MarWinc

Profil użytkownika: MarWinc

Poznań Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 55 minut temu
565
Przeczytanych
książek
1 972
Książek
w biblioteczce
399
Opinii
7 845
Polubień
opinii
Poznań Mężczyzna
Czytam niemal jedynie książki z interesujących mnie zakresów: antropologia (religioznawstwo), sci-fi, kosmologia, reportaże lub ulubionych autorów (Rylski, Twardoch, Chwin, Glukhovsky). Trochę poezji. Ostatnim wielkim odkryciem jest słuchanie audiobooków podczas biegania - świetna sprawa w czasie, gdy trudno wygospodarować godzinę czy dwie na lekturę żywej książki.

Opinie


Na półkach: ,

“O pożytkach i rozkoszach z czytania płynących” - tak najkrócej można by streścić książkę (dla mnie już kolejną, choć poznawaną achronologicznie?) profesora Koziołka. Albo prościej jeszcze: książka o czytaniu, o przymusie i przywileju czytania; o zaszczycie tworzenia i rozumienia symboli. I czyściec się bowiem z literatury wziął (najpierw Dante, potem papieże!), i obraz della Francesca uzupełnia jedynie biblijny opis literacki z Nowego Testamentu.
Książka jest swoistą polifonią; tematy poszczególnych esejów zdają się dość odległe i trudno by w nich szukać wspólnego mianownika, gdyby nie… literatura. To o niej to wszystko, to ona przyczyną tego zamieszania. Więc to, co początkowo wydaje się wadą książki i potencjalnym polem do tworzenia zarzutu (nim się na dobre rozpędzi, to już kończy i idzie dalej - czasem w dość odległe regiony!), po pewnym przemyśleniu okazuje się może właśnie jej zaletą. Jak komuś rozważania o europejskim egzystencjalizmie nie pasują, to za chwilę porozmyśla o polskich pisarzach dziewiętnastowiecznych; jak nie jest fanem “Chłopów”, to może “Lalka” okaże mu się bliższą; a może chce się zagłębić w “małe ojczyzny” i poznać przemyślenia Autora na tak gorący ostatnio temat “śląskości”? Choć sądzę, że niezainteresowanych kulturą słowa tu nie ma, więc i każdy zainteresuje się niejednym z prezentowanych esejów. A tak bardziej konkretnie?
Zestawia nam tu profesor Koziołek w jednym z esejów postaci Camusa i Sartre’a i pokazuje, jak z ich literaturą obszedł się czas; pierwotnie niedoceniany i obśmiewany pierwszy okazuje się poczytnym i żywym moralnie i intelektualnie i dziś, a ten drugi - król egzystencjalizmu - nie dość że zbiera swymi dziełami kurz na półkach, to i sam okazał się blagierem i egzystencjalistą pozorowanym. Sienkiewicza i Conrada zestawia już nie na zasadzie antynomii, a pewnych paraleli zarówno w warstwie kronikarsko-reporterskiej jak i beletrystycznej; afrykańska mini-przygoda każdego z nich - każdorazowo nieomal przypłacona śmiercią - okazuje się przeżyciem przełomowym i formacyjnym, a ich narracje zaskakująco zbieżne. Tyle że Sienkiewicza wszechmoc białego człowieka na Czarnym Lądzie raczej upaja i zachwyca, Conrada zaś przeraża i brzydzi.
Pisząc o “Lalce” (ależ obsesyjnie krąży wokół tego arcydzieła!), szuka w niej tym razem tropów narodowo-wyzwoleńczych, polską zaś wieś z rejmotrowowskich “Chłopów” czyni terenem eksploracji okruchów narracji narodowościowych, a pomija tradycyjne odczytanie powieści jako wielkiej alegorii o losie człowieka wplecionego w kołowrót zmian pór roku i jego związków z ziemią. Lubi Autor przybierać nowe kąty spoglądania, nowa optykę wymyślać do oglądania przez te aparaty dawno już wyeksplorowanych terytoriów. A przy tym doskonale ma rozeznane tomy opracowań już omawiających zgłębiane tu dzieła; czasem przytacza je by się zgodzić, czasem polemizuje. Może to właśnie oryginalność ujęcia i świeżość spojrzenia na tematy znane i wielokrotnie już brane na literaturoznawcze warsztaty innych jest - jak to u Autora - najbardziej zaskakująca i decyduje o ogólnej ożywczej zawartości książki.
