ja lubię książki, których akcja na ranczu się toczy, więc to kolejny plus tej książki.
Summa summarum, miło spędziłam z nią czas i teraz czekam, by lepiej poznać kolejnego brata Thomas.
A Wy, sięgniecie po nią?

Lubicie czytać serie czy wolicie pojedyncze książki? Ja lubię serie, choć zawsze dłuży mi się potem czas oczekiwania na kolejny tom.
"Spętani przeznaczeniem" to pierwszy tom serii Thomas Family. I powiem Wam, że naprawdę dobrze mi się ją czytało.
Brooklyn to trzydziestodwulatka, specjalistka od nieruchomości, zatrudniona w firmie rodziców, którzy kontrolują każdy jej krok....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia, której akcja rozgrywa się wokół książek, bardziej Was kusi? Bo mnie tak. Dlatego też z ciekawością sięgnęłam po tę książkę. I powiem Wam, że naprawdę nie żałuję.
Iga Mróz....niespełniona policjantka, ochroniarka i domorosły detektyw....tak w skrócie można by ją opisać. Jest niczym pies gończy...jak chwyci trop to nie popuści. Choć i jej zdarzają się różne gafy. Czy uda jej się odkryć, czy śmierć jej przyjaciela z dzieciństwa to nieszczęśliwy wypadek, czy ktoś się do niej przyczynił? I czy książka, którą napisał, była katalizatorem, który spowodował wybuch?
Przyznam że środowisko książkowe, które autor opisał w tej historii i zachowania niektórych osób, są niestety prawdziwe.
I mimo, że książkoholicy, to generalnie osoby na poziomie, to i tu zdarzają się różne dramy, o których można usłyszeć.
Ale dobrze się czyta książkę, która właśnie tego środowiska dotyczy. Akcja może w niej nie pędzi, a raczej wolno się toczy, ale ja lubię tę niespieszność. Jest naprawdę dobrze przemyślana i wykreowana, z wyrazistymi bohaterami i charakterną główną bohaterką. I znalazłam w niej również znajome imię pewnej bibliotekarki...kto ją czytał, ten na pewno wie o kim mówię.
Autor jednak nie ułatwiał nam rozwiązania zagadki, bo skutecznie mylił tropy i mnie się nie udało jej do końca rozgryźć.
Jestem ciekawa, czy Iga Mróz pojawi się jeszcze w książkach autora, bo widzę w niej potencjał.
Podsumowując...to dobrze przemyślana historia i warto ją przeczytać.
Naprawdę Wam polecam.

Historia, której akcja rozgrywa się wokół książek, bardziej Was kusi? Bo mnie tak. Dlatego też z ciekawością sięgnęłam po tę książkę. I powiem Wam, że naprawdę nie żałuję.
Iga Mróz....niespełniona policjantka, ochroniarka i domorosły detektyw....tak w skrócie można by ją opisać. Jest niczym pies gończy...jak chwyci trop to nie popuści. Choć i jej zdarzają się różne gafy....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kontrakt małżeński? Ale gdy w grę wchodzi przetrwanie rodzinnej firmy, trudno nie rozważać takiej opcji... Przed takim dylematem stanęła Julia, bohaterka tej książki. Tylko dlaczego tak atrakcyjny mężczyzna chce się bawić w "kupowanie" żony? I co z tego będzie miał? Takie pytania dręczyły Julię. I mnie też przyznam szczerze.
To taka lekka historia, którą dobrze się czyta. Opowieść o odpowiedzialności i uczuciach, o rodzinie, planach i miłości. A także o układzie, który zmienił wszystko.
Naprawdę spędziłam z tą książką miłe chwile, choć były takie momenty, kiedy podnosiła mi ciśnienie. Przyznam, że początkowo Aleksandra nie polubiłam, jakoś mnie drażnił, ale w końcu, gdy coraz bardziej zagłębiałam się w tę historię, zaczęłam mu kibicować. Natomiast ojciec Julii, trochę intrygant z niego i mimo wszystko mnie wkurzał. Może i chciał dobrze, ale... Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
To rzadko spotykana sytuacja, takie "kupowanie" małżonki, przynajmniej tak mi się wydaje...choć tam gdzie są duże pieniądze, tam bardziej chodzi o majątek niż uczucie.Ale o co chodziło rodzicom tej pary, to już sami sprawdźcie.
Autorka stworzyła ciekawą historię, może momentami dość przewidywalną, ale napisaną płynnie, z humorem a niekiedy z ogniem. Jest tu też sporo namiętności i parę gorących scen. Ale na pewno nie jest wulgarnie.
To taka opowieść, przy której będziecie się dobrze bawić a i takie książki są potrzebne. Naprawdę przeczytajcie, zapewni Wam rozrywkę.

