Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nowy Jork lat 50. i 60. XX wieku w opowiadaniach Grace Paley, amerykańskiej pisarki i poetki, przypomina barwną mozaikę – zadziwia i oszałamia swoją różnorodnością. Tkankę miejską tworzą skomplikowane życiorysy – głosy osób w różnym wieku, z różnych grup etnicznych i klas społecznych. Paley w krótkiej formie opisuje codzienne chwile szczęścia i bolesne upadki, tytułowe "małe ludzkie zawirowania" – portretuje samotne matki na zasiłkach, żony i rozwódki, zuchwałe nastolatki, niedzielnych ojców, żołnierzy na przepustce, imigrantów próbujących odnaleźć się w niełatwych realiach wielkiego miasta. Autorka hojnie czerpie z własnych doświadczeń i otaczającej ją rzeczywistości – na pierwszy plan wysuwają się kwestie związane z życiem rodzinnym i społecznym: brak pieniędzy, pozamałżeńskie zdrady, zemsta, dorastanie, kobiecość, różne odsłony macierzyństwa, kłótnie i domowa przemoc, kapitalizm, nierówności.

Mocno wyczuwalny amerykański vibe niósł mnie przez kolejne strony – a jest ich całkiem sporo. Interesująca wydała mi się kompozycja opowiadań – przypominają urywki z życia, krótkie momenty wyrwane z całości. I wydaje się, że ich urok tkwi w prostocie – ot, zwykłe-niezwykłe teksty o zwykłych ludziach i ich zwykłym życiu. Paley pisze w konwencjonalnym stylu, z humorem i wrażliwością – i robi to naprawdę świetnie. W krótkiej, skondensowanej formie trafnie oddaje zawiłość relacji i uczuć oraz przewrotność ludzkiego losu.

Must read dla miłośników krótkiej formy (i nie tylko). Antologia, która pozwala zanurzyć się w międzyludzkich relacjach, w nowojorskiej codzienności, w drobnych momentach życia. Warto przeczytać.

Nowy Jork lat 50. i 60. XX wieku w opowiadaniach Grace Paley, amerykańskiej pisarki i poetki, przypomina barwną mozaikę – zadziwia i oszałamia swoją różnorodnością. Tkankę miejską tworzą skomplikowane życiorysy – głosy osób w różnym wieku, z różnych grup etnicznych i klas społecznych. Paley w krótkiej formie opisuje codzienne chwile szczęścia i bolesne upadki, tytułowe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na okładce książki Claire Vaye Watkins można przeczytać, że to opowieść o kobiecie na skraju oraz furii, która popycha do działania. I rzeczywiście, Claire, powieściowe alter ego autorki, dociera do krytycznego momentu, w którym miłość nie jest już w stanie uciszyć demonów przeszłości, tłumionych latami pragnień i coraz większego poczucia rozczarowania. Szybko okazuje się, że wspomniana furia to jedynie maska – bo tak naprawdę kryje się pod nią rodzinna trauma, pęd do wolności i życia w zgodzie z samą sobą. Watkins z brawurową szczerością przedstawia historię żony i matki, która kwestionuje tradycyjne spojrzenie na macierzyństwo i która otwarcie przyznaje, że nie odnajduje się w roli matki – a nie są to poglądy i wybory akceptowalne społecznie. Claire dosłownie ratuje się ucieczką i, by lepiej zrozumieć samą siebie, wraca do źródła – wyjeżdża w rodzinne strony. Napędza ją złość, żal i niekontrolowany smutek, ale nie poczucie winy. To właśnie tam, w Reno i na pustyni w Nevadzie, urzeczywistnia się w pełni tytułowa ciemność, którą Claire nosi w sobie. Ożywają też wspomnienia – nieprzepracowanej żałoby za ojcem, artystycznego ducha matki, silnej więzi z siostrą, dzieciństwa i dorastania w świecie pełnym biedy, narkotyków, seksu, pozornej swobody i wolności. "Kocham cię, ale wybieram ciemność" to proza z elementami autobiograficznymi, zadziorna, szczera i bezkompromisowa, czasami wulgarna, ale zawsze intensywna i przenikliwa. Ujęła mnie odwaga, z jaką Watkins podejmuje tabu – portretuje alternatywną odsłonę macierzyństwa, bez osądzania i wymówek, ale z wyraźnym przedstawieniem konsekwencji podejmowanych wyborów. Świetna amerykańska proza, warto przeczytać.