W eseju o “pożegnaniu z Europą” (dla którego powstania powodem pośrednim miałoby być jakieś przegrane 1:27 głosowanie) jawi się podróżujący po Europie (geograficznie i mentalnie: socjologicznie i kulturowo) Koziołek jako kolejny “barbarzyńca” przemierzający nieosiągalny (znów wkrótce) dlań ogród i delektuje się jego zakazanym pięknem. I jest to piękne właśnie. Tylko, że - panie Profesorze - tamta “dama” witana kwiatami już chyba znów przy swoim codziennym obrządku z bydlątkami (a kto wie, gdzie jeszcze wkrótce zechce skierować ją trzecia władza?), a katedry w Geui i Reims jak stały, tak stoją i nawet się nam nie dziwią. Wciąż też jeszcze - jako obywatele strefy Schengen - możemy być przy nich po dwóch-trzech godzinach lotu samolotem. Nie wywalili nas jednak (jeszcze)!
Porusza mnie i podoba mi się esej o śląskości i rozumieniu tych kwestii własnej tożsamości przez profesora Koziołka (szczególnie w powiązaniu z “dwureligijności” rodziny i pięknym opisie własnych autora babek z tym powiązanym); wierzę mu bardziej niż Twardochowi i Rokicie, choć mam na myśli ich telewizyjne wypowiedzi (w “Czarno na białym” niedawno na przykład) o tożsamości, bo tak w ogóle, to literaturą spójnie mówią i ów krótki esej zbieżny jest i z narracją “Kajś”, i z ulubionym moim “Drachem”. Może więc jednak pisarze powinni się wypowiadać głównie poprzez literaturę, a nie na szklanym ekranie?
Autor tej pozycji uważa, że słowo ma moc. Może nie przerobi nas - zjadaczy chleba - od razu w aniołów, ale choć odmieni nam jakość debaty, przyda nam empatii. Czy to nie naiwne aby? Mnie przekonuje pogląd, że to humanizm jest tym, co w człowieku byłoby interesujące i dla obcej cywilizacji (no przecież nie matematyka, która u kosmicznych przyjaciół byłaby jakaś tam taka sama z grubsza!); to tam też pewnie należy upatrywać ostatniego bastionu obrony człowieka w konflikcie z AI (polecam odcinek 200. Radia Naukowego na YouTube). Z pewnością zaś przykłady wokół nas liczne na to, iż “nie ma granic dla permatywości i każde słowo może stać się ciałem, czyli urzeczywistnić się jako byt lub zdarzenie”.
Trudnością, jaką stawia przed nami pozycja jest jej język, który precyzyjny, literacko piękny choć i o akademickość zahaczający - do łatwych nie należy. By go zrozumieć - potrzeba skupienia i spokoju. Profesor Koziołek godzi niezgadzalne: z jednej strony pisze książkę popularną dla dość jednak szerokiego czytelniczego grona, a z drugiej strony - traktując nas z szacunkiem - zawiesza poprzeczkę na wysokości naszych ramion (czasem może obojczyków, jak kto niższy trochę). Prawdziwe ucztowanie, prawdziwe rozsmakowywanie się w słowie.
Nie dziwią wszędy porozkładane tropy literackie; uważny i dociekliwy czytelnik odnajdzie z Profesorem jednię we współobcowaniu z Rilke’m, Mannem i Remarque’m (a inni jeszcze i z Tolkienem). Szczerze jednak podziwiam grację, z jaką Autor porusza się po licznych innych polach kultury (kino, serial, literatura - wiadomo!, poezja i obraz), ale czyni to w dostępnym i naszemu poznaniu zakresie pojęciowym (a jeśli nie do końca, to obejrzenie “Młodego papieża” czy stosownego odcinka cyrku Monty Pythona nie będzie taką znów karą czy torturą). Bardziej więc to o kulturze słowa i znaku, niż czysto o literaturze; Koziołek porusza się po myślach i słowach Sloterdijka, Agambena, Brzozowskiego, Arendt. Gdy zaś staje wraz z nami w swej opowieści przed stadionem PGA Arena w Gdańsku, to i tam ma nam do ukazania pewne tropy kultury słowa. Nam zaś udowadnia, że ta cała literatura, ta cała miłość słowa może być i o naszej codzienności.
A jeszcze ile nowych lektur przybywa na półce “do przeczytania” po lekturze tej niezwykłej pozycji; życia nie starczy, Panie Profesorze! Choć w jednym się Pan myli, opisując losy francuskiego egzystencjalizmu: jazz nie umarł; zdawać by się jeszcze niedawno mogło, że gdzież mu tam do Zenona czy Sławomira, a teraz - tamtych niesławnych panów już nie ma, a jazz (w tym i nasz rodzimy jaki dobry!) wciąż jest i ma się nieźle.
Wielka to przyjemność - móc wysoko ocenić pozycję nie beletrystyczną, a z dziedziny eseju czy reportażu. Objętość książki wam tego nie zapowie, okładka nie zasugeruje, a to ogromna i strasznie potężna księga! Księga zaklęć, grubsza może niż Biblia.