Kontrakt małżeński? Ale gdy w grę wchodzi przetrwanie rodzinnej firmy, trudno nie rozważać takiej opcji... Przed takim dylematem stanęła Julia, bohaterka tej książki. Tylko dlaczego tak atrakcyjny mężczyzna chce się bawić w "kupowanie" żony? I co z tego będzie miał? Takie pytania dręczyły Julię. I mnie też przyznam szczerze.
To taka lekka historia, którą dobrze się czyta....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak smakuje dla Was lato? Dla mnie lodami, które pochłaniam w dużej ilości. A Edyta Świętek przedstawiła nam "Lato o smaku miłości".
Wiktoria szykuje się do ślubu, ale dzień przed nim, dostaje wiadomość od chłopaka, który był jej pierwszą miłością. Impulsywna dziewczyna ucieka z kościoła i do ślubu nie dochodzi. Czy to był dobry pomysł? Czy powrót do rodzinnego domu w Lubomierzu da jej okazję, by przekonać się, kogo tak naprawdę ma w sercu? Odpowiedzi tkwią pomiędzy stronami.
Powiem tak...Weronika nie do końca przypadła mi do gustu. Sama chyba nie wiedziała, czego tak naprawdę chce od życia. A kamień z napisem LOVE, wcale nie oznacza, że jego ofiarodawca ma szczere intencje.
Była trochę zaślepiona i naiwna... No cóż, przynajmniej ja ją tak odbieram.
Ale podobało mi się, że autorka wplotła w tę niby lekką historię, motyw niepełnosprawności. Nie zdarza się to zbyt często, a przecież osób, które zmagają się z różnymi niepełnosprawnościami, jest wiele. Warto poznać ich sposób widzenia na chorobę .I to, jakie trudności muszą pokonywać na co dzień.
W tej opowieści jest wiele różnych odcieni miłości...jest pierwsza miłość i miłość dojrzała, rodzicielska, niespełniona i egoistyczna. Każda z nich jest pełna emocji i potrafi zmieniać życie.
Dobrze mi się czytało tę książkę, a dodatkowym jej walorem jest muzyka, która wręcz rozbrzmiewa nam w trakcie czytania.
Mimo nie do końca pozytywnych odczuć co do Wiktorii, podobała mi się ta książka i miło spędziłam z nią czas. Jest idealna na letni wieczór.
A dla mnie dodatkowym jej atutem, było umieszczenie jej akcji w Lubomierzu. I te ciekawostki na jego temat, bo lubię to miasteczko.
Możecie przeczytać ją i Wy.

Jak smakuje dla Was lato? Dla mnie lodami, które pochłaniam w dużej ilości. A Edyta Świętek przedstawiła nam "Lato o smaku miłości".
Wiktoria szykuje się do ślubu, ale dzień przed nim, dostaje wiadomość od chłopaka, który był jej pierwszą miłością. Impulsywna dziewczyna ucieka z kościoła i do ślubu nie dochodzi. Czy to był dobry pomysł? Czy powrót do rodzinnego domu w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie podróże, bo ja bardzo. Zarówno te dłuższe, jak i te krótsze. Lubię wsiąść do samochodu w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Teraz pomocny mi w tym będzie ten przewodnik.
Publikacja ta, podzielona jest na siedem części a w każdej mamy przedstawione ciekawe miejsca w jednym z sąsiednich krajów. Możemy wybrać się do: Niemiec, Czech, Austrii, Słowacji, Węgier, Rumunii oraz Litwy, Łotwy i Estonii.
Na początku, tytułem wstępu, mamy przydatne informacje, np: jak zaplanować podróż, jak przygotować samochód, przetrwać długą drogę samochodem i co warto mieć pod ręką. Autor podpowiada nam również, gdzie najtaniej nocować.
Na początku każdego rozdziału, dotyczącego danego kraju, mamy niezbędne wiadomości na temat winiet, wyposażenia, prędkości, dokumentów i zakazów obowiązujących w danym kraju. To bardzo przydatne informacje.
Publikacja ta jest naprawdę pełna ciekawych miejsc, zabytków i przyrodniczych cudeniek, które warto zobaczyć w danej okolicy.Opatrzona jest mnóstwem zdjęć, co tylko dodaje jej atrakcyjności.
Przyznam, że o wielu przedstawionych tu lokalizacjach, nigdy nie słyszałam a chętnie bym je zobaczyła. To naprawdę przewodnik, który warto mieć w swojej biblioteczce.
Myślę, że będziemy z niego korzystać.