Na okładce książki Claire Vaye Watkins można przeczytać, że to opowieść o kobiecie na skraju oraz furii, która popycha do działania. I rzeczywiście, Claire, powieściowe alter ego autorki, dociera do krytycznego momentu, w którym miłość nie jest już w stanie uciszyć demonów przeszłości, tłumionych latami pragnień i coraz większego poczucia rozczarowania. Szybko okazuje się,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W "Górze Tajget" echa wojennej, zapomnianej i wciąż nierozliczonej zbrodni słychać w szpitalnych murach i w głowie świeżo upieczonego ojca. Anna Dziewit-Meller kreśli portret rodziny uwikłanej w historię, splata ze sobą perspektywę ofiar i oprawców. Powieść czyta się ze ściśniętym gardłem, bo wstrząsa i wywołuje dyskomfort – konfrontuje z tym, co trudne i bolesne, z dziecięcą krzywdą, mrocznym obliczem medycyny, z ludzkim złem, z głęboko skrywanym lękiem. Sugestywne obrazy i precyzyjna proza Anny Dziewit-Meller ożywiają emocje, pobudzają do refleksji. Autorka podejmuje kwestie tożsamości, dziedziczenia traumy, godności, pamięci, sprawiedliwości, winy i kary. Opowiada o próbie rozliczenia z przeszłością i o milczeniu – bo czasami nie sposób ująć w słowa ludzkiej krzywdy i tragicznych doświadczeń.

Nieco inna wojenna perspektywa – bo o mrocznych, ale nadal rzadko poruszanych wątkach historii. "Góra Tajget" wybrzmiewa głosem mocnym, przejmującym. Pokazuje, że przeszłość obecna jest w teraźniejszości. Że obecna jest w nas. Książka, która pozostaje w pamięci. Polecam!

W "Górze Tajget" echa wojennej, zapomnianej i wciąż nierozliczonej zbrodni słychać w szpitalnych murach i w głowie świeżo upieczonego ojca. Anna Dziewit-Meller kreśli portret rodziny uwikłanej w historię, splata ze sobą perspektywę ofiar i oprawców. Powieść czyta się ze ściśniętym gardłem, bo wstrząsa i wywołuje dyskomfort – konfrontuje z tym, co trudne i bolesne, z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lubię kryminały Christie, bo stawiają wyzwania, zmuszają do nieszablonowego myślenia – wszak pozory mylą, a przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach. I "Tragedia w trzech aktach" doskonale wpisuje się w te ramy. Powieść wydaje się dość zawiła – są dwa z pozoru niepowiązane ze sobą morderstwa, niepasujące elementy układanki, brak motywu i wielu podejrzanych. Christie zagłębia się w psychologię postaci (cóż za intrygujące osobowości!), subtelnie podsuwa mylne tropy (i znów dałam się wyprowadzić w maliny;), zręcznie łączy wątki i buduje suspens. Fabuła zacieśnia się wokół śledztwa, które tym razem amatorsko prowadzi trio – aktor Charles Cartwright, pan Satterthwaite i młoda kobieta "Egg" Lytton Gore – z niewielkim wsparciem Herkulesa Poirota. Christie meandruje wokół tematów otrucia, romansu, szaleństwa, sławy, sekretów i pogoni za szczęściem. Całość opiera się na konwencji teatralnego przedstawienia – kurtyna opada, gdy nasz belgijski detektyw ujawnia rozwiązanie zagadki (choć należy wspomnieć, że w tej powieści Poirota jest zaskakująco niewiele). Historia trzyma w napięciu, pojawia się kilka ciekawych zwrotów akcji, nie brakuje też zabawnych momentów (dialog kończący powieść to złoto:).

"Tragedia w trzech aktach" to kolejny klasyczny kryminał Agathy Christie, w którym zbrodnia i psychologia idą ramię w ramię. Opowieść o tym, że pozory mylą, a miłość bywa ślepa. I że warto nie tylko patrzeć i słuchać, ale też widzieć i słyszeć – a to w gruncie rzeczy ogromna różnica. Dla mnie – intrygująca zagadka i przyjemna czytelnicza rozrywka. Niezmiennie lubię i polecam.