“O pożytkach i rozkoszach z czytania płynących” - tak najkrócej można by streścić książkę (dla mnie już kolejną, choć poznawaną achronologicznie?) profesora Koziołka. Albo prościej jeszcze: książka o czytaniu, o przymusie i przywileju czytania; o zaszczycie tworzenia i rozumienia symboli. I czyściec się bowiem z literatury wziął (najpierw Dante, potem papieże!), i obraz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka powstawała przez 6 lat, a zapisem doświadczeń z dłuższego nawet okresu pracy terapeutycznej jest wynikiem. Dodatkowo dziś już ma dość długą, bo około dwudziestoletnią “brodę” (licząc od pierwszego wydania). Czy to dobrze czy źle się jednak zestarzała? Czy w dzisiejszych czasach wszechogarniającego dyktatu politycznej poprawności mogłaby w ogóle powstać? Mam ją na półce jakiś już czas i trochę od siebie odsuwam początek lektury może z obawy, że okaże się ona poradnikiem w stylu wykładów prowadzonych przez postać kreowaną przez Toma Cruse’a w “Magnolii” (ktoś to w ogóle jeszcze pamięta?). Nic bardziej mylnego.
Jest to bardziej niż zapis terapii pewien element działań autoterapeutycznych Autora. Ściślej rzecz ujmując: opisując różne zmagania swych bohaterów mówi nam: “to o mnie”. Zresztą dobór problemów w relacjach damsko-męskich każe niemal każdemu z nas zadać sobie to pytanie: “nie o mnie to trochę jest?”.
Być miłym facetem, to chyba nic złego; któż nie chciałby być miłym facetem, któż z miłym facetem być? A jednak ów “miły” zdaje się składać z samych problemów. Spełnia zachcianki osób bliskich nie z potrzeby bycia empatycznym, lecz by wpasować się w schemat wyuczony już w dzieciństwie (zadowalania rodzica, unikania oceniania, ukrywania rzekomych wad), ma silną potrzebę zewnętrznej walidacji własnej wartości, zmaga się ze zinternalizowanym wstydem. Jest nieodrodnym dzieckiem (i to już obecnie w trzecim pokoleniu) epoki poowojennej: przemian społecznych rwących tradycyjne więzi społeczne w męskich grupach rodzinnych (urbanizacji społeczeństwa, rozwodów, zmiany rodzaju pracy wykonywanej przez ojców), rewolucji seksualnej, emancypacji i wzrostu w siłę kobiet. Miły facet jest miękki, ma niezaspokojone w zdrowy sposób potrzeby z dzieciństwa; bycie ofiarą jest najnaturalniejszym sposobem bycia miłego faceta.
Obawiałem się, że bycie tytułowym (nie)miłym facetem, to konieczność bycia facetem s-synem. A tu nic takiego! Rozpoznanie i zaspokojenie własnych potrzeb ma z nas uczynić “facetów zintegrowanych”. Brzmi lepiej. Wyzwolenie się z syndromu miłego faceta ma być wzięciem na siebie odpowiedzialności za swoje potrzeby. I dostajemy z książki cały zestaw kroków, które mają nas do sukcesu doprowadzić.
Po lekturze - w tym po zapoznaniu się z ponad czterdziestoma “ćwiczeniami” czy “zadaniami” w niej prezentowanymi - mam ochotę podjąć się może z dwóch z nich. Ale o tym cicho-sza…
Chyba ostatecznie nie jestem fanem wszelkiej maści poradników, a czasem jakieś jednak czytuję. Pora pójść na terapię?