Lubicie podróże, bo ja bardzo. Zarówno te dłuższe, jak i te krótsze. Lubię wsiąść do samochodu w poszukiwaniu ciekawych miejsc. Teraz pomocny mi w tym będzie ten przewodnik.
Publikacja ta, podzielona jest na siedem części a w każdej mamy przedstawione ciekawe miejsca w jednym z sąsiednich krajów. Możemy wybrać się do: Niemiec, Czech, Austrii, Słowacji, Węgier, Rumunii oraz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli lubicie książki biograficzne, to mam dla Was doskonałą propozycję. "Zakopane artystek" Natalii Budzyńskiej to ciekawie nakreślony portret kobiet, które sprawiły, że Zakopane stało się miejscem, które dziś znamy. To obraz barwnego świata bohemy, początku XX wieku i wkładu tych niezwykle barwnych postaci w historię tego pięknego miejsca.
Autorka w sposób niezwykle ciekawy i zajmujący, przenosi nas w przeszłość i pozwala poznać zupełnie inny obraz, tego barwnego kurortu. Miejsca, do którego podróż z Krakowa, trwała dwa dni, oczywiście furą i końmi. A które tak upodobały sobie Modrzejewska, Konopnicka, Pawlikowska-Jasnorzewska, Stryjeńska i inne. Skoro Tytusa Chałubińskiego nazywają ojcem Zakopanego, to kogo możemy określić mianem matki? Którą z tych kobiet można by tak nazwać? A może które z nich? W każdym razie, Helena Modrzejewska uważała, że Zakopane jest piękniejsze niż Alpy szwajcarskie... I chętniej tu przebywała niż tam.
Ileż ciekawostek znalazłam w tej książce, ile wiadomości o których nie miałam pojęcia. A wszystko to przedstawione w przystępny sposób. Autorka ma dar pisania zajmujących historii. A wszystko to okraszone zdjęciami, które tylko dodają jej atrakcyjności.
To doskonała publikacja dla osób, które interesuje Zakopane, jego historia, mieszkańcy, dzieje. A także dla wielbicieli biografii.
Naprawdę warto po nią sięgnąć.

Jeśli lubicie książki biograficzne, to mam dla Was doskonałą propozycję. "Zakopane artystek" Natalii Budzyńskiej to ciekawie nakreślony portret kobiet, które sprawiły, że Zakopane stało się miejscem, które dziś znamy. To obraz barwnego świata bohemy, początku XX wieku i wkładu tych niezwykle barwnych postaci w historię tego pięknego miejsca.
Autorka w sposób niezwykle...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Życie to karnawał, wszyscy jesteśmy jego uczestnikami. Jedni z nas zdołają się ocknąć z letargu niekończącego się tańca, inni tkwią w nim po kres dni. Spadają na nas wciąż nowe doświadczenia, a my z uśmiechem na twarzy trwamy w wyścigu pozowania. I tylko czasem przychodzi opamiętanie."