Lubię kryminały Christie, bo stawiają wyzwania, zmuszają do nieszablonowego myślenia – wszak pozory mylą, a przysłowiowy diabeł tkwi w szczegółach. I "Tragedia w trzech aktach" doskonale wpisuje się w te ramy. Powieść wydaje się dość zawiła – są dwa z pozoru niepowiązane ze sobą morderstwa, niepasujące elementy układanki, brak motywu i wielu podejrzanych. Christie zagłębia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Juno" to niespieszna rodzinna historia rozpięta między mazurskim jeziorem, Śląskiem i Warszawą, z kobiecym, siostrzanym punktem widzenia. O narodzinach i śmierci, długu i winie – o tym, że przychodzimy na świat pod kreską, a życie to czas spłaty. O różnych odcieniach macierzyństwa, kobiecości, żałobie, radzeniu sobie z traumą. O kryzysach wieku średniego oraz maskach, które codziennie zakładamy, by spełnić oczekiwania swoje i innych. Powieść, która nie rozchodzi się w szwach, intensywna w emocje, smutna i dowcipna tam, gdzie trzeba, z trafnym (i ciepło-ironicznym) spojrzeniem na życie, człowieka i międzyludzkie relacje – coś, co szczególnie mnie ujęło. W codziennych zmaganiach i wewnętrznym rozdarciu Aleksandry i Marianny czytelnik może odnaleźć się z łatwością. Wspaniały prozatorski vibe Anny Dziewit-Meller niósł mnie przez kolejne strony "Juno". Polecam!

"Juno" to niespieszna rodzinna historia rozpięta między mazurskim jeziorem, Śląskiem i Warszawą, z kobiecym, siostrzanym punktem widzenia. O narodzinach i śmierci, długu i winie – o tym, że przychodzimy na świat pod kreską, a życie to czas spłaty. O różnych odcieniach macierzyństwa, kobiecości, żałobie, radzeniu sobie z traumą. O kryzysach wieku średniego oraz maskach,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Jak powietrze" to przejmujący list chorej matki do niepełnosprawnej córki – autorka splata ze sobą przeszłość i teraźniejszość, słodko-gorzkie klisze, których ramy wyznacza moment narodzin Darii i odchodzenie Ady. Niezwykłe, z jak wielką subtelnością i wrażliwością D'Adamo przeobraziła swoje osobiste przeżycia w słowa – literaturę, która porusza do głębi. Czuć wyraźnie ciężar doświadczeń – intymność i bezkompromisową szczerość, bez ckliwości, banału i sentymentalizmu. Ciekawe jest spojrzenie D'Adamo na kruchość i niedoskonałość ludzkiego ciała, na proces zatracenia, identyfikacji matki i córki. Bo co tak naprawdę oznacza bycie matką dziecka niepełnosprawnego? Czy należy zrezygnować z samej siebie, przedłożyć ty i my ponad ja?

Krótka, intensywna, boleśnie smutna, piękna w swojej szczerości i czułości opowieść o bezwarunkowej miłości, życiu i śmierci. Wzruszyła mnie i zostawiła w moim sercu ślad.

"Jak powietrze" to przejmujący list chorej matki do niepełnosprawnej córki – autorka splata ze sobą przeszłość i teraźniejszość, słodko-gorzkie klisze, których ramy wyznacza moment narodzin Darii i odchodzenie Ady. Niezwykłe, z jak wielką subtelnością i wrażliwością D'Adamo przeobraziła swoje osobiste przeżycia w słowa – literaturę, która porusza do głębi. Czuć wyraźnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Abdulrazak Gurnah poprzez skomplikowane losy Saleha po raz kolejny podejmuje kwestie dotyczące kolonializmu, wykorzenienia i pamięci. "Nad morzem" przypomina barwną mozaikę zanzibarskich realiów, wierzeń i mitów z dalekich stron, polityczno-społecznych zawirowań i ludzkich zmagań. Ma w sobie orientalną nutę, interesującą pozaeuropejską perspektywę, ale jednocześnie bezkompromisowo i szczerze zakorzeniona jest w dwudziestowiecznych i współczesnych realiach – retrospekcje z dawnego życia zderzają się z niełatwą codziennością w obcym kraju. Istotne dla tej powieści tematy kolonializmu, imigracji i tożsamości idą w parze z intymną, osobistą historią zdrady, rodzinnych waśni, miłości, straty i opresji.