Książka powstawała przez 6 lat, a zapisem doświadczeń z dłuższego nawet okresu pracy terapeutycznej jest wynikiem. Dodatkowo dziś już ma dość długą, bo około dwudziestoletnią “brodę” (licząc od pierwszego wydania). Czy to dobrze czy źle się jednak zestarzała? Czy w dzisiejszych czasach wszechogarniającego dyktatu politycznej poprawności mogłaby w ogóle powstać? Mam ją na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakoś mi tam ten Stachura trochę wiruje pod czaszką, bo jednak sporo go w naszej (pop)kulturze, czy może już raczej w warstwie mitologicznej, ale głównie znam go z autorstwa tekstów piosenek, a trochę też mi się jako poeta miesza i łączy też jakoś z Andrzejem Bursą (no oczywiście głównie z poetycką opinią tego ostatniego o małych miasteczkach, choć również z jego przewrotną “Miłością”, czy arcynarodowym wierszem “* * * [Jaki miły i mądry facet]”). Tą lekturą próbuję jakoś go umieścić w literackiej galaktycie jako byt samoistny. Sięgnąłem więc po jedną z nielicznych jego powieści (bodaj czy nie jedną z dwóch tylko?), by przypomnieć sobie motywy z dawno temu oglądanego filmu na książki tej kanwie.
Treść fabularna powieści jest banalna do opowiedzenia: oto na południowe “ziemie odzyskane” trafia Janek Pradera i na krótko wsiąka w to bieszczadzkie życie ludzi lasu: zrywkę, życie w wynajmowanym pokoiku, karczmiane biesiady i bijatyki. Wiemy doskonale, kiedy tam trafia, skoro w swą podróż wyrusza dokładnie w dniu, gdy pewien znany aktor “zawsze w ciemnych okularach” ginie pod kołami innego pociągu…
Jednak to nie tylko o tym bieszczadzkim życiu jest ta książka, jak dalece nie tylko o tym! Z podrzucanym nam co i rusz wzmianek dowiadujemy się, że tłem dla bieszczadzkiej wędrówki bohatera jest chęć czy konieczność ucieczki od jakiegoś poprzedniego życia i może jakiejś skończonej już (jak?) miłości. Niewiele się dowiemy o Gałązce Jabłoni, ale pojawia się ona na kartach powieści coraz częściej i do niej ostatecznie bohater zmierza (?) w finale powieści.
Powieść jest przede wszystkim luźnym ciągiem narracyjnym snutym przez głównego jej bohatera i ma budowę wybitnie dygresyjną; czytelnik nie wie nigdy, dokąd myśli bohatera doprowadzić go mogą już za chwilę (a wyzwoleniem tych ciągów skojarzeniowych: nagły obraz mgły, nocnego nieba czy inne najdrobniejsze obserwacje ludzi i przyrody)? Śledzić tok jego opowieści należy ze stałym skupieniem i napięciem. Mi od samego początku - może z racji kolejowych konotacji z początku i stylu narracyjnego - kojarzy się ta opowieść z “Moskwą-Pietuszki”, a tamta wydana wszak dopiero w rok później… Styl w ogóle nieco przypomina też pisarstwo Myśliwskiego - a ten już cały późniejszy.
Problemem książki - jaki ja z nią mam - nie jest jednak tylko szczątkowa w niej akcja; problemem jest, że niewiele jednak w niej znajduję i czegokolwiek innego niż narracja i kilka nic nie wnoszących do treści dialogów. Sam bohater, to człowiek bez właściwości, jego obserwacje i zachwyt przyrodą jest dość pobieżny, żadnych tu metafor, żadnego katharsis. Dla mnie Gałązka Jabłoni - wyśniona tylko czy zgoła realna - petrarkowską Beatrycze nie będzie. To pewien zapis pewnej epoki, ale - prócz niezłej wartości czysto literackiej - niewiele tam więcej.
Audiobook bardzo dobrze czytany przez Jana Marczewskiego - w starym stylu: z dobrą dykcją i odrobiną tylko interpretacji…

