Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata Magdalena Żelazowska 6,9
ocenił(a) na 716 tyg. temu Bardzo ciekawa książka o interesujących kobietach. Magda zapytana dlaczego rozmawiała tylko z płcią piękną , odpowiedziała , że panie po prostu chętniej opowiadają o swoim życiu. Co jest oczywiście prawdą , dzięki wywiadom z naszymi rodaczkami mieszkającymi na różnych półkulach planety dowiadujemy się jak wygląda ich życie.
Każda z bohaterek mieszka w innym kraju ,ale łączą je praktycznie te same powody wyjazdu. Czyli wypalenie zawodowe, poszukiwanie siebie tzw wellbeing, typowy coaching w imię zasady dziś tak modnej “ bądź sobą bądź”” wyjdz ze strefy komfortu “aby wejść w komfort :)
No i oczywiście najważniejszy ze wszystkich powód ( poza jedną historią ) -MIŁOŚĆ!!!
O tym jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się dla tego niezwykłego uczucia napisało już wielu poetów , ale żeby przenosić się do krajów żyjących w skrajnej biedzie , w których kobiety traktuje się przedmiotowo i wykorzystuje dzieci do żebrania i niewolniczej pracy? Tego nie mogę pojąć.
Oczywiście Senegal , Nepal to piękne kraje , jednak mieszkać tam ze względu na ukochanego, godzić się na wszechobecną biedę , kłaniać się mężczyznom w pas , well tego nawet dla najpiękniejszej miłości ja bym nie zrobiła.
Co ciekawe bohaterki odwiedzając ojczyznę niezależnie od tego na jakim kontynencie mieszkają dostrzegają jedną charakterystyczną rzecz : otóż tak jak ja wieloletnia emigrantka pierwsze co widzą po przekroczeniu bramki na lotnisku w Polsce to gburowate zacięte twarze naszych rodaków, niezmienne narzekanie dosłownie na wszystko , ocenianie i drwienie z inności . Uważam , że to się już zmienia dzięki właśnie nam powracającym i przywożącym trochę innej mentalności i kultury. Jednak wciąż jest obecne. Skąd się bierze takie zachowanie ? Cóż wystarczy popatrzeć na programy w TV , posłuchać radia czy poczytać polską prasę. Nasi rodacy non stop są zastraszani : latem -upałami , zimą- mrozami , jesienią- długimi nocami , reklamy to 80% lekarstwa , Polakom dosłownie wmawia się choroby. Tego nie ma np w IE, choć tam nie miałam TV i oglądałam ją rzadko to reklamy które wdziałam dotyczyły jedzenia, zabawy, podróży , to samo w prasie czy radiu. Irlandczycy nie słuchają codziennie o tym ile muszą brać leków i że pojawiające się rzadko słońce może ich zabić wiec niech lepiej siedzą w domu. Ale wracając do książki :)
Każda bohaterka porównując swój nowy kraj do Polski widzi, że tu w sercu Europy żyje się wg zasady “ zastaw się a postaw się “ Typowy rodak zamiast zapytać poznając nową osobę jak się ma , co lubi robić w wolnych chwilach , pyta o pracę i patrzy na to czym dana osoba jeździ etc. Sama doznałam tego szoku , nie zliczę ile razy widziałam zdumienie i niedowierzanie na twarzach znajomych gdy opowiadałam o CEO firmy w której pracuje ( multimilionerze btw) przychodzącym do pracy w trampach i jeansach , jeżdżącym rowerem . Przecież to niemożliwe , w Polsce nawet kierownik mięsnego zarabiając troszkę więcej musi jeździć najdroższym mercedesem. Oczywiście nie ma w tych drogich autach, ciuchach i innych gadżetach nic złego , złe jest to że tacy ludzie w naszym kraju po prostu patrzą na innych z góry , uważają się za lepszych i nie traktują kolegów z pracy jak równych sobie . Ileż to razy musiałam się tłumaczyć znajomym z tego że jeżdżę miejską komunikacją, jak to bizneswomen pomyka tramwajem ? Szok prawda ? To co jest oczywiste w Australii, Gwadelupie czy nawet w mojej Irlandii wcale nie jest zrozumiałe tutaj. Dlatego uważam, że każdy z nas powinien choć na kilka lat zamieszkać w innym kraju, aby doświadczyć tego mentalnego luzu.
O tym jest właśnie ta książka i niekoniecznie musicie dojść do ściany i szukać siebie , przecież nawet pracując w korporacji w dzisiejszych czasach można schować pracowniczego maca albo iPada do torby i poleciec na drugi koniec świata.
Fajny reportaż , polecam.