Abdulrazak Gurnah to dla mnie synonim inteligentnej, uważnej prozy i wyprawy w nieznane – przez skomplikowane ludzkie losy, kolonializm i afrykańskie dziedzictwo. Wartościowa, ważna i przystępna literatura – tym razem historia opowiedziana dwugłosem, z pogranicza przeszłości i teraźniejszości, Europy i Afryki, o zapachu morskiej bryzy, kadzidła i mahoniowego drewna. Warto!

Abdulrazak Gurnah poprzez skomplikowane losy Saleha po raz kolejny podejmuje kwestie dotyczące kolonializmu, wykorzenienia i pamięci. "Nad morzem" przypomina barwną mozaikę zanzibarskich realiów, wierzeń i mitów z dalekich stron, polityczno-społecznych zawirowań i ludzkich zmagań. Ma w sobie orientalną nutę, interesującą pozaeuropejską perspektywę, ale jednocześnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść Claire Alexander już od pierwszych stron ujmuje słodko-gorzkim klimatem – jest jednocześnie smutna i pełna nadziei, i co ważne, mówi o trudnych i bolesnych sprawach z humorem i empatią. Wewnętrzne zmagania Meredith zaskakują autentyzmem i przenikliwością, a sama historia przypomina tak lubiane przez nią puzzle – każdy kolejny element dopełnia całość. Claire Alexander splata ze sobą zwykłą codzienność, osobiste doświadczenia oraz wspomnienia z dzieciństwa – i z wrażliwością podejmuje kwestie dotyczące zdrowia psychicznego, izolacji, traumy, przemocy.

"Nie jesteś sama, Meredith" to poruszająca opowieść o długiej, niełatwej drodze do uzdrowienia, zaufaniu, sile miłości, przyjaźni i wsparcia. Bardzo ludzka, bliska i empatyczna, cenna refleksja na temat kryzysów zdrowia psychicznego. Claire Alexander zdołała oddać powagę choroby i traumy w lekkiej i podnoszącej na duchu powieści – to ogromna zaleta. Przytulam do serca i polecam.

Powieść Claire Alexander już od pierwszych stron ujmuje słodko-gorzkim klimatem – jest jednocześnie smutna i pełna nadziei, i co ważne, mówi o trudnych i bolesnych sprawach z humorem i empatią. Wewnętrzne zmagania Meredith zaskakują autentyzmem i przenikliwością, a sama historia przypomina tak lubiane przez nią puzzle – każdy kolejny element dopełnia całość. Claire...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Beaty Balogovej ujmuje swoim cichym pięknem – jest kameralna, czuła i ciepła, niezwykła w swojej zwyczajności. Ot, historia kilku pokoleń kobiet i obraz życia w małej wiosce, a przy tym poruszająca opowieść o byciu kobietą – babką, matką, córką, żoną i siostrą – o korzeniach i przynależności, miłości, sile rodzinnych więzi i znaczeniu słów – dziedzictwie przekazywanym jak najcenniejszy skarb. Balogová wspaniale operuje metaforą. Jej proza jest liryczna, zmysłowa, kwiecista, nasycona melancholią i wrażliwością. Wielką przyjemność sprawiło mi czytanie tej książki, wsłuchiwanie się w głos Almy, smakowanie słów, zanurzanie się w kameralny świat jednej rodziny.

Urokliwa powieść. O przeżywaniu życia z godnością bez względu na okoliczności. O historiach, które stają się częścią nas samych, które nosimy w sercu już zawsze. Książka Beaty Balogovej pozostawia po sobie szept kobiecego imienia – Kornélia – i smak śliwkowych powideł. Warto!

Książka Beaty Balogovej ujmuje swoim cichym pięknem – jest kameralna, czuła i ciepła, niezwykła w swojej zwyczajności. Ot, historia kilku pokoleń kobiet i obraz życia w małej wiosce, a przy tym poruszająca opowieść o byciu kobietą – babką, matką, córką, żoną i siostrą – o korzeniach i przynależności, miłości, sile rodzinnych więzi i znaczeniu słów – dziedzictwie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Agnieszka Jelonek podarowała nam niebanalną historię utraconej miłości – krótką, ale intensywną powieść naszpikowaną emocjami, czasami smutną, czasami dowcipną, mocno osobistą. Poczułam "West Farragut Avenue" sercem – beztroskę młodości, ułudę american dream, bezdenną rozpacz i pustkę, która powstaje, gdy ukochana osoba nagle znika – i nie sposób tego zaakceptować. Warto przeczytać!