Jakoś mi tam ten Stachura trochę wiruje pod czaszką, bo jednak sporo go w naszej (pop)kulturze, czy może już raczej w warstwie mitologicznej, ale głównie znam go z autorstwa tekstów piosenek, a trochę też mi się jako poeta miesza i łączy też jakoś z Andrzejem Bursą (no oczywiście głównie z poetycką opinią tego ostatniego o małych miasteczkach, choć również z jego przewrotną...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika MarWinc

z ostatnich 3 m-cy
2024-06-01 22:26:27
2024-06-01 22:26:27

Ciekawe wyzwanie mamy w czerwcu! Z książek posiadanych już na realnej i wirtualnych półkach wybieram więc:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4967697/sladami-bogow
więcej więcej

MarWinc
2024-06-01 14:07:38
MarWinc dodał książkę Korowód na półkę Teraz czytam, AudioBook
2024-06-01 14:07:38
MarWinc dodał książkę Korowód na półkę Teraz czytam, AudioBook
Korowód Jakub Małecki
Średnia ocena:
8 / 10
362 ocen
MarWinc
2024-06-01 00:19:28
MarWinc dodał książkę Lagrange. Listy z Ziemi na półkę Teraz czytam, Posiadam
2024-06-01 00:19:28
MarWinc dodał książkę Lagrange. Listy z Ziemi na półkę Teraz czytam, Posiadam
Lagrange. Listy z Ziemi Istvan Vizvary
Średnia ocena:
7.1 / 10
68 ocen
MarWinc
2024-06-01 00:05:04
MarWinc ocenił książkę Wiele tytułów. Eseje przygodne na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-06-01 00:05:04
MarWinc ocenił książkę Wiele tytułów. Eseje przygodne na
9 / 10
i dodał opinię:

“O pożytkach i rozkoszach z czytania płynących” - tak najkrócej można by streścić książkę (dla mnie już kolejną, choć poznawaną achronologicznie?) profesora Koziołka. Albo prościej jeszcze: książka o czytaniu, o przymusie i przywileju czytania; o zaszczycie tworzenia i rozumienia symboli. ...