"Taksówkarz" to nowa książka Anny Kasiuk i powiem Wam, że naprawdę dobrze mi się ją czytało.
Mariusz to taksówkarz, który po śmierci żony odszedł z policji. Musiał wziąć się w garść, by odbudować swoje życie. Nie jest to łatwe, ale w końcu praca na taksówce, zaczyna przynosić mu satysfakcję. Zaczyna też słuchać, bo taksówka staje się swoistym konfesjonałem, w której jadący nią pasażerowie, zaczynają opowiadać o swoim życiu. A Mariusz słucha i stara się doradzić, podpowiedzieć, powiedzieć dobre słowo. To terapia, która i jemu przynosi ulgę. A z czasem i jego i spotkanych na swej drodze ludzi, zaczynają łączyć nici porozumienia. Bo czasem tak bywa, że los stawiając nam kogoś na drodze, ofiarowuje nam nowe możliwości. Tylko trzeba się nie bać z nich skorzystać.
Autorka stworzyła ciekawą historię, z dobrze skonstruowanym wątkiem psychologicznym i wyrazistymi bohaterami. Choć ta historia nie galopuje, a raczej wolno się toczy, to naprawdę się w nią wciągnęłam.
Jest w niej sporo emocji, dużo skomplikowanych relacji rodzinnych oraz nieprzepracowanych traum z przeszłości. Są też decyzje, niektóre błędne, które rzutują na przyszłość bohaterów, oraz całe morze życzliwości i troski.
Anna Kasiuk pokazuje, że tak niewiele trzeba, żeby zmienić czyjeś życie, że warto zaryzykować i zrobić ten pierwszy krok, zaufać komuś i uwierzyć, że życie ma dla nas jeszcze coś dobrego do zaoferowania.
Naprawdę dobrze mi się ją czytało. A czytając tak sobie myślałam, jak to dziwnie plotą się ludzkie losy i jak przelotne spotkania, mogą zmieniać życie.
To historia, którą bezsprzecznie warto przeczytać. Choć Mariusz momentami wydawał mi się trochę naiwny.... Ale to tyko moja subiektywna opinia.
Zapraszam do lektury.

"Życie to karnawał, wszyscy jesteśmy jego uczestnikami. Jedni z nas zdołają się ocknąć z letargu niekończącego się tańca, inni tkwią w nim po kres dni. Spadają na nas wciąż nowe doświadczenia, a my z uśmiechem na twarzy trwamy w wyścigu pozowania. I tylko czasem przychodzi opamiętanie."

"Taksówkarz" to nowa książka Anny Kasiuk i powiem Wam, że naprawdę dobrze mi się ją...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba tylko ja jestem taka zdolna, że zaczynam czytać serię od szóstej części. Wszak "Wszystko czego pragniemy" to szósty tom cyklu Alabama Summer.
Ale nie przeszkadzało mi to zbyt w czytaniu, bo każda z książek opowiada o innych bohaterach, choć są ze sobą powiązane.
Tym razem towarzyszymy Tessie i Lukowi w ich walce o dziecko. I powiem, że to temat bardzo na czasie, gdyż coraz więcej par ma z tym problem.
Autorka przedstawiła nam tu zarówno damskie jak i męskie spojrzenie na rodzicielstwo i był to udany zabieg.
Mnóstwo emocji się tu kotłuje pomiędzy stronami. Naprawdę różnych. Ale co mi się rzuciło w oczy to zazdrość... Myślę, że w przypadku niejednej kobiety pragnącej dziecka, jest to uczucie dominujące. I te pytania.. Dlaczego my, inni nie mają tych problemów? To naprawdę porusza.
A teraz to, co mniej mi odpowiadało... Seks... Jest go tu zdecydowanie za dużo i przedstawionego w taki, dość wulgarny sposób. Dlatego też czytanie tej serii zakończę na tym tomie. A Was ani nie namawiam, ani nie odradzam. Sama historia jest w porządku, ale jak dla mnie jest zbyt wulgarna.
Zrobicie jak będzie Wam odpowiadało.

Chyba tylko ja jestem taka zdolna, że zaczynam czytać serię od szóstej części. Wszak "Wszystko czego pragniemy" to szósty tom cyklu Alabama Summer.
Ale nie przeszkadzało mi to zbyt w czytaniu, bo każda z książek opowiada o innych bohaterach, choć są ze sobą powiązane.
Tym razem towarzyszymy Tessie i Lukowi w ich walce o dziecko. I powiem, że to temat bardzo na czasie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to