Agnieszka Jelonek podarowała nam niebanalną historię utraconej miłości – krótką, ale intensywną powieść naszpikowaną emocjami, czasami smutną, czasami dowcipną, mocno osobistą. Poczułam "West Farragut Avenue" sercem – beztroskę młodości, ułudę american dream, bezdenną rozpacz i pustkę, która powstaje, gdy ukochana osoba nagle znika – i nie sposób tego zaakceptować. Warto...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Urokliwa historia pełna ciepła i humoru – smakuje ciastem drożdżowym i podnosi na duchu. Powieść, która przypomina, jak ważni są ludzie i więzi, które tworzymy. I że na miłość i nowy początek nigdy nie jest za późno.

Urokliwa historia pełna ciepła i humoru – smakuje ciastem drożdżowym i podnosi na duchu. Powieść, która przypomina, jak ważni są ludzie i więzi, które tworzymy. I że na miłość i nowy początek nigdy nie jest za późno.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Carley Fortune po raz kolejny łączy ze sobą urzekającą kanadyjską scenerię, letni vibe i słodko-gorzki romans – i tworzy poruszającą opowieść o miłości, stracie, złamanych obietnicach i trudnych wyborach. Poznajemy kobietę i mężczyznę, których ścieżki nieoczekiwanie krzyżują się po dziesięciu latach. Ponowne spotkanie, tym razem nie w Toronto, lecz w urokliwym Brookbanks Resort, ożywia wspomnienia, dawno uśpione uczucia i bolesne rany w sercu. "Spotkasz mnie nad jeziorem" ma w sobie ciepłe promienie słońca, zapach letniej bryzy i smak naleśników. To gwałtowne porywy serca, głęboko skrywane tajemnice i nierozwiązane sprawy z przeszłości. Fern i Will, emocjonalnie skomplikowani i zagubieni, próbują odnaleźć do siebie drogę, jednocześnie mierząc się z własnymi problemami – bo Carley Fortune z czułością i wrażliwością pisze nie tylko o miłości, ale też o żałobie, rodzinnych relacjach i zdrowiu psychicznym.

Nie urzekła mnie tak bardzo jak wspaniały debiut autorki – zabrakło mi magii "Każdego kolejnego lata", intensywności emocji i poczucia więzi z bohaterami. Ale lubię – za czuły styl pisania, urokliwą scenerię, letnią nostalgię. I doceniam – za ważne tematy i piękne przesłanie.

Carley Fortune po raz kolejny łączy ze sobą urzekającą kanadyjską scenerię, letni vibe i słodko-gorzki romans – i tworzy poruszającą opowieść o miłości, stracie, złamanych obietnicach i trudnych wyborach. Poznajemy kobietę i mężczyznę, których ścieżki nieoczekiwanie krzyżują się po dziesięciu latach. Ponowne spotkanie, tym razem nie w Toronto, lecz w urokliwym Brookbanks...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W kameralnym świecie japońskiej pisarki Michiko Aoyamy książki przynoszą ukojenie, inspirują, motywują i pomagają spojrzeć na życie i samego siebie z innej perspektywy. Schemat wydaje się prosty – pięć zupełnie różnych osób na innych życiowych etapach, pięć odmiennych historii i jedna niepozorna biblioteka. Uzdrawiająca siła książek splata się z ważnymi i aktualnymi kwestiami – macierzyństwem, osobistym i zawodowym marazmem, presją społeczną, lękiem wobec zmian i pragnieniem podążania za głosem serca. Jest w tej powieści dużo ciepła, empatii i nadziei – książkowego ukojenia mocno osadzonego w realnym życiu.

"Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece" to inspirująca i podnosząca na duchu opowieść o podążaniu za głosem serca oraz piękny pean na cześć literatury, bibliotek i bibliotekarzy. Lubię i polecam, warto!