Rozwiń Rozwiń
MarWinc
2024-05-31 12:47:43
MarWinc dodał książkę Vivo na półkę Chcę przeczytać
2024-05-31 12:47:43
MarWinc dodał książkę Vivo na półkę Chcę przeczytać
Vivo Istvan Vizvary
Średnia ocena:
6.7 / 10
40 ocen
MarWinc
2024-05-31 10:14:16
MarWinc dodał książkę Iskra życia na półkę Chcę przeczytać
2024-05-31 10:14:16
MarWinc dodał książkę Iskra życia na półkę Chcę przeczytać
Iskra życia Erich Maria Remarque
Średnia ocena:
7.9 / 10
490 ocen
2024-05-30 22:25:13
MarWinc dodał cytat z książki Wiele tytułów. Eseje przygodne
2024-05-30 22:25:13
MarWinc dodał cytat z książki Wiele tytułów. Eseje przygodne

Na Górnym Śląsku dobra robota zjawiła mi się jako składnik ogólnej porządności. Bycie"porządnym" nie oznaczało wyższości moralnej ani tępej pedanterii, ale wyznawany tu imperatyw ładu. ...

Rozwiń Rozwiń
2024-05-30 22:19:36
MarWinc dodał cytat z książki Wiele tytułów. Eseje przygodne
2024-05-30 22:19:36
MarWinc dodał cytat z książki Wiele tytułów. Eseje przygodne

Po wielu latach życia na Górnym Śląsku jestem spokojniejszy. Zwłaszcza odkąd dotarło do mnie, że Śląsk przestał być już dziedziczonym losem, a w miejsce straty przeszłości przyszło więk...

Rozwiń Rozwiń
2024-05-30 22:18:00
MarWinc dodał cytat z książki Wiele tytułów. Eseje przygodne
2024-05-30 22:18:00
MarWinc dodał cytat z książki Wiele tytułów. Eseje przygodne

Skoro trzeba na nowo nauczyć się własnej mowy, przypominać sobie lub poznawać życie, jakie się wiodło, uczyć się przeżytej historii, cenić ulubione potrawy, estetyzować trudną urodę prz...

Rozwiń Rozwiń

ulubieni autorzy [36]

Mariusz Szczygieł
Ocena książek:
7,2 / 10
26 książek
0 cykli
Pisze książki z:
1040 fanów
Zygmunt Bauman
Ocena książek:
6,9 / 10
64 książki
2 cykle
149 fanów
Julian Tuwim
Ocena książek:
7,5 / 10
287 książek
2 cykle
Pisze książki z:
614 fanów

Ulubione

Richard Dawkins Bóg urojony Zobacz więcej
Jakub Żulczyk Ślepnąc od świateł Zobacz więcej
Yuval Noah Harari Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości Zobacz więcej
Richard Paul Evans Dotknąć nieba Zobacz więcej
Jakub Żulczyk Ślepnąc od świateł Zobacz więcej
Szczepan Twardoch Król Zobacz więcej
Wayne W. Dyer - Zobacz więcej
John Steinbeck Grona gniewu Zobacz więcej
Swietłana Aleksijewicz Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Andrzej Dragan Kwantechizm, czyli klatka na ludzi Zobacz więcej
Radek Rak Baśń o wężowym sercu albo Wtóre słowo o Jakóbie Szeli Zobacz więcej
Georgi Gospodinow Schron przeciwczasowy Zobacz więcej
Mariusz Szczygieł Nie ma Zobacz więcej
Andrzej Dragan Kwantechizm, czyli klatka na ludzi Zobacz więcej
Andrzej Dragan Kwantechizm, czyli klatka na ludzi Zobacz więcej
Georgi Gospodinow Schron przeciwczasowy Zobacz więcej
Georgi Gospodinow Schron przeciwczasowy Zobacz więcej
Szczepan Twardoch Chołod Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
565
książek
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
7 845
razy
W sumie
wystawione
424
oceny ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
3 159
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
21
minut
W sumie
dodane
395
cytatów
W sumie
dodane
18
książek [+ Dodaj]