W kameralnym świecie japońskiej pisarki Michiko Aoyamy książki przynoszą ukojenie, inspirują, motywują i pomagają spojrzeć na życie i samego siebie z innej perspektywy. Schemat wydaje się prosty – pięć zupełnie różnych osób na innych życiowych etapach, pięć odmiennych historii i jedna niepozorna biblioteka. Uzdrawiająca siła książek splata się z ważnymi i aktualnymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nadia Terranova zabiera czytelników w sam środek wydarzeń – wielka włoska tragedia staje się scenerią dla poruszającej historii młodej kobiety z Mesyny i jedenastoletniego chłopca z Reggio Calabria. Trzęsienie ziemi odbiera im wszystko i daje coś w zamian – upragnioną wolność oraz okupioną cierpieniem i traumą szansę na nowy początek. Jest w tej powieści coś hipnotyzującego, mrocznego, do bólu realistycznego. Oszczędna, precyzyjna proza autorki doskonale oddaje niuanse uczuć i ludzkiej natury, sprzeczności, które ujawniają się w ekstremalnie trudnych sytuacjach. Terranova pisze o rodzinnych relacjach, różnych odcieniach miłości, przyjaźni i macierzyństwa. O traumie, stracie, walce o przetrwanie i drugich szansach. Nie sposób nie poczuć ciężaru tej historii – krótkiej, a intensywnej i głęboko refleksyjnej.

"I zadrżała noc" to dramatyczna karta włoskiej historii i nieoczywista opowieść pełna smutku i nadziei – zniszczenie i odrodzenie. Nadia Terranova zdołała przybliżyć tragedię w realnym, intymnym wymiarze – nadać jej oblicze młodej kobiety i chłopca, co ważne bez popadania w melodramat. Dla mnie hipnotyzująca i urzekająca włoska proza, warto.

Nadia Terranova zabiera czytelników w sam środek wydarzeń – wielka włoska tragedia staje się scenerią dla poruszającej historii młodej kobiety z Mesyny i jedenastoletniego chłopca z Reggio Calabria. Trzęsienie ziemi odbiera im wszystko i daje coś w zamian – upragnioną wolność oraz okupioną cierpieniem i traumą szansę na nowy początek. Jest w tej powieści coś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W "Niegodnych" Roy Jacobsen przedstawia losy nastoletnich chłopców – bandy przyjaciół. Carl, Olav i Roar próbują odnaleźć się w niełatwej wojennej rzeczywistości – włamują się do domów, kradną, sprzedają na czarnym rynku i fałszują dokumenty, często sprowadzając na siebie niebezpieczeństwo. Powieść rozwija się stopniowo, wzrasta razem ze swoimi bohaterami – i z historii awanturniczej, początkowo nieco nawet przygodowej, zamienia się w poruszającą opowieść o przyjaźni, dorastaniu, trudnych wyborach, rodzinnych sekretach i przetrwaniu w cieniu wojny. Jacobsen pisze w charakterystycznym dla siebie stylu – stonowanym, ale jednocześnie empatycznym, bez moralizowania i pogłębionej psychologii postaci. Wiele w tej powieści dzieje się między wersami, w enigmatycznie zarysowanych relacjach i krótkich rozmowach. Najbardziej (oprócz realistycznych opisów robotniczego Oslo) ujęły mnie bezinteresowne wsparcie, poczucie wspólnoty i solidarności – obraz silnej chłopięcej więzi w burzliwych czasach. Jacobsen umiejętnie łączy nieszablonowe spojrzenie na przyjaźń i dorastanie z refleksją na temat rodziny, dylematów moralnych, zaufania, zemsty i sprawiedliwości.

"Nigodni" to historia typu coming of age opowiedziana w odcieniach szarości z perspektywy młodych chłopców. O przyspieszonym dorastaniu i więzi, która jest w stanie przetrwać najmroczniejszy czas. Smutna, ale z odrobiną ciepła, trochę chaotyczna, ale pasjonująca lektura. Lubię Jacobsena, również w takiej odsłonie.

W "Niegodnych" Roy Jacobsen przedstawia losy nastoletnich chłopców – bandy przyjaciół. Carl, Olav i Roar próbują odnaleźć się w niełatwej wojennej rzeczywistości – włamują się do domów, kradną, sprzedają na czarnym rynku i fałszują dokumenty, często sprowadzając na siebie niebezpieczeństwo. Powieść rozwija się stopniowo, wzrasta razem ze swoimi bohaterami – i z historii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Sto kwiatów" to przejmująca podróż matki i syna przez meandry pamięci w cieniu postępującej choroby – intymna i kameralna opowieść, w której miłość i troska splatają się ze smutkiem, lękiem i stratą. Genki Kawamura z wrażliwością podejmuje kwestie dotyczące starości, kruchości i ulotności życia, macierzyństwa i rodzinnych więzi. W realistyczny sposób przedstawia zarówno zmagania kobiety, która traci pamięć, jak i wpływ choroby na jej ukochanego syna. Powieść Kawamury to powolne znikanie i utrata samej siebie, niespodziewane odwrócenie ról, trudy opieki, ulotne chwile bliskości i czułości. To również powrót do dzieciństwa i niezagojonych ran, próba przebaczenia, cykl życia i śmierci oraz wiele skomplikowanych uczuć i emocji – miłość, lęk, nadzieja, bezradność i poczucie winy. Historia Yuriko i Izumiego napisana jest w charakterystycznym dla japońskiej literatury stylu – oszczędną, egzystencjalną prozą, z nutą melancholii i życiowej refleksji.

Smutna, subtelna i intymna, ale jednocześnie uniwersalna opowieść o ludziach, którzy próbują znaleźć do siebie drogę mimo choroby. Historia, która uświadamia, jak cenne są międzyludzkie relacje i wspomnienia – chwile, które przeżywamy sami i te, które dzielimy z innymi. Że nasze życie jest kruche i ulotne – czasami może zabraknąć czasu. I że miłość jest w stanie rozświetlić mrok – połączyć ludzkie serca. Może to właśnie ona w nas pozostaje, aż do końca...

Przytulam do serca i polecam.

"Sto kwiatów" to przejmująca podróż matki i syna przez meandry pamięci w cieniu postępującej choroby – intymna i kameralna opowieść, w której miłość i troska splatają się ze smutkiem, lękiem i stratą. Genki Kawamura z wrażliwością podejmuje kwestie dotyczące starości, kruchości i ulotności życia, macierzyństwa i rodzinnych więzi. W realistyczny sposób przedstawia zarówno...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla mnie powieści Ali Smith to w pewnym sensie literackie (i intelektualne) łamigłówki. Autorka zręcznie bawi się słowem, kontekstem kulturowym i społecznym, odniesieniami do sztuki i historii. I w "Piątej porze roku" również widać to charakterystyczne zamiłowanie Smith do ukrytych znaczeń i leksykalnych gier. Jej nowa powieść, choć niezależna, nawiązuje do słynnej tetralogii, zarówno poprzez tytuł jak i koncepcję. Ali Smith ponownie tworzy opowieść silnie zakorzenioną w aktualnych wydarzeniach – tym razem jest to okres pandemicznej izolacji. Trzy części książki wyodrębnione według słowno-znaczeniowego klucza układają się w zawiłą, nielinearną historię – i podąża ona w dość nietypowym kierunku. "Piąta pora roku" to opowieść w opowieści, bo współczesne losy malarki Sandy splatają się z historią osieroconej dziewczynki, uczennicy kowala, żyjącej w czasach epidemii dżumy. Paralele między przeszłością i teraźniejszością ujawniają się subtelnie, czyniąc całość wspaniale dziwną i niejednoznaczną. Smith pisze o osobistych lękach, troskach i wewnętrznych zmaganiach – niepewności jutra, samotności, utracie sensu, kruchości istnienia. Z przenikliwością kreśli obraz współczesności – porusza ważne i aktualne tematy dotyczące pandemii, tożsamości płciowej, zmian klimatycznych, różnic pokoleniowych, wolności i ograniczeń.

"Piąta pora roku" to inteligentna, pomysłowa, ale też wymagająca lektura – smutna, gorzka i zabawna. Powieść Smith uświadamia, jak z wieloma rzeczami musimy się mierzyć – na szczęście nie jesteśmy w tym sami. I ta nuta nadziei podnosi na duchu.

Lubię bardzo. Podążanie za prozą Ali Smith po raz kolejny sprawiło mi przyjemność.

Dla mnie powieści Ali Smith to w pewnym sensie literackie (i intelektualne) łamigłówki. Autorka zręcznie bawi się słowem, kontekstem kulturowym i społecznym, odniesieniami do sztuki i historii. I w "Piątej porze roku" również widać to charakterystyczne zamiłowanie Smith do ukrytych znaczeń i leksykalnych gier. Jej nowa powieść, choć niezależna, nawiązuje do słynnej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Jak złodziej przyszła. Reportaże i rozmowy o starości Grażyna Latos, Elżbieta Strzałkowska
Ocena 7,0
Jak złodziej p... Grażyna Latos, Elżb...

Na półkach: ,

Reportaż Elżbiety Strzałkowskiej i Grażyny Latos to przejmująca lektura, bo opowiada o tym, co tak bardzo ludzkie, autentyczne i bliskie, a jednocześnie wypierane ze świadomości, wzbudzające lęk i wiele trudnych emocji. Bo boimy się śmierci, podobnie jak i samotności, chorób i utraty niezależności, a właśnie z tym najczęściej kojarzona jest starość. W książce indywidualne historie osób starszych przeplatane są krótkimi rozmowami, które autorki przeprowadziły ze specjalistami, m.in. neuropsycholożką, dietetyczką kliniczną i krajowym konsultantem w dziedzinie geriatrii. "Jak złodziej przyszła" to urywki intymnych zmagań – opowieści smutne i niełatwe – a także wielowymiarowa refleksja na temat starości w aspekcie systemowym i społecznym. To reportaż w zwięzłej, przystępnej formie, ważny i potrzebny – książka, która otwiera oczy i uwrażliwia; która pozwala z większą świadomością spojrzeć na sytuację osób starszych i ich opiekunów (m.in. wyzwania, z którymi na co dzień się mierzą), a w szerszym kontekście – również na polski system opieki, leczenia i wsparcia seniorów, ich miejsce w społeczeństwie oraz starość samą w sobie, jako jeden z etapów życia.

Rzeczowy, ale jednocześnie poruszający, czuły i empatyczny reportaż (choć myślę, że mógłby być nieco bardziej pogłębiony, bo chciałoby się poczytać więcej). Publikacja, która skłania do refleksji nad starością cudzą i własną, nad przemijaniem i kruchością życia. Warto przeczytać.

Reportaż Elżbiety Strzałkowskiej i Grażyny Latos to przejmująca lektura, bo opowiada o tym, co tak bardzo ludzkie, autentyczne i bliskie, a jednocześnie wypierane ze świadomości, wzbudzające lęk i wiele trudnych emocji. Bo boimy się śmierci, podobnie jak i samotności, chorób i utraty niezależności, a właśnie z tym najczęściej kojarzona jest starość. W książce indywidualne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótka, ale mocno działająca na wyobraźnię opowieść z motywem wampiryzmu – o wampirzycy w relacji miłosnej z młodą kobietą. Książka, w której mrok, ludowe wierzenia i senne koszmary splatają się z pożądaniem, obsesją i zemstą. Niezwykle klimatyczna, zmysłowa, z pięknie opisaną scenerią. Must read dla miłośników gotyckiej literatury.

Krótka, ale mocno działająca na wyobraźnię opowieść z motywem wampiryzmu – o wampirzycy w relacji miłosnej z młodą kobietą. Książka, w której mrok, ludowe wierzenia i senne koszmary splatają się z pożądaniem, obsesją i zemstą. Niezwykle klimatyczna, zmysłowa, z pięknie opisaną scenerią. Must read dla miłośników gotyckiej literatury.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niezwykle zaintrygowała mnie w tej powieści kobieca postać. Honor Harris, swoim pragmatyzmem i buntowniczą, niezależną naturą, przypomina Scarlett O'Harę – to ogromna zaleta. Piękna jest kornwalijska sceneria. Du Maurier pisze z dbałością o detale, pobudza wyobraźnię, ożywia postaci, czas i miejsca. W powieści nie brakuje opisów dotyczących angielskiej wojny domowej (i doceniam, choć fragmenty manewrów i strategii wojennych nieraz studziły mój entuzjazm). Czuć wyraźnie grozę konfliktu, niepewność, wewnętrzne rozterki. Są bolesne straty, rodzinne intrygi, zniszczenia, walka o przetrwanie, trudne decyzje, ucieczki i powroty. Książkę cechuje realizm, czułość, sarkazm i gorycz – mieszanka, która nadaje jej szczególnego charakteru.

Polubiłam (za kornwalijską scenerię, nietypową historię romansu i zapadającą w pamięć kobiecą postać), choć nie tak bardzo jak pozostałe książki autorki.

Niezwykle zaintrygowała mnie w tej powieści kobieca postać. Honor Harris, swoim pragmatyzmem i buntowniczą, niezależną naturą, przypomina Scarlett O'Harę – to ogromna zaleta. Piękna jest kornwalijska sceneria. Du Maurier pisze z dbałością o detale, pobudza wyobraźnię, ożywia postaci, czas i miejsca. W powieści nie brakuje opisów dotyczących angielskiej wojny domowej (i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to